Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 6 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Muzyka

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

muzyczne (wybrane)

więcej »

Zapowiedzi

muzyczne

więcej »

Andreas Toftemark Quartet
‹La Gare›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułLa Gare
Wykonawca / KompozytorAndreas Toftemark Quartet
Data wydania17 listopada 2023
Wydawca April Records
NośnikCD
Czas trwania42:38
Gatunekjazz
EAN5709498111827
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Gerard Presencer, Andreas Svendsen, Matthias Petri, Calle Brickman, Andreas Toftemark
Utwory
CD1
1) La Gare06:15
2) Waltz for Alex06:02
3) Peers05:36
4) Dagmar04:32
5) November in Paris06:46
6) Song for J02:50
7) Hopefully04:59
8) Chimney Lullaby05:23
Wyszukaj / Kup

Świat widziany z Zelandii
[Andreas Toftemark Quartet „La Gare” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Kilka miesięcy po premierze debiutu płytowego grupy A Plane To Crash stojący na jej czele duński saksofonista Andreas Toftemark oddaje w ręce słuchaczy kolejny album – tym razem sygnowany przez prowadzony przez niego Kwartet (Quartet). „La Gare” to idealna płyta dla tych, którzy nie stronią od klasyki jazzu, ale jednocześnie lubią pojawiające się w nim nowinki.

Sebastian Chosiński

Świat widziany z Zelandii
[Andreas Toftemark Quartet „La Gare” - recenzja]

Kilka miesięcy po premierze debiutu płytowego grupy A Plane To Crash stojący na jej czele duński saksofonista Andreas Toftemark oddaje w ręce słuchaczy kolejny album – tym razem sygnowany przez prowadzony przez niego Kwartet (Quartet). „La Gare” to idealna płyta dla tych, którzy nie stronią od klasyki jazzu, ale jednocześnie lubią pojawiające się w nim nowinki.

