Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 czerwca 2024
w Esensji w Esensjopedii

Yves H., Hermann Huppen
‹Brigantus #1: Wygnaniec›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułBrigantus #1: Wygnaniec
Scenariusz
Data wydania17 kwietnia 2024
RysunkiHermann Huppen
PrzekładJakub Syty
Wydawca Elemental
CyklBrigantus
ISBN978-83-969125-6-5
Format56s. 215x290 mm
Cena59,00
Gatunekhistoryczny
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

W stronę światła
[Yves H., Hermann Huppen „Brigantus #1: Wygnaniec” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Tak się jakoś złożyło, że w krótkim czasie ukazały się dwa komiksy z akcją osadzoną w starożytnej Szkocji, gdzie Piktowie stawiają opór rzymskim legionom. Różnica między nimi jest jednak diametralna – co możemy poczytywać tylko na plus.

Marcin Knyszyński

W stronę światła
[Yves H., Hermann Huppen „Brigantus #1: Wygnaniec” - recenzja]

Tak się jakoś złożyło, że w krótkim czasie ukazały się dwa komiksy z akcją osadzoną w starożytnej Szkocji, gdzie Piktowie stawiają opór rzymskim legionom. Różnica między nimi jest jednak diametralna – co możemy poczytywać tylko na plus.

Yves H., Hermann Huppen
‹Brigantus #1: Wygnaniec›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułBrigantus #1: Wygnaniec
Scenariusz
Data wydania17 kwietnia 2024
RysunkiHermann Huppen
PrzekładJakub Syty
Wydawca Elemental
CyklBrigantus
ISBN978-83-969125-6-5
Format56s. 215x290 mm
Cena59,00
Gatunekhistoryczny
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Jednym z nich jest mroczny, oniryczny i bardzo mało rozrywkowy „Brigantus” Huppenów. Rysuje słynny Hermann (najbardziej znany chyba z „Jeremiaha”), pisze jego syn Yves H. (ukrywający swe nazwisko, podobnie jak wielu innych twórców popkultury unikający skojarzeń z o wiele słynniejszym rodzicielem). Akcja pierwszego tomu „Brigantusa” (drugi dopiero się pisze/rysuje) dzieje się w 84 roku naszej ery. Odział rzymskich legionistów przemierza ziemie dzikich Piktów i zbiera haracz w położonych tam wioskach. Rzymianie zostają rozbici przez rozwścieczonych tubylców i muszą odnaleźć drogę powrotną do swego obozu – a ta wiedzie przez dziką, koszmarną i spowitą mrokiem ziemię.
Jednym z członków oddziału jest Meloniusz Brigantus, dwumetrowy, garbaty siłacz mocno odbiegający wizualnie od standardów legionisty. Wołają na niego „Pikt” – jest w końcu odmieńcem, małomównym brutalem i chyba lekko opóźnionym analfabetą. Dzika bestia, machina wojenna – człowiek znający tylko ból, przemoc, szczęk żelaza i krzyki przerażenia. I to głównie z jego perspektywy poznajemy całą opowieść.
Historia jest banalna, nie ona jednak jest tu najważniejsza. „Brigantus” jest opowieścią o nietolerancji, uprzedzeniu, ksenofobii i lęku przed wszystkim, co inne. I o rzeczywistości, która wszystkie ludzkie wartości czyni zupełnie nieistotnymi i nadaje im status wytworów ludzkiego umysłu. Świat Huppenów jest zatem skrajnie nihilistyczny i pełen pesymizmu. Taka jego konstrukcja usprawiedliwia niejako postępowanie legionistów, ale jednocześnie każdy przejaw ludzkich odruchów – współczucia, zaufania, bezinteresowności – czyni wyjątkowo cennym i godnym najwyższej uwagi. Jest jak u Cormaca McCarthy’ego – człowiek jest takim samym elementem przyrody jak zwierzęta czy rośliny. Jest nieodróżnialnym od reszty składnikiem szumu w tle, tylko przez przypadek obdarzonym świadomością, czyli dość uciążliwym balastem. Piktowie są żywiołem, siłami natury, kłębowiskiem pomalowanych kończyn i najeżonym włóczniami i toporami. A sama scenografia jest wyjęta prosto z koszmarnego snu, pełna mroku i przejaśniana tylko sporadycznymi refleksami światła. Podróż w jego stronę wydaje się być jedyną możliwą. Tylko że przez większość czasu go brakuje.
Legioniści są jak oddział majora Dutcha z „Predatora” przemierzający Amazonię albo hobbici wędrujący przez Mordor. Wielką rolę odgrywa tu specyficzna grafika Hermanna – pozbawiona szczegółów, spowita mgłą i ciemnością i tylko pozornie niedbała. Poszczególne sceny niejako materializują się przed naszymi oczyma, wyłaniają z kłębów dymu i sprawiają wrażenie sennych majaków. Nie jest to estetyka, która każdemu przypadnie do gustu – odrealniona, fantasmagoryczna, ale wyraźnie deklarująca, że nie ma w niej nic nadprzyrodzonego. Bardzo nieprzyjazna.
Całkiem niedawno pisałem o „Cieniach z Thule”, wspominanym już na początku recenzji drugim komiksie o Rzymianach walczących z Piktami. „Cienie…” są łagodniejsze, bardziej standardowe, jeśli chodzi o środki przekazu i zdecydowanie prostsze w odbiorze. Dobrze, że wyszły w tym samym czasie co „Brigantus” – fajnie ze sobą kontrastują. Fantastyka przekazywana w sposób realistyczny kontra realizm w sposób deliryczny.
koniec
4 czerwca 2024

