Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 28 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

John Kent Harrison
‹Dzieci Ireny Sendlerowej›

EKSTRAKT:40%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułDzieci Ireny Sendlerowej
Tytuł oryginalnyThe Courageous Heart of Irena Sendler
Data premiery18 września 2009
ReżyseriaJohn Kent Harrison
Scenariusz
ObsadaAnna Paquin, Marcia Gay Harden, Goran Visnjic, Nathaniel Parker, Paul Freeman, Maja Ostaszewska, Danuta Stenka, Krzysztof Pieczyński, Olga Bołądź, Jerzy Nowak
Rok produkcji2009
Kraj produkcjiUSA
Czas trwania95 min
Gatunekdramat
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Nie na taki pomnik zasłużyła Irena Sendlerowa!
[John Kent Harrison „Dzieci Ireny Sendlerowej” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Pięć miesięcy po amerykańskiej (telewizyjnej) premierze na ekrany polskich kin trafia dramat wojenny Johna Kenta Harrisona „Dzieci Ireny Sendlerowej”. Film poświęcony Polce, która dzięki swej odwadze podczas II wojny światowej uratowała od śmierci około dwóch i pół tysiąca żydowskich dzieci z warszawskiego getta. Nie ma wątpliwości, że tuż po premierze do kin będą odbywać się pielgrzymki uczniów prowadzonych tam przez swoich nauczycieli. I film ten będzie im, niestety, mieszał w głowach…

Sebastian Chosiński

Nie na taki pomnik zasłużyła Irena Sendlerowa!
[John Kent Harrison „Dzieci Ireny Sendlerowej” - recenzja]

Pięć miesięcy po amerykańskiej (telewizyjnej) premierze na ekrany polskich kin trafia dramat wojenny Johna Kenta Harrisona „Dzieci Ireny Sendlerowej”. Film poświęcony Polce, która dzięki swej odwadze podczas II wojny światowej uratowała od śmierci około dwóch i pół tysiąca żydowskich dzieci z warszawskiego getta. Nie ma wątpliwości, że tuż po premierze do kin będą odbywać się pielgrzymki uczniów prowadzonych tam przez swoich nauczycieli. I film ten będzie im, niestety, mieszał w głowach…

