Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 28 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Dobry i Niebrzydki: Kopanie własnego grobu

Esensja.pl
Esensja.pl
Piotr Dobry, Konrad Wągrowski
1 2 3 »
Dlaczego Konrad Wągrowski rzuca pismami o ścianę i tęskni za Waldemarem Pawlakiem? Czy Dobry woli czytać w pismach filmowych o Kaczyńskich czy Hakielu? I dlaczego patrząc na obecny stan polskich pism filmowych widać świetlaną przyszłość? Zapraszamy do kolejnej dyskusji Dobrego i Wągrowskiego – tym razem poświęconej prasie filmowej.

Piotr Dobry, Konrad Wągrowski

Dobry i Niebrzydki: Kopanie własnego grobu

Dlaczego Konrad Wągrowski rzuca pismami o ścianę i tęskni za Waldemarem Pawlakiem? Czy Dobry woli czytać w pismach filmowych o Kaczyńskich czy Hakielu? I dlaczego patrząc na obecny stan polskich pism filmowych widać świetlaną przyszłość? Zapraszamy do kolejnej dyskusji Dobrego i Wągrowskiego – tym razem poświęconej prasie filmowej.
Konrad Wągrowski: Chciałbym Cię dziś namówić na dyskusję nieco ryzykowną – pogadajmy o rodzimych czasopismach filmowych. Okazja nadarza się po temu nad wyraz dobra (choć „dobra” to może nie najlepsze słowo) – właśnie padła „Cinema”, z którą od dłuższego czasu w jakimś tam stopniu obaj współpracowaliśmy, chodzą też głosy o zbliżającym się upadku „Filmu”, czy też jego ciężkiej sytuacji. Wiadomo z oficjalnych danych, że „Film” osiąga sprzedaż rzędu 20-25 tysięcy, podczas gdy jeszcze dwa-trzy lata temu 50 tysięcy uważano za słaby wynik. Chodziły plotki, że ma być ratowany insertami, ale to już brzmi dość rozpaczliwie jak dla najgłośniejszego czasopisma filmowego w Polsce. Dlaczego tak się dzieje? Jakie są te pisma, czego w nich brakuje, jakie powinny być? Nawiązując do tego ryzyka, zadam Ci od razu konkretne pytanie – jedziemy po nazwiskach czy rzucamy aluzje?
Piotr Dobry: Jeszcze rok temu bez zastanowienia odparłbym, że nazwiskami, ale dziś nie jestem już tego taki pewien. Zbyt wiele razy przejechałem się na wrodzonej skłonności do walenia prosto z mostu, do nazywania rzeczy po imieniu. Zresztą sam wiesz jaki bywam impulsywny. OK, zróbmy tak – aluzje i półsłówka to nie metody na poważną dyskusję, więc pojedźmy po nazwiskach, tylko z pewną dozą ostrożności. Żebym później nie żałował rzucenia paru słów za dużo.
KW: OK, na koniec przeczytamy naszą dyskusję i powycinamy co bardziej bezpośrednie sformułowania wobec ludzi, którzy mogliby nas przeczytać i których nie chcemy do siebie zrazić. Siedząc w jakimś tam stopniu w branży nie da się nie mówić o znajomych.
PD: Akurat o znajomych się nie obawiam.
KW: No tak – bardziej chodzi o potencjalnych przyszłych pracodawców… Bo jeśli jak ten klient z „Co mi zrobisz jak mnie złapiesz” obrazimy wszystkie sklepy, będziemy musieli jeździć do innej dzielnicy – czyli pewnie pozostać w Internecie. Oczywiście istnieje możliwość, że owi krytykowani przeczytają naszą dyskusją, zakrzykną „Ależ tak! Oni mają rację!” i, żywiąc do nas dozgonną wdzięczność, będą zmieniać swe pisma na lepsze…
A temat jest ryzykowny, bo źle się dzieje i pewnie zaczyna się szukanie winnych. Mogę więc sobie wyobrazić 3 wersje reakcji na nasz tekst. Optymistyczna – wzbudzimy dyskusję. Średnio pesymistyczna – wszyscy się na nas poobrażają. Pesymistyczna – nikt nas nie przeczyta. :-)
PD: A przechodząc do sedna. Dlaczego tak się dzieje, że magazyny filmowe upadają bądź przędą coraz cieniej? Główny powód jest ten sam co przy spadkach sprzedaży jakichkolwiek innych czasopism tematycznych – Internet. Czyli: po co płacić za coś, co mam za darmo, w dodatku najczęściej w bogatszej wersji. Nie licząc dzienników i tygodników opinii, trudno dziś sprzedać cokolwiek bez insertu. Prasę codzienną też zresztą łatwiej – „Wyborcza” dołączała już filmy, płyty, książki, „Dziennik” swój byt na rynku zaczął od kuszenia przewodnikami po stolicach europejskich, czy jakimiś mapami, dokładnie już nie pamiętam. Pamiętam za to, że na przykład „Wprost” kupowałem tylko i wyłącznie dla Kałużyńskiego, a teraz – i tu dochodzimy do kolejnej przyczyny zmierzchu prasy – żadne nazwisko nie jest w stanie nakłonić mnie do kupna gazety. I to nie jest tak, że ja jestem szczególnie wybredny, tylko tak, że nikt z masy piszącej w tym kraju o kinie szczególnie się nie wyróżnia. Bo jednostki wyróżniające się tkwią sobie w niszy, w drugim obiegu, czyli w małych pisemkach, zinach bądź Internecie właśnie. Więc nie czekając aż sytuacja się odwróci i to Internet będzie tym pierwszym obiegiem (a prędzej czy później to na pewno nastąpi), już teraz stawiam na sieć. „Film” oczywiście kupuję, ale tylko z tej racji, że nie mam laptopa, a w pociągu poczytać sobie lubię. I samo to, że sięgam po ten miesięcznik jedynie dla zabicia czasu, nigdy dla refleksji (pożądanej) czy poszerzenia wiedzy – mówi tu już wiele.
