Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 27 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Zuzanna Bukłaha, Kacper Sulowski
‹Ostatni›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułOstatni
Data wydania14 czerwca 2023
Autorzy
Wydawca Agora
ISBN978-83-268-4220-7
Format296s. 135×210mm
Cena49,99
Gatunekkryminał / sensacja / thriller
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Seryjni…: Zabójca, który czeka na karę
[Zuzanna Bukłaha, Kacper Sulowski „Ostatni” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Na tylnej okładce książki Zuzanny Bukłahy i Kacpra Sulowskiego możemy przeczytać, że opisuje ona „największą zagadkę w historii polskiej kryminalistyki”. I nie ma w tym nawet słowa przesady. Niechlubnym bohaterem „Ostatniego” jest bowiem tak zwany „morderca gejów z Łodzi”, który odpowiada za siedem okrutnych zbrodni popełnionych w tym mieście w latach 1988-1993. I który – z dużym prawdopodobieństwem – wciąż jeszcze żyje.

Sebastian Chosiński

Seryjni…: Zabójca, który czeka na karę
[Zuzanna Bukłaha, Kacper Sulowski „Ostatni” - recenzja]

Na tylnej okładce książki Zuzanny Bukłahy i Kacpra Sulowskiego możemy przeczytać, że opisuje ona „największą zagadkę w historii polskiej kryminalistyki”. I nie ma w tym nawet słowa przesady. Niechlubnym bohaterem „Ostatniego” jest bowiem tak zwany „morderca gejów z Łodzi”, który odpowiada za siedem okrutnych zbrodni popełnionych w tym mieście w latach 1988-1993. I który – z dużym prawdopodobieństwem – wciąż jeszcze żyje.

