Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Sean Ellis
‹Odbicie zła›

EKSTRAKT:40%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułOdbicie zła
Tytuł oryginalnyThe Brøken
Dystrybutor Best Film
Data premiery26 lutego 2010
ReżyseriaSean Ellis
ZdjęciaAngus Hudson
Scenariusz
ObsadaLena Headey, Richard Jenkins, Asier Newman, Michelle Duncan, Melvil Poupaud, Ulrich Thomsen
MuzykaGuy Farley
Rok produkcji2008
Kraj produkcjiFrancja, Wielka Brytania
Czas trwania88 min
WWW
Gatunekgroza / horror
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Złe odbicie, niedobre
[Sean Ellis „Odbicie zła” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
„Odbicie zła” to doskonały przykład na to, jak można zmarnować porządny pomysł i miast trzymającego w napięciu horroru lub thrillera fantasy, uzyskać nudny, zakalcowaty dramat psychologiczny z nutką grozy.

Jarosław Loretz

Złe odbicie, niedobre
[Sean Ellis „Odbicie zła” - recenzja]

„Odbicie zła” to doskonały przykład na to, jak można zmarnować porządny pomysł i miast trzymającego w napięciu horroru lub thrillera fantasy, uzyskać nudny, zakalcowaty dramat psychologiczny z nutką grozy.

Sean Ellis
‹Odbicie zła›

EKSTRAKT:40%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułOdbicie zła
Tytuł oryginalnyThe Brøken
Dystrybutor Best Film
Data premiery26 lutego 2010
ReżyseriaSean Ellis
ZdjęciaAngus Hudson
Scenariusz
ObsadaLena Headey, Richard Jenkins, Asier Newman, Michelle Duncan, Melvil Poupaud, Ulrich Thomsen
MuzykaGuy Farley
Rok produkcji2008
Kraj produkcjiFrancja, Wielka Brytania
Czas trwania88 min
WWW
Gatunekgroza / horror
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Trzeba nie lada kunsztu, żeby mając spore pieniądze, dobrego zdjęciowca i scenariusz od faceta, który ma wizję, nakręcić coś, co rozpirza cały ten potencjał w rozbrajająco krótkim czasie. Bo „Odbicie zła” jest samo w sobie jednym, wielkim trwonieniem potencjału. Przy czym nie do końca wiadomo, kto ponosi za to winę. Być może scenarzysta, który źle rozłożył akcenty opowieści, ale osobiście stawiam na reżysera, który nie potrafił zdecydować się, co właściwie kręci. Nie bez zasług jest też tutaj kompozytor, który wiele ujęć spokojnych i pozbawionych de facto znaczenia dla fabuły, opatrzył muzyką mającą budzić czujność widza i przygotowywać go na „lada-chwila-serce-w-piętach”.
Samo założenie fabuły, jak wspomniałem, jest całkiem sprytnie obmyślane. Oto bowiem w pewnym momencie pracująca w szpitalu lekarka zauważa, że najwyraźniej ma sobowtóra. Ba! Żeby tylko. Nie dość, że ta druga kobieta wygląda dokładnie tak samo, jak ona, to jeszcze nosi te same ubrania i ewidentnie pracuje w tym samym miejscu. I to na tym samym stanowisku, co ona sama. Bohaterka rusza więc śladami swojej kopii, śledząc ją aż do mieszkania, gdzie dzieje się coś na tyle szokującego, że wytrącona z równowagi, wracając wozem do domu, powoduje wypadek. W jego wyniku traci pamięć i nabawia się koszmarów o lustrzanych odbiciach. Co więcej, problemy z lustrami – i to w codziennej rzeczywistości, a nie w sennych majakach – zaczynają dotykać też bliskie jej osoby. Więcej nie sposób napisać, żeby nie zdradzić rozwiązania fabuły, dość jednak zaznaczyć, że znając kilka filmów, które oparte są na koncepcji niezbyt przyjaznego nam życia kwitnącego po drugiej stronie zwierciadlanej tafli („Dom”, „Oni”, koreańskie „Lustro” i jego amerykański remake), łatwo zgadnąć, jak się historia potoczy.
I tu czeka widza, który złapał się na lep reklamy, przykra niespodzianka. Bo owszem, fabuła ogólnie zmierza w spodziewanym kierunku, aranżacja ujęć i same zdjęcia są bardzo porządne, kadrowanie inteligentnie dyskretne (wiele z tego, co się dzieje, pozostaje wyłącznie w sferze domysłów), efekty specjalne całkiem zadowalające – tylko grozy nie sposób uświadczyć. A podobno „Odbicie zła” to horror. Jest tu naturalnie kilka – i to dosłownie kilka – scen z dreszczykiem, ale są one tak naprawdę mało istotnym dodatkiem do tragicznej historii kobiety, która uległa samochodowemu wypadkowi i ma problemy z pamięcią. Przez pierwszą godzinę jest to po prostu dramat z domieszką thrillera (o tyle, o ile można pod ten gatunek podczepić uczucie zagrożenia i niepewności) oraz kropelką grozy. Dopiero po upływie tego czasu historia zaczyna z grubsza przypominać horror, wtedy jednak jest już za późno na uratowanie filmu jako całości, bowiem kwestia luster zaczyna sprawiać wrażenie zbędnego garbu, psującego poetykę narracji i nie pasującego do łagodnej w wydźwięku opowieści o zdezorientowanej po wypadku kobiecie.
To prawda, jest tu kilka świetnych scen (wprowadzenie do fabuły sobowtóra, sen, akcja ratunkowa w szpitalu), a zdjęcia momentami ocierają się o artyzm. Przy czym łatwo poznać, że film pochodzi z Europy, bo operator smakuje się w nietypowych ujęciach, zbliżeniach detali, plastycznych najazdach na rzeczy, których normalny hollywoodzki kamerzysta nawet by nie zauważył. To spory plus. Próbuje też – na ogół całkiem umiejętnie – wykorzystywać magię luster. W oczy rzuca się na przykład pomysłowo zaaranżowana wizyta ojca bohaterki w toalecie, kiedy to jego postać zdaje się bez końca przesuwać przez lustrzane tafle. Niestety, w pewnym momencie ta plastyczność zdjęć zaczyna wychodzić bokiem. Kolejne najazdy kamery czy zbliżenia, wytrwale wspomagane przez mającą wzbudzać uczucie niepokoju muzykę, nieodmiennie kończą się crescendo napięcia, którego zwieńczeniem jest… niezobowiązująca scena czy widoczek okraszone muzyką, która… znowu zaczyna budować napięcie. Po trzecim czy czwartym takim nawrocie można mieć już gdzieś, czy coś się rzeczywiście w końcu stanie, czy nie, i jedynym mocniejszym uczuciem staje się niechęć wobec muzyka, który wespół z kamerzystą bawi się wkurzaniem widza.
Taka taktyka zniechęca do obrazu i powoduje narastające znużenie, zwłaszcza że akcja grzęźnie i zapętla się w scenach nie tworzących spójnej całości, nie posuwając się w żadnym konkretnym kierunku nawet o cal. Tak jest choćby z całą sekwencją w metrze, bez końca budującą u widza napięcie, a tak na dobrą sprawę absolutnie do niczego nie służącą. Oprócz nieprawdopodobnego rozwodnienia i rozciągnięcia perypetii dręczonej amnezją bohaterki, problemem pozostają pewne błędy logiczne fabuły (na przykład kwestia posiadania odbicia), kiksy realizacyjne (krzyk z zajętymi ustami) i ewidentne zapożyczenia ze starszych obrazów.
W efekcie „Odbicie zła” nie zadowala ani jako horror, ani jako dramat, pozostając umiarkowanie interesującym przykładem kina zarżniętego przez zanadto wybujałe artystyczne aspiracje reżysera. Z tego też powodu lepiej obejrzeć choćby wspomniane koreańskie „Lustro”, które w przeciwieństwie do tego filmu jest skonstruowane w sposób drobiazgowo przemyślany i potrafi w wielu momentach napędzić solidnych dreszczy grozy.
A tak na marginesie – dlaczego „The Broken” to po polsku „Odbicie zła”?
koniec
30 marca 2010

