Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 3 października 2023
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXIX

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Al Ewing, Kim Jacinto, Pepe Larraz, Paco Medina, Mark Waid, Jim Zub
‹Avengers. Nie poddamy się›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułAvengers. Nie poddamy się
Scenariusz
Data wydania24 lutego 2021
RysunkiPaco Medina, Pepe Larraz, Kim Jacinto
PrzekładMarek Starosta
Wydawca Egmont
CyklAvengers, Marvel Now 2.0
ISBN9788328160088
Format400s. 167x255mm
Cena89,99
Gatuneksuperhero
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Dziesięć filmów Michaela Baya w jednym
[Al Ewing, Kim Jacinto, Pepe Larraz, Paco Medina, Mark Waid, Jim Zub „Avengers. Nie poddamy się” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
„Avengers: Nie poddamy się” to pokaźnych rozmiarów, liczący 400 stron wolumin, wypełniony po brzegi nawalanką. Tylko czy aby to najlepsza rekomendacja?

Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Dziesięć filmów Michaela Baya w jednym
[Al Ewing, Kim Jacinto, Pepe Larraz, Paco Medina, Mark Waid, Jim Zub „Avengers. Nie poddamy się” - recenzja]

„Avengers: Nie poddamy się” to pokaźnych rozmiarów, liczący 400 stron wolumin, wypełniony po brzegi nawalanką. Tylko czy aby to najlepsza rekomendacja?

Al Ewing, Kim Jacinto, Pepe Larraz, Paco Medina, Mark Waid, Jim Zub
‹Avengers. Nie poddamy się›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułAvengers. Nie poddamy się
Scenariusz
Data wydania24 lutego 2021
RysunkiPaco Medina, Pepe Larraz, Kim Jacinto
PrzekładMarek Starosta
Wydawca Egmont
CyklAvengers, Marvel Now 2.0
ISBN9788328160088
Format400s. 167x255mm
Cena89,99
Gatuneksuperhero
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Od razu powiem, że dla mnie niekoniecznie. Owszem, lubię czasem przeczytać coś niezbyt wyszukanego, nastawionego na mordobicie, ale bez przesady. Zwłaszcza, że dowodzący serią „Avengers” w ramach cyklu Marvel Now 2.0 Mark Waid, praktycznie od samego początku nie zaprezentował nam nic innego, jak bezmyślne akcyjniaki. O tyle, o ile w przypadku „I Wojny Kanga” to się sprawdziło, to im dłużej opiekował się tytułem, tym bardziej zdradzał brak wyraźnego pomysłu na niego. Ani nie rozbudował ciekawie relacji między członkami drużyny, ani nie zapewnił im intrygujących zagrożeń.
Przedstawiciel prastarej, potężnej rasy, Grandmaster, będący od eonów zafascynowany wszelkiego rodzaju grami i wyzwaniami, organizuje kolejne starcie. Jego przeciwnikiem jest niejaki Pretendent. Obaj kolekcjonują swoje drużyny – Czarny Zakon i Zabójczy Legion – po czym wybierają planszę, na której rozgrywać będzie się partia. Jest nią Ziemia. Przenoszą ją w całości w odległy zakątek wszechświata, unieruchamiają część superbohaterów, by zanadto nie przeszkadzali w rozgrywce i zaczynają… Oczywiście od trzęsienia ziemi. Ale nie tylko, bo dla lepszego efektu wywołują fale tsunami, czy wybuchy wulkanów. Aby zwyciężyć, drużyny muszą zdobywać Piramidoidy, za które otrzymują punkty. Potraktowanie w tak przedmiotowy sposób naszej planety oczywiście spotyka się ze zdecydowaną reakcją Avengers (a także ich satelitów w rodzaju USAvengers, czy Drużyny Jedności).
Poza Markiem Waidem nad scenariuszem tej bombastycznej historii pracowali jeszcze Al Ewing i Jim Zub, a efekt ich pracy najlepiej porównać do klasycznych, pierwszych „Tajnych wojen”. Wtedy to superbohaterowie i superłotrzy zostali przeniesieni do Battleworldu przez niejakiego Beyondera, by stoczyć między sobą pojedynek. Dziś komiks ten trąca myszką, zwłaszcza, że jego celem była reklama linii zabawek. A jednak ja go lubię, bo każdej postaci poświęcono chwilę, zaś całość wypadła bezpretensjonalnie. Niestety nie można tego powiedzieć o „Nie poddamy się”. Z założenie miał być to ukłon w stronę opowieści retro z lat 70., ale jednak łatwo się na czymś takim wyłożyć, czego dowodem jest chociażby niesławny cykl „Kapitan Ameryka: Uwięziony w wymiarze Z”. Wtedy też Rick Remender chciał nawiązać do przeszłości, a konkretnie do czasów, Jacka Kirby′ego, ale stworzył niestrawny zakalec. Poza tym komiksowy kryzys lat 90. pokazał, że czytelnicy poszukują czegoś więcej, niż tylko coraz bardziej kolosalnych pojedynków. A ten jest zaiste monumentalny. Wciąż przemieszczamy się po całej Ziemi, raz piekąc sobie pośladki w lawie wystrzeliwanej z Wezuwiusza, by za chwilę te same cztery litery odmrażać na Antarktydzie. Ilość postaci, jaka przewija się na kartach komiksu jest imponująca i niby każdy coś tam dodaje od siebie, a czasem mamy nawet ramki, w których pojawiają się ich głębsze przemyślenia, ale jednak ma się wrażenie, że znów mamy do czynienia z tłem i kilkoma liderami (Falcon, Rogue, Citizen V, Wonder Man, Quicksilver i Lightning).
Co do zasady, dzieje się tu tyle, że w czasie lektury można zostać przytłoczonym akcją. A i tak sprowadza się ona do tego, że bohaterowie dostają tęgie baty, po czym ktoś serwuje motywującą, pompatyczną przemowę (w końcu tytuł „Nie poddamy się” zobowiązuje) i każdy zbiera się w sobie, by zadać decydujące uderzenie. I gdzieś od połowy albumu zaczynamy odkrywać, że wszystko to zmierza donikąd, a kolejne spektakularne zagrożenia przestają być interesujące. Okazuje się, że co za dużo, to niezdrowo. W pewnym momencie Nova mówi, że wszystko, co się dookoła nich dzieje wygląda, jak dziesięć filmów Michaela Baya w jednym. I szczerze mówiąc, lepiej bym tego nie ujął.
Co do strony graficznej, to wygląda ona dokładnie tak, jak scenariusz. Jest wybuchowo, bombastycznie i nie ma chwili na oddech. Kim Jacinto, Pepe Larraz i Paco Medina robią wszystko, by upchnąć na kartach jak najwięcej wydarzeń, a także, by na drugim planie wciąż coś wybuchało, a bohaterowie byli w bezustannym ruchu. Można dostać oczopląsu. W komentarzach odautorskich możemy przeczytać, że rysownicy włożyli dużo energii w tworzenie podziemnej bazy Avengers, w której rozgrywa się jedna z potyczek. Może i tak było, ale finalnie wcale tego nie widać, ponieważ wszelkie szczegóły znikają w ogólnym zamieszaniu.
„Avengers: Nie poddamy się” zamyka pewien etap w życiu Mścicieli. Cały okres zwany „Marvel Now 2.0” dobiega końca i zaraz numeracje serii zostaną zresetowane, dając podwaliny pod inicjatywę „Marvel Fresh”, która za Oceanem trwa do dziś. Jeśli zatem traktować ten komiks jako spektakularne zwieńczenie okresu wydawniczego, to trudno o coś, co by je przebiło. Ja jednak wolałbym, by oferował też coś więcej.
koniec
3 kwietnia 2021

