Scenarzysta z piekła rodemTomasz Kontny
Tomasz KontnyScenarzysta z piekła rodem„Liga Niezwykłych Dżentelmenów” to miniseria opowiadająca o grupie dziewiętnastowiecznych herosów literackich na usługach brytyjskiej królowej. Po sukcesie pierwszej odsłony przygód niezwykłej grupy pojawiła się odsłona druga, która w USA właśnie zbliża się do końca (obie miniserie są sześcioczęściowe). W planach znajduje się trzecia już opowieść z tej serii, a na ekrany kin wchodzi luźna adaptacja komiksu „LXG”, z gwiazdorską obsadą (m.in. Sean Connery, Peta Wilson). „Promethea” to historia dziewczyny zamienionej przez bóstwa Thotha i Hermesa w nieśmiertelny byt zamieszkującej kolejne ciała swoich nosicieli – awatarów w kolejnych stuleciach. Moore wplótł do scenariuszy „Promethei” elementy żydowskiej kabały, tarota i swoich przemyśleń nad różnymi aspektami mistyki, ale nie zapominał o sensacyjnej fabule. W poszczególnych odcinkach serii występują postaci z realnego świata m.in. Aleister Crowley i Austin Osman Spare, słynni okultyści i magowie. Kolejna seria Moore’a przygotowywana dla ABC to „Tom Strong”. Jest to rodzaj hołdu złożonego pulpowym herosom amerykańskich komiksów z lat poprzedzających II wojnę światową, takich jak Doc Savage, bohaterom doskonałym fizycznie i o nieprzeciętnej inteligencji, walczących ze złem i występkiem. Warto dodać, że jednym z partnerów tytułowego bohatera komiksu jest wielka gadająca małpa… W „Top 10” Moore opisuje losy policjantów z posterunku dziesiątego w mieście, którego każdy mieszkaniec ma super-moc. A „Tomorrow Stories” to antologia stworzonych do scenariuszy Alana Moore’a historii rysowanych przez różnych artystów: Kevina Novlana („Jack B. Quick, Boy Adventurer”), Melindy Gebbie („The Cobweb”), Jima Baike („The First American”) czy Rick Veitch („Greyshirt”). Perspektywa przyszłości Pośród najnowszych komiksów Alana Moore’a należy wymienić także wydawane przez oficynę Avatar Press „Magic Words”. W komiksach tych dokonał on adaptacji swoich piosenek, wierszy i tekstów, które narysowali nieznani amerykańskim czytelnikom Europejczycy. „The Courtyard” to psychologiczny horror czerpiący z twórczości H. P. Lovecrafta o niezwykle zdolnym agencie FBI stającym w obliczu serii nadzwyczajnych zbrodni. Pojawiła się nowa powieść graficzna Moore’a „Another Suburban Romance”. Warto wspomnieć też o „Writing For Comics Volume 1”, zawierającym bogato ilustrowany esej Alana Moore’a pochodzący z 1985 roku, w którym zdradza tajniki swojego warsztatu i zupełnie nowy tekst, w którym wyjaśnia, jak przez dwie dekady zmieniło się jego spojrzenie na komiksowy scenariusz. Najnowsze plany związane z osobą scenarzysty to planowana na lipiec książka „The Extraordinary works of Alan Moore”, która zawierać będzie wywiad rzekę z artystą, a także złożone mu w hołdzie prace jego najbliższych współpracowników, wśród których znajdą się m. in. Brian Bolland, Ian Gibson, Kevin O’Neill, Dave Gibbons, Kevin Nowlan, Melinda Gebbie, Eddie Campbell, Chris Sprouse, Neil Gaiman, Mark Buckingham, Scott Dunbier i Sam Keith. Kolejna pozycja to „Alan Moore’s Yuggoth Cultures and Other Growths” przedstawiająca klasyczne i mało znane historie Moore’a w dużym stopniu związane z jego opowiadaniami inspirowanymi cyklem sonetów H. P. Lovecrafta. Plus comiesięczna dawka komiksowych serii firmowanych nazwiskiem Moore’a… Pobocza komiksu Ustabilizowana sytuacja Moore’a jako scenarzysty w ABC to tylko część jego działalności. Jako zdobywca nagrody Eisnera i człowiek uważany za jednego z najlepszych scenarzystów wszechczasów, próbuje on swoich sił także w innych dziedzinach sztuki. Koniec lat osiemdziesiątych to wydanie przez Moore’a politycznego pamfletu, w którym wykpiwał CIA i organizowane przez agencję egzotyczne w założeniach akcje, jak np. przygotowanie dla Fidela Castro wybuchowego cygara, chemikaliów, które miały pozbawić go brody, czy przedstawienia Kubańczykom aktora grającego rolę Jezusa, namawiającego