Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 28 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Weekendowa Bezsensja: 10 najpaskudniejszych spoilerów filmowych

Esensja.pl
Esensja.pl
Konrad Wągrowski
Nie, nie będzie nic o Kubicy. Ani nawet o dyfuzorach. Nasze spoilery nie mają nic wspólnego z motoryzacją. To określenie na informację psującą przyjemność z oglądania filmu poprzez zdradzenie jego największego zwrotu akcji jeszcze przed seansem. Zapraszamy do 10 najważniejszych spoilerów w historii kina. Do tekstu wchodzicie jednak na własną odpowiedzialność.

Konrad Wągrowski

Weekendowa Bezsensja: 10 najpaskudniejszych spoilerów filmowych

Nie, nie będzie nic o Kubicy. Ani nawet o dyfuzorach. Nasze spoilery nie mają nic wspólnego z motoryzacją. To określenie na informację psującą przyjemność z oglądania filmu poprzez zdradzenie jego największego zwrotu akcji jeszcze przed seansem. Zapraszamy do 10 najważniejszych spoilerów w historii kina. Do tekstu wchodzicie jednak na własną odpowiedzialność.
1. Bruce Willis jest duchem! („Szósty zmysł”)
Nie wierzcie nikomu, kto powie, że domyślił się w czasie filmu, iż Bruce Willis tak naprawdę jest jednym z „martwych ludzi”, których widzi mały Cole. Z pewnością bezczelnie kłamie. Narracja w tym filmie to prawdziwy majstersztyk Shyamalana – wiedziałem, że ma być jakieś szokujące zaskoczenie podczas pierwszego seansu, ale TEGO się nie spodziewałem. Szczerze powiedziawszy, gdy Cole uzmysłowił sobie swe zadanie, uznałem, że to jest zwieńczenie filmu i najwyżej zobaczymy jakieś domknięcie wątku Willisa i jego żony. No i zobaczyliśmy…
Czy warto oglądać, znając tajemnicę?
Raz warto. Dla nastroju i dla wychwytywania wszystkich delikatnych sugestii co do zakończenia, które pozostawił reżyser. A także po to, by się przekonać, że Willis naprawdę nie rozmawia z matką chłopca, gdy siedzą naprzeciwko siebie w fotelach. Kolejne seanse nie dostarczą już wiele satysfakcji.
2. Dil jest mężczyzną! („Gra pozorów”)
Jody jest brytyjskim żołnierzem, Fergus bojownikiem IRA. Jody zostaje wzięty jako zakładnik, a Fergus jest jego strażnikiem. Pomimo tego, że Jody ma zostać stracony po 3 dniach, jeśli żądania IRA nie zostaną spełnione (a raczej nie zostaną), między mężczyznami rodzi się nić porozumienia. Przed swą egzekucją Jody prosi Fergusa, by zaopiekował się jego dziewczyną, Dil. Fergus, powodowany poczuciem winy, decyduje się spełnić prośbę Jody’ego, jednakże przy okazji zakochuje się w Dil. Niemniej jednak gdy dochodzi do zbliżenia i Dil obnaża ciało, okazuje się, że jest… transwestytą! A nic tak nie psuje romantycznej atmosfery jak dostrzeżenie penisa u swej dziewczyny…
Czy warto oglądać, znając tajemnicę?
Tak, choćby dlatego, aby obserwować, jak doskonale w roli kobiety radzi sobie Jaye Davidson. No i posłuchać smutnej i przejmującej bajki o skorpionie i żabie.
3. Tyler Durden nie istnieje! („Podziemny krąg”)
Tyler Durden to jest gość. Wywala do góry nogami życie głównego bohatera, pali jego mieszkanie, zachęca do produkcji mydła z ludzkiego tłuszczu i organizuje kluby walki, w których normalni, spokojni ludzie po godzinach mogą nawalać się pięściami. Problem w tym, że… Tyler nie istnieje. Jest tylko projekcją umysłu bohatera, jego alter ego, które czasami przejmuje nad nim kontrolę. Z pewnością każdy jednak by chciał, aby jego alter ego było tak cool jak Tyler.
Czy warto oglądać, znając tajemnicę?
