Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 2 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Wielkie odkurzanie kina: Nowa fala – drugi oddech kina francuskiego

Esensja.pl
Esensja.pl
Niezwykłe zjawisko, które zaistniało pod koniec lat pięćdziesiątych we Francji, trwale zmieniło oblicze współczesnej kinematografii. Wszystko to za sprawą kilku młodych zapalonych twórców, którzy mieli odwagę zaproponować nowy język filmowy w miejsce skostniałego „kina papy”.

Emilia Sękowska

Wielkie odkurzanie kina: Nowa fala – drugi oddech kina francuskiego

Niezwykłe zjawisko, które zaistniało pod koniec lat pięćdziesiątych we Francji, trwale zmieniło oblicze współczesnej kinematografii. Wszystko to za sprawą kilku młodych zapalonych twórców, którzy mieli odwagę zaproponować nowy język filmowy w miejsce skostniałego „kina papy”.
400 batów
400 batów
W 1957 roku tygodnik „L’Express” opublikował wyniki ankiety, jaka przeprowadzono wśród młodych Francuzów. Okazało się, że nowe pokolenie prezentuje odmienną postawę wobec świata i ceni inne wartości, niż ojcowie i dziadkowie. W tym okresie pojawiła się również oryginalna refleksja na temat sztuki filmowej, której przejawem było manifestowanie tzw. „kinofilii”, czyli miłości do kina rozumianej jako jedna z najważniejszych rzeczy w życiu młodego człowieka. Wtedy też doszli do głosu debiutujący reżyserzy, przeciwstawiający klasycznemu filmowi francuskiemu nowatorskie rozwiązania techniczne i programowe. Krytycy szybko ochrzcili powstały nurt „Nową Falą”, gdyż dzieła jego twórców prezentowały zarówno bunt młodzieży wobec „gorsetu”, który skrępował francuską produkcję filmową, jak i nową obyczajowość, charakteryzującą ludzi dopierowchodzących w życie.
Teoretyczne zaplecze nowego zjawiska narodziło się w redakcji miesięcznika „Cahiers du Cinema” („Zeszyty Filmowe”). Tam właśnie grupa redaktorów, składająca się z m.in. François Truffaut, Claude’a Chabrola i Jeana-Luca Godarda prowadzona przez teoretyka Andre Bazina wyraziła sprzeciw wobec tradycji skonwencjonalizowanego francuskiego kina. Powstały dwa manifesty programowe: „Kamera-pióro” Astruca, zakładający, że film jest wypowiedzią autora, który pisze kamerą jak piórem i zwraca się do widza w sposób bezpośredni oraz „O pewnej tendencji kina francuskiego” Truffaut, pełna młodzieńczej pasji rozprawa z „kinem papy”.
Hiroshima, moja miłość
Hiroshima, moja miłość
W tych manifestach miały źródło główne założenia NF, którymi były: niechęć do obsadzania gwiazd, preferowanie zamiast znanego dotychczas „star systemu” młodych niedoświadczonych aktorów, którzy zachowywali się naturalnie; skłonność do improwizacji na każdym etapie powstawania filmu, przedstawianie wydarzeń możliwie jak najbardziej autentycznie, a więc rezygnacja ze sztucznego oświetlenia, praca najczęściej w plenerach zamiast w atelier, stosowanie zabiegów paradokumentalnych bliskich estetyce cinema vérité („kino prawda”). Rozwój techniki umożliwił młodym twórcom używanie lekkich kamer i zsynchronizowanego dźwięku. Ciężki sprzęt nie rozpraszał już naturszczyków, dzięki czemu powstawały obrazy niedoskonałe technicznie lecz sprawiające wrażenie autentyczności, „prawdy życia”.
I Bóg stworzył kobietę
I Bóg stworzył kobietę
Jednym z pierwszych filmów realizujących założenia nowego nurtu był „Piękny Serge” (1958) Claude’a Chabrola. Obraz mógł powstać dzięki pieniądzom ze spadku otrzymanego przez żonę reżysera. Twórca wierny był tutaj postulowanej idei kina autorskiego. Sam napisał scenariusz, a dzieło, jako portret pokolenia rówieśników Chabrola, jest w dużej mierze autobiograficzne. Filmami zrealizowanymi w duchu nowofalowym są również „I Bóg stworzył kobietę” (1956) Rogera Vadima oraz „Windą na szafot” (1958) Luisa Malle’a. Reżyser pierwszego filmu, związany prywatnie z grającą tytułową rolę Brigitte Bardot stworzył z jej pomocą postać Juliete, dziewczyny przerażająco amoralnej i w tej amoralności niezwykle naturalnej. Krytyka uznała, że ciało Bardot obnaża prawdę o kobiecie, którą „francuska jakość” skrywała pod gruba warstwą psychologizmu. W drugi obrazie, zrealizowanym na podstawie kryminału kupionego w kiosku, na pierwszy plan wysuwa się postać grana przez Jeanne Moreau. Jej nocny spacer po pustych ulicach pozbawionego upiększeń Paryża jest poruszającym studium osamotnienia i rozczarowania zakochanej kobiety.
