Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

30. Warszawski Festiwal Filmowy: Dzień 9
[ - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Powoli zbliżamy się do końca 30. Warszawskiego Festiwalu Filmowego. W naszej codziennej relacji dziś czas m.in. na recenzję zestawu filmów krótkometrażowych dla dzieci, a także „Beznadziejnych” Kim Kyung Mooka i „Przedszkolanki” Nadava Lapida.

Karolina Ćwiek-Rogalska, Urszula Lipińska

30. Warszawski Festiwal Filmowy: Dzień 9
[ - recenzja]

Powoli zbliżamy się do końca 30. Warszawskiego Festiwalu Filmowego. W naszej codziennej relacji dziś czas m.in. na recenzję zestawu filmów krótkometrażowych dla dzieci, a także „Beznadziejnych” Kim Kyung Mooka i „Przedszkolanki” Nadava Lapida.
Beznadziejni (Futureless Things, reż. Kim Kyung Mook)
Karolina Ćwiek-Rogalska [70%]
Koreański reżyser zdecydował się zobrazować rzeczywistość swojego kraju z zachowaniem starej, dobrej zasady jedności czasu i miejsca. Akcja „Beznadziejnych” toczy się w całości w małym sklepie gdzieś na przedmieściach, między stacją benzynową a zaroślami. Postacie, które przewijają się przez sklep w ciągu całego dnia pracy powracają co rusz w nowych rolach: raz jako klienci, innym razem jako pracownicy na część etatu, czasami jako krewni posiadacza sklepu albo kontrola jakości. Twórcy pokazują całą panoramę społeczną Korei Południowej, odmalowując ją w małych, na pozór nic nie znaczących detalach. Tak jak wtedy, kiedy rozwścieczony zakupowicz wymyśla sprzedawczyni mówiącej z północnokoreańskim akcentem albo kiedy do sklepu wpada banda rozkrzyczanych nastolatek. Dodają do tego również szczyptę niesamowitości w postaci podejrzanej klientki z pudełkiem pod pachą, którą można interpretować zarówno w kluczu realistycznym, jak i fantastycznym. Być może przydałoby się nieco poprzycinać niektóre sceny, ale mimo to „Beznadziejni” pozostają godni polecenia także tym, którzy nie interesują się południowokoreańskimi realiami, a po prostu szukają czegoś ciekawego na temat życia w kulcie sukcesu w czasach narastającej recesji.
Filmy krótkometrażowe dla dzieci (różni reżyserzy)
Karolina Ćwiek-Rogalska
W czasie tegorocznej edycji WFF można było obejrzeć osiem krótkometrażowych animacji, reprezentujących całe spektrum filmów skierowanych do młodszych widzów. Jak w soczewce skupiają się tutaj problemy tego typu produkcji, bo jak pokazuje nie tylko reakcja widowni zgromadzonej na sali, ale także próba namysłu nad pokazanymi filmami, obraz skierowany do dzieci wcale nie tak łatwo nakręcić.
Na pierwszy ogień poszła produkcja polsko-słowacka, „Pan Toti i herbatka z muchomora”. Nie dość, że animacja sprawiała wrażenie dość wtórnej (główni bohaterowie rysowani w dwóch wymiarach mieli wygląd zbliżony do Janssonowskich Muminków, natomiast tła wygenerowane komputerowo nie mogły się poszczycić ilością szczegółów), to sama historia opowiedziana była… No właśnie: była opowiedziana, nie zaś pokazana. Bohaterowie albo mówili, co będą robić albo mówili, co właśnie robią, na końcu zaś zarzucili moralistycznym przesłaniem nie trzymającym się w jednym kawałku: czytajcie atlasy grzybów, ale jak chcecie jeść grzyby, to ich nie zbierajcie, ale kupujcie. Nie lepiej na tym tle wypadła niemiecka krótkometrażówka „Fred i Anabel”, o przyjaźni kota i gęsi. Cel tej animacji jest niejasny, bo jest to po prostu seria ruchomych ilustracji do dziecięcej książeczki, która na dobrą miarę udowadnia, że dobra podstawa książkowa nie zawsze skutkuje dobrą produkcją filmową.
Entuzjastycznie został zatem przyjęty trzeci film, rosyjski „Prosiaczek. Niania”. Ironiczny komentarz prosiaczka wychowywanego na mało idyllicznej farmie towarzyszył jego opowieści o kolejach zwykłego dnia, kiedy to rodzice-świnie jadą na wystawę, a szalejące po podwórzu dzieci doprowadzają inne zwierzęta gospodarskie do szału. Kontrast między tym, co opowiadane, a tym, co pokazywane na ekranie, był doskonałym źródłem humoru dla widowni, co tym bardziej udowadnia, że łopatologiczne tłumaczenia rodem z „Pana Totiego…” nie są być udanym zabiegiem narracyjnym. Ciekawym posunięciem jest też bardzo osbkurna animacja, przywodząca na myśl filmy pokazywane w czasach „Krowy i kurczaka” na kanale Cartoon Network.