„Fight Club”? Zawsze. Wszak to dzieło kultowe, Norton i Pitt w absolutnym szczycie formy aktorskiej, pojedynki bokserskie wymiatają, a scena z biura dyrektora (bezsensownie i głupio kopiowana obecnie w reklamie) powala. Aha – poza tym film daje do myślenia. Serio.
4. W paczce jest głowa Gwyneth Paltrow! („Siedem”)
John Doe schwytany. Psychopatyczny morderca, który w wyszukany sposób zabił 5 osób (no, cztery – jedna przeżyła), swymi czynami nawiązując do Siedmiu Grzechów Głównych, został wreszcie ujęty. Twierdzi, że jest jeszcze jedna ofiara – szósta. Znajduje się na pustkowiu. Dwóch policjantów (Brad Pitt i Morgan Freeman) jedzie tam, by odnaleźć zwłoki. Zamiast nich spotykają kuriera, który w paczce przywozi… głowę żony Pitta (Gwyneth Paltrow – ale jej głowy w tej scenie nie widać). Pitt w gniewie (grzech siódmy) zabija Doe. Aha – grzechem szóstym była oczywiście zazdrość, jaką morderca żywił wobec szczęśliwej rodziny policjanta.
Czy warto oglądać, znając tajemnicę?
Tak, bo „Siedem” kochamy przecież nie za zaskoczenie na końcu, tylko za pomysłowość Johna Doe, za rolę Morgana Freemana i konsekwentny, prowadzący do samobójczych myśli, ekstremalnie ponury nastrój. Choć na pewno pierwszy raz warto ten film obejrzeć, nic o nim nie wiedząc. Czy to jednak możliwe w dzisiejszych czasach?
5. Planeta Małp to Ziemia! („Planeta Małp”)
Dziś każdemu się wydaje, że to od początku oczywiste, iż wyprawa Charltona Hestona wraca na Ziemię. Tymczasem fabuła tej klasyki SF poprowadzona jest w ten sposób, że widzowi wydaje się, iż ekipa ląduje na innej planecie, na której ewolucja przebiegła inaczej. Po jakimś czasie dopiero wychodzi na jaw, że zdegenerowani ludzie są pozostałościami dużo bardziej rozwiniętej cywilizacji – ale nadal nie wiadomo, że naszej. Tego dowiadujemy się na sto procent dopiero wtedy, gdy Heston trafia na zagrzebaną w piachu Statuę Wolności.
Czy warto oglądać, znając tajemnicę?
Oczywiście. Powiedzcie szczerze: znacie kogoś, kogokolwiek, kto oglądałby „Planetę Małp”, nie wiedząc, że astronauci powrócili na Ziemię?
6. Vader jest ojcem Luke’a! („Imperium kontratakuje”)
Jedną z moich ulubionych scen z „Simpsonów” jest moment, w którym (w retrospekcji) Homer z Marge wychodzą z kina, na którym widać afisz „Imperium kontratakuje – dziś premiera!” i mijając długą kolejkę oczekujących na bilety widzów, Homer mówi bardzo głośno: „Kto by się spodziewał, że Vader jest ojcem Luke’a?”… Toż to kwintesencja spoileru… Jak głosi fama, ta tajemnica była niesamowicie dokładnie strzeżona przed premierą, aby było to dla ludzi zaskoczeniem – i wówczas, w 1980 roku, w pełni się to udało. A potem przecież jeszcze przez wiele miesięcy trwały dyskusje (na podwórkach, bo Internetu nie było) – czy Vader mówił prawdę?
Zauważcie jednakowoż, że sam Lucas nie przejmuje się już tym spoilerem. Przecież dla nikogo, kto ogląda sagę według kolejności epizodów (czyli zaczynając od „Mrocznego widma”), nie będzie to żadne zaskoczenie…
Czy warto oglądać, znając tajemnicę?
Głupie pytanie.
7. Matka Normana Batesa jest szkieletem! („Psychoza”)
Norman Bates to sympatyczna postać, ale ma paskudną, chorobliwie zazdrosną o niego matkę. Zazdrosną do tego stopnia, że morduje wszystkie dziewczyny, które spodobają się Normanowi… Dowcip polega na tym, że tak naprawdę matka Normana od dawna nie żyje, na fotelu spoczywają jej rozkładające się zwłoki, a mordercą jest sam Bates, który cierpi na rozdwojenie jaźni i od czasu do czasu przebiera się w ciuchy mamusi… Przed premierą Hitchcock podobno starał się wykupić cały nakład pierwowzoru literackiego, aby to rozwiązanie było dla widzów naprawdę niespodziewane, a ja lekką ręką je tu zdradzam…
