Znudzonych latem powinien ożywić letni numer "Heavy Metal". Miast ciepła i słońca znajdziemy tu chłód przesycony okrucieństwem i przesiąknięty krwią, ból samotności, odmienności, nieuchronnego przeznaczenia. Wybrane komiksy rozpalą każdą wyobraźnię.
Artur Długosz
Po prostu Heavy Metal: lato 2004
[ - recenzja]
Znudzonych latem powinien ożywić letni numer "Heavy Metal". Miast ciepła i słońca znajdziemy tu chłód przesycony okrucieństwem i przesiąknięty krwią, ból samotności, odmienności, nieuchronnego przeznaczenia. Wybrane komiksy rozpalą każdą wyobraźnię.
Heavy Metal: lato 2004
Zgodnie ze zmianami w piśmie lato przyniosło numer specjalny "Heavy Metalu: Adventure Special". W środku pięć komiksów, choć niemal dwukrotnie więcej historii, bo "Awakenings" to zestaw czterech krótszych opowieści. Wybór autorów i tematów doskonały, połknąć można ten HM jednym tchem, przygoda woła do czytelnika niemal z każdej planszy, każdego kadru. Różronodność plastycznych form zdecydowanie poprawia odbiór całości, a po lekturze chce się zawyć: "Więcej, poproszę o więcej!" Na przedniej okładce praca Jamesa Rymana zatytułowana "Ace Marines", brytyjczyka, który od parunastu lat pracuje w w przemyśle gier komputerowych projektując postacie i wykonując ilustracje w niemal dowolnej technice plastycznej. Z tyłu numeru charakterystyczny Alfonso Azpiri z kadrem z cyklu "Awakenings", o którym parę słów nieco później.
"The Wolf Trap" - Toni Greis, Josef Rothers
The Wolf Trap
Ile warta jest skóra wilkołaka? Wiele. Życie. W tym komiksie chroni ubranego w nią człowieka nawet przed kulą - chyba, że byłaby ze srebra. Nic więc dziwnego, że młody chłopak słuchając przechwałek trapera postanawia wziąć udział w polowaniu na potwora. Ale kiedy w środku nocy tkwi ukryty w lesie, wyczekując pojawienia się wilkołaka, zwabionego przywiązaną do pala przynętą - indiańską kobietą, zaczyna żałować swojej decyzji. Słuchać o czymś i przeżywać to samemu to jednak dwa zupełnie inne doznania. Chłopiec przekonuje się o tym bardzo boleśnie i na tym wydaje się polegać morał tej historyjki.
Scenografia wskazuje, że rzecz dzieje się w gdzieś na Dzikim Zachodzie, tej jeszcze bardzo dzikiej, ale na dobrą sprawę pomysł można ubrać w szaty dowolnej epoki i miejsca. Fabularnie więc nie powala, podobnie zresztą jak plastycznie. Ot, przeciętne rysunki, przeciętne kolory, ale i jedno, i drugie dobrze wkomponowuje się w przerażającą atmosferę opowiadania. Ogólnie zdecydowanie najsłabszy komiks numeru, dobrze jednak spełniający rolę rozgrzewki całości.
John Buscamares The Earth
"John Buscamares - The Earth" - Felix Vega
"My first memory is of agony..." - tak zaczyna się ten komiks (kontynuacja części zamieszczonej w HM styczeń 2001) i już te słowa wprowadzają nas doskonale w nastrój tej oryginalnej opowieści. Agonią jest stan bohatera, ale w agonii pogrążony jest także cały świat - nasuwają się skojarzenia z filmem "MadMax".
Przeplatające się wątki wypełnione są bólem, cierpieniem, łzami, przemocą, okrutnością, smutkiem. Nie ma tu szczęśliwych postaci: każda w jakiś sposób jest skrzywdzona, każda w jakiś sposób wypaczona, każda w żaden sposób nie może wpływać na swoje losy. Czy to grupa ludzi podróżującą zniszczonym sterowcem nad niekończącym się morzem, czy to starszy mężczyzna, kierowca wielkiej ciężarówki przemierzający bezkresne połacie piachu, czy to, znaleziony przez niego, młody chłopiec w stanie wyczerpania - wszystkie zdają poddawać się podmuchom świata, w którym przyszło im żyć. Każde z nich dokądś zmierza, ale cele ich wędrówki odsuwane są na dalszy plan przez doraźne problemy; podziurawiony, tracący wysokość sterowiec czy niespodziewana śmierć opiekuna.
