Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 28 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Siergiej Łukianienko
‹Zimne błyskotki gwiazd›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułZimne błyskotki gwiazd
Tytuł oryginalnyЗвезды – холодные игрушки
Data wydaniamaj 2003
Autor
PrzekładEwa Skórska
Wydawca Amber
ISBN83-241-0335-X
Format352s. 125×195mm
Cena34,80
Gatunekfantastyka
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Dokąd zmierza świat… a dokąd Rosja…?
[Siergiej Łukianienko „Zimne błyskotki gwiazd” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Powieść, do czego Łukianienko zdążył nas już przyzwyczaić, czyta się znakomicie – to kwestia stylu, niezwykle „przyjaznego” czytelnikowi, a sprawiającego, że książkę się nie tyle nawet czyta, co połyka. Z racji pokrewieństwa gatunkowego najłatwiej przyrównać „Zimne błyskotki gwiazd” do dylogii „Linia Marzeń” – „Imperatorzy iluzji”. Tyle że Rosjanin nie pozwala sobie na powielanie schematu wykorzystanego już raz w tamtych książkach, co rusz też łamie konwencję.

Sebastian Chosiński

Dokąd zmierza świat… a dokąd Rosja…?
[Siergiej Łukianienko „Zimne błyskotki gwiazd” - recenzja]

Powieść, do czego Łukianienko zdążył nas już przyzwyczaić, czyta się znakomicie – to kwestia stylu, niezwykle „przyjaznego” czytelnikowi, a sprawiającego, że książkę się nie tyle nawet czyta, co połyka. Z racji pokrewieństwa gatunkowego najłatwiej przyrównać „Zimne błyskotki gwiazd” do dylogii „Linia Marzeń” – „Imperatorzy iluzji”. Tyle że Rosjanin nie pozwala sobie na powielanie schematu wykorzystanego już raz w tamtych książkach, co rusz też łamie konwencję.