Komentarze

30 III 2010   08:03:49

"Samo założenie fabuły, jak wspomniałem, jest całkiem sprytnie obmyślane."
Obmyślone.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Fallout: Odc. 4. Tajemnica goni tajemnicę
Marcin Mroziuk

26 IV 2024

Możemy się przekonać, że dla Lucy wędrówka w towarzystwie Ghoula nie jest niczym przyjemnym, ale jej kres oznacza dla bohaterki jeszcze większe kłopoty. Co ciekawe, jeszcze większych emocji dostarczają nam wydarzenia w Kryptach 33 i 32.

więcej »

Klasyka kina radzieckiego: Said – kochanek i zdrajca
Sebastian Chosiński

24 IV 2024

W trzeciej części tadżyckiego miniserialu „Człowiek zmienia skórę” Bension Kimiagarow na krótko rezygnuje z socrealistycznej formuły opowieści i przywołuje dobre wzorce środkowoazjatyckich easternów. Na ekranie pojawiają się bowiem basmacze, których celem jest zakłócenie budowy kanału. Ten wątek służy również scenarzystom do tego, by ściągnąć kłopoty na głowę głównego inżyniera Saida Urtabajewa.

więcej »

Fallout: Odc. 3. Oko w oko z potworem
Marcin Mroziuk

22 IV 2024

Nie da się ukryć, że pozbawione głowy ciało Wilziga nie prezentuje się najlepiej, jednak ważne okazuje się to, że wciąż można zidentyfikować poszukiwanego zbiega z Enklawy. Obserwując rozwój wydarzeń, możemy zaś dojść do wniosku, że przynajmniej chwilowo szczęście opuszcza Lucy, natomiast Maximus ląduje raz na wozie, raz pod wozem.

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Inne recenzje

SPF - Subiektywny Przegląd Filmów (13)
— Jakub Gałka

Tegoż autora

Kości, mnóstwo kości
— Jarosław Loretz

Gąszcz marketingu
— Jarosław Loretz

Majówka seniorów
— Jarosław Loretz

Gadzie wariacje
— Jarosław Loretz

Weź pigułkę. Weź pigułkę
— Jarosław Loretz

Warszawski hormon niepłodności
— Jarosław Loretz

Niedożywiony szkielet
— Jarosław Loretz

Puchatek: Żenada i wstyd
— Jarosław Loretz

Klasyka na pół gwizdka
— Jarosław Loretz

Książki, wszędzie książki, rzekł wół do wieśniaka
— Jarosław Loretz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.