The Big Bang Theory
Wymowę komiksu w dużym stopniu kształtuje chronologia przedstawianych wydarzeń. Instynktownie dość szybko można dostrzec związki pomiędzy wątkami, ale autor gmatwa wszystko bawiąc się czasem, dezorientując czytelnika, ale także nadając opowieści pewną magię.
Najsmutniejszy komiks numeru. Przejmująco piękny i prosty. Ślicznie narysowany i pokolorowany. Czekam na więcej, na co można liczyć zważywszy na zakończenie. Nadal więcej pytań, niż odpowiedzi. Istne cudo. Powinno ukazać się w Polsce.
"The Big Bang Theory" - Masbou, Cerqueira
Mr. Kolinsky
Na wystawie najnowszych osiągnięć technologicznych w Paryżu towarzyszymy trójce agentów ubranych w wytworne ubrania. Przechodząc pomiędzy wytworami cywilizacji agenci są w najwyższym pogotowiu - taka wystawa to świetna okazja ataku ich przeciwnika, niejakiego Spectora. I oczywiście to tego dochodzi. Żołnierze Spectora przechwytują jeden z eksponatów - czołg - i masakrują wszystko co wpadnie im pod lufę lub gąsienice. Początkowo dzielni agenci rzucają się na nich z pistoletami, ale kiedy rozsądek zwycięża nad brawurą, salwują się ucieczką, kryjąc się w półokrągłej wieży najeżonej działami. Pojawia się jednak kolejny problem - jak to uruchomić...
Plastyka komiksu dobrze współgra z jego klimatem. To chyba przede wszystkim miał być żart i raczej niewyszukany biorąc pod uwagę finał.
Raptem cztery strony, ale wypełnione akcją, zapowiadające się ciekawie, ale niespodziewane szybko zakończone. Ciekawe, czy to część większej całości? To by stawiało komiks w zupełnie innym świetle.
Awakenings: Transit
"Mr. Kolinsky" - M.K. Perker
Dwadzieścia cztery godziny z życia pracoholika. Sztampa, prawda? A jednak udało się autorowi pokazać coś nowego. Po przedstawieniu miasta bohatera, jego biurowca, jego biura i czynności, na które składa się jego praca w biurze, zabiera nas do jego domu, gdzie czekają na niego jego witaminy, telewizja i łóżko. I właśnie leżąc na nim pan Kolinsky zdaje sobie sprawę, że dłużej tak nie można. Brzmi znajomo, prawda? I tu właśnie objawia się oryginalność autora. Ale to trzeba zobaczyć na własne oczy.
Ponownie cztery strony, choć tym razem w czerni bieli. Dobre, mocne, unikalne.
"Awakenings" - Alfonso Azpiri
Awakenings: Soldiers
Azpiriego polski czytelnik pewnie zna. "Lorna" przykuwa uwagę nie tylko swoją nagością, artysta operuje bowiem bardzo charakterystyczną plastyką. Niegdysiejszy mistrz erotyki rozwinął swe zainteresowania - horror i fantasy to jego ulubione tematy.
W "Awakenings" mamy zestaw kilku shortów - fantasy, horror i science-fiction miesza się tu jedno z drugim, ale zawsze w ostatecznym produkcie wyraźnie czuć Azpiriego. Artysta wykorzystuje żelazne motywy gatunków dorzucając ciekawe spostrzeżenia i maluje w przepiękny, bardzo ekspresywny i przekonywujący sposób interesujące historie. Mamy ich w sumie cztery, z czego każda następna jest lepsza od poprzedniej.
"Transit" to wariacja na temat bardzo chrześcijański - ukrzyżowanie Chrystusa i wyjaśnienie pochodzenia Całunu Turyńskiego. "The Soldiers" to utrzymana w konwencji fantasy wyprawa wojowników na spotkanie ze Złem (także silne motywy chrześcijańskie). W pomysłowym "The Guardians" mamy spotkanie z Nieznanym, napotkanym gdzieś w kosmosie. Ludzka ciekawość jest tu dosłownie stopniem do piekła. Jeszcze inny motyw SF wykorzystany jest w "Image and Likeness", gdzie pojawiają się ludzie i stworzone na ich podobieństwo androidy.
Bogactwo kolorów, wyrazistość kreski i kadru, oryginalne ujęcie znanych skądinąd tematów - oto "Awakenings" Azpiriego. Warto, żeby polski czytelnik poznał tego hiszpańskiego artystę także z tej strony.