Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Michaël Sanlaville, Bastien Vivès
‹LastMan #8›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułLastMan #8
Scenariusz
Data wydania29 lipca 2022
RysunkiBastien Vivès, Michaël Sanlaville
PrzekładJakub Syty
Wydawca Non Stop Comics
CyklLastMan
ISBN9788382302837
Format210s. 148×206mm
Cena49,90
Gatuneksensacja
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

O tym, jak twórcy nie panują nad swym dziełem
[Michaël Sanlaville, Bastien Vivès „LastMan #8” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Ależ to było dobre… Kiedyś. Niestety, ósmy tom serii „LastMan” potwierdza, że z niezrozumiałych powodów twórcy zepchnęli ten tytuł do obszernego wora z napisem „przeciętność”.

Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

O tym, jak twórcy nie panują nad swym dziełem
[Michaël Sanlaville, Bastien Vivès „LastMan #8” - recenzja]

Ależ to było dobre… Kiedyś. Niestety, ósmy tom serii „LastMan” potwierdza, że z niezrozumiałych powodów twórcy zepchnęli ten tytuł do obszernego wora z napisem „przeciętność”.

Michaël Sanlaville, Bastien Vivès
‹LastMan #8›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułLastMan #8
Scenariusz
Data wydania29 lipca 2022
RysunkiBastien Vivès, Michaël Sanlaville
PrzekładJakub Syty
Wydawca Non Stop Comics
CyklLastMan
ISBN9788382302837
Format210s. 148×206mm
Cena49,90
Gatuneksensacja
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Choć mamy do czynienia z nieprzerwanym cyklem, od poprzedniego numeru utrzymujemy coś w rodzaju sequela, albo nawet trafniej: drugiego sezonu serialu. Twórcy niejako zakończyli jeden etap historii. Sporo wyjaśnili, zatoczyli koło – albowiem wróciliśmy z akcją do Doliny Królów – i zastosowali taki cliffhanger, po którym długo zbierało się szczękę z podłogi. Po czym radośnie przenieśli akcję o dziesięć lat do przodu. W efekcie zmienił się nie tylko świat (wynaleziono nowe zasoby energii), ale także bohaterowie. Marianne nie żyje, Aldana został uwięziony, a Adrian błąka się po spelunach, szukając zaczepki.
Wszystko świetnie, ale można odnieść wrażenie, że ktoś tu kogoś nabił w butelkę. Choć właściwszą diagnozą wydaje się ta, że przystępując do pisania „LastMana”, jego twórcy mieli konkretny pomysł, który konsekwentnie realizowali. W międzyczasie jednak cykl zdobył wielką popularność. W 2016 roku (a więc wtedy, kiedy we Francji ukazał się omawiany tom ósmy) zadebiutował serial animowany będący adaptacją komiksu, a także gra komputerowa nim inspirowana. Jako, że nie zarzyna się kury znoszącej złote jajka, zapadła decyzja o sztucznym przedłużeniu cyklu.
Aldanie udało się uciec z więzienia. Pomogła mu w tym grypa bojowników z niejaką Sakovą na czele. Teraz zamierza odnaleźć Adriana, by we dwóch zemścić się na tych, którzy zabili Marianne. Tyle tylko, że chłopak dorósł i zżerany traumą z dzieciństwa, stał się kompletnym nihilistą. Tymczasem w pogoni za zbiegiem rusza dawna znajoma Adriana – Elorna, która wstąpiła w szeregi straży królewskiej Doliny Królów. Za nią z kolei podąża podkochujący się w niej Gregorio. Ta dwójka po raz pierwszy opuszcza granice eteru i z miejsca wpada w kłopoty.
Nie przypadł mi do gustu kierunek, w którym zaczął podążać „LastMan”. Niemniej, znając wyobraźnię twórców, wciąż dawałem mu szansę. Dlatego do tomu ósmego podszedłem ostrożnie, ale z nadzieją, że w jakiś magiczny sposób uda się przywołać ducha pierwszych odcinków. Od razu powiem, że nic z tego. Z lekkiej, aczkolwiek wciągającej historii o baśniowym zabarwieniu, otrzymaliśmy dramat science fiction ze sporą dawką spektakularnej, choć chaotycznie poprowadzonej akcji.
Siłą „LastMana” były dwie rzeczy. Po pierwsze, dawkowano nam informacje. W związku z tym praktycznie co chwila byliśmy czymś zaskakiwani. Jednocześnie było to spójne, więc nie miało się wrażenia, że ktoś coś wymyśla na poczekaniu. Po drugie, udało się rozpisać galerię interesujących postaci, którym się kibicowało. Owszem, odwzorowywały pewne szablony, ale na tyle umiejętnie, że nie tylko budziły sympatię, ale czuło się, że między nimi iskrzy.
Niestety, oba te elementy w nowym rozdaniu serii kuleją. Znamy już świat i nie bardzo jest nas czym zaskakiwać, choć dochodzi do takich prób, czego dowodem jest fakt, iż dawna miłość Aldany, cycata piosenkarka Tomie, została burmistrzem Paxtown. Jednak najgorsze jest to, że zniknęła magia bohaterów. Spotkanie Aldany i Adriana, które powinno być katalizatorem emocji, wypadło raczej chłodno. O wiele bardziej kibicuje się więc Elornie, która została uwięziona przez sutenerów. Słabo też radzi sobie drugi plan, który został zapełniony całą menażerią postaci. Tyleż barwną, co obojętną czytelnikowi. Tak, jak dwie podstarzałe prostytutki, które z założenia miały rozładowywać atmosferę gagami, a są po prostu irytujące.
O tym, że twórcy nie do końca panują nad swym dziełem, świadczy także przypadek Gregoria, z którym chyba nie wiedzieli co począć. Jego kwestia została rozwiązana w tak bezsensowny i wysilony sposób, że aż się przykro robi.
Na szczęście wśród mielizn fabularnych trafiają się także małe elementy wzlotu. Do tych na pewno należy wątek uwięzionej Elorny i odkrywanie przez nią swoich magicznych zdolności. Nieźle też wypada moment spotkania przez nią wyrośniętego i zblazowanego Adriana. Intrygujące są także poczynania Tomie jako burmistrzyni. Choć akurat to zostało na razie tylko delikatnie zarysowane.
W efekcie ósmy tom „LastMana” nie dorównuje pierwszym sześciu, ale też nie stanowi dogłębnej katastrofy. Czyta się go sprawnie, choć bez pierwotnego entuzjazmu. Dobrze, że pozostał sposób wydania, stylizowany na europejską mangę. Chociaż to się nie zmieniło.
koniec
16 września 2022