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Czarować każdy może
Maciej Jasiński

3 X 2023

Ostatnimi czasy wydawnictwo Egmont zaprezentowało polskim czytelnikom kilka komiksów przenoszących Disneyowskich bohaterów do różnych alternatywnych światów. Wśród nich są np. „Miki i zaginiony ocean” czy „Miki i Kraina Pradawnych”. Teraz w albumie „Czarodzieje i ich dzieje” popularne postacie trafiają do świata fantasy pełnego magii, smoków i oczywiście – czarodziejów.

więcej »

Gdy szukasz własnej drogi
Wojciech Gołąbowski

2 X 2023

Czy podpada pod „religijny” komiks rozpoczynający się od wyjścia z kościoła zbuntowanego bierzmowańca, którego kapela śpiewa o apostazji? A może „Fos-Zoe” jest tylko biografią pewnego otrutego księdza?

więcej »

Tajfun powraca, by dać łupnia
Maciej Jasiński

1 X 2023

„Tajfun” to obok „Binio Billa” moja ulubiona seria, jaką czytałem w „Świecie Młodych”. Bardzo lubiłem klimaty science fiction, a połączenie tego z sensacją i elementami kung-fu tworzyło mieszankę, która zawładnęła moim dziecięcym umysłem. To nie były dopieszczone scenariuszowo i graficznie komiksy jak „Yans” czy „Thorgal”. Ale miały w sobie to coś, co elektryzowało kilkadziesiąt lat temu. Widać było w tym wszystkim wielką radość tworzenia. Czułem podświadomie, że Tadeusz Raczkiewicz świetnie (...)

więcej »

Polecamy

Nowe status quo

Niekoniecznie jasno pisane:

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część pierwsza
— Marcin Knyszyński

Superbohater zza biurka
— Marcin Knyszyński

Myślę, więc jestem – tym, kim myślę, że jestem
— Marcin Knyszyński

Kurde blaszka!
— Marcin Knyszyński

Podpatrywanie człowieczeństwa
— Marcin Knyszyński

Suprawielki pantechnobarok
— Marcin Knyszyński

Teraz (naprawdę) mamy kryzys
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Inne recenzje

Mordobicie o Ziemię
— Andrzej Goryl

Tegoż twórcy

Rewolucja zaczyna się tutaj…
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Ciało i maszyna
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Więcej Thorów!
— Andrzej Goryl

Avengers, na Croma, zbiórka!
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Oddajcie X-Menów Stanowi Lee i Jackowi Kirby'emu
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Forpoczta kinowego uniwersum
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Grzech nie przeczytać
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Krótko o komiksach: Październik 2001, cz. 2
— Wojciech Gołąbowski, Marcin Herman, Paweł Nurzyński, Konrad Wągrowski

Tegoż autora

Cham, prostak i… bohater
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Starość im nie grozi
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Wojna sprzyja przedsiębiorczym
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Trzeci raz & dobrze…
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Sekrety przeszłości
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Komiksowe Top 10: Sierpień 2023
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Prawo zemsty
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Ogniem i młotem
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Dobre średniego początki
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Siedmiu skacowanych
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.