Podobnym przesłaniem do „Ciotki Hildy”, pełnometrażowej animacji wyświetlanej na WFF, mógł się poszczycić „Kapitan rybka”, klasyczna komputerowa animacja o dziewczynce, wielbicielce ryb, odmawiającej spożywania paluszków rybnych. Ironiczny pazur twórców uwidacznia się tutaj i wyciska z historii, podobnej w sposobie pokazywania i warstwie dydaktycznej do „Gdzie jest Nemo”, nieco więcej: żal nad zjedzonym zwierzęciem z jednego gatunku nie czyni z nas wrażliwych dusz, ale raczej małych hipokrytów. Estoński „Wielki malarz”, oparty na prostym pomyśle (czarno-biały świat i malarz, który ma go pomalować) nie tylko jest ciekawą podstawą do uczenia dzieci rozróżniania kolorów, ale także przykładem na to, że prosta dwuwymiarowa animacja wciąż ma spore możliwości. Eklektyczny, poskładany z różnych kawałków historii świat wypełniają mityczne archetypy, a rymowana narracja uzupełniana jest chóralnymi pieśniami wzorowanymi na folklorystycznych.
Dwie pokazywane w zbiorze czeskie animacje wyróżniają się artystycznym zacięciem. „Mały Cousteau” stylizowany na wydzierankę, to opowieść – jak sam tytuł mówi – o małym fanie Jacquesa Cousteau, który musi się zmierzyć z tym, że walka o realizację marzeń jest trudna, a droga ku temu nieoczywista. W sprytny sposób film podejmuje też temat śmierci idola oraz poszukiwania przyjaciół w kręgach innych niż uznawane za właściwe. Z kolei „Nowy gatunek”, przypominający dziecięce rysunki, odnosi się do kwestii niedawania wiary dzieciom nawet wówczas, kiedy coś, co uważamy tylko za ich fantazję, okazuje się prawdą. Świetnie obśmiewa też akademickie stereotypy, kiedy razem z małymi bohaterami wkraczamy do gabinetu „Profesora doktora kandydata nauk”, który przez mnogość tytułów traci z tabliczki na drzwiach swoje nazwisko.
Zamykająca pokaz francuska animacja „Zapach marchewki” grzeszy może co prawda momentami nadmiernym moralizmem i nachalną dydaktycznością („a teraz dam ci ciasto z marchewek, w którym jest kwas foliowy, witamina taka i taka, i dużo magnezu”, śpiewa jeden z bohaterów), ale miła dla oka, skromna kreska animatorów w zupełności te niedostatki wynagradza.
  • Pan Toti i herbatka z muchomora (reż. Grzegorz Handzlik, Jaroslav Baran) [10%]
  • Fred i Anabel (Fred & Anabel, reż. ralf Kukula) [30%]
  • Prosiaczek. Niania (Porosenok. Nyanya, reż. Natalia Berezovaia) [80%]
  • Wielki malarz (Suur maalritöö, reż. Aina Järvine, Meelis Arulepp) [80%]
  • Kapitan Rybka (Captain Fish, reż. John Banana) [70%]
  • Mały Cousteau (Malý Cousteau, reż. Jakub Kouřil) [100%]
  • Nowy gatunek (Nový druh, reż. Kateřina Karhánková) [80%]
  • Zapach marchewki (Le Parfum de la carotte, reż. Arnaud Demuynck, Rémi Durin) [70%]
Przedszkolanka (The Kindergarten Teacher, reż. Nadav Lapid)
Urszula Lipińska [70%]
Znakomity film do oglądania w parze z bułgarską „Lekcją”. Historia jest niby prosta, ale jednak złożona. Nira pracuje jako przedszkolanka od piętnastu lat i trudno jej czuć jeszcze jakiekolwiek zaangażowanie w pracę. Dzieci przychodzą i odchodzą, a ona sama patrzy na to obojętnie. Do czasu aż słyszy wiersz pięcioletniego Yoava i postanawia chronić wrażliwość chłopca. Nie chce, żeby system edukacji go zmiażdżył, ale jednocześnie jej postępowanie nie spotyka się z aprobatą otoczenia. Wręcz przeciwnie – Nira jest ostro oceniana i – podobnie, jak Nadzieża w „Lekcji – zaczyna odchodzić od zmysłów i wychodzić poza granice prawa. Lapid jednak nie portretuje jej jako wariatki. Woli patrzeć na nią jak na kobietę – wojownika, jakiegoś ostatniego stróża szczerości w świecie obojętności, kogoś, kto wydaje się lepiej wiedzieć, co dobrego może dać dziecku. Nira bezsprzecznie wierzy w swoją misję i postanawia się jej oddać całkowicie. W swoim zaangażowaniu przekonuje. Choć bywa przecież, że zachowuje się absurdalnie, to wydaje się być jedną osobą, która łamie zasady, aby stanąć w obronie czegoś pięknego. Lapidowi udało się tej postaci nadać wiele wymiarów i na każdym kroku nadać czynom Niry wagę. A przy tym opowiedział jej historię w sposób wciągający i pełen napięcia.
koniec
19 października 2014