KW: Proponuję dla porządku podzielić naszą dyskusję i najpierw porozmawiać o czasopismach stricte filmowych, a potem o filmie w tygodnikach i dziennikach. Zacznijmy od filmowych – „Filmu”, „Kina”, „Premier” i myślę, że parę słów należy się śp. „Cinemie”, z którą przez dwa chyba lata obaj współpracowaliśmy.
PD: W marcu minęłyby trzy lata.
KW: Zacznijmy od „Filmu”. Piszesz, że przegrywa z Internetem i oczywiście masz rację. Piszesz, że od śmierci Kałużyńskiego nie ma już takich nazwisk, które by przyciągały do gazety. OK, choć ja nadal mam kilka osób, których zdania na temat filmów jestem ciekaw – jakkolwiek większość z nich oznajmia je w naszych tetrykach. :) Ale dochodzi do tego jeszcze trzecia rzecz – ewidentne pogorszenie jakości. Ostatnio szukałem do jakiegoś tekstu materiałów o Darrenie Aronofskym i sięgnąłem po stary numer „Filmu” sprzed lat siedmiu. To było zupełnie inne pismo! Po pierwsze o 50% grubsze. Po drugie z solidnymi, wnikliwymi recenzjami. Po trzecie z przekrojowymi materiałami. Po czwarte – bez tej całej idiotycznej papki na wzór „Gali” (którą oczywiście rozwinęła przede wszystkim redaktor Różycka). Pismo było brzydko składane, ale było co poczytać. A teraz? Przedruki z zagranicy i mini recenzje? Co można napisać o filmie na 1500 znakach???
PD: No wiesz, jako esensyjni tetrycy i kilkuletni współpracownicy „Cinemy” powinniśmy wiedzieć najlepiej co można. A trochę można – w przypadku kina stricte rozrywkowego jest to najczęściej wystarczająca ilość znaków. W przypadku komedii romantycznych czy azjatyckich horrorów (tych, co mieliśmy na ekranach – nie bij!) to czasem nawet za dużo.
KW: Ba, jeśli ktoś o azjatyckim horrorze potrafi napisać jedynie na 1500 znaków, to już jego duży problem… Ale zostawmy to na następną dyskusję.
PD: Ty wszystko chcesz zostawiać na następną dyskusję :). Ja nie mówię, że Ty byś nie napisał, ale przeciętny recenzent, który z kina azjatyckiego zna tylko to, co mamy w kinach, nie napisze Bóg wie czego na temat sequeli „Ringu” czy „Klątwy”. Inna sprawa, że w „Filmie” (i nie tylko w nim), zamiast kondensacji wartych uwag i przemyśleń, większość krytyków po prostu leje wodę.
KW: Co gorsza, dostosowują się do tego uznane nazwiska. Siedem lat temu pisywał już w „Filmie” Bartosz Żurawiecki i tworzył ciekawe i oryginalne analizy. Obecnie pisze głównie w oparciu o ideologiczne przesłanki i w kółko tworzy felietony o tym, jak bardzo mu się nie podobają Kaczyńscy. Kaczyńscy wielu się nie podobają, ale to jeszcze nie znaczy, że chcą o nich czytać w czasopiśmie filmowym.
PD: To zależy, bo na przykład Ziemkiewicz w „Cinemie” też czynił częste aluzje do polityki, ale czytało się go lepiej niż panią z RMF FM, która zagościła w dwóch ostatnich numerach na jego miejscu i w obydwu felietonach zamieściła „przemyślenia” dotyczące Kasi Cichopek i Marcina Hakiela. A wyżywanie się na tej parze interesuje mnie jeszcze mniej niż jechanie po naczelnych bliźniakach IV RP.
Fakt faktem, że dzisiejszy „Film” pochwalić można właściwie tylko za świetną szatę graficzną. Różycka ciągnęła, tak jak mówisz, w stronę „Gali” czy „Cosmopolitan”, Prokop w stronę „Machiny”. W obu przypadkach w grę weszło kumoterstwo – od momentu, gdy nastał Prokop, „Film” kładzie duży nacisk na muzykę – i to przeważnie alternatywną (czy komercyjne pismo filmowe to odpowiednie miejsce na recenzje płyt Joanny Newsom, Yo La Tengo?), choć Tomasz Plata pisał też o Kasi Stankiewicz czy Gwen Stefani. Za to recenzji soundtracków jakoś nie pamiętam.
Tylko z drugiej strony – czy jakbyś otworzył lub został naczelnym jakiegoś magazynu filmowego – nie zaprosiłbyś mnie do współpracy? W tym, że w pierwszej kolejności myśli się o znajomych, nie ma na dobrą sprawę nic dziwnego. Tyle że trzeba jeszcze ważyć proporcje.
KW: Oczywiście, że bym Cię zaprosił (wszelkie propozycje zostania naczelnym „Filmu” proszę składać na adres konrad@redakcja.esensja.pl – przyjmę chętnie, na pewno nie będzie gorzej). Ale nie przeniósłbym tam po prostu redakcji „Esensji”. Zaprosiłbym też np. Bartosza Żurawieckiego, Piotra Mańkowskiego, Łukasza Maciejewskiego, Wojtka Orlińskiego (gdyby nie był związany cyrografem z Agorą) i – uważaj – Pawła T. Felisa. Bo w jakiejś działce publicystyka każdego z nich do mnie przemawia i wiem, że nie należą do zwykłych wyrobników, ale w pewnym zakresie są pasjonatami – a to cenię najbardziej. Po czym oczywiście dam Tobie do zrecenzowania Bergmana, Żurawieckiemu Spike’a Lee, a Felisowi najnowszego „Spidermana”. Żartuję oczywiście (to informacja dla czytelników, bo ty wiesz, że żartuję). Ale sądzę, że to jest właśnie kolejny bardzo istotny punkt – w pismach nikt nie myśli o tym, kto powinien pisać daną recenzję. Bo to chyba oczywiste, że nie każdy się nadaje do danego profilu – chętnie przeczytam co Paweł Felis ma do powiedzenia o nowym Woodym Allenie, ale niespecjalnie mnie obchodzi co sądzi o „Elektrze”, bo wiem, że on się na tym temacie akurat nie zna.
1 2 3 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: Za rok, za dzień, za chwilę…
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.