Siergiej Łukianienko
‹Zimne błyskotki gwiazd›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułZimne błyskotki gwiazd
Tytuł oryginalnyЗвезды – холодные игрушки
Data wydaniamaj 2003
Autor
PrzekładEwa Skórska
Wydawca Amber
ISBN83-241-0335-X
Format352s. 125×195mm
Cena34,80
Gatunekfantastyka
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
W ciągu dwóch przedwakacyjnych miesięcy ukazały się w Polsce aż cztery powieści Siergieja Łukianienki. Do oficyny Amber, która – jak do tej pory – miała monopol na publikowanie książek Rosjanina, dołączyło ostatnimi czasy renomowane wydawnictwo Książka i Wiedza. Efekt tego jest taki, iż prawdziwy fan – nie chcąc pozostawać w tyle – spieszyć się musi niezwykle z przyswajaniem kolejnych dzieł autora „Jesiennych wizyt”. „Zimne błyskotki gwiazd” są ósmą z kolei książką Łukianienki na polskim rynku. Pierwsze rosyjskie wydanie tej powieści ukazało się w roku 1997 (w bardzo popularnej serii „Zwiezdnyj labirynt”); dziesięciotysięczny nakład rozszedł się tak szybko, że już kilka miesięcy później wydawca zmuszony był dodrukować kolejne dwadzieścia tysięcy. Ale i tego, jak się po czasie okazało, było za mało, albowiem w roku ubiegłym kolejne wydanie powieści pojawiło się w nakładzie piętnastu tysięcy. Iloma egzemplarzami „obdarowano” Polaków – nie wiadomo, ponieważ w III Rzeczypospolitej zdecydowana większość oficyn zrezygnowała z, w cywilizowanych krajach należącego chyba do dobrego tonu, umieszczania odpowiednich adnotacji w stopkach książek. Pewnym chyba jednak można być, iż jest to nakład, który wstydu ani autorowi, ani wydawnictwu nie przyniesie…
W hołdzie klasykom
Łukianienko, co do tego żaden z krytyków nie ma wątpliwości, to swoisty fenomen. Twórca, którego nie sposób zaszufladkować, nawet nadawszy mu – na szczęście coraz mniej obraźliwą w niektórych kręgach – etykietę „pisarza fantastycznego”. Jak różnorodne jest jego pisarstwo, można się bowiem przekonać biorąc do ręki chociażby książki już opublikowane w Polsce. Rosjanin z równą maestrią porusza się w każdej konwencji: od space opery (vide „Linia Marzeń” i „Imperatorzy iluzji”), poprzez cyberpunk („Labirynt odbić”, „Fałszywe lustra”), thriller science fiction („Jesienne wizyty”), coraz popularniejsze – od czasu wielkiego sukcesu Neila Gaimana – urban fantasy („Nocny patrol”), aż po – niemal – klasyczną odmianę tego gatunku („Zimne brzegi”). Do którego z tych gatunków zaliczyć można „Zimne błyskotki gwiazd”? Teoretycznie – ale zaznaczam: tylko teoretycznie – wybór zdaje się być oczywisty! Jeśli bowiem akcja (przynajmniej częściowo) rozgrywa się w kosmosie, a głównym tematem powieści jest kontakt ludzkości z inną Rasą (Rasami) – od razu narzucają się skojarzenia ze space operą. Książka Łukianienki wykracza jednak daleko poza klasyczny temat podróży kosmicznych i peregrynacji wszechświata. Co więcej: można odnieść wrażenie, że bohater, któremu dane jest zetknąć się w kosmosie z rasą blisko spokrewnioną z Ziemianami, tak naprawdę wcale nie przymierza się do odkrywania świata… Obcych. „Zimne błyskotki gwiazd” są powieścią bardzo mocno osadzoną w tradycji rosyjskiej i radzieckiej fantastyki, chyba najbardziej ze wszystkich znanych nam dotychczas książek Łukianienki…
Śledząc koleje losu młodego astronauty Piotra Chrumowa (nie wiem dlaczego, ale momentalnie postać ta skojarzyła mi się z Maksymem Kammererem), poznając świat – a raczej światy czy też cywilizacje – oglądane jego oczyma, wyznaczyć można wiele punktów stycznych z innymi dziełami klasyków ze wschodu. Nie musi to od razu oznaczać, że Łukianienko „zrzynał” bądź „ściągał”; świadczy to raczej o próbie oddania hołdu tym, od których pobierał nauki. A należałoby wymienić wśród nich Aleksandra Grina z jego „Migotliwym światem” (1924), Aleksandra Bielajewa – autora „Człowieka ryby” (1928), Kiryła Bułyczowa, którego „bioformanty” z „Białych skrzydeł Kopciuszka” (1974) przywodzą na myśl niezwykłe kosmiczne Rasy odmalowane przez Łukianienkę. Osobno wspomnieć trzeba o Braciach Strugackich, którym – zdaje się – „Zimne błyskotki gwiazd” zawdzięczają najwięcej. I nie chodzi tu wcale o ideę progresorstwa opisaną przez nich szeroko w trylogii o Kammererze („Przenicowany świat”, 1968; „Żuk w mrowisku”, 1979; „Fale tłumią wiatr”, 1984) i wspomnianą w kilku innych powieściach (m.in. w „Trudno być Bogiem”), ale przede wszystkim o wydźwięk ideologiczny powieści, która – przynajmniej w drugiej swej partii (obejmującej części zatytułowane „Geometrzy” i „Człowiek”) – staje się klasyczną antyutopią (dodatkowo kłania się Eugeniusz Zamiatin i powieść „My”, 1921, choć i nawiązania do literatury łagrowej, np. opowiadań kołymskich Warłama Szałamowa, też można dostrzec). Łukianienko przedstawia nam świat znacznie lepiej rozwinięty technologicznie od Ziemi – ale czy z tego powodu szczęśliwszy?
Rosyjski szowinista
