Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 6 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Muzyka

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

muzyczne (wybrane)

więcej »

Zapowiedzi

muzyczne

więcej »

Kalevala
‹Луна и грош›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułЛуна и грош
Wykonawca / KompozytorKalevala
Data wydania2013
NośnikCD
Czas trwania49:17
Gatunekfolk, metal
EAN4620005292574
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Ksenia Makarewicz, Nikita Andrijanow, Iwan Andrijanow, Denis Zołotow, Aleksandr Oliejnikow, Władimir Rieszetnikow, Natalia Chomutowska, Irina Lwowa
Utwory
CD1
1) Корочун5:04
2) Луна и грош4:00
3) Лучшую спою вам песню!4:03
4) Масленица4:05
5) Нагрянули4:31
6) Где твоя ночевала печаль3:43
7) Одевал в льняное платье…3:08
8) Говори со мной3:31
9) Снежный дом3:58
10) Батька атаман5:03
11) Сон-река5:06
12) Ой, при лужке3:05
Wyszukaj / Kup

W stepie kozackie słychać pieśni…
[Kalevala „Луна и грош” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
„Kalevala” – powstały w XIX wieku, ale oparty na pieśniach i podaniach z czasów średniowiecznych, fiński epos narodowy – od lat zaprząta umysły nie tylko literaturoznawców, ale również… muzyków rockowych. Z zawartej w nim tradycji pełnymi garściami czerpią przede wszystkim kapele skandynawskie. Ale nie tylko one. Dowodem – rosyjski zespół pagan-metalowy o nazwie Kalevala (Калевала), który właśnie przypomniał o sobie albumem „Луна и грош”.

Sebastian Chosiński

W stepie kozackie słychać pieśni…
[Kalevala „Луна и грош” - recenzja]

„Kalevala” – powstały w XIX wieku, ale oparty na pieśniach i podaniach z czasów średniowiecznych, fiński epos narodowy – od lat zaprząta umysły nie tylko literaturoznawców, ale również… muzyków rockowych. Z zawartej w nim tradycji pełnymi garściami czerpią przede wszystkim kapele skandynawskie. Ale nie tylko one. Dowodem – rosyjski zespół pagan-metalowy o nazwie Kalevala (Калевала), który właśnie przypomniał o sobie albumem „Луна и грош”.