Do utraty tchu
Do utraty tchu
Wspomniane dzieła wiele mają wspólnego z nowofalową estetyką, jednak nie realizują jej założeń tak dokładnie, jak trzy inne utwory nurtu, uznawane za sztandarowe i najbardziej reprezentatywne. Mowa tu o filmach „Czterysta batów” François Truffaut, „Do utraty tchu” Jeana-Luca Godarda i „Hiroszima, moja miłość” Alaina Resnais. Realizując swój najbardziej znany film, Truffaut pieczołowicie odtworzył świat swego dzieciństwa, by opowiedzieć smutną historię chłopięcej samotności. Mieszkanie, w którym realizowano „Czterysta batów” było bliźniaczo podobne do mieszkania rodziców reżysera, a przedstawione wydarzenia odpowiadają młodzieńczym przygodom Truffaut. Kręcenie filmu obfitowało w improwizacje, zaś aktorów wybrano kierując się podobieństwem do pierwowzorów postaci. Rzeczywistość widziana oczami dziecka, które utraciło niewinność, budzi gorzką refleksję a dzieło można rozpatrywać na wielu płaszczyznach. Na poły amatorskie zdjęcia dają poczucie autentyzmu przejmującej opowieści.
Fabułę „Do utraty tchu” można streścić w kilku zdaniach. Michel, grany przez Jeana-Paula Belmondo, dla kaprysu zabija policjanta , jest więc zmuszony ukrywać się przed policją. Planuje razem z ukochaną, Patricią, rozpocząć nowe życie za granicą. Do historii przeszedł charakterystyczny gest bohatera, który co jakiś czas przeciąga pacem po ustach. Gest ten, symbolizujący wewnętrzną wolność, Michel przekaże skrępowanej konwenansami Patricii, składając przy tym ofiarę ze swego życia. Zdjęcia kręcono w sposób bardzo realistyczny, często przy użyciu ukrytej kamery, dialogi zaś były często owocem improwizacji Belmondo i Jean Seberg. Natomiast sam scenariusz filmu powstawał „na gorąco” w trakcie realizacji.
Windą na szafot
Windą na szafot
„Hiroszima, moja miłość” to obraz zrealizowany według scenariusza pisarki Marguerite Duras. Resnais składa tu hołd subiektywnemu postrzeganiu świata, opowiadając o odzyskiwaniu utraconej pamięci. Bohaterka przybywa do Hiroszimy, by wziąć udział w realizacji pacyfistycznego filmu. Nawiązuje romans z poznanym przypadkowo Japończykiem. Powracają wspomnienia- tragedii ogólnoludzkiej (zrzucenie bomby atomowej na Hiroszimę) i osobistej, intymnej (bolesne upokorzenie związane z końcem młodzieńczej miłości). Zestawienie tych dwóch tragedii uświadamia egzystencjalną prawdę – to, że nie da się i nie wolno zapomnieć o przeszłości, trzeba ją w sobie „przepracować”, by odzyskać swój własny wszechświat.
Nowa Fala nie była zjawiskiem jednorodnym, skupia wiele dzieł oryginalnych i odmiennych (nie opisanych w niniejszym artykule, jednak również interesujących i wartościowych). Choć jej formuła uległa wyczerpaniu już w latach sześćdziesiątych, gdy publiczność wróciła do bardziej tradycyjnych filmów, wywarła głęboki wpływ na sposób postrzegania kina, technikę realizacji filmów, środki stylistyczne i chwyty narracyjne. Była inspiracją dla takich reżyserów jak Miloš Forman, Jan Němec, Jiří Menzel, Kiyoshi Kurosawa, Stanley Kubrick, Francis Ford Coppola, Roman Polański, Krzysztof Kieślowski, Agnieszka Holland, Andrzej Wajda. Czyż nie warto pamiętać, że to wszystko zaczęło się w ciasnej, dusznej redakcji „Cahiers du Cinema”, gdzie każdy prawdziwy kinofil mógł liczyć na pełne zrozumienie?
koniec
25 sierpnia 2009

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: Rosjan – nawet zdrajców – zabijać nie można
Sebastian Chosiński

30 IV 2024

Opowiadanie Jerzego Gierałtowskiego „Wakacje kata” ukazało się w 1970 roku. Niemal natychmiast sięgnął po nie Zygmunt Hübner, pisząc na jego podstawie scenariusz i realizując spektakl telewizyjny dla „Sceny Współczesnej”. Spektakl, który – mimo świetnych kreacji Daniela Olbrychskiego, Romana Wilhelmiego i Aleksandra Sewruka – natychmiast po nagraniu trafił do archiwum i przeleżał w nim ponad dwie dekady, do lipca 1991 roku.

więcej »

Z filmu wyjęte: Android starszej daty
Jarosław Loretz

29 IV 2024

Kości pamięci, silikonowe powłoki, sztuczna krew – już dawno temu twórcy filmowi przyzwyczaili nas do takiego wizerunku androida. Początki jednak były dość siermiężne.

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: Za rok, za dzień, za chwilę…
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.

więcej »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.