Utopijna opowieść weselna [Shalosh „Tales of Utopia” - recenzja]Esensja.pl Esensja.pl Izraelskie trio jazzowe Shalosh od pięciu lat związane jest z monachijską wytwórnią ACT, dla której nagrało właśnie swój trzeci (a szósty w ogóle) album – „Tales of Utopia”. Wbrew pozorom nie znajdziemy na nim muzyki klezmerskiej, aczkolwiek pewne elementy folkloru żydowskiego do muzyki artystów z Tel Awiwu mimo wszystko przeniknęły.
Utopijna opowieść weselna [Shalosh „Tales of Utopia” - recenzja]Izraelskie trio jazzowe Shalosh od pięciu lat związane jest z monachijską wytwórnią ACT, dla której nagrało właśnie swój trzeci (a szósty w ogóle) album – „Tales of Utopia”. Wbrew pozorom nie znajdziemy na nim muzyki klezmerskiej, aczkolwiek pewne elementy folkloru żydowskiego do muzyki artystów z Tel Awiwu mimo wszystko przeniknęły.
Shalosh ‹Tales of Utopia›W składzie | Tula Ben Ari, Raz Eitan, Rani Birenbaum, Matan Caspi, Yogev Shitrit, Ella Greenbaum, Eden Giat, Guy Dayan, Gadi Stern, David Michaeli, Matan Assayag |
Utwory | | CD1 | | 1) Tales of Utopia | 05:38 | 2) Entrance to the Great City | 03:06 | 3) King’s Dream, Part I | 03:36 | 4) Views of Road in Crimson Red | 05:19 | 5) Three Sisters | 06:30 | 6) The Advisor | 03:41 | 7) King’s Dream, Part II | 04:30 | 8) The Market | 03:32 | 9) Wave | 05:20 | 10) Wedding Song | 05:28 |
Dzisiaj najczęściej, kiedy rzuca się hasło ACT Music, niemal od razu pada odzew – ECM Records. Dwie mocno usadowione na rynku jazzowym wytwórnie postrzegane są bowiem od lat jako bezpośrednia konkurencja – także z uwagi na znajdujące się w Monachium ich siedziby. Nie zawsze jednak tak było. Gdy urodzony w Słupsku (oczywiście w czasach, kiedy miasto to należało do Niemiec i nazywało się Stolp) Siegfried Loch zakładał ACT na początku lat 90. ubiegłego wieku, ECM było już uznaną marką z wieloma gwiazdami. Na dodatek pierwotnie firma działała w Hamburgu, dopiero w 1998 roku „Siggi” podjął decyzję o przenosinach do Bawarii – najpierw do podmonachijskiego Feldafing, a dopiero po kolejnych pięciu latach do stolicy landu. Wzorem starszego kolegi Loch uznał, że wszystkie wydawane przez niego płyty powinny mieć charakterystyczną, łatwo rozpoznawalną szatę graficzną, w tym kolorystykę i czcionkę. W efekcie patrząc na okładkę jakiejkolwiek produkcji ACT Music, nie sposób jej nie rozpoznać. Tym sposobem – za sprawą ECM i ACT – Monachium stało się jednym z najważniejszych ośrodków promocji europejskiego jazzu. Choć przecież obie wytwórnie mają w swoim katalogu także płyty wykonawców spoza Starego Kontynentu. Przed paru laty na przykład firma Siegfrieda Locha włączyła do swojej „stajni” izraelskie – rodem z Tel Awiwu – trio Shalosh. To zespół, który równo dekadę temu powołał do życia kontrabasista David Michaeli, jednocześnie zapraszając do współpracy pianistę Gadiego Sterna i perkusistę Matana Assayaga. Zadebiutowali dwa lata później, własnym sumptem nagrywając i wydając longplay zatytułowany „The Bell Garden”. Zainwestowane w ten sposób pieniądze zwróciły się dzięki podpisanym wkrótce kontraktom – z berlińskim Contemplate Music („Rules of Oppression”, 2017) oraz mającym siedzibę w Ludwigsburgu Neuklang („Studio Konzert”, 2018). Pojawiwszy się na rynku niemieckim, izraelskiemu triu łatwiej było przykuć uwagę monachijskiego potentata; w efekcie zespół podpisał nową, długoterminową umowę z ACT Music. Pod nowymi skrzydłami Shalosh wystartował w 2019 roku, publikując krążek „Onwards and Upwards”, rok później na półki sklepowe trafił „Broken Balance”, a za tydzień swoją premierę będzie miał (szósty w dyskografii) album „Tales of Utopia”. Skąd ta trzyletnia przerwa? Można się domyślać, że w dużej mierze spowodowana była pandemią koronawirusa i wyhamowaniem rynku koncertowego. Kiedy największe, jak można sądzić, zagrożenie minęło, muzycy pełni zapału zabrali się do pracy w swoim rodzinnym mieście (w studiu Levo). Pierwsze podejście miało miejsce 5 stycznia tego roku, drugie – od 16 do 18 marca. Nagrany materiał wysłano do obróbki do Göteborga, a następnie trafił do Monachium. Jak widać, przeszedł wyjątkowo długą drogę, by wreszcie – 29 września – trafić do rąk słuchaczy. Kto