ich do rewolucji przeciw rządom Castro… W słuchowisku „Brought to Light” ostrze satyry Moore’a zostało wymierzone w te i podobne konspiracyjne pomysły, co oczywiście nie przysporzyło mu wdzięczności niektórych polityków. Agenci CIA podobno nawiedzali nawet jego sąsiadów w Northampton poszukując „dziupli”, z której mogliby obserwować poczynania scenarzysty… W latach 90. Moore wraz z grupą przyjaciół – Timem Perkinsem i Davidem J. (członek zespołów Bauhaus i Love & Rockets) założył grupę „The Grand Egyptian Theatre of Marvels”, w ramach której organizował multimedialne erudycyjne happeningi łączące muzykę z recytacją, kolażami filmowymi i występami tancerek. Jedno z przedstawień – „The Birth Caul” traktujące o podróży wstecz do czasu przed narodzinami – nie dość, że powstało w efekcie rytuału magicznego, to w dodatku zostało zaadaptowane przez Eddiego Campbella do formy komiksu. Część inspirowanego magią dorobku muzyczno-recytatorskiego Moore’a i jego kompanii została wydana na płytach CD. Tak powstały „Moon and Serpent”, „Snakes and Ladders”, „Angel Passage” i „The Highbury Working”. Warto wspomnieć, że w latach poprzedzających Wielki Egipski Teatr Cudów, Moore udzielał się w zespołach The Sinister Ducks i The Emperors of Ice Cream. Wydał także śpiewnik ze swoimi tekstami „The Alan Moore Songbook”. Moore napisał również książkę „Voice of the Fire”, zawierającą kilka opowieści, rozwleczonych w czasie na kilka stuleci, dziejących się w tym samym miejscu. Każda z nich była opowiadana przez głównego bohatera, a wśród nich przez głowę zatknięta na pal, obserwującą własne życie i wydarzenia rozgrywające się na jej oczach, a także przez mieszkańca XX-wiecznego Highsbury (wszystko wskazuje, że narratorem jest Allan Moore). Jedna z opowieści była napisana językiem neolitycznym. W planach pisarskich Moore’a znajduje się m.in. biografia dwudziestowiecznego maga i artysty Austina Osmana Spare. Przygoda z kinem Komiksami Moore’a od dawna interesowali się filmowcy. Dało to efekt w postaci dwóch zrealizowanych i kilku porzuconych produkcji filmowych. Do zrealizowanych należy zaliczyć „From Hell” z 2001 roku w reżyserii braci Alberta i Allena Hughesów. W adaptacji wystąpili Johhny Depp, Hetaher Graham i Ian Holm. Film okazał się klapą, szczególnie w porównaniu z komiksowym pierwowzorem. Kinowe „From Hell” zostało niewiarygodnie spłycone, wzbogacone o wątek romansowy, pozbawione całej paradokumentalnej otoczki. W porównaniu z oryginałem zmieniono też zakończenie. Kolejnym komiksem Alana Moore’a, który trafił na duży ekran, jest luźna adaptacja „The League of Extraordinary Gentlemen”. Luźna, bo drastycznie zmieniona w porównaniu z oryginałem. Do niezrealizowanych jak dotąd projektów, związanych z filmowymi adaptacjami komiksów Moore’a, należą „Big Numbers”. W związku ze spektakularną klapą tego komiksu w wydaniu zeszytowym, może zostać on przeniesione na mały ekran w postaci serialu telewizyjnego, o czym wspominał Moore w jednym z wywiadów. Drugi projektem miała być kinowa adaptacja „Watchmen” przeprowadzona przez Terry’ego Gilliama – członka Latającego Cyrku Monty Pythona i reżysera takich filmów, jak „Brazil”, „Dwanaście Małp” czy „Las Vegas Parano”, a więc faceta doskonale znającego się na filmowym rzemiośle, obdarzonego wyobraźnią i wyczuciem tematu szaleństw i paranoi. Adaptacja nigdy nie powstała. Gilliam zadecydował, że ilość oryginalnego komiksowego materiału, jaką będzie zmuszony opuścić w filmie, stawia cały projekt pod znakiem zapytania. W 2001 David Hayter („X-men”) przejął pomysł nakręcenia „Watchmen”, ale słuch o jego projekcie wkrótce zaginął. Moore nie bierze udziału w adaptacjach swoich komiksów, nie ogląda ich i nie interesuje się nimi. W związku z porażkami poczynionych dotąd filmów opartych o jego dzieła, w licznych wywiadach opowiada taką anegdotę: – Gdy czytelnicy zapytali Raymonda Chandlera „Czy nie dręczy pana świadomość, że Hollywood zabija pańskie