"Hero" jest niewątpliwie najpiękniejszym wizualnie filmem, jaki w tym roku zagościł na naszych ekranach. Nie ma w nim odpuszczonej sceny, każda rozgrywa się w zapierającej dech w piersiach scenerii, niezależnie od tego, czy jest to pustynia, skaliste góry, jezioro, królewski pałac, jesienny las, czy biblioteka. To trzeba oglądać w niemym zachwycie.
Konrad Wągrowski
Bohater i król
[Yimou Zhang „Hero” - recenzja]
"Hero" jest niewątpliwie najpiękniejszym wizualnie filmem, jaki w tym roku zagościł na naszych ekranach. Nie ma w nim odpuszczonej sceny, każda rozgrywa się w zapierającej dech w piersiach scenerii, niezależnie od tego, czy jest to pustynia, skaliste góry, jezioro, królewski pałac, jesienny las, czy biblioteka. To trzeba oglądać w niemym zachwycie.
Yimou Zhang
‹Hero›
EKSTRAKT: | 90% |
---|
WASZ EKSTRAKT: 0,0 % |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
|
Tytuł | Hero |
Tytuł oryginalny | Ying xiong |
Dystrybutor | Vision |
Data premiery | 5 września 2003 |
Reżyseria | Yimou Zhang |
Zdjęcia | Christopher Doyle |
Scenariusz | Yimou Zhang, Feng Li, Bin Wang |
Obsada | Ziyi Zhang, Jet Li, Maggie Cheung, Tony Leung Chiu Wai, Donnie Yen |
Muzyka | Dun Tan |
Rok produkcji | 2002 |
Kraj produkcji | Chiny, Hong Kong |
Czas trwania | 96 min |
WWW | Polska strona Strona |
Gatunek | akcja, dramat, przygodowy |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
"Hero" Zhanga Yimou jest połączeniem filmu historycznego z kinem sztuk walki wschodu. W III wieku p.n.e. Chiny targane są wojną domową. Większość kraju udało się podbić królowi Cin, ale jego pragnieniem jest zjednoczenie całego kraju pod swoim panowaniem. Panowaniem nierzadko okrutnym. Potężna armia królewska wydaje się nie mieć sobie równych, ale życiu króla zagraża troje wielkich wojowników - Niebo, Śnieżynka i Złamany Miecz, którzy przysięgli króla zabić. Pewnego dnia do pałacu przybywa tajemniczy wojownik nazywający siebie Bezimiennym, który twierdzi, że sam zabił całą trójkę potencjalnych zamachowców. Na dowód przynosi 3 miecze, które kiedyś do nich należały - a żaden wojownik nie oddałby swego miecza bez walki. Bezimienny zostaje dopuszczony przed oblicze króla, aby opowiedzieć swoją historię. Tak poznajemy kolejne jej wersje, a w kolejnych odsłonach nowe fakty rzucają światło na oblicze Bezimiennego, króla i trojga wojowników.
Nie sposób jest przy opisie "Hero" uniknąć porównań z "Przyczajonym tygrysem, ukrytym smokiem" Anga Lee, filmem, który kino walki nobilitował do sztuki. Podobnie jak w "Tygrysie", reżyserem jest artysta, który wcześniej odniósł sukces w kinie głównonurtowym. Ang Lee był twórcą m.in. "Rozważnej i romantycznej", Zhang Yimou zasłynął filmem "Zawieście czerwone latarnie". Podobnie jak w przypadku Lee, Yimou opowiada historię na wskroś chińską, ale w sposób zrozumiały dla widza zachodniego. W obu filmach walki wschodnie są przedstawiane w sposób niezwykły, z dopracowaną do absolutnej perfekcji choreografią i w obu są to walki, które stanowią tylko tło, dodatek, a raczej jeden ze środków artystycznych do zobrazowania fabuły. Do obydwu filmów przepiękną muzykę napisał Tan Dun. Czyżby więc "Hero" miał być próba prostego zdyskontowania sukcesu "Przyczajonego tygrysa", pójściem tą samą drogą w kierunku Oscara (w przypadku "Hero" skończyło się na nominacji) i kasowego sukcesu na zachodzie? Nie, bowiem "Hero" jest filmem całkowicie autonomicznym i opowiada o czymś zupełnie innym niż "Przyczajony tygrys, ukryty smok", choć w obydwu bohaterami uczyniono legendarnych wojowników wuxia.