zna poprzednie wydawnictwa Shalosh, nie będzie zaskoczony longplayem „Tales of Utopia”. Kto nie zna – w pierwszej kolejności powinien odrzucić przekonanie, że ma do czynienia z kolejną izraelską grupą, która poświęca się graniu klezmerskiego jazzu (w stylu, by nie szukać daleko, Bester Quartet czy Kroke). Owszem, w twórczości artystów z Tel Awiwu pojawiają się rozwiązania charakterystyczne dla folk(lor)u żydowskiego (wystarczy zacząć odsłuch od zamykającego płytę „Wedding Song”), ale nie są one dominującymi. Trio przede wszystkim hołduje europejskiej z ducha pianistyce jazzowej, nie zapominając przy tym – i chwała im za to – skąd pochodzą i jaka ukształtowała ich kultura. To jest to, co decyduje o dodatkowym kolorycie ich dokonań, czyni jeszcze wartościowszym i – z polskiej perspektywy – bardziej interesującym.  Na początek artyści wybrali kompozycję tytułową. I nic dziwnego, ponieważ – jak w pigułce – prezentuje ona to, co w twórczości Shalosh najistotniejsze. Mamy więc eterycznie melodyjny motyw fortepianu i intensywnie zwiewną sekcję rytmiczną. Współczesny jazz i odrobinę muzyki etnicznej. Momenty stonowane i dynamiczne, a przede wszystkim chętnie wchodzących w interakcje instrumentalistów o wielkiej wyobraźni i wrażliwości. Fortepianowe trio to w świecie jazzu święty Graal, fundament tej muzyki, skończona doskonałość – pod warunkiem jednak, że wie się, jak tej doskonałości używać. Jak się okazuje, Stern, Michaeli i Assayag – wiedzą. Wiedzą, jak przy wykorzystaniu zaledwie podstawowego instrumentarium budować złożone struktury, jak wzbogacać fakturę utworów – czy to nakładając na siebie ścieżki, czy też sięgając po pokrewne brzmieniowo instrumenty. W „Entrance to the Great City” Gadi Stern wykorzystuje do zagrania solówki fortepian elektryczny, w „King’s Dream, Part I” natomiast buduje nastrój, malując w tle syntezatorowe plamy. Pierwsza ze wspomnianych przed chwilą kompozycji łączy w sobie dynamikę z subtelnością, druga z kolei rozsnuwa wokół słuchacza marzycielsko-refleksyjną mgiełkę, która może przypaść do gustu zwłaszcza osobom o usposobieniu romantycznym. Tak samo dzieje się w „Views of Road in Crimson Red”, w którym trio, a nade wszystko partia fortepianu, ewoluuje od pełnej delikatności romantyki, poprzez wtręt minimalistyczno-awangardowy, aż po napędzaną sekcją rytmiczną intensywną improwizację. Tak, Shalosh ma również i takie oblicze! Co zresztą potwierdza kolejnym na liście utworem – „Three Sisters”: w takim samym stopniu melodyjnym i energetycznym (znów brawa należą się głównie Michaeliemu i Assayagowi), pełnym rozmachu i wirtuozerii. „The Advisor”, choć krótki, niespełna czterominutowy, mieni się wieloma barwami: od potraktowanego smyczkiem kontrabasu i rytmicznego fortepianu, po prężny bieg sekcji rytmicznej, która próbuje nadążyć za pogrążającym się w kolejnej improwizacji Sternem. „King’s Dream, Part II” – dla odmiany – zaskakuje wplecionym w nastrojową opowieść fortepianowym motywem retro, jak z przedwojennych szlagierów. Co ciekawe, nastroju tego wcale nie psuje dynamiczny dialog sekcji rytmicznej w tle. Fortepian retro pojawia się również na otwarcie „The Market”. Spoglądanie w odległą przeszłość spodobało się Gadiemu do tego stopnia, że w dalszej części zaczyna nawet subtelnie swingować, do tego samego zachęcając zresztą Davida i Matana. Leniwie snujący się „Wave” ożywia przede wszystkim kolejna improwizacja Sterna, natomiast zamykający album „Wedding Song” wreszcie ukontentuje tych, którzy od początku płyty czekają z utęsknieniem na odrobinę klimatów stricte żydowskich. Z naciskiem na „odrobinę”. Bo choć to bardzo skoczny i radosny utwór, to jednak – z braku charakterystycznych dla muzyki klezmerskiej instrumentów, jak klarnet czy akordeon – wciąż bliżej mu do klasycznego modern jazzu. Ale można za to wsłuchać się w ośmioosobowy chórek mieszany, który wykonuje tytułową pieśń weselną.  Skład: Gadi Stern – fortepian, fortepian elektryczny (2), syntezator (3) David Michaeli – kontrabas Matan Assayag – perkusja
gościnnie: Tula Ben Ari, Raz Eitan, Rani Birenbaum, Matan Caspi, Yogev Shitrit, Ella Greenbaum, Eden Giat, Guy Dayan – chórek (10)
|