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Holmes w tunelu czasoprzestrzennym
Maciej Jasiński

26 IV 2024

„Sherlock Holmes Society” to popkulturowy miszmasz, w którym mieliśmy w jednej historii zombie, Kubę Rozpruwacza, pana Hyde’a i wiele różnych innych motywów. Czwarty album serii domykał większość wątków, dlatego ostatnie dwa albumy to jakby nowe otwarcie. A skoro tak, to autorzy postanowili przebić to, co już było. Nic więc dziwnego, że piąta część rozpoczyna się od wybuchu bomby atomowej w samym centrum Birmingham.

więcej »

Zagubiony w samym sobie
Andrzej Goryl

25 IV 2024

„Czarny Młot” to seria, która miała bardzo intrygujący początek, ciekawie się rozwijała, ale jej zakończenie było co najmniej rozczarowujące. Po drodze ukazało się też kilka komiksów pobocznych, które w większości nie prezentowały zbyt wysokiego poziomu. Podobnie sprawa się ma z najnowszą publikacją z tego uniwersum – albumem „Pułkownik Weird. Zagubiony w kosmosie”.

więcej »

Dyskretny urok showbiznesu
Paweł Ciołkiewicz

24 IV 2024

Nestor Burma to prywatny detektyw, który ma skłonność, naturalną chyba u prywatnych detektywów, do wpadania w tarapaty. Po „Mgle na moście Tolbiac”, „Ulicy Dworcowej 120” oraz „Awanturze na Nation” dostajemy kolejny album z jego przygodami. „Chciałeś mnie widzieć martwą?” to opowieść o intrydze rozgrywającej się w świecie musicali.

więcej »

Polecamy

Jedenaście lat Sodomy

Niekoniecznie jasno pisane:

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Tegoż twórcy

Album przedostatni
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Sekrety przeszłości
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Echa starego „LastMana”
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

To nie mój „LastMan”
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

To mógłby być koniec, ale…
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Nie wszystko da się rozstrzygnąć na ringu
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Mrok, tajemnice i kolorowe neony
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Witajcie w krainie Mad Maxa
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Dreszczyk tajemnicy
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Zabawa w mangę
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Tegoż autora

Idź do krateru wulkanu Snæfellsjökull…
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

I ty możesz być Kubą Rozpruwaczem
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

My i Oni
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Wielki mały finał
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Piołun w sercu a w słowach brak miodu, czyli 10 utworów do tekstów Ernesta Brylla
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Kim był Józef J.?
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Ilu scenarzystów potrzea by wkręcić steampunkową żarówkę?
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Baldwin Trędowaty na tropie
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Nie należy mylić zagubienia się w masie z tkwieniem w gównie
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Diabeł rozbiera się u Prady
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.