Jeżeli więc nadal będziemy się upierać przy określaniu „Zimnych błyskotek gwiazd” mianem space opery, uszczegółówmy: owszem, ale taką przynależnością gatunkową charakteryzować może się jedynie pierwsza partia powieści (tzn. części zatytułowane „Licznik” oraz „Alari”). Łukianienko przedstawia w niej wszechświat zamieszkany przez wiele Ras; większość z nich w niczym nie przypomina ludzi: wojowniczy Alari wyglądają jak przerośnięte myszy, z kolei obdarzone fenomenalnymi zdolnościami matematycznymi (ale nie tylko) Liczniki podobne są do jaszczurek, natomiast Hiksoidowie – jedna z Silnych Ras rządzących Galaktyką – przypominają Chrumowowi żółwie z paszczami. Jaką rolę w całej tej menażerii odgrywają Ludzie? Niestety, tylko i wyłącznie służebną – są międzygwiezdnymi przewoźnikami i to jedynie dlatego, że Silni nie są w stanie przeżyć bez uszczerbku dla swego zdrowia skoku w hiperprzestrzeń, który zdecydowanie skraca czas podróży, co ma niebagatelne znaczenie w kontaktach handlowych. Nad stabilnością tego wszechświata czuwa Konklawe Galaktyczne, którym trzęsą Silni; młode – w podtekście czytaj: słabe – rasy posiadają w nim co najwyżej status obserwatora i są, mówiąc dosłownie, obywatelami gorszej kategorii. Nie podoba się to oczywiście Ludziom, a nade wszystko – powszechnie uważanemu na Ziemi za szowinistę – psychologowi Andriejowi Chrumowowi („dziadkowi” głównego bohatera), który swoje „pięć minut” chwały przeżył kilkanaście lat wcześniej, kiedy był „uczestnikiem pierwszych negocjacji Ziemi i Konklawe Galaktycznego”, później natomiast zasłynął m.in. jako autor „Manifestu Skazanych”, książki, której tytuł chyba bardzo trafnie oddaje kondycję ludzkości. To, nieoficjalnie odrzucane przez Ziemian, status quo może jednak ulec zmianie; Ludzie – dzięki pomocy innych słabych, na dodatek pogardzanych przez siebie ras, Alari i Liczników – stają bowiem przed ogromną szansą, ale i jednocześnie przed wielkim zagrożeniem. Czy ją wykorzystają? Czy nie ściągnie ona na Ludzi zemsty Silnych? – wszystko to zależeć będzie tak naprawdę od jednego tylko człowieka, Piotra Chrumowa.
Romantyk w kosmosie
Piotr Chrumow – na wzór Maksyma Kammerera – staje się w powieści Łukianienki niemal postacią tragiczną. Na jego barkach, choć początkowo chyba wcale sobie z tego nie zdaje sprawy, spoczywa przyszłość Ludzkości, a może i całej Galaktyki. Los – jak zwykle, bardzo kapryśny i nieprzewidywalny – stawia go przed dylematami, do rozwiązywania których nigdy nie był przygotowywany. Gdy zatem znajduje się w sytuacji, w której podjąć musi tę najważniejszą decyzję, kieruje się nie rozumem, ale – jak prawdziwy bohater romantyczny – sercem. Nie powinno nas to dziwić, wszak jest on Rosjaninem! I książka ta jest na wskroś rosyjska! Pod płaszczykiem międzygwiezdnej historii Łukianienko stara się bowiem zdiagnozować problemy jak najbardziej współczesne – problemy, z którymi boryka się społeczeństwo rosyjskie od czasu upadku Związku Radzieckiego. W Konklawe Galaktycznym można przecież, przy odrobinie (dosłownie: wystarczy odrobina!) dobrej woli, dopatrzyć się struktur Unii Europejskiej bądź Paktu Północnoatlantyckiego; Ludzie i inne słabe rasy – owi obywatele gorszej kategorii – to narodowości byłego ZSRR, odrzucone przez historię na margines, ubezwłasnowolnione, nie mające żadnego wpływu na rozwój wydarzeń w świecie. Czy więc celem tej książki było leczenie wielkoruskich kompleksów? Tak daleko idącego wniosku wolałbym nie stawiać; może postawi go ktoś inny…
Powieść, do czego Łukianienko zdążył nas już przyzwyczaić, czyta się znakomicie – to kwestia stylu, niezwykle „przyjaznego” czytelnikowi, a sprawiającego, że książkę się nie tyle nawet czyta, co połyka. Z racji pokrewieństwa gatunkowego najłatwiej przyrównać „Zimne błyskotki gwiazd” do dylogii „Linia Marzeń” – „Imperatorzy iluzji”. Tyle że Rosjanin nie pozwala sobie na powielanie schematu wykorzystanego już raz w tamtych książkach, co rusz też łamie konwencję. Key Dutch był pełnokrwistym bohaterem, od jakich roi się w powieściach sensacyjno-fantastycznych; z kolei młody Chrumow to poniekąd bohater z przypadku, wciągnięty w wir wydarzeń, od których zapewne wolałby się trzymać z daleka. W świecie dylogii to Ludzie zajmują najważniejsze miejsce w galaktyce, w „Zimnych błyskotkach gwiazd” zostają oni natomiast sprowadzeni do roli jednej z wielu ras, podporządkowanej innym, silniejszym, wyżej rozwiniętym Rasom – zmienia się więc punkt wyjścia autora. Inny też jest cel, do którego zmierza. Mniej więcej od połowy powieści Łukianienko zaczyna bowiem stawiać, chociaż nie wprost, bardzo istotne pytania natury filozoficznej: gdzie znajduje się granica człowieczeństwa i co to w ogóle oznacza „być człowiekiem”; jaką cenę może zapłacić ludzkość za postęp cywilizacyjny? Niby nic nowego, ale fakt, że pytania te wciąż pozostają aktualne – i w roku 1997, kiedy powieść została opublikowana, i teraz jeszcze, po sześciu kolejnych latach – daje do myślenia.
koniec
1 lipca 2003

