Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 27 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Robert Golla
‹Too Much›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułToo Much
Wykonawca / KompozytorRobert Golla
Data wydania2020
NośnikCD
Czas trwania65:54
Gatunekjazz, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Robert Golla, Norbert Drews, Jörg Müller-Fest
Utwory
CD1
1) After Eight03:39
2) Big Band09:50
3) Mongolski04:56
4) Excersice Surprise04:06
5) Goo Goo04:05
6) Interflop06:17
7) Manila I06:06
8) Master Mind05:15
9) Sambario04:40
10) Tiku Tiko06:06
11) Vienna05:50
12) Z mchu i paproci05:04
Wyszukaj / Kup

Krótko o muzyce: Nigdy nie jest „zbyt wiele”
[Robert Golla „Too Much” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Możecie go już nie kojarzyć. Chociaż przed laty grywał ze znanymi postaciami polskiego rocka, jazzu i bluesa. Od wielu lat mieszka już jednak w Niemczech, gdzie wciąż stara się pozostawać aktywnym artystą. O kogo chodzi? O gitarzystę Roberta Gollę, który w ubiegłym roku doczekał się w końcu solowego krążka – „Too Much”.

Sebastian Chosiński

Krótko o muzyce: Nigdy nie jest „zbyt wiele”
[Robert Golla „Too Much” - recenzja]

Możecie go już nie kojarzyć. Chociaż przed laty grywał ze znanymi postaciami polskiego rocka, jazzu i bluesa. Od wielu lat mieszka już jednak w Niemczech, gdzie wciąż stara się pozostawać aktywnym artystą. O kogo chodzi? O gitarzystę Roberta Gollę, który w ubiegłym roku doczekał się w końcu solowego krążka – „Too Much”.

Robert Golla
‹Too Much›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułToo Much
Wykonawca / KompozytorRobert Golla
Data wydania2020
NośnikCD
Czas trwania65:54
Gatunekjazz, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Robert Golla, Norbert Drews, Jörg Müller-Fest
Utwory
CD1
1) After Eight03:39
2) Big Band09:50
3) Mongolski04:56
4) Excersice Surprise04:06
5) Goo Goo04:05
6) Interflop06:17
7) Manila I06:06
8) Master Mind05:15
9) Sambario04:40
10) Tiku Tiko06:06
11) Vienna05:50
12) Z mchu i paproci05:04
Wyszukaj / Kup
Trochę już lat minęło od wyjazdu gitarzysty Roberta Golli do Niemiec (konkretnie do heskiego Kassel). Można więc chyba uznać tego muzyka – i nie powinno sprawić mu to przesadnej przykrości – za artystę w ojczyźnie zapomnianego. Chociaż grywał w Polsce z artystami tej miary, co Józef Skrzek i Ireneusz Dudek; poza tym ma też na koncie współpracę ze skłonnym do eksperymentów dźwiękowych Wolframem DER Spyrą. W 2004 roku, po wielu latach grywania w klubach i na mniejszych bądź większych przeglądach muzycznych, Golla zarejestrował w studiu, chociaż „na żywo”, materiał, który ujrzał światło dzienne dopiero po szesnastu latach. A stało się to za sprawą nieocenionego w takich przypadkach GAD Records, który podjął się dystrybucji albumu.
„Too Much” (tytuł wydawnictwa stanowi nazwa zespołu, jaki gitarzysta założył już po przyjeździe do zachodnich Niemiec) to ponad godzina (z sześciominutowym naddatkiem) – w sumie dwanaście utworów – w stu procentach pozbawionej wokalu muzyki, która nie została poddana żadnym dogrywkom czy cięciom. Słyszymy więc tylko te dźwięki, jakie Golla i jego dwaj kompani – basista Norbert Drews (współpracujący z Robertem od 1983 roku) i perkusista Jörg Müller-Fest – wydobyli ze swoich instrumentów podczas sesji. Z jednej strony mamy zatem do czynienia z dziełem, którego walor komercyjny jest mocno ograniczony, za to wrażenia artystyczne i estetyczne, jakie ono oferuje – najwyższej próby. Na płytę trafiły kompozycje lidera z różnych lat działalności, najstarsze (vide „Z mchu i paproci”) pamiętają nawet początek lat 80. ubiegłego wieku.
Klasyczny gitarowy rock miesza się na tym albumie z jazzem (rozbudowany „Big Band”, „Goo Goo”), bluesem („Mongolski”, oparty na pomyśle gitarzysty legendarnego SBB Apostolisa Anthimosa „Interflop”), a nawet… rock and rollem („Exercise Surprise”, „Z mchu i paproci”) i funkiem („Vienna”). Ta wielorakość gatunków wcale jednak nie irytuje; przeciwnie – sprawia, że płyta brzmi świeżo i intrygująco. W efekcie staje się idealną wręcz produkcją nie tylko dla wielbicieli solowych poczynań „Lakisa” (swoją drogą zespół Too Much miał w swoim repertuarze tak właśnie zatytułowaną kompozycję), lecz także jazzowo-rockowych peregrynacji dwóch nieżyjących już polskich gitarzystów-wirtuozów – Marka Blizińskiego i Jarosława Śmietany.
koniec
22 kwietnia 2021
Skład:
Robert Golla – gitara elektryczna
Norbert Drews – gitara basowa
Jörg Müller-Fest – perkusja

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Tu miejsce na labirynt…: Ente wcielenie Magmy
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Chociaż poprzednia płyta Rhùn, czyli „Tozïh”, ukazała się już niemal rok temu, najnowsza, której muzycy nadali tytuł „Tozzos”, wcale nie zawiera nagrań powstałych bądź zarejestrowanych później. Oba materiały są owocami tej samej sesji. Trudno dziwić się więc, że i stylistycznie są sobie bliźniacze.

więcej »

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
Sebastian Chosiński

25 IV 2024

Arild Andersen to w świecie europejskiego jazzu postać pomnikowa. Kontrabasista nie lubi jednak przesiadywać na cokole. Mimo że za rok będzie świętować osiemdziesiąte urodziny, wciąż koncertuje i nagrywa. Na dodatek kolejnymi produkcjami udowadnia, że jest bardzo daleki od odcinania kuponów. „As Time Passes” to nagrany z muzykami młodszymi od Norwega o kilkadziesiąt lat album, który sprawi mnóstwo radości wszystkim wielbicielom nordic-jazzu.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Oniryczne żałobne misterium
Sebastian Chosiński

24 IV 2024

Martin Küchen – lider freejazzowej formacji Angles 9 – zaskakiwał już niejeden raz. Ale to, co przyszło mu na myśl w czasie pandemicznego odosobnienia, przebiło wszystko dotychczasowe. Postanowił stworzyć – opartą na starożytnym greckim micie i „Odysei” Homera – jazzową operę. Do współpracy zaprosił wokalistkę Elle-Kari Sander, kolegów z Angles oraz kwartet smyczkowy. Tak narodziło się „The Death of Kalypso”.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.