Czy warto oglądać, znając tajemnicę?
Jak najbardziej. Po pierwsze – przecież i tak od lat wszyscy wiedzą, że mordercą jest Bates, nie jego matka. Po drugie – w żaden sposób nie przeszkadza to delektować się sceną pod prysznicem (znaczy – nie samemu będąc pod prysznicem, tylko wiecie, o co mi chodzi). Po trzecie wreszcie – w tym filmie jest tyle zaskakujących zwrotów akcji i zabawy z przyzwyczajeniami widza, że warto choćby dla analizy maestrii Hitchcocka wciąż i wciąż do „Psychozy” powracać.
8. Verbal Kint to Keyser Soze! („Podejrzani”)
Przerażony do granic mały oszust Verbal Kint relacjonuje skomplikowaną historię pewnej akcji bandyckiej, w której brał udział, twardemu policjantowi. W opowieści przewija się wciąż postać tajemniczego i budzącego strach bandyty nazwiskiem Keyser Soze, którego tożsamość próbują ustalić Kint i detektyw. Na koniec jednak okazuje się, że ani policjant, ani widz nie mogą być pewni, co prawdziwego było w opowieści Kinta, a co było całkowitym fałszem, a na dodatek wszystko wskazuje na to, że Keyserem Soze jest sam kulawy oszust…
Czy warto oglądać, znając tajemnicę?
Kolejne głupie pytanie. Oglądać. W kółko. Delektować się. Klimatem, scenariuszem, reżyserią, grą – nie tylko genialnego Kevina Spaceya, ale przecież i Gabriel Byrne ma tu kreację życia, i Pete Postlethwaite, i dobry jest młody del Toro…
9. Różyczka to sanki! („Obywatel Kane”)
Magnat prasowy Charles Foster Kane, konając, wypowiada słowo „Różyczka”. Ambitny dziennikarz próbuje dojść znaczenia tego słowa, prześwietlając cały życiorys Kane’a i przy okazji przedstawiając nam jego niejednoznaczną i złożoną osobę. Dochodzi ostatecznie do wniosku, że „Różyczka” tak naprawdę nie znaczy niczego ważnego albo przynajmniej nie ma nadziei na dotarcie do prawdziwego znaczenia tego słowa. Tymczasem w ostatniej scenie widzimy, jak unicestwiany jest dorobek Kane’a i jak do spalenia przygotowywane są… sanki z napisem „Różyczka”. Sanki – symbol dziecięcej beztroski, czegoś, co Kane szybko utracił. Wyjątkowość tego rozwiązania polega na tym, że tajemnicy nie rozwikła żaden z bohaterów filmu, dowiedzą się o tym tylko widzowie. Być może najsłynniejszy spoiler w historii kina.
Czy warto oglądać, znając tajemnicę?
Oczywiście, przynajmniej raz ten film trzeba zobaczyć choćby po to, aby wiedzieć, o czym mowa w rankingach na najwybitniejsze dzieła wszech czasów. Kolejny seans wskazany głównie dla studentów filmoznawstwa.
10. Jej Ekscelencja jest mężczyzną! („Seksmisja”)
…a Ziemia wcale nie jest skażona. Czyli najlepszy zwrot akcji w historii polskiej kinematografii. Nie mam zielonego pojęcia, czy było to naprawdę nieprzewidywalne, bo „Seksmisję” przecież wszyscy znamy na pamięć, ale chyba musiało podczas pierwszych seansów kinowych powodować zaskoczenie. Zwłaszcza że Jej Ekscelencja była zagrana popisowo przez Wiesława Michnikowskiego. Swoją drogą interesujące – trzeci ranking „Bezsensji” (po rozbierankach i jajach) i trzeci raz mamy w nim „Seksmisję”. Czyżby najbardziej bezsensyjny film wszech czasów?
Czy warto oglądać, znając tajemnicę?
Oczywiście. Przecież poza tą zagadką w filmie mamy dużo sympatycznej golizny, która cieszy za każdym seansem.
• • •
Rezerwa: „Memento” (skomplikowane), „12 małp” (dużo bardziej skomplikowane), „Gra” (przewidywalne), „Niezniszczalny” (za dużo Shymanalana), „Osada” (zdecydowanie za dużo Shyamalana), „Inni” (kopia „Szóstego zmysłu”), „Oldboy” (nie spoiler jest istotny).
koniec
18 kwietnia 2009

