Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 29 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Steven Spielberg
‹A.I.: Sztuczna Inteligencja›

EKSTRAKT:50%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułA.I.: Sztuczna Inteligencja
Tytuł oryginalnyA.I.: Artificial Intelligence
Dystrybutor Warner Bros
Data premiery12 października 2001
ReżyseriaSteven Spielberg
ZdjęciaJanusz Kamiński
Scenariusz
ObsadaJude Law, Haley Joel Osment, Brendan Gleeson, Sam Robards, William Hurt
MuzykaJohn Williams
Rok produkcji2001
Kraj produkcjiUSA
Czas trwania145 min
WWW
GatunekSF
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Smutna niekompetencja
[Steven Spielberg „A.I.: Sztuczna Inteligencja” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
1 2 »
„Sztuczna inteligencja” nie stała się tym, na co liczyłem – połączeniem chłodnego intelektualizmu Kubricka z emocjonalnym podejściem Spielberga w jeden spójny, prowokujący intelektualnie obraz SF. Dostałem raczej film, który w trakcie seansu rozpada się na kilka kawałków.

Michał Chaciński

Smutna niekompetencja
[Steven Spielberg „A.I.: Sztuczna Inteligencja” - recenzja]

„Sztuczna inteligencja” nie stała się tym, na co liczyłem – połączeniem chłodnego intelektualizmu Kubricka z emocjonalnym podejściem Spielberga w jeden spójny, prowokujący intelektualnie obraz SF. Dostałem raczej film, który w trakcie seansu rozpada się na kilka kawałków.

