Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 4 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup

Wrzesień 2007

Esensja.pl
Esensja.pl
W drugiej edycji naszej antynagrody "Popkuriozum Miesiąca" udało się zebrać liczny i niezwykle wyrównany zestaw nominacji, mieliśmy więc duży problem z wyborem zwycięzcy. Ostatecznie jednak triumfowała recenzja „Lakieru do włosów” umieszczona w „Przekroju”. Wśród nominacji między innymi teksty z „Polityki”, „Wprost” i „Filmu”.

Esensja

Wrzesień 2007

W drugiej edycji naszej antynagrody "Popkuriozum Miesiąca" udało się zebrać liczny i niezwykle wyrównany zestaw nominacji, mieliśmy więc duży problem z wyborem zwycięzcy. Ostatecznie jednak triumfowała recenzja „Lakieru do włosów” umieszczona w „Przekroju”. Wśród nominacji między innymi teksty z „Polityki”, „Wprost” i „Filmu”.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
O nagrodzie „Popkuriozum Miesiąca” czytaj TUTAJ
Popkuriozum Miesiąca – wrzesień 2007
W tym miesiącu nagrodę Popkuriozum Miesiąca (niestety, nadal bez fizycznej formy) otrzymuje Ola Salwa za recenzję filmu „Lakier do włosów” na łamach „Przekroju”. Po pierwsze – bo pisze, że film jest „kolejną po filmie Johna Watersa ekranizacją słynnego broadwayowskiego musicalu”. Dowcip polega na tym, że film Watersa był z roku 1988, a musical z 2002, więc aby film mógł być ekranizacją musicalu (i to „słynnego”), jego twórcy musieliby cofnąć się w czasie. Po drugie – bo autorka, recenzując w założeniu kiczowaty, landrynkowy, pogodny musical, zarzuca mu… kiczowatość, landrynkowość i brak większych wartości. Czy ktoś tu aby nie pomylił sal kinowych i trafił nie na ten film co trzeba?
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Nominacje
I. Nieocenione ostatnio „Wprost” w numerze 39/2007 (30 września) pisze (autor anonimowy) o przeglądzie japońskich animacji: „Kreskówki dla dorosłych: Przegląd japońskich filmów anime, m.in. tak kultowych tytułów jak „Laputa – podniebny zamek i nagrodzone Oscarem „Opowieści z Ziemiomorza”. Urocze. Kilka słów i już wiemy – autor nie ma pojęcia, o czym pisze. „Opowieści z Ziemiomorza” oczywiście nigdy Oscara nie dostały – choćby dlatego, że to film tegoroczny i w wyścigu o Nagrodę Amerykańskiej Akademii Filmowej nie mógł jeszcze brać udziału. Poza tym dość słabe recenzje raczej i tak wyeliminują z tej konkurencji dzieło Goyo Miyazakiego. Autorom zapewne pomylił się ten film ze „Spirited Away” Hayao Miyazakiego. Wiecie – nie w Moskwie, a w Leningradzie, nie rozdają, tylko kradną…
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Dodać do tego można, że tytuł „Kreskówki dla dorosłych” jest również mocno nietrafiony. Oczywiście, anime często są kierowane do widza po 18. roku życia. Jednak tu akurat mowa była o familijnych obrazach studia Ghibli…
• • •
II. Janusz Wróblewski, krytyk „Polityki” i osoba, która z całą pewnością nie ostatni raz gości w naszych nominacjach, pisze o filmie „Irina Palm” w numerze 36/2007 (8 września): „»Irina Palm« to komedyjka o babci, która zatrudnia się w burdelu. (…) Onanizując mężczyzn, zerka na święty obrazek. (…) Niewdzięczna synowa nie wykazuje nawet odrobiny zrozumienia dla jej poświęcenia. (…)”. Po kolei: to nie jest burdel, tylko sklep erotyczny, obrazek wcale nie jest święty, a synowa jest – wręcz przeciwnie niż w recenzji – bardzo wdzięczna, to akurat syn ma dużo wątpliwości. Jak zwykle – nie w Moskwie, a w Leningradzie… Na litość, tak trudno utrzymać uwagę na filmie przez cały seans?
WASZ EKSTRAKT:
90,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
• • •
III. W wydanym niedawno komiksie Franka Millera „Ronin” (wyd. Egmont, tłumaczył Jarosław Grzędowicz) spotykamy się z dość interesującym sformułowaniem: „Niechłodne, człowieku, niechłodne”. Jakie, przepraszam? W oryginale było „Uncool scene. Incredibly uncool”, co, jak powszechnie wiadomo, powinno zwykle tłumaczyć się jako „niefajne”. Chyba że tłumacz i wydawca upierają się, by wprowadzić do polskiego języka nowy zwrot. Dajemy im jednak równie małe szanse, jak gdyby proponowali tłumaczyć „Who Framed Roger Rabbit” jako „Kto oprawił królika Rogera w ramki”.
