EKSTRAKT: | 10% |
---|---|
WASZ EKSTRAKT: | |
Zaloguj, aby ocenić | |
Tytuł | One More Light |
Wykonawca / Kompozytor | Linkin Park |
Data wydania | 19 maja 2017 |
Wydawca | Warner |
Nośnik | CD |
Czas trwania | 35:19 |
Gatunek | pop |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Utwory | |
CD1 | |
1) Nobody Can Save Me 3:45 | |
2) Good Goodbye 3:31 | |
3) Talking to Myself 3:51 | |
4) Battle Symphony 3:36 | |
5) Invisible 3:34 | |
6) Heavy 2:49 | |
7) Sorry for Now 3:23 | |
8) Halfway Right 3:37 | |
9) One More Light 4:15 | |
10) Sharp Edges 2:58 |
In the End |
EKSTRAKT: | 10% |
---|---|
WASZ EKSTRAKT: | |
Zaloguj, aby ocenić | |
Tytuł | One More Light |
Wykonawca / Kompozytor | Linkin Park |
Data wydania | 19 maja 2017 |
Wydawca | Warner |
Nośnik | CD |
Czas trwania | 35:19 |
Gatunek | pop |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Utwory | |
CD1 | |
1) Nobody Can Save Me 3:45 | |
2) Good Goodbye 3:31 | |
3) Talking to Myself 3:51 | |
4) Battle Symphony 3:36 | |
5) Invisible 3:34 | |
6) Heavy 2:49 | |
7) Sorry for Now 3:23 | |
8) Halfway Right 3:37 | |
9) One More Light 4:15 | |
10) Sharp Edges 2:58 |
W alternatywnej rzeczywistości, gdzie LP, Limp Bizkit, Korn i reszta wciskanego na siłę pod koniec lat 90tych i początku nowego tysiąclecia mariażu kiepskiego, przyjaznego radiu rocka z jeszcze bardziej kiepskimi rapsami wydawała się dobrym pomysłem ;)
Ja to jednak nie rozumiem tej niechęci do nu metalu. Nie jestem jakimś ortodoksyjnym fanem stylu, ale przecież w/w zespoły mają albumy, które nie brzmią jak przychylne stacjom radiowym popłuczyny: Korn "Follow the Leader", Limp Bizkit "Chocolate Starfish and the Hot Dog Flavored Water", a Linkin Park "Meteora".
Jak dla mnie - tu nie chodzi o to, czy ich muzyka jest bardziej komercyjna i przychylna radiu czy nie. Chodzi o to że jest zła. I to bez względu na to, czy właśnie "wracają do korzeni" czy grają bardziej popowo czy wymyślą coś tam jeszcze innego. Po prostu, jedyne co nu-metal z siebie wydał to cała masa shitu.
No właśnie, a udane połączenie metalu/rocka z rapem to się chyba tylko w przypadku Body Count udało, ew. Stuck Mojo lub RATM.
Oprócz tego problem z tzw. nu metalem był taki, że tak naprawdę trudno było go zdefiniować jako gatunek, a do tego worka, w okresie o którym wspominałem wyżej wrzucano wszystko co nie było którąś z odmian klasycznego bądź ekstremalnego metalu, krzywdząc tą łatka wiele świetnych zespołów jak np. Deftones, które z nu metalem miało tyle wspólnego co Alice in Chains z grungem ;)
"No właśnie, a udane połączenie metalu/rocka z rapem to się chyba tylko w przypadku Body Count udało, ew. Stuck Mojo lub RATM"
Hmmm... czy ktoś słyszał kiedyś o Red Hot Chili Peppers, Faith No More, Beastie Boys...albo grupie Kazik na Żywo? a mógłbym wymienić jeszcze parę innych A może to są po prostu tak niszowe kapele, że nikt z czytelników tego artykułu o nich nie słyszał?
W 1977 roku bracia Francis i Didier Lockwoodowie powołali do życia zespół Surya, z którym nagrali tak samo nazywającą się płytę (jedyną w dorobku). Czterdzieści siedem lat później światło dzienne ujrzał natomiast album zatytułowany „New Surya”, którym Francis – z wielką pomocą młodego skrzypka Johana Renarda – postanowił oddać hołd swemu wielkiemu bratu.
więcej »Bywają takie formacje – także w świecie jazzu – które działają od wielu lat, ale niekoniecznie przekłada się to na bogactwo ich dyskografii. Takim właśnie przykładem może być prowadzony przez saksofonistę Johana Jutterströma szwedzki sekstet STHLM svaga, który doczekał się właśnie dopiero drugiej w swoim dorobku płyty – „Plays Carter, Plays Mitchell, Plays Shepp”. W jej tytule nieprzypadkowo pojawiają się nazwiska wielkich mistrzów jazzu.
więcej »Próchno powoli, ale bardzo konsekwentnie buduje swoją pozycję na undergroundowej scenie. Po świetnie przyjętej ubiegłorocznej pełnowymiarowej płycie „P3” teraz wydaje aneks do niej – EP-kę zatytułowaną „3P”. W nagraniach tych trio zostało wsparte przez gości: duet Wczasy, trio Dynasonic oraz – co ucieszyło mnie najbardziej – jazzowego trębacza Wojciecha Jachnę.
więcej »Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski
Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski
Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski
Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski
Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski
Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski
Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski
Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski
The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski
T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski
Drepcząc po własnych śladach
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Pot i Kreff – Made in Poland: Dwa światy w Chorzowie
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Sześćdziesiąt lat minęło…
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Napoleon i jego cień
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Maska kryjąca twarz mroku
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Włoski Kurosawa
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Palec z artretyzmem na cynglu
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Idź do krateru wulkanu Snæfellsjökull…
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
I ty możesz być Kubą Rozpruwaczem
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
My i Oni
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Wielki mały finał
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Piołun w sercu a w słowach brak miodu, czyli 10 utworów do tekstów Ernesta Brylla
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
"Przez lata nasłuchali się, jacy to ich idole są beznadziejni, ale przynajmniej posiadali mocne kontrargumenty, którymi mogli wesprzeć obronę – dobre lub bardzo dobre albumy." Taaa... Chyba w alternatywnej rzeczywistości.