Steven Spielberg
‹A.I.: Sztuczna Inteligencja›

EKSTRAKT:50%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułA.I.: Sztuczna Inteligencja
Tytuł oryginalnyA.I.: Artificial Intelligence
Dystrybutor Warner Bros
Data premiery12 października 2001
ReżyseriaSteven Spielberg
ZdjęciaJanusz Kamiński
Scenariusz
ObsadaJude Law, Haley Joel Osment, Brendan Gleeson, Sam Robards, William Hurt
MuzykaJohn Williams
Rok produkcji2001
Kraj produkcjiUSA
Czas trwania145 min
WWW
GatunekSF
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Mnóstwo tu znakomitych składników, ale i mnóstwo scen złych, fatalnie przekalkulowanych. Przebijanie się przez ten gąszcz niedopasowanych elementów okazało się bardzo frustrujące, ale widz wygłodniały przebłysków inteligencji w kinie SF chwilowo nie ma innego wyjścia.
Film wyraźnie dzieli się na trzy części. Punktem wyjścia historii jest króciutkie opowiadanie Briana Aldissa „Supertoys Last All Summer Long”. Spielberg wykorzystuje postacie stworzone przez Aldissa (David, Teddy, Monika, Henry) i opiera pierwszą część swojej opowieści na materiale pisarza, wprowadzając jednak kilka ważnych zmian punktów widzenia. O ile u Aldissa czytelnik odkrywa tożsamość Davida w puencie opowiadania, u Spielberga od początku wiemy o sztucznym pochodzeniu dziecka-robota i od początku wspólnie przeżywamy razem z jego „rodzicami” kłopotliwe sytuacje. Z jednej strony posunięcie jest słuszne – krótka opowiastka Aldissa może sobie pozwolić na prosty chwyt zaskoczenia czytelnika końcowym ujawnieniem prawdy, podczas gdy ponad dwugodzinny film więcej zyskuje na stawianiu od samego początku ważnych pytań o naturę człowieczeństwa. Spielberg zresztą sprytnie wykorzystuje tę zmianę, wprowadzając do filmu między innymi interesujący wątek rywalizacji między prawdziwymi dziećmi a przedstawicielem sztucznej inteligencji. Aldiss nie doszedł tak daleko. Jednak z drugiej strony, w świetle całego filmu widać, że w tej zmianie punktu widzenia Spielbergiem mogła również powodować ta sama myśl, która w końcu rozłożyła jego film na łopatki – obawa przed alienacją widza. Już w tej pierwszej części pojawiają się niepotrzebnie przegadane sceny, w irytująco niezręczny sposób wyjaśniające widzowi zamysły reżysera. Niemniej, koncepcyjnie jest to chyba najlepsza część filmu – chwilami mocno pobrzmiewają w niej chłodne, gorzkie obserwacje Kubricka, chwilami z wyczuciem dochodzi do głosu współczucie i nieprzesłodzony sentymentalizm Spielberga (ogromna w tym zasługa Osmenta, który świetnie wywiązuje się z nadzwyczaj trudnej roli – zdobywa sympatię widza dla mechanicznej postaci).
W drugiej, najbardziej spektakularnej i najbardziej nierównej części filmu, inspirację Aldissem zastępuje inspiracja Carlo Collodim i film zmienia się w cyfrową wersję Pinokia (co ciekawe, od początku taka właśnie była koncepcja Kubricka; stało się to zresztą przyczyną zakończenia współpracy Kubricka z Aldissem w fazie wstępnego szkicowania opowieści). I tutaj zaczynają się poważne problemy. Odniosłem wrażenie, że od tej chwili na każdą dobrą, ciekawą koncepcję przypada od razu kilka wątpliwości. Spielberg ciekawie sygnalizuje niekonwencjonalne, perwersyjne zastosowania androidów, po czym błyskawicznie wycofuje się z tematu, jakby przestraszył się tego, co sam zasugerował. Wprowadza bardziej dramatyczne, mroczne nuty, po czym, jak jo-jo, odbija daleko w przeciwnym kierunku, jakby uspokajając widza. Tutaj również wielu scenom towarzyszą zupełnie niepotrzebne ekspozycje słowne, sprawiające wrażenie, że Spielberg nie ma pomysłu na to, jak pewne myśli zwięźle zasugerować obrazem (patrz np. konwersacja robotów w klatce). Nie uważam, że „nie wiedzieć” to grzech – wiadomo zresztą, że Kubrick bardzo często „nie wiedział” i całymi dniami poszukiwał odpowiednich rozwiązań dla pojedynczych scen. Grzechem jest jednak poddać się i pójść na łatwiznę sztucznego włożenia w usta postaci myśli, które powinny same pojawić się w głowie widza podczas seansu.
Przez całą tę środkową sekcję filmu nie opuszczało mnie wrażenie, że o swój ekranowy czas walczą tutaj ryzykowne, prowokujące koncepcje i obawa o masowego widza. Nie chciałbym popełnić błędu nadmiernego uproszczenia, sugerując, że wszystko co dobre w tym filmie, pochodzi od Kubricka, a wszystko co nie wyszło, od Spielberga, ale tak właśnie czułem się podczas seansu. Za każdym razem, kiedy pojawia się myśl natychmiast kojarzona z kubrickowskim spojrzeniem na świat (brak wiary w rozsądek człowieka, pesymistyczna wizja przyszłości, zwycięstwo technologii nad człowieczeństwem, brak komunikacji między ludźmi), od razu pojawia się również hamulec, ograniczający drapieżność tej myśli. Bez przerwy miałem to dziwne wrażenie, że film chciałby prowokować, ale boi się niepokoić widza.
Pomysł Spielberga na zakończenie aktorzy przyjęli z ogromnym entuzjazmem.
Pomysł Spielberga na zakończenie aktorzy przyjęli z ogromnym entuzjazmem.
