Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 2 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Wielkie odkurzanie kina: Skandalista Pasolini

Esensja.pl
Esensja.pl
Kiedy 22 listopada 1975 roku na ekrany kin wszedł film „Salo czyli 120 dni Sodomy”, włoska cenzura zareagowała natychmiastowym zakazem jego rozpowszechniania. Pełna wersja dzieła ukazała się tylko w Japonii. Reżyser, który według informacji pochodzących od jego przyjaciół zamierzał po premierze popełnić samobójstwo, nie zdążył zrealizować swego planu. Został brutalnie zamordowany przez nastolatka oskarżającego go o homoseksualny gwałt. Mimo to wielu uważa, że śmierć Pasoliniego była karą za przekroczenie w kinie granic, których przekraczać nie wolno.

Emilia Sękowska

Wielkie odkurzanie kina: Skandalista Pasolini

Kiedy 22 listopada 1975 roku na ekrany kin wszedł film „Salo czyli 120 dni Sodomy”, włoska cenzura zareagowała natychmiastowym zakazem jego rozpowszechniania. Pełna wersja dzieła ukazała się tylko w Japonii. Reżyser, który według informacji pochodzących od jego przyjaciół zamierzał po premierze popełnić samobójstwo, nie zdążył zrealizować swego planu. Został brutalnie zamordowany przez nastolatka oskarżającego go o homoseksualny gwałt. Mimo to wielu uważa, że śmierć Pasoliniego była karą za przekroczenie w kinie granic, których przekraczać nie wolno.
Włoski twórca miał ponad trzydzieści procesów sądowych. Pierwszy z nich wytoczono mu po wejściu na ekrany filmu „Twaróg” (1963). Utwór składał się z kilku nowel , z których najbardziej znaną jest „RoGoPaG”, autotematyczna historia o kręceniu filmu, piętnująca hipokryzję chrześcijańskiego społeczeństwa i fałszywie pojmowaną religijność. W roli reżysera robiącego film o ostatnich dniach Jezusa wystąpił sam Orson Welles. Główny bohater to biedak, grający w hollywoodzkiej produkcji dobrego łotra, nawracającego się przed śmiercią. Aktor głoduje, gdyż jedzenie, które dostaje na planie, posyła żyjącej w nędzy rodzinie. Inni członkowie ekipy wyśmiewają go i organizują mu wielka ucztę, aż z przejedzenia umiera na krzyżu. Protesty władz kościelnych zaowocowały procesem, w którym dowodem winy była taśma filmowa. Reżyser został skazany na cztery miesiące więzienia za bluźnierstwo i obrazę uczuć religijnych. Wyroku nie odsiedział.
W 1963 roku nakręcił „Ewangelię wg Mateusza”, w której po raz kolejny zmierzył się z chrześcijańską tradycją. Podobno celowo wykreślił z tytułu słowo „świętego” i zadedykował obraz papieżowi Janowi XXIII. Oto, jak Pasolini postrzegał postać Jezusa, którego uczynił głównym bohaterem filmu: „Nie wierzę w Chrystusa, syna Boga, ale wierzę w boskość Jezusa, tzn. wierzę, że jego człowieczeństwo jest tak wysokiej i szlachetnej próby, jest w takim stopniu idealne, że wykracza poza pospolite pojęcie człowieka”. Wielu krytyków uważa „Ewangelię” za najwspanialszą ekranizację tekstu biblijnego. Dzieło było jednak w wymowie bardzo marksistowskie: nakręcone w ubogich rejonach Włoch, ze skromną scenografią i kostiumami, z Chrystusem w roli przywódcy biednych odrzuconych, mówiącym: nie przyszedłem nieść pokoju ale miecz”; rewolucjonistą i potężnym mężem, nie zaś ofiarą. Co ciekawe, Pasolini uczynił film bardzo osobistym, w roli Marii obsadzając własną matkę. Jezusa natomiast zagrał naturszczyk, kierowca ciężarówki o komunistycznych przekonaniach. Zarówno Kościół jak i środowiska lewicowe chwaliły film, Pasoliniemu udało się więc połączyć przeciwstawne idee, pogodzić ogień z wodą, ale to za walory estetyczne: piękną formę wizualną filmu, inspirowaną malarstwem renesansowym odebrał nagrodę specjalną jury na festiwalu w Wenecji. W 1999 roku papież Jan Paweł II umieścił obraz na liście swoich ulubionych arcydzieł.