Komentarze

19 III 2010   10:32:22

'Inni' było długo przed 'Szóstym zmysłem', ci 'Inni', o których piszecie to rimejk Almenabara starych, czarno-białych 'Innych'.

20 III 2010   20:18:21

A skąd masz takie rewelacje???

23 I 2014   21:27:22

Artykuł stary... Ale pochwalę się: spoilerem z "Szóstego zmysłu" zostałem zaskoczony DWA razy. Raz w 1999, i drugi raz w 2007. Po prostu przez te lata zupełnie zapomniałem, o co w tym filmie chodziło. :)

I z tą "Planetą małp" też byłem nieziemsko zaskoczony. No, kto by się spodziewał takiego rozwiązania... Ja nie. ;)

24 I 2014   09:35:31

Możecie nazwać mnie kłamcą, ale ja niestety zorientowałem o co chodzi w 6 zmyśle w trakcie seansu :(

29 VI 2017   08:28:44

Ad5
Jak najbardziej - ja. A to z tej przyczyny, że najpierw przeczytałem książkę a dopiero później obejrzałem film. A w książce Pierre'a Boulle'a bohater rzeczywiście trafia na inną planetę rządzoną przez małpy.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: Za rok, za dzień, za chwilę…
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.

więcej »

Z filmu wyjęte: Knajpa na szybciutko
Jarosław Loretz

22 IV 2024

Tak to jest, jak w najbliższej okolicy planu zdjęciowego nie ma najmarniejszej nawet knajpki.

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: J-23 na tropie A-4
Sebastian Chosiński

16 IV 2024

Domino – jak wielu uważa – to takie mniej poważne szachy. Ale na pewno nie w trzynastym (czwartym drugiej serii) odcinku teatralnej „Stawki większej niż życie”. tu „Partia domina” to nadzwyczaj ryzykowna gra, która może kosztować życie wielu ludzi. O to, by tak się nie stało i śmierć poniósł jedynie ten, który na to ewidentnie zasługuje, stara się agent J-23. Nie do końca mu to wychodzi.

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż autora

Kosmiczny redaktor
— Konrad Wągrowski

Po komiks marsz: Maj 2023
— Sebastian Chosiński, Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch, Konrad Wągrowski

Statek szalony
— Konrad Wągrowski

Kobieta na szczycie
— Konrad Wągrowski

Przygody Galów za Wielkim Murem
— Konrad Wągrowski

Potwór i cudowna istota
— Konrad Wągrowski

Migające światła
— Konrad Wągrowski

Śladami Hitchcocka
— Konrad Wągrowski

Miliony sześć stóp pod ziemią
— Konrad Wągrowski

Tak bardzo chciałbym (po)zostać kumplem twym
— Konrad Wągrowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.