John Kent Harrison
‹Dzieci Ireny Sendlerowej›

EKSTRAKT:40%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułDzieci Ireny Sendlerowej
Tytuł oryginalnyThe Courageous Heart of Irena Sendler
Data premiery18 września 2009
ReżyseriaJohn Kent Harrison
Scenariusz
ObsadaAnna Paquin, Marcia Gay Harden, Goran Visnjic, Nathaniel Parker, Paul Freeman, Maja Ostaszewska, Danuta Stenka, Krzysztof Pieczyński, Olga Bołądź, Jerzy Nowak
Rok produkcji2009
Kraj produkcjiUSA
Czas trwania95 min
Gatunekdramat
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
O Kanadyjczyku Johnie Kencie Harrisonie zrobiło się w Polsce głośno przed czterema laty, kiedy w koprodukcji z Polakami i Włochami nakręcił film biograficzny o Janie Pawle II. Chociaż na planie zebrał doborowe grono aktorskie (Karola Wojtyłę zagrali Cary Elwes i Jon Voight, a w kardynała Stefana Wyszyńskiego wcielił się sam Christopher Lee), obraz nie wyszedł poza ugładzoną i mocno uproszczoną hagiografię, będąc w rzeczywistości – jak wszystkie wcześniejsze dzieła tego reżysera – co najwyżej poprawną produkcją telewizyjną. Nie inaczej jest z „Dziećmi Ireny Sendlerowej” – najnowszym filmem Harrisona, oryginalnie zrealizowanym dla Hallmarku na zlecenie CBS; w Polsce postanowiono go jednak – nie wiedzieć czemu (a kiedy nie wiadomo, o co chodzi, to zapewne chodzi wyłącznie o pieniądze) – dystrybuować w kinach. Niepotrzebnie! Wyrządzono bowiem tym samym obrazowi olbrzymią krzywdę. Niski budżet, mimo doli dorzuconej przez polskie Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, pozwolił na wyprodukowanie średniej jakości filmu telewizyjnego, w którym brakuje nie tylko rozmachu, ale przede wszystkim dbałości o prawdę historyczną, o detalach już nawet nie mówiąc. Na małym ekranie dziełko to może się jeszcze jakoś obronić, na dużym – przegrywa z kretesem.
Bohaterką filmu jest trzydziestodwuletnia wówczas Irena Sendlerowa, zmarła w maju ubiegłego roku jedna z tysięcy osób Sprawiedliwych wśród Narodów Świata, nazywana niekiedy „polskim Oskarem Schindlerem”, jak on bowiem w czasie II wojny światowej ratowała Żydów – a mówiąc precyzyjniej: dzieci żydowskie z warszawskiego getta – przed wywózką do obozów masowej zagłady. Jako pracownica ośrodka pomocy społecznej miała dostęp do getta. Poruszona losem najmłodszych, nierzadko umierających z głodu na ulicach (bywało nawet, że na jej oczach), wraz ze swymi koleżankami z pracy postanowiła sukcesywnie wyprowadzać dzieci poza mur i umieszczać w polskich rodzinach. W ten sposób, mimo że oddzielała je od rodziców, ofiarowywała im jednak rzecz najcenniejszą – życie. Zimą 1942 roku z propozycją współpracy zwróciła się do Sendlerowej powstała przy Delegaturze Rządu na Kraj Rada Pomocy Żydom „Żegota”, będąca oficjalnym organem rządu polskiego na wychodźstwie. Ten kontakt dał młodej Irenie impuls do działania na jeszcze szerszą skalę, przede wszystkim bowiem zapewnił środki finansowe, które można było przeznaczyć zarówno na przekupywanie Niemców i żydowskiej policji w getcie, jak i materialne utrzymywanie dzieci wyprowadzonych na stronę aryjską. Aktywność ta nie uszła jednak uwagi hitlerowców – aresztowana przez gestapo w 1943 roku, poddana została okrutnym torturom, wreszcie została skazana na śmierć. Do wykonania wyroku nie doszło, ponieważ działacze „Żegoty” zdołali na czas dotrzeć do niemieckich strażników i wykupić Sendlerową. Tyle o fabule, która zamyka się w kilkunastu zaledwie miesiącach na przełomie lat 1942-1943.
Film Harrisona jest bez wątpienia dziełem wzruszającym. Kilka scen może wycisnąć łzy z oczu największego nawet twardziela. Jest to też obraz, który był Polsce i Polakom niezwykle potrzebny. Po wielu latach dezinformowania mieszkańców Europy Zachodniej i Stanów Zjednoczonych, głupot wypisywanych przez pseudohistoryków i pseudodziennikarzy na temat „polskich obozów koncentracyjnych”, w „Dzieciach Ireny Sendlerowej” kilka spraw zostało wreszcie wyłuszczonych jasno i wyraźnie: To Polacy, ryzykując życiem swoim i swoich najbliższych, pomagali w czasie wojny tysiącom Żydów. Do akcji tej włączali się także księża katoliccy i siostry zakonne. A odpowiedzialnymi za Holocaust byli wyłącznie Niemcy (i ich pomocnicy). Za te – dla nas Polaków wprawdzie oczywiste, ale dla innych nacji już niekoniecznie – prawdy historyczne powinniśmy być Harrisonowi wdzięczni. Ale też, niestety, tylko za to. „Dzieci…” są bowiem typową aż do bólu amerykańską produkcją telewizyjną, pełną uproszczeń i schematów, niewolną również od kardynalnych i kuriozalnych wpadek scenariuszowych. Jest to tym boleśniejsze, że do produkcji dołożył się także obecny polski rząd, co prostą drogą prowadzi do niemiłej konstatacji, że publiczne pieniądze wyrzucono na film jak najbardziej słuszny, ale od strony faktograficznej fatalny.