książki?” Chandler pokazał im półkę, na której trzymał egzemplarze swoich powieści i powiedział: „Moje książki są tutaj i mają się dobrze”. Życie na gorąco Ujmując rzecz delikatnie, Alan Moore wygląda dosyć niecodziennie. To wysoki, barczysty mężczyzna o basowym, „biblijnym” głosie, posiadacz imponującej brody i włosów, którym oszczędzono kontaktów z fryzjerem na rzecz ich niepohamowanego wzrostu. Niezwykle bujne owłosienie jest skutkiem jego lenistwa. Po prostu nie ma on ochoty rozpraszać się na wizyty u fryzjera. Moore zwykł również nosić pierścienie na wszystkich palcach rąk oraz laskę w kształcie węża. Przyjrzeć się jego wizerunkowi można na tych nielicznych zdjęciach, na które się zgodził. Na większości piorunuje wzrokiem. Z zasady na fotografiach się nie uśmiecha. Moore mieszka tam, gdzie się urodził – w Northampton, w domku, która wyglądem niewiele odbiega do tego, w którym mieszkał za młodu. Powód, dla którego został w Northampton, to dążenie do zachowania prywatności. Wyjaśnia to również niewielką ilość jego zdjęć. Gabinet, w którym tworzy, od podłogi po sufit wypełniony jest półkami z książkami na każdy możliwy temat. Podłogę zaścielają setki komiksów, skryptów. Nie brakuje kubków nie dopitej herbaty i niedojedzonych tostów. Dom Moore’a jest doskonałą enklawą dla kurzu. Podobno od 10 lat nie kłopotał się zmianą zasłon czy trzepaniem dywanów, a jego odkurzacz od dekady czeka na naprawę. Słynne stały się wypowiedzi Moore’a, w których stwierdzał, że nawet drugi koniec jego salonu jest dla niego tajemniczy, tak rzadko w nim przebywa. Na kanwie tej i podobnych wypowiedzi ukuto plotki, jakoby Moore nie opuszczał w ogóle swojego domu czy nawet swojej sypialni. To wierutne bzdury, chociaż już Northampton opuszcza on bardzo rzadko i tylko gdy jest to niezbędnie konieczne. Na konwentach komiksowych nie pojawia się nigdy, chociaż kilkanaście lat temu zdarzyło mu się zaszczycić kilka swoją obecnością. Nie korzysta z Internetu, a zamiast komputera używa maszyny do pisania. Co jeszcze warto wiedzieć o Mr. Moore? Nienawidzi zbitki „powieść graficzna” (ang. graphic novel), którą uważa za efektownie brzmiący wymysł speców od marketingu, pozwalający pod tą nazwą wcisnąć czytelnikom każdy chłam. Jemu wystarcza słowo „komiks”. I trudno mu się dziwić… Krążą plotki, że Moore jest poszukiwany przez CIA w związku z „Brought To Light”. Jak ujawnił w jednym z wywiadów, powodem dla którego nie odwiedza Stanów Zjednoczonych nie są obawy przed aresztowaniem, ale brak ważnego paszportu, na którego odnowienie nie ma ochoty poświęcać czasu. Tym bardziej, że w USA po prostu mu się nie podoba. Obecnie Moore pozostaje w nieformalnym związku z amerykańską artystką Melindą Gebbie, z którą współpracował m.in. przy „Lost Girls”. Jego pierwsze małżeństwo rozpadło się pod koniec lat 80. Wraz z żoną dzielił wtedy ich wspólną dziewczynę. Obie panie zdecydowały jednak zdecydowały, że Alan nie jest im konieczny do szczęścia i razem wyniosły się na północ. Z małżeństwa zostały Moore’owi dwie córki – Leah i Amber. Od około dziesięciu lat Moore deklaruje, że jest magiem. Dlaczego nim został? Uznał, że to dużo zabawniejsze niż kryzys wieku średniego, przechodzony przez jego równolatków. Praktykowanie magii i rozwijanie zainteresowań okultystycznych okazało się również wysoce pobudzającym i rozszerzającym horyzonty doświadczeniem. Szczególną fascynacją Moore’a cieszą się słynni okultyści: Aleister Crowley i Austin Osman Spare. Wierzcie lub nie, ale Moore wyznaje obecnie wiarę w pochodzącego z drugiego stulecia rzymskiego boga-węża zwanego Glycon. Królik z kapelusza Alan Moore za magię uważa tworzenie czegoś z niczego. W tej obszernej definicji mieści się zarówno wyciąganie królików z kapelusza, jak i tworzenie komiksów. W takim ujęciu jest on najpotężniejszym magiem swoich czasów. Rozszerzył i wciąż rozszerza zakres tematyki, jaką podejmuje komiks, pioniersko wplatał w swoje opowieści elementy przeznaczone