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Wewnętrzne rozterki krzepkich brodaczy
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

26 VI 2024

Seria "Krasnoludy" ze Świata Akwilonu zatoczyła koło. Po raz pierwszy jej twórcy nawiązują do zaprezentowanych wcześniej wydarzeń. Dodajmy, że tych z pierwszego numeru. "Jorun z Bractwa Kuźni" to jego bezpośrednia kontynuacja.

więcej »

Uratujemy ich, czy tego chcą, czy nie
Agnieszka ‘Achika’ Szady

25 VI 2024

Dziesięć lat temu spory fragment Filadelfii wraz z mieszkańcami został teleportowany na nieznaną planetę. „Oblivion Song” opowiada o wyprawach w celu ratowania tych, którzy przeżyli, a także o losach grupki, która wybrała życie w „dżungli”. Na dodatek ludzie są porywani przez tajemnicze istoty. W tomie czwartym sytuacja staje już na ostrzu noża…

więcej »

Obronić swoje przed krwiożerczymi korpo
Agata Włodarczyk

24 VI 2024

Silne poczucie sprawiedliwości, zero hamulców, dwie kitki, niespożyte zasoby energii oraz brak szacunku dla prawa, które przynosi więcej szkody niż pożytku – taka jest nastoletnia Harleen Quinzel. A jeśli dorzucimy do tego jeszcze kreatywną wyobraźnię i zamiłowanie do łamania reguł – Gotham powinno się obawiać.

więcej »

Polecamy

Co czyni człowiekiem?

Niekoniecznie jasno pisane:

Co czyni człowiekiem?
— Marcin Knyszyński

Ambasadorka pokoju
— Marcin Knyszyński

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Tegoż twórcy

Miasto grzechu i występku
— Sebastian Chosiński

Konflikt pokoleń
— Sebastian Chosiński

Gwiazda wyrwana z galaktyki
— Sebastian Chosiński

Diamenty nie zapewniają wieczności
— Sebastian Chosiński

Na miedzianej ziemi
— Tomasz Nowak

Prawo i bezprawie
— Tomasz Nowak

Odwaga i poświęcenie
— Sebastian Chosiński

Prosto i spójnie
— Dagmara Trembicka-Brzozowska

Tragedia pomyłek
— Dagmara Trembicka-Brzozowska

Co za porąbana rodzinka!
— Sebastian Chosiński

Tegoż autora

Nie od razu Rzym zrujnowano
— Marcin Knyszyński

Techno-magia
— Marcin Knyszyński

Oddział wyrzutków
— Marcin Knyszyński

W kleszczach traumy
— Marcin Knyszyński

Mutanci wchodzą w lata dziewięćdziesiąte
— Marcin Knyszyński

Na dnie króliczej nory
— Marcin Knyszyński

Żywot łajdaka
— Marcin Knyszyński

Sztuka istnienia
— Marcin Knyszyński

Magią i mieczem
— Marcin Knyszyński

Rzeźnia numer dwa
— Marcin Knyszyński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.