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Fallout: Odc. 4. Tajemnica goni tajemnicę
Marcin Mroziuk

26 IV 2024

Możemy się przekonać, że dla Lucy wędrówka w towarzystwie Ghoula nie jest niczym przyjemnym, ale jej kres oznacza dla bohaterki jeszcze większe kłopoty. Co ciekawe, jeszcze większych emocji dostarczają nam wydarzenia w Kryptach 33 i 32.

więcej »

Klasyka kina radzieckiego: Said – kochanek i zdrajca
Sebastian Chosiński

24 IV 2024

W trzeciej części tadżyckiego miniserialu „Człowiek zmienia skórę” Bension Kimiagarow na krótko rezygnuje z socrealistycznej formuły opowieści i przywołuje dobre wzorce środkowoazjatyckich easternów. Na ekranie pojawiają się bowiem basmacze, których celem jest zakłócenie budowy kanału. Ten wątek służy również scenarzystom do tego, by ściągnąć kłopoty na głowę głównego inżyniera Saida Urtabajewa.

więcej »

Fallout: Odc. 3. Oko w oko z potworem
Marcin Mroziuk

22 IV 2024

Nie da się ukryć, że pozbawione głowy ciało Wilziga nie prezentuje się najlepiej, jednak ważne okazuje się to, że wciąż można zidentyfikować poszukiwanego zbiega z Enklawy. Obserwując rozwój wydarzeń, możemy zaś dojść do wniosku, że przynajmniej chwilowo szczęście opuszcza Lucy, natomiast Maximus ląduje raz na wozie, raz pod wozem.

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Z tego cyklu

Dzień 10
— Karolina Ćwiek-Rogalska, Urszula Lipińska

Dzień 8
— Urszula Lipińska, Karolina Ćwiek-Rogalska

Dzień 7
— Karolina Ćwiek-Rogalska, Urszula Lipińska

Dzień 6
— Urszula Lipińska, Karolina Ćwiek-Rogalska, Gabriel Krawczyk

Dzień 5
— Urszula Lipińska, Karolina Ćwiek-Rogalska

Dzień 4
— Urszula Lipińska, Karolina Ćwiek-Rogalska

Dzień 3
— Urszula Lipińska, Karolina Ćwiek-Rogalska

Dzień 2
— Karolina Ćwiek-Rogalska, Urszula Lipińska

Dzień 1
— Urszula Lipińska, Karolina Ćwiek-Rogalska

Tegoż autora

Teatr mój widzę ogromny
— Karolina Ćwiek-Rogalska

Oscary 2016: Esensja typuje Oscary 2016
— Karolina Ćwiek-Rogalska, Piotr Dobry, Jarosław Robak, Krzysztof Spór, Konrad Wągrowski

Kujawski swing
— Karolina Ćwiek-Rogalska

Wszystko będzie dobrze?
— Karolina Ćwiek-Rogalska

007: Wszystkie laski Jamesa Bonda
— Urszula Lipińska

31. Warszawski Festiwal Filmowy: Dzień siódmy
— Karolina Ćwiek-Rogalska

31. Warszawski Festiwal Filmowy: Dzień szósty
— Karolina Ćwiek-Rogalska

31. Warszawski Festiwal Filmowy: Dzień piąty
— Karolina Ćwiek-Rogalska

31. Warszawski Festiwal Filmowy: Dzień trzeci
— Karolina Ćwiek-Rogalska

31. Warszawski Festiwal Filmowy: Dzień drugi
— Karolina Ćwiek-Rogalska

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.