Kalevala
‹Луна и грош›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułЛуна и грош
Wykonawca / KompozytorKalevala
Data wydania2013
NośnikCD
Czas trwania49:17
Gatunekfolk, metal
EAN4620005292574
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Ksenia Makarewicz, Nikita Andrijanow, Iwan Andrijanow, Denis Zołotow, Aleksandr Oliejnikow, Władimir Rieszetnikow, Natalia Chomutowska, Irina Lwowa
Utwory
CD1
1) Корочун5:04
2) Луна и грош4:00
3) Лучшую спою вам песню!4:03
4) Масленица4:05
5) Нагрянули4:31
6) Где твоя ночевала печаль3:43
7) Одевал в льняное платье…3:08
8) Говори со мной3:31
9) Снежный дом3:58
10) Батька атаман5:03
11) Сон-река5:06
12) Ой, при лужке3:05
Wyszukaj / Kup
Wbrew pozorom, Kalevala (Калевала) nie jest formacją rodem z Finlandii, ba! jej członkowie nie mieszkają nawet na terenie Karelii, lecz w Moskwie, a więc w samym sercu europejskiej części Rosji. Początki kapeli sięgają połowy lat 90. ubiegłego wieku, kiedy to ukrywający się pod pseudonimem Lesjar wokalista Aleksiej Agafonow powołał do życia kultową już dzisiaj power metalową, wierną tradycji pogańskiej Rusi, kapelę Butterfly Temple. Rok później do grupy dołączyła wokalistka Ksenia Makarewicz. Po nagraniu czterech płyt studyjnych w 2004 roku Lesjar i Ksenia postanowili rozstać się z dotychczasowymi współpracownikami i założyli nowy band – folk-metalowy Niewid’ (Невидь). Szybko jednak okazało się, że dwie tak silne, walczące o wpływy osobowości artystyczne działają na zespół destrukcyjnie; w efekcie kolejnej kłótni wiosną sześć lat temu, po koncercie w Penzie, Makarewicz zdecydowała się odejść (na pamiątkę pozostały jej dwa krążki, w których powstaniu miała wydatny udział). Lesjar kieruje Niewidem do dzisiaj, natomiast jego dawna partnerka, która żegnając się z kapelą, „zabrała” ze sobą gitarzystę Nikitę Andrijanowa, niemal w biegu stworzyła następną formację. Tak właśnie narodziła się Kalevala. Jej pierwszy skład uzupełnili: basista i wokalista Aleksandr Szwiliow „Szmiel” (wcześniej w Rarogu), klawiszowiec i akordeonista Aleksandr Oliejnikow oraz perkusista Wasilij Koniuchow.
W tym zestawieniu grupa nagrała album „Кудель белоснежного льна” (2008); rok później powstały „Кукушкины дети”, a jeszcze po roku – „Ведьма”. Co ciekawe, przy okazji każdego wejścia do studia zmieniał się bębniarz; na drugim krążku zagrał Andriej Iszczenko, natomiast na trzecim Kirył Pierow. Aktualny skład Kalevali wykrystalizował się na przełomie lat 2010-2011, kiedy to do Kseni i Nikity dołączyli najpierw gitarzysta basowy Iwan Andrijanow, a następnie – już czwarty z rzędu – bębniarz Denis Zołotow (który jeszcze przez rok równocześnie udzielał się w progresywno-metalowym AnDem). Zawirowania związane z kolejnymi zmianami składu spowodowały, że na następną płytę studyjną grupy fani musieli poczekać aż do marca 2013 roku (po drodze był jeszcze koncertowy krążek „Осень в стиле фолк”). Wtedy właśnie, nakładem wytwórni Sound Age Productions, światło dzienne ujrzała „Луна и грош” (co można przetłumaczyć, jak w słynnej powieści Anglika Williama Somerseta Maughama, jako „Księżyc i miedziak”). Jakiś czas temu zachęcaliśmy czytelników „Esensji” do sięgnięcia po dokonania innych rosyjskich zespołów z kręgu nasyconego folkiem słowiańskim pagan-metalu – Krynicy i Opricz. Jeśli to zrobiliście i spodobała Wam się ich twórczość, ze „znajomości” z Kalevalą również powinniście być zadowoleni. Warto jednak od razu zaznaczyć, że to, co proponują moskwianie, to mimo wszystko metal bardziej ekstremalny i odrobinę mniej klimatyczny, choć oczywiście nie brakuje w ich nagraniach licznych odniesień do rosyjskiej muzyki ludowej.
Wystarczy zresztą rzut oka na spis wykorzystanych instrumentów, spośród których najmniej egzotyczne wydają się wiolonczela, akordeon, bałałajka i lira korbowa; poza tym usłyszeć możemy także drumlę, flażolet oraz wołynkę galicyjską. Konia z rzędem temu, kto bez zerkania do specjalistycznej encyklopedii będzie wiedział, czym jest ta ostatnia! Trwająca prawie pięćdziesiąt minut „Луна и грош” zawiera w sumie dwanaście kawałków. Dziesięć z nich nagranych zostało pomiędzy marcem a lipcem ubiegłego roku; dwa ostatnie – „Сон-река” i stara pieśń kozacka „Ой, при лужке” – pochodzą z okresu wcześniejszego i zostały już przed dwoma laty wydane na singlu (zrealizowanym częściowo w starym składzie, co prawda już z Iwanem Andrijanowem na basie, ale jeszcze z Kiryłem Pierowem na perkusji). Dwie z nowych piosenek – „Нагрянули” oraz „Батька атаман” – są przeróbkami pieśni ludowych, choć prawdopodobnie ci, którzy na co dzień wykonują je w kapelach stricte folkowych, długo przecieraliby oczy ze zdumienia, starając się rozpoznać w nich urzekające melodyjnością, rozpisane na głosy kompozycje. To oczywiście nie oznacza, że Kalevala przejechała się po nich jak walec, odbierając im przy okazji cały urok. Nic z tego! Moskwianie po prostu zaaranżowali je na własne potrzeby, dorzucając potężną, rozpędzoną do granic możliwości i potrzeb sekcję rytmiczną oraz soczyste solówki gitary.
Warto zaznaczyć, że w numerze „Батька атаман” znalazło się też miejsce dla liry korbowej, która wcale nie została potraktowana jak kwiatek do kożucha i zepchnięta na dalszy plan. Odwrotnie – odgrywa w nim bardzo istotną rolę, w pierwszych partiach numeru nadając odpowiednie tempo i decydując o nastroju. W podobny zresztą sposób lira została wykorzystana również w innych kawałkach, chociażby w „Лучшую спою вам песню!”, „Где твоя ночевала печаль”, „Одевал в льняное платье…” i „Говори со мной”. I to właśnie one cechują się, jeśli można tak powiedzieć, najwyższym stopniem „ludowości”; w pozostałych utworach prym wiodą już głównie klasyczne rytmy rockowe, ocierające się zarówno o thrash, jak i power metal. Takie na przykład „Корочун” i tytułowa „Луна и грош” świetnie sprawdziłyby się na każdej z płyt Butterfly Temple, w którym Ksenia Makarewicz przed ponad piętnastu laty zaczynała karierę. Lecz i we wspomnianym powyżej „Лучшую спою вам песню!” nie brakuje energii, a sposób śpiewania – czy też raczej skandowania – wokalistki bliższy jest nawet stylistyce punka niż metalu. Z kolei „Масленица” zaskakuje licznymi smaczkami, nade wszystko świetnie wplecionymi w część instrumentalną partiami drumli i flażoletu. Pierwszy z instrumentów słyszalny jest także w wariacko rozpędzonym „Где твоя ночевала печаль”. Jedynym fragmentem na płycie oferującym odrobinę oddechu jest balladowy „Снежный дом”, o którego nostalgiczny klimat udanie zadbała między innymi grająca na wiolonczeli Irina Lwowa.
„Луна и грош” to dzieło, którego muzycy z Kalevali na pewno nigdy nie będą musieli się wstydzić. Można je także potraktować jako rękawicę rzuconą poprzedniej formacji Kseni i Nikity. Jedno w każdym razie jest pewne: Lesjar chcąc pozostawić swoich dawnych przyjaciół w cieniu, będzie zmuszony wspiąć się na poziom znacznie wyższy niż ten, który zaprezentował na ostatnim, jak dotychczas, krążku formacji Niewid’ „Агарта” (2011). I tego zresztą należy mu życzyć, ponieważ z takich pojedynków zwycięsko wychodzą nie tylko sami artyści, ale przede wszystkim wielbiciele ich muzyki.
koniec
7 maja 2013
Skład:
  • Ksenia Makarewicz – śpiew
  • Nikita Andrijanow – gitara, instrumenty klawiszowe
  • Iwan Andrijanow – gitara basowa, bałałajka
  • Denis Zołotow – perkusja, drumla (wargan)
Gościnnie:
  • Aleksandr Oliejnikow – akordeon
  • Władimir Rieszetnikow – flażolet, wołynka galicyjska
  • Natalia Chomutowska – lira korbowa
  • Irina Lwowa – wiolonczela (5,9)
  • Chór kozacki z Jarosławla (10)