W "Tygrysie i smoku" motywem przewodnim jest dylemat jednostkowy, bohaterowie rozdarci są wewnątrz własnego "ja". Jednym z dramatów, jakie przeżywają jest konflikt między powinnością wojownika - doskonaleniem siebie, służbą, obowiązkami wobec innych, a możliwością osiągnięcia osobistego szczęścia, wyrażonego przez miłość. Innym - poszukiwanie własnej drogi życiowej. W "Hero" pojawia się konflikt na zupełnie innym poziomie, społecznym - powinnościami jednostki i zbiorowości. Yimou pyta co jest ważniejsze - interes jednostki, czy całego państwa, czy można poświęcać jednostki dla dobra zbiorowości? Czy możemy zgodzić się na zło teraźniejsze, wiedząc, że zadecyduje dobrem w przyszłości? Niebo, Śnieżynka i Złamany Miecz chcą zabić króla, kierują nimi doraźne korzyści - jest ich wrogiem w całej wojnie, mają z nim nierzadko osobiste porachunki. Nie da się też ukryć, że król jest tyranem, jego wojska postępują okrutnie, potrafią budzić nienawiść. Z drugiej strony Chiny są już wyniszczone długotrwałą wojną domową. Śmierć króla spowoduje, że wojna rozgorzeje na nowo, być może na wiele kolejnych lat. Z kolei jego ostateczne zwycięstwo spowoduje, że Chiny zostaną zjednoczone pod jednym berłem, wojny ustaną, a obywatele będą wreszcie mogli zaznać spokoju. Król nie jest wieczny - jeśli nie dorośnie do swej roli, przyjdzie po nim inny, a potęga, zjednoczenie i pokój pozostaną wartościami niezbywalnymi. Jak postąpić? Zrezygnować z własnej zemsty dla przyszłych, być może odległych w czasie, korzyści, czy zabić tyrana, ale zaryzykować dalsze wieloletnie cierpienia wielu ludzi? Wbrew pozorom film nie daje prostej odpowiedzi, choć decyzja została podjęta. Bowiem wiemy, że okupiona została śmiercią.
Jest też inny dramat - dramat władzy. Król jest najbardziej samotnym człowiekiem na świecie, najlepiej symbolizuje to wielki, pusty pałac. Swymi decyzjami nie może się z nikim podzielić, wie, że nikt go nie zrozumie, a z obawy przed mordercami nikt nie może zbliżyć się do władcy na mniej niż 100 kroków. Czy taka władza daje szczęście?
Pojedynki na miecze, podobnie jak w "Przyczajonym tygrysie, ukrytym smoku" są prawdziwą ozdobą filmu. I podobnie jak tam, tak jak nakazuje tradycja i legenda, nie służą one tylko pokonaniu przeciwnika. Walki są dla wojownika sposobem na wyrażenie siebie. Styl walki i styl pisania są wizytówką wuxia. Walka jest podobna w oddziaływaniu do muzyki, nie wymaga też uderzeń mieczem, równie dobrze może być rozgrywana w umyśle. Bowiem doskonalenie się w sztukach wojennych w Chinach to na równi doskonalenie umysłu i ciała. Walka wreszcie wyraża uczucia, nie czyni tego gorzej niż wiersze. Ten poetycki wymiar pojedynków jest dużo silniejszy w "Hero" niż w "Tygrysie i smoku", wzmacnia go dodatkowo dobór oszałamiających scenerii i ściśle określona konwencja kolorów podczas każdego pojedynku. W "Hero" prawie nie ma prostych walk na śmierć i życie. Najczęściej ich wynik nie ma znaczenia, jedna ze stron może w ogóle nie chcieć zwycięstwa. Nie rezultat się tu liczy, ale to jak walka wygląda. A równie istotna jak umiejętności bojowe jest kultura - wystarczy, że kaligrafowie zajmą się swą sztuką, a grad strzał potężnej armii nie może ich tknąć.
Film jest w sumie kameralną opowieścią rozgrywaną między 5 osobami - nie przeszkadza to jednak zaprezentować kręconych z rozmachem scen zbiorowych. W przeciwieństwie do "Przyczajonego tygrysa, ukrytego smoka" film jest rozgrywany nieodmiennie na wysokiej nucie - jest poważny, nie ma tu miejsca na żarty i mrugnięcia do widza. Yimou prosi, aby traktować jego opowieść serio.
"Hero" jest niewątpliwie najpiękniejszym wizualnie filmem, jaki w tym roku zagościł na naszych ekranach. Nie ma w nim odpuszczonej sceny, każda rozgrywa się w zapierającej dech w piersiach scenerii, niezależnie od tego, czy jest to pustynia, skaliste góry, jezioro, królewski pałac, jesienny las, czy biblioteka. Ogromną rolę odgrywają również kolory, które odróżniają od siebie wersje opowieści Bezimiennego i nierzadko obrazują stan duszy bohaterów. Czasem sceny balansują na granicy kiczu, nigdy jej jednak nie przekraczając. Nie potrafię się zdecydować, która ze scen robi największe wrażenie - chyba niesamowity pojedynek wśród opadających jesiennych liści, szturm armii królewskiej na Szkołę Kaligrafii i pojedynek na tafli jeziora. To trzeba oglądać w niemym zachwycie.
Dla szukających w kinie łatwej sensacji i rozrywki, "Hero" będzie najprawdopodobniej nonsensownym dziwadłem. Dla tych, którzy szukają wizualnej uczty, wrażeń artystycznych i oryginalnej formy wypowiedzi, "Hero" może stać się wydarzeniem roku.