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

PRL w kryminale: Człowiek z blizną i milicjant bez munduru
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Szczęsny szybko zaskarbił sobie sympatię czytelników, w efekcie rok po roku Anna Kłodzińska publikowała kolejne powieści, w których rozwiązywał on mniej lub bardziej skomplikowane dochodzenia. W „Srebrzystej śmierci” Białemu Kapitanowi dane jest prowadzić śledztwo w sprawie handlu… białym proszkiem.

więcej »

Studium utraty
Joanna Kapica-Curzytek

25 IV 2024

Powieść czeskiej pisarki „Lata ciszy” to psychologiczny osobisty dramat i zarazem przejmujący portret okresu komunizmu w Czechosłowacji.

więcej »

Szereg niebezpieczeństw i nieprzewidywalnych zdarzeń
Joanna Kapica-Curzytek

21 IV 2024

„Pingwiny cesarskie” jest ciekawym zapisem realizowania naukowej pasji oraz refleksją na temat piękna i różnorodności życia na naszej planecie.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż twórcy

Kryminał w kosmosie
— Sebastian Chosiński

Od cyberpunku do space opery
— Sebastian Chosiński

Wszechświat jak wioska globalny
— Sebastian Chosiński

Od Siergieja według możliwości, czytelnikowi według potrzeb
— Paweł Pluta

Poszukiwanie
— Eryk Remiezowicz

Tegoż autora

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
— Sebastian Chosiński

Płynąć na chmurach
— Sebastian Chosiński

Ptaki wśród chmur
— Sebastian Chosiński

„Czemu mi smutno i czemu najsmutniej…”
— Sebastian Chosiński

Pieśni wędrujące, przydrożne i roztańczone
— Sebastian Chosiński

W kosmosie też znają jazz i hip hop
— Sebastian Chosiński

Od Bacha do Hindemitha
— Sebastian Chosiński

Z widokiem na Manhattan
— Sebastian Chosiński

Duńczyk, który gra po amerykańsku
— Sebastian Chosiński

Awangardowa siła kobiet
— Sebastian Chosiński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.