Komentarze

08 V 2013   08:20:37

Rzecz jasna degustibus coś tam coś tam. Ale się wypowiem.

W tej muzyce są trzy kwestie. Głos wokalistki, gitary i instrumenty folkowe.

Głos nie pasuje do metalowej muzyki. No ni zarazy nie pasuje. Nadaje się do jakiegoś ... polo albo innego popu. No proszę cię - to jest przecież banalny, nic nie wnoszący głos.

Akordeony i inne takie nie pasują do metalowej muzyki. Jedyna, znana mi, udana próba połączenia akordeonu i gitary elektrycznej to Renatka Przemyk. W jednym utworze. Tutaj brzmi to trochę jak wysilone koncerty grup rockowych z orkiestrami filharmonicznymi. Rzyć.

Same gitary, przyznaję, nie najgorsze. Gdyby na to postawili to pewnie bym z przyjemnością posłuchał.

08 V 2013   16:59:54

"Akordeony i inne takie nie pasują do metalowej muzyki."

Haydamaky udowadniają, że pasują.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

W starym domu nie straszy
Sebastian Chosiński

2 V 2024

Choć szwedzki pianista Adam Forkelid aktywny jest na scenie jazzowej od dwóch dekad, „Turning Point” to dopiero czwarte wydawnictwo, na którego okładce ukazuje się jego nazwisko. Mimo że płyt nagrał przecież znacznie więcej. Wszystkie utwory, jakie znalazły się na najnowszym krążku, są jego autorstwa, ale w ich nagraniu wspomogli go trzej inni doświadczeni artyści.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Od smutku do radości
Sebastian Chosiński

30 IV 2024

Wydany przed dwoma laty jazzowo-ambientowy album „Ghosted” Orena Ambarchiego, Johana Berthlinga i Andreasa Werliina był dla mnie nadzwyczaj miłym zaskoczeniem. Dlatego z wielkimi oczekiwaniami przystępowałem do odsłuchu jego kontynuacji. I tu również czekało mnie zaskoczenie, choć niekoniecznie takie, na jakiej liczyłem. Ale w końcu nie wszystko – na to, co dobre – musi powalać nas na kolana, prawda?

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Ente wcielenie Magmy
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Chociaż poprzednia płyta Rhùn, czyli „Tozïh”, ukazała się już niemal rok temu, najnowsza, której muzycy nadali tytuł „Tozzos”, wcale nie zawiera nagrań powstałych bądź zarejestrowanych później. Oba materiały są owocami tej samej sesji. Trudno dziwić się więc, że i stylistycznie są sobie bliźniacze.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Tegoż autora

W starym domu nie straszy
— Sebastian Chosiński

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
— Sebastian Chosiński

Płynąć na chmurach
— Sebastian Chosiński

Ptaki wśród chmur
— Sebastian Chosiński

„Czemu mi smutno i czemu najsmutniej…”
— Sebastian Chosiński

Pieśni wędrujące, przydrożne i roztańczone
— Sebastian Chosiński

W kosmosie też znają jazz i hip hop
— Sebastian Chosiński

Od Bacha do Hindemitha
— Sebastian Chosiński

Z widokiem na Manhattan
— Sebastian Chosiński

Duńczyk, który gra po amerykańsku
— Sebastian Chosiński

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.