• • •
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
IV. W portalu Onet.pl Agnieszka Kamrowska pisze tekst poświęcony trylogii Jasona Bourne’a pod tytułem “Przygody pana Bourne’a”. Znajdujemy w nim następujący cytat: „Reżyser filmu, wywodzący się z kina niezależnego Doug Liman, był wielkim fanem powieści Ludluma, lecz postanowił ją nieco uwspółcześnić i dostosować do własnej interpretacji polityki zagranicznej prowadzonej przez Stany Zjednoczone. „Tożsamość Bourne’a” nie jest jednak thrillerem politycznym, lecz inteligentnym kinem szpiegowskim, reprezentantem tego rzadko uprawianego obecnie gatunku. (…) Tożsamość Bourne’a” (2002) znacznie odbiega od literackiego oryginału. Największe cięcia dotknęły głównego bohatera, który co prawda cierpi na amnezję, lecz nie jest zabójcą, ale tajnym agentem CIA, który jedynie udaje mordercę, aby zbliżyć się do prawdziwego zabójcy – Carlosa „Szakala”. Szczegóły dotyczące czarnego charakteru również zostały okrojone ze względu na fakt, iż prawdziwy „Szakal” przebywał wtedy we francuskim więzieniu. Podobnie informacje na temat przeszłości Bourne’a i jego prawdziwego nazwiska zostały pominięte, a z poszukiwania tytułowej tożsamości zostało niewiele.”.
Szczegóły zostały aż tak okrojone, że cała postać zniknęła – bo jak wie każdy, kto oglądał wersję Limana, o Carlosie „Szakalu” nie ma tam najmniejszej wzmianki. Z poszukiwania tytułowej tożsamości zostało niewiele – w sumie jakieś 90% filmu. Nie łatwiej było napisać po prostu szczerze: „Nie oglądałam filmu, ale o nim napiszę”?
• • •
V. Anita Zuchora we wrześniowym numerze „Filmu” opisuje serial „Zagubieni”. Nie robi w sumie żadnego błędu, więc z pozoru nie łapie się do naszej nagrody, ale zakładamy naszą dużą elastyczność i śledzenie nie tylko ewidentnych błędów, więc uważamy, że nominacja się należy. Za co? Ano za bezpośrednie zdradzenie w swym tekście zwrotu akcji, który jest esencją trzeciego sezonu serialu, pojawia się w ostatnim odcinku i ma na celu wstrząśnięcie widzem w finałowej scenie i zmuszenie go do niecierpliwego oczekiwania na sezon czwarty (co w przypadku autora tych słów odniosło sukces). Na szczęście nie musicie się męczyć oglądaniem 22 odcinków – wystarczy przeczytać tekst Anity Zuchory i wszystko jasne. Zakładamy, że w recenzji „Imperium kontratakuje” tej autorki dowiedzielibyśmy się, że Vader jest ojcem Luke’a, a w recenzji „Szóstego zmysłu”, że Willis jest duchem. Oczywiście nie powiemy tutaj, co napisała autorka „Filmu”. Jeśli bardzo nie chcecie oglądać do końca trzeciego sezonu „Zagubionych” – sięgnijcie po wrześniowy „Film”.
• • •
VI. Pisaliśmy w zeszłym miesiącu o tłumaczeniu „Simpsonów”, w którym wykorzystano szereg odwołań do naszej rzeczywistości, co miało – w kontekście faktu, że akcja filmu ma miejsce w Stanach – niewielki sens. Jak się okazuje, nie jest to jednorazowy przypadek. W najnowszej wersji „Wojowniczych Żółwi Ninja” słyszymy między innymi: „Obecność potwora zgłosił słuchacz Radia Maryja”, „Ile mam tłumaczyć, że ja też kocham prawo i sprawiedliwość?”, „Zrobimy tu Czwartą Niepospolitą”. Jest to wszystko tym bardziej idiotyczne, że „Wojownicze Żółwie Ninja” to film dla dzieci, a one chyba większości tych odwołań i tak nie zrozumieją.
• • •
VII. Na koniec wspominamy o czymś, co nas najbardziej zirytowało w tym miesiącu, choć pod żadnym względem nie kwalifikuje się do naszej nagrody. No tak, ale jesteśmy elastyczni. Otóż wrześniowy numer „Filmu” za temat numeru uznał sesję Pierce’a Brosnana dla Wólczanki i poświęcił jej dziewięć stron magazynu (z czego tylko dwie były oficjalną reklamą) oraz okładkę (pomimo tego, że żaden film z Brosnanem nie wchodził na nasze ekrany we wrześniu). Rozumiemy, że reklama jest dla pisma ważna, że wszystko drożeje, a żyć trzeba, ale jednak są pewne granice żenady.
Zachęcamy wszystkich do nadsyłania swoich propozycji do następnych edycji „Popkuriozum Miesiąca”.
koniec
8 października 2007