Zuzanna Bukłaha, Kacper Sulowski
‹Ostatni›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułOstatni
Data wydania14 czerwca 2023
Autorzy
Wydawca Agora
ISBN978-83-268-4220-7
Format296s. 135×210mm
Cena49,99
Gatunekkryminał / sensacja / thriller
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Nie tak dawno minęło ćwierć wieku od zabójstwa nadinspektora (generała) Marka Papały, do którego doszło pięć miesięcy po tym, jak przestał on pełnić funkcję Komendanta Głównego Policji. W tym czasie brano pod uwagę różne motywy zbrodni (od zaplanowanego zamachu do absolutnego przypadku), nawet wskazano winnych. Mimo to sprawa wciąż dzieli środowisko policyjne i polityczne, trudno więc uznać ją za definitywnie rozstrzygniętą. Wbrew pozorom nie jest ona jednak wcale największą rysą na honorze polskiej policji w III RP. Jeszcze większym powodem do wstydu jest niewyjaśnienie sprawy tak zwanego „mordercy gejów z Łodzi”, który w ciągu pięciu lat – pomiędzy 1988 a 1993 rokiem – zamordował w Łodzi i okolicach siedmiu homoseksualistów. Do dziś nie udało się go złapać, chociaż organy ścigania dysponowały wiarygodnym portretem pamięciowym i zeznaniami świadków, którzy widzieli domniemanego zabójcę. Ba! bawili się w jego towarzystwie przez kilka godzin, a jeden z nich spędził z nim nawet noc.
Po latach przyjęto założenie, że sprawca przerwał swoją krwawą działalność po 1993 roku, ponieważ zmarł na AIDS. Skąd to przypuszczenie? W 1995 roku ta właśnie choroba doprowadziła do śmierci mężczyzny, który z nim fizycznie obcował. Całkiem możliwe więc, że i on był zarażony wirusem HIV. Wygodne, prawda? Sprawę można spokojnie odłożyć ad acta. Tyle że ona powraca: najpierw w drugiej połowie poprzedniej dekady, kiedy zajmuje się nią łódzki „zespół do spraw niewykrytych zabójstw”, czyli popularne Archiwum X, a następnie przed pięcioma laty, gdy z policją kontaktuje się świadek podający szczegóły, dzięki którym udaje się zidentyfikować podejrzanego. Funkcjonariusze odnajdują go na Śląsku, zatrzymują i przewożą do Łodzi, aby przesłuchać i poddać badaniu wariografem (czyli na „wykrywaczu kłamstw”). Wyniki są jednoznaczne – mają przed sobą mężczyznę nazywanego Romanem, który na przełomie lat 80. i 90. bezkarnie zamordował siedem osób. Tyle że, jak stwierdza pani prokurator, taki dowód podważy nawet adwokat z urzędu. A innego materiału przesądzającego o jego winie nie ma.
Po latach śladem „mordercy gejów z Łodzi”, nazywanego też „mordercą z pikiety”, podążyło dwoje dziennikarzy – Zuzanna Bukłaha (związana z „Dużym Formatem” „Gazety Wyborczej”) oraz Kacper Sulowski (jej były kolega z redakcji, który w styczniu 2022 roku dołączył do zespołu „Czarno na białym TVN24”). Efektem ich dziennikarskiego śledztwa jest książka zatytułowany „Ostatni”, którą rozpoczyna i kończy opis wizyty Sulowskiego w katowickim mieszkaniu Romana Pawluka (nadane podejrzanemu nazwisko nie jest prawdziwe). Miało to miejsce niespełna dwa lata temu. Autorzy, jak można łatwo wywnioskować, nie mają najmniejszych wątpliwości co do jego winy. Przekonują ich o tym nie tylko wyniki badania wariografem, ale także znaki szczególne, jakie ma na ciele Pawluk, a które w czasie spotkania z dziennikarzem stara się skrzętnie, chociaż nie zawsze skutecznie, ukrywać: charakterystyczne tatuaże, wreszcie skrzywienie wskazującego palca lewej ręki. O tym wspominali już świadkowie przed trzema dekadami.
Można sobie wyobrazić, jak traumatycznym przeżyciem – nawet dla doświadczonego reportera – musiało być takie spotkanie. Przebywanie przez kilka godzin twarzą w twarz z człowiekiem, którego podejrzewa się o dokonanie siedmiu okrutnych zbrodni, za które nigdy nie poniósł odpowiedzialności. Który w tym momencie nie siedzi za kratkami, ale jest gospodarzem mieszkania, częstuje herbatą i sernikiem. Chwali się tym, że przed laty wystąpił nawet ze swoją ówczesną partnerką w programie telewizyjnym poświęconym byłym więźniom. Owszem, wiele razy siedział w „kiciu” – za kradzieże, rozboje, spowodowanie pożaru, w wyniku którego zginęli ludzie, ale nie za zabójstwo z premedytacją. Tym bardziej nie za siedem takich czynów!
Współczesny prolog i epilog służą nie tyle ostatecznemu wyjaśnieniu sprawy, co podbiciu napięcia. Chociaż rozdziały, które wypełniają główną część „Ostatniego” również nikogo nie pozostawiają obojętnymi. Bukłaha i Sulowski w sposób obiektywny i wyważony, z talentem literackim, opisują – w porządku chronologicznym – kolejne zbrodnie „mordercy z pikiety”. Od czasu do czasu dorzucają wtręty mające młodszemu czytelnikowi przybliżyć realia epoki. Stąd na przykład opis dokonań Andrzeja Gołoty na igrzyskach olimpijskich w Seulu w 1988 roku czy skupienie się na tym, jaką telenowelę brazylijską oglądała jedna z kobiet, która zetknęła się z Romanem tuż przed ostatnią z jego zbrodni. Brzmi to mało przekonująco, bardziej pożyteczne byłoby chyba w tym przypadku sięgnięcie po bardziej przyziemne sprawy, jakimi w tamtym czasie, nawet w konkretne dni, żyli mieszkańcy Łodzi. Bez trudu autorzy znaleźliby je w ówczesnej prasie. Ale to przecież jedynie didaskalia. Nie decydują one o wartości książki.
Dlaczego nie udało się złapać „mordercy gejów”? Jeżeli jest nim Roman Pawluk, dlaczego – mimo że wciąż żyje – uniknął odpowiedzialności i prawdopodobnie już nigdy jej nie poniesie? Winni są oczywiście z jednej strony niekompetentni mili- i policjanci, ale w jeszcze większym stopniu odpowiada za to system i transformacja ustrojowa, która w służbach mundurowych doprowadziła na początku lat 90. ubiegłego wieku do totalnego chaosu. Niedoinwestowana (i nierzadko skorumpowana) policja, z mnóstwem nieobsadzonych etatów, z funkcjonariuszami drżącymi o swoją przyszłość, dalekimi od wychylania się, a tym bardziej ryzykowania zdrowiem bądź życiem za marne grosze. Takie były realia. Do tego hermetyczne środowisko, które wciąż jeszcze miało w pamięci skierowaną przeciwko homoseksualistom esbecką akcję „Hiacynt”, przeprowadzoną w kilku falach w latach 1985- 1987. To nie skłaniało do współpracy ani z MO, ani z Policją. Z drugiej strony jednak – założone wówczas przez Służbę Bezpieczeństwa tak zwane „różowe teczki” mogły być bardzo pomocnym materiałem w rozpracowaniu sprawy.
Zbeletryzowany reportaż Bukłahy i Sulowskiego, chociaż czyta się go jak najlepszą książkę sensacyjną, nie jest ani łatwą, ani tym bardziej przyjemną literaturą. Niekiedy za to wstrząsającą (mimo że mam wrażenie, iż autorzy pominęli wiele krwawych szczegółów) i wywołującą niezgodę na to, że człowiek, który dopuścił się tych zbrodni, nie został za nie ukarany, zwłaszcza jeśli prawdą jest, że wciąż żyje. Bo raczej marnym pocieszeniem dla bliskich ofiar pozostaje fakt, iż życie „mordercy z pikiety” nie ułożyło się szczęśliwie…
koniec
18 lipca 2023

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

PRL w kryminale: Człowiek z blizną i milicjant bez munduru
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Szczęsny szybko zaskarbił sobie sympatię czytelników, w efekcie rok po roku Anna Kłodzińska publikowała kolejne powieści, w których rozwiązywał on mniej lub bardziej skomplikowane dochodzenia. W „Srebrzystej śmierci” Białemu Kapitanowi dane jest prowadzić śledztwo w sprawie handlu… białym proszkiem.

więcej »

Studium utraty
Joanna Kapica-Curzytek

25 IV 2024

Powieść czeskiej pisarki „Lata ciszy” to psychologiczny osobisty dramat i zarazem przejmujący portret okresu komunizmu w Czechosłowacji.

więcej »

Szereg niebezpieczeństw i nieprzewidywalnych zdarzeń
Joanna Kapica-Curzytek

21 IV 2024

„Pingwiny cesarskie” jest ciekawym zapisem realizowania naukowej pasji oraz refleksją na temat piękna i różnorodności życia na naszej planecie.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.