W mnóstwie scen miałem również wątpliwości logiczne. Część wynikała z faktu, że Spielberg nie zdefiniował nigdzie granic intelektualnych możliwości mechanicznych postaci. Wprawdzie David i Joe regularnie wykazują się brakiem zrozumienia kwestii wykraczających poza standardową logikę, ale np. Teddy wyraźnie nie jest tym ograniczony. Jak to możliwe, że miś-zabawka sprawia przez cały film wrażenie inteligentniejszego stworzenia, niż zaawansowane sztuczne inteligencje Davida i Joe? Odpowiedź – Spielberg po prostu niezdarnie wprowadził do filmu postać podkreślającą/wyjaśniającą skomplikowane kwestie (nawiasem mówiąc, u Aldissa Teddy jest jak najbardziej ograniczoną mechaniczną zabawką). Inna kwestia – jeśli David został wytworzony przez Cybertronics jako prawie doskonały ersatz potomstwa dla rodzin, którym nie zezwolono na prokreację, to jaki sens produkować wszystkie modele z identycznym wyglądem? Odpowiedź – posunięcie logicznie nie ma sensu, ale pozwala Spielbergowi w niezdarny sposób zaprezentować i usprawiedliwić przerażenie Davida w budynku Cybertronics (w warstwie scenograficznej scena nosi przy okazji znamiona nawiązań do „2001”, zaś w warstwie muzycznej – do „Lśnienia”). Jeszcze inna kwestia – dlaczego w początkowych sekwencjach filmu Osment ma cerę wyraźnie matową, podkreślającą sztuczność postaci, a w drugiej połowie filmu prawie zupełnie traci ten dziwny makijaż? Odpowiedź – Spielberg niezdarnie manipuluje odczuciami widza, którego początkowo chce emocjonalnie oddzielić od postaci Davida. Kolejna niezręczna decyzja – ilu widzów błędnie zrozumie, że pojawiające się w ostatniej części filmu postacie to nie obcy, tylko przedstawiciele kolejnej generacji sztucznej inteligencji? Jaki sens przedstawiać roboty w sposób tak charakterystyczny dla prezentacji obcych (wykorzystany nawet przez samego Spielberga w „Bliskich spotkaniach trzeciego stopnia”) i ryzykować zniekształcenie odbioru zakończenia filmu? Tego typu wątpliwości logicznych i realizacyjnych pojawia się znacznie więcej.
Równie dziwne wrażenie wywiera scenografia. Rozmyślnie lub nie, wizualna warstwa filmu zdradza długość inkubacji tego projektu – „Sztuczna inteligencja” sprawia wrażenie zbioru dekoracji i scenograficznych rozwiązań z ostatnich dwóch dekad kina SF, uzupełnionych nawiązaniami do twórczości Kubricka. Gabinet doktora Know od razu przywodzi na myśl scenografię „2001”, futurystyczne miasto wizytowane przez Davida i Joe wygląda jak kopia wizji Ridley’a Scotta i Douglasa Trumbulla z „Blade Runnera”, sekwencja na Jarmarku ciała (niezgrabne, dosłowne tłumaczenie angielskiego Flesh Fare) przypomina tuzin apokaliptycznych filmów SF z lat 80., na czele z serią „Mad Max”, polowanie na motocyklach to również „Mad Max” i „The Running Man”. Z powodu tych skojarzeń film wywołuje ciągłe wrażenie deja vu. W moim odczuciu nie tylko niepotrzebnie przez to rozprasza i dekoncentruje, ale też nieprzyjemnie sugeruje odtwarzanie, nie tworzenie.
Na planie statystowali David Beckham i Victoria Spice w strojach wizytowych.
Na planie statystowali David Beckham i Victoria Spice w strojach wizytowych.
To deja vu dotyczy zresztą nie tylko scenografii. Cała pierwsza i druga część filmu sprawia wrażenie, jakby Spielberg chciał naśladować typowe stylistyczne chwyty Kubricka. Niestety, odniosłem wrażenie, że wykazywał się przy tym fatalnym niezrozumieniem kubrickowskiej orkiestracji. Podobnie jak w wielu filmach Kubricka, mamy tutaj narrację zza kadru, ale tam gdzie Kubrick wykorzystywał ją twórczo, zmieniając znaczenie prezentowanego obrazu, u Spielberga to jedynie narracja niepotrzebnie wyjaśniająca widzowi sytuację lub streszczająca historię. U Kubricka również muzyka pełniła twórczą rolę, często kontrastując obraz z dźwiękiem i tworząc zupełnie nowe znaczenie. U Spielberga motywy muzyczne Williamsa chwilami wyraźnie nawiązują do brzmień z filmów kubrickowskich, ale wykorzystywane są bardzo konwencjonalnie, jedynie w roli ilustracyjnej. Wszystko to sprawia wrażenie niezbyt udanej próby naśladowania cudzego stylu, bez zrozumienia jego sedna. Z wypowiedzi ludzi współpracujących z Kubrickiem wiemy, że Kubrick niezwykle drażliwie podchodził na planie do sugestii jakichkolwiek skojarzeń. Jeśli w trakcie realizacji filmu konkretne ujęcie, czy scena kojarzyły się komuś z innym filmem, Kubrick natychmiast szukał innego, oryginalnego rozwiązania tej samej kwestii. Być może Spielbergowi zabrakło tego samego podejścia, być może zbyt niewolniczo kierował się w trakcie realizacji AI materiałami przygotowanymi do filmu przez samego Kubricka, a może po prostu jest to nieszczególnie udana próba ukłonu w kierunku mistrza i kluczowych dzieł gatunku. Wynik jest niestety taki, że przy całej skali przedsięwzięcia, przy fenomenalnych efektach specjalnych i idealnym połączeniu grafiki komputerowej z prawdziwymi elementami, również w warstwie realizacyjnej film mimo wszystko sprawia wtórne, mniej świeże i mniej oryginalne wrażenie, niż można by oczekiwać od Spielberga.
1 2 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Fallout: Odc. 5. Szczerość nie zawsze popłaca
Marcin Mroziuk