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Niedzielny krytyk komiksów: Śrubełek? Głowadzik?
Marcin Osuch

28 IV 2024

Każdy smok ma swój słaby punkt ukryty pod którąś z łusek. Tak było ze Smaugiem z „Hobbita”, tak było też ze smokiem z przygód Jonki, Jonka i Kleksa. A że w przypadku tego drugiego chodziło o wentyl do pompki? Na tym polegał urok komiksów Szarloty Pawel.

więcej »

Niekoniecznie jasno pisane: Jedenaście lat Sodomy
Marcin Knyszyński

21 IV 2024

Większość komiksów Alejandro Jodorowsky’ego to całkowita fikcja i niczym nieskrępowana, rozbuchana fantastyka. Tym razem jednak zajmiemy się jednym z jego komiksów historycznych albo może „historycznych” – fabuła czteroczęściowej serii „Borgia” oparta jest bowiem na faktycznych postaciach i wydarzeniach, ale potraktowanych z dość dużą dezynwolturą.

więcej »

Komiksowe Top 10: Marzec 2024
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

17 IV 2024

W 24 zestawieniu najlepiej sprzedających się komiksów, opracowanym we współpracy z księgarnią Centrum Komiksu, czas się cofnął. Na liście znalazły się bowiem całkiem nowe przygody pewnych walecznych wojów z Mirmiłowa i ich smoka… Ale, o dziwo, nie na pierwszym miejscu.

więcej »

Polecamy

Jedenaście lat Sodomy

Niekoniecznie jasno pisane:

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Inne recenzje

Już nie taki Miyazaki
— Agnieszka Szady

Radość w aerozolu
— Ewa Drab

Bourne ‘em all
— Marcin Łuczyński

Nie ma już dobrych facetów
— Konrad Wągrowski

Tegoż twórcy

Bourne przechodzony
— Jarosław Robak

Esensja ogląda: Luty 2014
— Sebastian Chosiński, Karolina Ćwiek-Rogalska, Piotr Dobry, Grzegorz Fortuna, Jarosław Loretz

Piraci XXI wieku
— Konrad Wągrowski

Flaga na maszt, Irak jest nasz!
— Konrad Wągrowski

Wyobraźni zabrakło
— Konrad Wągrowski

W imię Boga?
— Ewa Drab

Ci parszywi Serbowie
— Konrad Wągrowski

Noc w Berlinie
— Konrad Wągrowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.