Jakie są główne grzechy obrazu Harrisona? Nade wszystko sekwencje poświęcone pierwszej – i zarazem największej – akcji likwidacyjnej, którą Niemcy rozpoczęli 22 lipca 1942 roku, kiedy to w ciągu kilku tygodni wywieziono do komór gazowych w Treblince ponad trzysta tysięcy mieszkańców getta. Były wśród nich również dzieci z sierocińca prowadzonego przez doktora Janusza Korczaka, których straszliwy los dopełnił się na początku sierpnia. W filmie wydarzenia te nie mają jednak miejsca latem, ale… zimą. Gdy doktor Korczak wraz ze swymi wychowankami maszeruje na Umschlagplatz, prószy śnieg. Na dodatek tuż przed załadowaniem do bydlęcych wagonów każe on Stefanowi, jednemu ze swoich pomocników, uciekać – by przeżył i opowiedział następnym pokoleniom, czego był świadkiem. Stefan oczywiście ucieka. Reżyser nie pokazał jednak, jakim cudem mu się to udało. I słusznie, bo było to praktycznie niemożliwe. Ciekawie wygląda też sam załadunek, podczas którego Żydzi są najpierw przepędzani przez jakieś murowane magazyny – problem w tym, że nie widać ich na zachowanych historycznych zdjęciach z Umschlagplatzu.
Gdy w grudniu 1942 roku z Ireną Sendlerową skontaktowali się działacze „Żegoty”, wyznaczono jej spotkanie w jednym z mieszkań w kamienicy przy ulicy Żurawiej. Żeby widz nie miał wątpliwości, że bohaterka trafiła we właściwe miejsce, realizatorzy umieścili na ścianie obok bramy wejściowej do budynku potężną tabliczkę z nazwą ulicy. W języku polskim! Na terenie Generalnego Gubernatorstwa! Pod koniec 1942 roku! Niezamierzony wybuch śmiechu może spowodować również scena transportu Żydów do Treblinki, w której wyłamują oni zmurszałe deski w podłodze wagonu po to jedynie, by umożliwić ucieczkę jednemu – powtarzam: jednemu – nastoletniemu chłopcu. Po wydostaniu się na zewnątrz rudowłosy Jasio, stojąc na torach, długo jeszcze wpatruje się w odjeżdżający pociąg, w którym jedzie po śmierć między innymi jego ojciec, żydowski policjant. I nikt go nie niepokoi. Żaden Niemiec nie oddaje w kierunku chłopca nawet jednego strzału. Żaden nie pilnuje transportu! Jeśli tak, dlaczego nie uciekli wszyscy?
Niski budżet filmu spowodował, że producenci nie zdecydowali się na „budowę getta” – jak zrobił to chociażby Roman Polański, kręcąc „Pianistę” – a tylko dostosowali do swoich potrzeb nieliczne zakątki ryskiej (film kręcono w stoicy Łotwy) starówki. Aryjska Warszawa ogranicza się do jednej w zasadzie uliczki, fotografowanej na różne sposoby, w dzień i w nocy. Sceny w getcie kręcone były natomiast bardzo statycznie, jedynie na tle zabytkowych budynków; przy czym operator musiał zapewne dokonywać ekwilibrystycznych wręcz wyczynów, aby nie pokazać niczego powyżej pierwszego piętra. To spowodowało, że filmowi brakuje oddechu i przestrzeni, co też może wprowadzać w błąd, bo przecież nawet w getcie nie brakowało przestronnych, choć oczywiście nieludzko zatłoczonych, ulic.
Tytułową rolę zagrała pochodząca z Kanady Anna Paquin, szesnaście lat temu nagrodzona Oscarem za swą debiutancką kreację w „Fortepianie” Jane Campion. Filmową matkę Ireny Sendlerowej zagrała natomiast Amerykanka Marcia Gay Harden, laureatka Oscara za „Pollocka” Eda Harrisa. I trzeba przyznać, że z całego nader licznego grona aktorskiego, które pojawiło się na planie „Dzieci…”, to przede wszystkim one zasłużyły na pochwałę. Z polskich aktorów warto wspomnieć o, jak zwykle świetnej, Danucie Stence (w roli Hanny Rozenfeld) i Krzysztofie Pieczyńskim (doktor Korczak), który zaistniał jednak tylko epizodycznie; z kolei Jerzy Nowak, grający starego rabina Eldereya, powtórzył poniekąd swoją kreację z „Listy Schindlera”. Muzykę skomponował Jan A.P. Kaczmarek (kolejny laureat nagrody przyznawanej przez Amerykańską Akademię Filmową), ale trudno pozbyć się wrażenia, że zamówienie od Johna Kenta Harrisona potraktował jedynie jako patriotyczny obowiązek i niezbyt się do swojej pracy przyłożył. Efekt? Powstał obraz ważny, ale kiepski. Na pewno nie na taki filmowy pomnik zasłużyła Irena Sendlerowa!
koniec
18 września 2009