dla dorosłych odbiorców, zgłębiał charaktery komiksowych bohaterów, budował równie inteligentne co finezyjne historie, łamał komiksowe tabu, eksperymentował z symbolizmem, językiem komiksu: kadrowaniem, planami, dymkami, tekstem, dźwiękiem… Wszystko po to, aby wywrzeć jak największe wrażenie na swoich czytelnikach. W międzyczasie stał się legendą, której wydawcy jedzą z ręki, ale jedno się nie zmieniło. Moore wciąż kombinuje, jak nas zadziwić. Najważniejsze dzieła Alana Moore’a: 1982 V for Vendetta, Marvelman 1983 – 1987 Saga of the Swamp Thing #20-38, 42-45, Saga of the Swamp Thing Annual #2, Swamp Thing (druga seria) #39-41, 46-61 63-64 1986 – 1987 Watchmen #1-12 1988 Batman: The Killing Joke 1991 A Small Killing 1991 – 1993 From Hell 1-3 1995-1996 Lost Girls 1994-1996 From Hell 4-10 1996 Spawn / WildC.A.T.s 1998 From Hell: The Dance of the Gull-Catchers 1999 From Hell: TPB Inne manifestacje talentu: 1989 Brought to Light (płyta CD) 1994, 1995, 1996 Alan Moore’s Songbook (śpiewnik) 1996 Voice of the Fire (powieść) Komiksy wydawane obecnie: Promethea – ukazuje się od 1999 Tomorrow Stories – ukazuje się od 1999 Tom Strong – ukazuje się od 1999 Top Ten – ukazuje się od 1999 League of Extraordinary Gentlemen, tom pierwszy – 1999 – 2000 Tom Strong’s Terrific Tales – ukazuje się od 2001 League of Extraordinary Gentlemen, tom drugi 2002 – 2003 The Courtyard – 2003 Another Suburban Romance – 2003 |
Sporo już pisałem o Batmanie i Supermanie, przyszła więc w końcu pora wspomnieć o „tej trzeciej”. Księżniczka Diana, alias Wonder Woman, to najważniejsza kobieca postać w DC Comics, z tradycją sięgającą aż do roku 1941 – trzy lata po Kryptończyku i dwa lata po mrocznym rycerzu pojawia się ona, wojowniczka z Rajskiej Wyspy i jej ambasadorka w świecie ludzi. Sześćdziesiąt trzy lata po debiucie bohaterki, niejaki Greg Rucka rozpoczął jeden z najlepszych okresów w jej komiksowym życiu – całość jego (...)
więcej »Końcówka maja to oczywiście Komiksowa Warszawa i to wydarzenie widać bardzo dobrze w zapowiedziach premier wydawców. Premier szykuje się bardzo dużo, poniżej zwracamy uwagę na część z nich.
więcej »Każdy smok ma swój słaby punkt ukryty pod którąś z łusek. Tak było ze Smaugiem z „Hobbita”, tak było też ze smokiem z przygód Jonki, Jonka i Kleksa. A że w przypadku tego drugiego chodziło o wentyl do pompki? Na tym polegał urok komiksów Szarloty Pawel.
więcej »Ambasadorka pokoju
— Marcin Knyszyński
Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński
Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński
Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński
Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński
Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński
„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński
Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński
Nowe status quo
— Marcin Knyszyński
Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński
Sylwetka autora: Wojciech Birek
— Marcin Puźniak
Frederik Peeters
— Błażej
Kas
— Błażej
Sylwetka autora: Sam Kieth
— Tomasz Sidorkiewicz
Sylwetka autora: Jean Van Hamme
— Błażej
Sylwetka autora: André Franquin
— Błażej
Sylwetka autora: Enrico Marini, czyli o potędze koloru
— Marcin Herman
Wulkan wyobraźni
— Daniel Gizicki
Franek Młynarz
— Marek Turek
Bajki z cmentarza
— Tomasz Kontny
Wspomnienia profana, czyli 7. Festiwal Era Nowe Horyzonty z perspektywy żółtodzioba
— Tomasz Kontny
W tym komiksie nie ma nic do czytania!
— Tomasz Kontny
Przeżyyyj to saaam! Przeżyyyj to…
— Tomasz Kontny
Zataczanie koła
— Tomasz Kontny
Czy elektryczne owce marzą o domu?
— Tomasz Kontny
300 sukinsynów
— Tomasz Kontny
Rozmowy na zadany temat: Kino superbohaterskie, „Batman Początek” i diabli wiedzą co jeszcze
— Daniel Gizicki, Tomasz Kontny, Krzysztof Lipka-Chudzik
Rozmowy na zadany temat: Rozmowy na zadany temat – Sin City
— Daniel Gizicki, Tomasz Kontny, Jarek Obważanek
7 × naj… z Sin City!
— Tomasz Kontny