Wspominałem przy okazji poprzedniego przeglądu pisma "Heavy Metal", że redaktor HM, Kevin Eastman, zapowiadał zmiany. Pretekstem do wspomnienia o nich był list od czytelnika, ale nikt chyba się nie spodziewał, że pierwsze z nich nastąpią już w kolejnym numerze.
Artur Długosz
Po prostu Heavy Metal: sierpień 2003
[ - recenzja]
Wspominałem przy okazji poprzedniego przeglądu pisma "Heavy Metal", że redaktor HM, Kevin Eastman, zapowiadał zmiany. Pretekstem do wspomnienia o nich był list od czytelnika, ale nikt chyba się nie spodziewał, że pierwsze z nich nastąpią już w kolejnym numerze.
\'Heavy Metal\', sierpień 2003
Trzymając i kartkując sierpniowy numer HM, uległem sporemu zaskoczeniu, kiedy zamiast kilku krótszych historii oraz jednego albumu znalazłem w nim dwie pełnometrażowe nowele graficzne oraz jeden kilkunastronicowy komiks. Ale to nie koniec zmian. Zniknęło kilka działów, jak Dossier, Encyclopedia Galactica, a nawet wstępniak (sic!), bo wciśnięcie drugiego pełnego albumu do magazynu pożarło mnóstwo stron. Za wstępniak robi krótki tekst reklamowy, w którym padają nieco uspokakające słowa... Od sierpniowego numeru regularne numeru pisma, czyli - jak rozumiem - podobne do choćby poprzedniego, będą wydawane co dwa miesiące (styczeń, marzec, etc). Natomiast w pozostałe miesiące ukazywać się będą numery tematyczne zawierające co najmniej po dwie nowele. Przewidywana tematyka takich wydań to horror, fantasy, awanturnicza etc. Zmiany znaczące, których ocena z pewnością nie może być pochopna, więc zaczekajmy parę miesięcy i zobaczmy, co one przyniosą. Bez wątpienia plusem takiej polityki wydawniczej będzie fakt, że od teraz HM stanie się miesięcznikiem.
W poprzednim numerze Eastman zachwycał się także "Animatrixem", jawnie żałując, że drugi film "Heavy Metal" nie był taką właśnie produkcją. Poniekąd stąd pewnie sześciostronicowa galeria numeru sierpniowego została poświęcona temu właśnie filmowi, a dokładnie zestawowi krótkich filmów animowanych. Kilka kadrów, konspekt fabuły i informacje o reżyserii i scenariuszu reprezentują każdy film, lecz w żadnym wypadku nie zastąpi to obejrzenia filmu dostępnego także u nas na kasetach VHS i płytach DVD.
Pierwszą nowelą tego numeru HM jest "A Bit of Madness #3: Morrydwen", autorstwa Civiello, autora zamieszczanego niejednokrotnie na łamach magazynu. Mroczna opowieść fantasy nie przypada do gustu, choć może zachwycić ogromem włożonej w jej powstanie pracy, co widoczne jest niemal w każdym kadrze. Wycyzelowane rysunki pokryto starannie kolorem, przykuwając uwagę czytelnika do szczegółów drugich planów i tatuaży na ciele bohaterów na planie pierwszym. Świat komiksu bije okropieństwami, podkreślanymi brzydotą postaci głównych osób dramatu oraz stosowanymi barwami - ciemnymi i krwistymi. Opowieść nie zachwyca niestety fabularnie - sprowadzająca się zasadniczo do relacji ze starcia między dwoma stronami. Obudzona z jakiegoś snu wiedźma, władająca krukami, atakuje wściekle grupę krasnoludopodobnych postaci. Walka idzie o życie, więc wszelkie metody wchodzą w rachubę, podstęp i magia, pięści i broń ostra i praktycznie taka bitwa ciągnie się przez cały komiks. Nuży w tym wszystkim może nie tyle nieustanna walka, ale sceneria, ponure lasy, ciemne drzewa i czarne ptaki atakujące wzrok czytelnika z każdej planszy całymi chmarami. A najgorsze czeka czytelnika na samym końcu - finał rozczarowuje swym wątpliwym przesłaniem.
Krótki komiks reprezentuje "The Invicible Warrior" Ferrariego i Capristo. Czarno biała praca opowiada o hipotetyczej próbie zdobycia indiańskiego miasta przez konkwistadorów. To komiks realistyczny, skupiony na fabule, bez popisów fantazji autorów i dobrze mu to służy, bo - choć nie porywa - to skutecznie zajmuje uwagę na kilkanaście minut. Konkwistadorzy są tu górą, mimo liczebnej przewagi tubylców, ale pojawienie się dziwnie ubranego wojownika budzi ducha walki w przegrywających dotychczas Indianach. Ów wojownik wydaje się być niepokonany, więc konkwistadorzy podstępem próbują go wyeliminować. Kiedy wreszcie im się to udaje, spotyka ich miła i niemiła niespodzianka. Miła, że pod zbroją znajduje się piękna kobieta, niemiła zaś, że wkrótce pojawia się następca wojownika.
Drugim albumem w tym numerze HM jest znany już z polskiej edycji pierwszy tom serii "Ognie Askellu", czyli "Cudowny balsam". Komiks przeciętny, którego recenzję znaleźć można w jednym z poprzednich numerów "Esensji".