Komentarze

03 VI 2010   20:34:25

Dobrze że powstał film o Irenie Sendler szkoda ze sami go nie zrobiliśmy. Choć film nakręcony przez Polaków też mógłby mieć wpadki -tak jak film Wajdy -Katyń - gdzie główny bohatr mógłby uciec wraz z żoną która po niego przyszła ale nie zrobił tego bo był "przedwojennym oficerem i honor mu nie pozwalał" -śmieszne. Wajda nakręcił film bardzo słaby i widoczną miłością do rosjan. Ogólnie flm Katyń jest słaby i żałuję że filmuo Katyniu nie nakręcił Polański-byłby dużo lepszy bez sentymentów do rosjan.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Fallout: Odc. 4. Tajemnica goni tajemnicę
Marcin Mroziuk

26 IV 2024

Możemy się przekonać, że dla Lucy wędrówka w towarzystwie Ghoula nie jest niczym przyjemnym, ale jej kres oznacza dla bohaterki jeszcze większe kłopoty. Co ciekawe, jeszcze większych emocji dostarczają nam wydarzenia w Kryptach 33 i 32.

więcej »

Klasyka kina radzieckiego: Said – kochanek i zdrajca
Sebastian Chosiński

24 IV 2024

W trzeciej części tadżyckiego miniserialu „Człowiek zmienia skórę” Bension Kimiagarow na krótko rezygnuje z socrealistycznej formuły opowieści i przywołuje dobre wzorce środkowoazjatyckich easternów. Na ekranie pojawiają się bowiem basmacze, których celem jest zakłócenie budowy kanału. Ten wątek służy również scenarzystom do tego, by ściągnąć kłopoty na głowę głównego inżyniera Saida Urtabajewa.

więcej »

Fallout: Odc. 3. Oko w oko z potworem
Marcin Mroziuk

22 IV 2024

Nie da się ukryć, że pozbawione głowy ciało Wilziga nie prezentuje się najlepiej, jednak ważne okazuje się to, że wciąż można zidentyfikować poszukiwanego zbiega z Enklawy. Obserwując rozwój wydarzeń, możemy zaś dojść do wniosku, że przynajmniej chwilowo szczęście opuszcza Lucy, natomiast Maximus ląduje raz na wozie, raz pod wozem.

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż autora

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
— Sebastian Chosiński

Płynąć na chmurach
— Sebastian Chosiński

Ptaki wśród chmur
— Sebastian Chosiński

„Czemu mi smutno i czemu najsmutniej…”
— Sebastian Chosiński

Pieśni wędrujące, przydrożne i roztańczone
— Sebastian Chosiński

W kosmosie też znają jazz i hip hop
— Sebastian Chosiński

Od Bacha do Hindemitha
— Sebastian Chosiński

Z widokiem na Manhattan
— Sebastian Chosiński

Duńczyk, który gra po amerykańsku
— Sebastian Chosiński

Awangardowa siła kobiet
— Sebastian Chosiński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.