Pasolini był reżyserem łączącym skrajności: po bardzo realistycznych filmach przyszła pora na metafory i obrazy symboliczne. Takim utworem były „Ptaki i ptaszyska” (1966), powiastka filozoficzna pełna alegorycznych postaci, nawiązujących do bajek La Fontaine’a. Toto i Ninetto to ojciec i syn, spotykający na swej drodze kruka mówiącego ludzkim głosem. Ptak opowiada im historię o dwóch mnichach, którzy w XII wieku próbowali nawracać walczące ze sobą nieustannie jastrzębie i wróble. Prawa natury okazały się silniejsze niż moc głoszonej przez nich Dobrej Nowiny, jednak zachęcani przez św. Franciszka wciąż zaczynali od nowa…Reżyser znów szuka punktów wspólnych przeciwstawnych postaw: katolickiej, reprezentowanej przez zakonników i marksistowskiej, którą uosabia kruk. Przy okazji tworzy swoisty traktat filozoficzny i odsłania prawdę o współczesnym świecie i prawach natury, prowadzących do przemocy w imię bezwzględnej walki o przetrwanie. Po nakręceniu „Ptaków i ptaszysk” ktoś zapytał Pasoliniego: „Dlaczego wciąż zajmujesz się tematami religijnymi, skoro jesteś niewierzący?”. „Jeżeli wiesz, że jestem niewierzący, to znasz mnie lepiej niż ja sam. Być może i jestem człowiekiem niewierzącym, ale takim, który tęskni za wiarą” – odpowiedział.
W kolejnym filmie, zatytułowanym „Teoremat” (1968) twórca używa poetyckiej paraboli, opowiadając historię mieszczańskiej rodziny, odwiedzanej przez nadludzką istotę, będącą aniołem, demonem lub Bogiem. Tajemniczy przybysz staje się kochankiem wszystkich członków rodziny i zmienia ich życie przez odkupienie w akcie miłości. Seks staje się więc formą wyzwolenia i rodzajem drogi do uzyskania samoświadomości. Film pozbawiony dialogów, pełen jest symboliki, której nie sposób jednoznacznie interpretować. Sam Pasolini twierdził, że ten film jest dla niego zagadką. Oficjalne media Watykanu pozytywnie oceniły dzieło, wkrótce jednak zmieniły zdanie, co doprowadziło do procesu, który reżyser wygrał – obraz wrócił na ekrany ponad rok po premierze.
Jako intelektualista, Pasolini chętnie sięgał po tematykę biblijną, antyczną literaturę oraz klasykę prozy, pokazując niezmienność pewnych mitów i archetypów poprzez przełożenie ich na język współczesny. Zaproponował widzom własną, oryginalną wersję „Medei” (1969) i „Króla Edypa” (1976), „Dekameronu” Boccaccia, „Opowieści kanterberyjskich” Chaucera a także „Baśni z tysiąca i jednej nocy”. Dla reżysera najważniejsza była całkowita wolność sztuki, swoboda przekonań oraz postępowania. Nie uznawał więc tematów tabu i w imię tej wolności łamał konwencje, przekraczał bariery obyczajowe i estetyczne.