więcej »

Z filmu wyjęte: Knajpa na szybciutko
Jarosław Loretz

22 IV 2024

Tak to jest, jak w najbliższej okolicy planu zdjęciowego nie ma najmarniejszej nawet knajpki.

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: J-23 na tropie A-4
Sebastian Chosiński

16 IV 2024

Domino – jak wielu uważa – to takie mniej poważne szachy. Ale na pewno nie w trzynastym (czwartym drugiej serii) odcinku teatralnej „Stawki większej niż życie”. tu „Partia domina” to nadzwyczaj ryzykowna gra, która może kosztować życie wielu ludzi. O to, by tak się nie stało i śmierć poniósł jedynie ten, który na to ewidentnie zasługuje, stara się agent J-23. Nie do końca mu to wychodzi.

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Z tego cyklu

Zemsta Dragów, czyli bokserska nostalgia
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski

Norwegia już nigdy nie będzie taka jak przedtem
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski

Duchy, diabły, wilkołaki i steampunkowe mechaniczne skrzaty
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski

Każdy kadr to Ameryka
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski

Rzeźnia dla dwojga
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski

Partia na party w czasach Brexitu
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski

Jak smakują Porgi?
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski

Chwała na wysokości?
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski

Podręczne z Kairu
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski

Atak paniki
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski

Tegoż autora

Kosmiczny redaktor
— Konrad Wągrowski

Po komiks marsz: Maj 2023
— Sebastian Chosiński, Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch, Konrad Wągrowski

Statek szalony
— Konrad Wągrowski

Kobieta na szczycie
— Konrad Wągrowski

Przygody Galów za Wielkim Murem
— Konrad Wągrowski

Potwór i cudowna istota
— Konrad Wągrowski

Migające światła
— Konrad Wągrowski

Śladami Hitchcocka
— Konrad Wągrowski

Miliony sześć stóp pod ziemią
— Konrad Wągrowski

Tak bardzo chciałbym (po)zostać kumplem twym
— Konrad Wągrowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.