29 IV 2024

Brak Maximusa w poprzednim odcinku zostaje nam w znacznym stopniu zrekompensowany, bo teraz możemy obserwować jego perypetie z naprawdę dużym zainteresowaniem. Z kolei sporo do myślenia dają kolejne odkrycia, których Norm dokonuje w Kryptach 32 i 33.

więcej »

East Side Story: Ucz się (nieistniejących) języków!
Sebastian Chosiński

28 IV 2024

W czasie eksterminacji Żydów w czasie drugiej wojny światowej zdarzały się niezwykłe epizody, dzięki którym ludzie przeznaczeni na śmierć przeżywali. Czasami decydował o tym zwykły przypadek, niekiedy świadoma pomoc innych, to znów spryt i inteligencja ofiary. W przypadku „Poufnych lekcji perskiego” mamy do czynienia z każdym z tych elementów. Nie bez znaczenia jest fakt, że reżyserem filmu jest pochodzący z Ukrainy Żyd Wadim Perelman.

więcej »

Fallout: Odc. 4. Tajemnica goni tajemnicę
Marcin Mroziuk

26 IV 2024

Możemy się przekonać, że dla Lucy wędrówka w towarzystwie Ghoula nie jest niczym przyjemnym, ale jej kres oznacza dla bohaterki jeszcze większe kłopoty. Co ciekawe, jeszcze większych emocji dostarczają nam wydarzenia w Kryptach 33 i 32.

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż twórcy

Kroniki młodego Stevena Spielberga
— Konrad Wągrowski

Esensja ogląda: Marzec 2018 (1)
— Piotr Dobry, Marcin Mroziuk, Konrad Wągrowski, Kamil Witek

Esensja ogląda: Styczeń 2016 (1)
— Jarosław Loretz, Marcin Mroziuk, Jarosław Robak, Konrad Wągrowski

Najlepszego sortu Amerykanin
— Jarosław Robak

Esensja ogląda: Czerwiec 2013 (1)
— Sebastian Chosiński, Ewa Drab, Gabriel Krawczyk, Jarosław Loretz

Esensja ogląda: Luty 2013 (Kino)
— Miłosz Cybowski, Gabriel Krawczyk, Alicja Kuciel, Konrad Wągrowski

Esensja ogląda: Styczeń 2013 (Kino)
— Sebastian Chosiński, Miłosz Cybowski, Piotr Dobry, Jakub Gałka, Anna Kańtoch, Alicja Kuciel, Beatrycze Nowicka, Agnieszka Szady, Konrad Wągrowski

Dymy i światła
— Karolina Ćwiek-Rogalska

Człowiek pogryzł konia
— Łukasz Gręda

Zabili go i uciekł
— Agnieszka Szady

Tegoż autora

„Ten film był dnem dna”, czyli historia ekranizacji prozy Stanisława Lema
— Michał Chaciński, Sebastian Chosiński, Krystian Fred, Jarosław Loretz, Konrad Wągrowski

Great Scott!
— Michał Chaciński, Sebastian Chosiński, Piotr Dobry, Alicja Kuciel, Jarosław Loretz, Konrad Wągrowski, Kamil Witek

Strach siedzi w nas, czyli kino grozy pod lupą (2)
— Michał Chaciński, Sebastian Chosiński, Piotr Dobry, Michał Kubalski, Jarosław Loretz, Konrad Wągrowski

Strach siedzi w nas, czyli kino grozy pod lupą (1)
— Michał Chaciński, Sebastian Chosiński, Piotr Dobry, Michał Kubalski, Jarosław Loretz, Konrad Wągrowski

Dwóch samurajów
— Michał Chaciński

Quiz: Czy nadajesz się na producenta filmowego?
— Michał Chaciński

Kill Bill - czwórgłos
— Marta Bartnicka, Michał Chaciński, Anna Draniewicz, Konrad Wągrowski

Szara strefa moralności
— Michał Chaciński

Więcej czasu, mniej Apokalipsy
— Michał Chaciński

Dorastanie w drodze
— Michał Chaciński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.