Najpełniejszy wyraz swych poglądów dał w skandalizującym filmie „Salo, czyli 120 dni Sodomy” (1975), uznanym za dzieło kultowe i legendarne (nie bez związku z tragiczną śmiercią twórcy). Dzieło jest luźną adaptacją nieukończonej powieści markiza de Sade. Wyjątkowo kontrowersyjny, ze względu na drastyczne sceny, ukazane dewiacje i naturalistyczne pokazanie sadyzmu, film ten można interpretować jako krytykę i ostrzeżenie przed totalitaryzmem i każdą inną formą władzy jednych nad drugimi (w kategoriach władzy postrzegał zarówno politykę, jak i wiarę czy społeczeństwo). Władza według Pasoliniego krępuje jednych, by dać ujście brutalności drugich. Akcja filmu rozgrywa się w miasteczku o wdzięcznej nazwie Salo, w którym Mussolini założył Republica Sociale Italiana, będącą ostatnią próbą utrzymania faszyzmu w okupowanych przez armię niemiecką Włoszech. Czterej dygnitarze: prezydent, biskup, książę oraz burmistrz urządzają łapankę wśród miejscowej ludności. Wybierają tylko młode osoby obojga płci, warunkiem jest nieskazitelna uroda. Ofiary zostają sprowadzone do willi znajdującej się na odludziu. Tam, wraz z przedstawicielami władzy i trzema prostytutkami, pilnowani przez żołnierzy, biorą udział w wielodniowej orgii, pełnej tortur, gwałtów oraz morderstw.
Makabryczne sceny następują jedna po drugiej, zaś wyobraźnię oprawców podsycają opowieści prostytutek. Jeden z chłopców zostaje zmuszony do zjedzenia własnych odciętych genitaliów, dygnitarze urządzają ucztę złożoną z odchodów, zaszywają dziewczynie w pochwie żywe szczury, zmuszają niewinnych młodych ludzi do makabrycznego ślubu, skalpują ofiary żywcem, wyłupują oczy, obcinają języki… Wszystko to dzieje się przy wtórze perwersyjnych opowieści i fortepianowej muzyki, wśród wyrafinowanych obrazów; pełna kultura. Władza w „Salo” nie działa bowiem chaotycznie: sporządza się drobiazgowy kodeks, dzieli mini-społeczność willi na kastę panów i kastę niewolników. Panowie lubują się w ceremoniałach, radują w rytuałach. Nawet egzekucje odbywają się „w majestacie prawa”- oskarżeni zawsze są winni i zostają rozstrzelani, powieszeni lub kończą żywot na krześle elektrycznym. Powstaje więc pytanie, co podnieca katów najbardziej – realizacja najokrutniejszych seksualnych fantazji czy największa z dewiacji – władza? „Salo” to ostatni film Pasoliniego, który napisał kiedyś w dramacie „Bestia stylu” słowa, w kontekście jego śmierci nabierające nowego znaczenia:
„Jest święto. A ja w proteście chcę umrzeć z upokorzenia. Chcę, aby znaleźli mnie martwego, ze sterczącym penisem, ze spuszczonymi spodniami poplamionymi białą spermą, pośród zboża zabarwionego krwistoczerwoną posoką. I jestem przekonany, że moje ostatnie przedstawienie – którego będę jedynym aktorem i jedynym widzem, w rzece, nad którą nikt nie przychodzi”.
koniec
21 października 2009

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: Rosjan – nawet zdrajców – zabijać nie można
Sebastian Chosiński

30 IV 2024

Opowiadanie Jerzego Gierałtowskiego „Wakacje kata” ukazało się w 1970 roku. Niemal natychmiast sięgnął po nie Zygmunt Hübner, pisząc na jego podstawie scenariusz i realizując spektakl telewizyjny dla „Sceny Współczesnej”. Spektakl, który – mimo świetnych kreacji Daniela Olbrychskiego, Romana Wilhelmiego i Aleksandra Sewruka – natychmiast po nagraniu trafił do archiwum i przeleżał w nim ponad dwie dekady, do lipca 1991 roku.

więcej »

Z filmu wyjęte: Android starszej daty
Jarosław Loretz

29 IV 2024

Kości pamięci, silikonowe powłoki, sztuczna krew – już dawno temu twórcy filmowi przyzwyczaili nas do takiego wizerunku androida. Początki jednak były dość siermiężne.

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: Za rok, za dzień, za chwilę…
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.

więcej »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.