Andreas Toftemark Quartet
‹La Gare›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułLa Gare
Wykonawca / KompozytorAndreas Toftemark Quartet
Data wydania17 listopada 2023
Wydawca April Records
NośnikCD
Czas trwania42:38
Gatunekjazz
EAN5709498111827
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Gerard Presencer, Andreas Svendsen, Matthias Petri, Calle Brickman, Andreas Toftemark
Utwory
CD1
1) La Gare06:15
2) Waltz for Alex06:02
3) Peers05:36
4) Dagmar04:32
5) November in Paris06:46
6) Song for J02:50
7) Hopefully04:59
8) Chimney Lullaby05:23
Wyszukaj / Kup
Andreas Toftemark (rocznik 1990) wyszedł ze skądinąd słusznego założenia: najpierw trzeba zwiedzić świat, zdobyć odpowiednie wiedzę i doświadczenie, a dopiero później powalić go na kolana swoją twórczością. Po spędzonej więc w Stanach Zjednoczonych (głównie w Nowym Jorku), Szwecji i Holandii dekadzie wrócił do ojczystej Kopenhagi i zabrał się do ciężkiej artystycznej pracy. Najpierw powołał do życia własny Kwartet, z którym zadebiutował przed dwoma laty albumem „A New York Flight”, a następnie stanął na czele łączącej jazz i funk z etniczną muzyką wschodniej Afryki formacji A Plane to Catch, która wiosną tego roku wydała płytę „Moko Jumbie”. Gdy ta ostatnia trafiała do sprzedaży, gotowy do wydania był już kolejny materiał sygnowany przez Kwartet Toftemarka, który zespół zarejestrował podczas dwudniowej sesji nagraniowej (16 i 17 stycznia tego roku) w kopenhaskim studiu Village.
To miejsce, z którego najczęściej korzystają artyści związani z mającą siedzibę w stolicy Danii wytwórnią April Records. A że Andreas właśnie z nią podpisał przed paru laty kontrakt, nie dziwi, że dostąpił po raz kolejny zaszczytu przekroczenia progów tego – dla wielu skandynawskich jazzmanów magicznego – miejsca. Skład Kwartetu uzupełniają jeszcze trzej muzycy doskonale znający się z innej powiązanej z April Records grupy OTOOTO („This Love is for You”, 2021; „Dosage”, 2022), a są to: pianista Calle Brickman (także ceniony muzyk sesyjny), kontrabasista Matthias Petri (który zastąpił grającego na „A New York Flight” Felixa Moseholma) oraz perkusista Andreas Svendsen (świetnie znający Petriego ze wspólnych występów w formacji Elektrojazz). W sześciu – z ośmiu – kompozycjach możemy jednak usłyszeć jeszcze piątego artystę – to brytyjski, choć zadomowiony na duńskim rynku (za sprawą współpracy z big-bandem Radia Duńskiego), trębacz Gerard Presencer (rocznik 1972).
Presencer, choć jego nazwisko nie jest szczególnie rozpoznawalne w show-biznesie, ma niezwykle bogate curriculum vitae. Dość powiedzieć, że swoim talentem wspierał takich artystów, jak… Pet Shop Boys, Bonnie Tyler, Matt Bianco czy Brand New Heavies. Ale ma także na koncie kooperację z nieżyjącym już byłym perkusistą The Rolling Stones Charliem Wattsem (podwójny koncertowy album jazzowy „Watts at Scott’s” z 2004 roku). Nie ma więc wątpliwości co do tego, że Andreasowi Toftemarkowi udało się zebrać zacne grono instrumentalistów, w których ręce oddał skomponowane przez siebie utwory. Utwory o tyle dla niego istotne, że nierzadko będące hołdem złożonym ważnym dla niego ludziom i miejscom. Tak jest chociażby w przypadku rozpoczynającego album, tytułowego „La Gare”, który odnosi się do kultowego paryskiego klubu jazzowego, otwartego w budynku dawnej stacji kolejowej.
Nie zaskakuje więc, że „La Gare” to bardzo nastrojowy, wręcz nostalgiczny utwór w stylu lat 60. ubiegłego wieku, z otulającymi słuchaczy dźwiękami saksofonu. Przynajmniej tak jest na otwarcie, z czasem zespół pozwala sobie na znacznie więcej. Zwłaszcza kiedy do lidera dołącza jego gość z Wielkiej Brytanii. Nakładające się na siebie ścieżki dęciaków robią kolosalne wrażenie, jakbyśmy mieli do czynienia z całą orkiestrą. Przykuwają uwagę również popisy solowe: dynamiczna improwizacja saksofonu i kontrastujący z nią podniosły pochód trąbki. Trudno wyobrazić sobie bardziej udany wstęp do całej opowieści Toftemarka. Na drugim miejscu Duńczyk umieścił „Waltz for Alex”, dedykowany swojemu współlokatorowi w czasie pobytu po drugiej stronie Atlantyku. Nie wiem wprawdzie, jak bliskie relacje łączyły Andreasa z Alexem (bez żadnych podtekstów!), ale upamiętniająca je kompozycja sugeruje, że panowie musieli bardzo się lubić.
Wystarczy słuchać się w pierwsze dźwięki urzekającego piękną melodią fortepianu Brickmana, które następnie powielają w dwugłosie Toftemark i Presencer. Tęsknota bije tu z każdego fragmentu, bez względu na to, który akurat instrument wybija się na plan pierwszy. Cóż, chyba każdy chciałby otrzymać w prezencie od swego muzykującego przyjaciela taki dowód pamięci. „Peers”, choć także utrzymany jest w sennym klimacie, zawiera fragmenty żywsze. Dzieje się tak, kiedy do głosu dochodzi Andreas; Calle bowiem stara się wszystko łagodzić, nawet wówczas gdy pozwala sobie na improwizację – jest ona subtelna i stonowana. Chciałoby się dodać: nic na tej płycie nowego. A jednak: klamrą spinającą całość jest sekcja rytmiczna, a nade wszystko dwukrotnie wybijający się na solo kontrabas Matthiasa Petriego, lojalnie zresztą wspieranego przez Andreasa Svendsena.
Dagmar to imię, jakie Toftemark nadał swojemu… saksofonowi. I taki też tytuł nosi jedna z kompozycji zawartych na drugiej płycie Kwartetu. Zaczyna się ona jednak od wstępu perkusyjnego. Svendsen wprowadza w nim klimat jazzowych orkiestr z lat 30., 40. i 50. XX wieku. Kiedy dołącza do niego Andreas, z miejsca przychodzą na myśl stare nagrania big-bandów Stana Getza czy Benny’ego Goodmana. Do tego dochodzi jeszcze skoczno-taneczne solo Brickmana na fortepianie. Czegóż chcieć więcej, pamiętając oczywiście, że mamy 2023 rok? Liryczno-nostalgiczny charakter ma natomiast – patrząc na tytuł trudno byłoby zresztą wyobrazić sobie cokolwiek innego – „November in Paris”, w którym po mniej więcej dziesięciu minutach odpoczynku (nie słychać go bowiem w „Peers” i „Dagmar”) powraca do gry Gerard Presencer. Ponownie mamy więc do czynienia z urokliwym duetem idealnie dopełniających się brzmieniem instrumentów dętych, choć znajduje się tu również miejsce na popisy solowe.
„Song for J” (niestety nie wiem, kto kryje się za tym inicjałem) to kolejna piękna opowieść, tym razem snuta głównie przez pianistę, do którego dopiero w finale dołączają unisono saksofonista i trębacz. W „Hopefully” – zgodnie z tytułem – muzycy Kwartetu starają się nieść ze sobą nadzieję: stąd rozkręcający się z czasem fortepian, intensywna gra sekcji rytmicznej i nakładające się na nią optymistyczne dźwięki saksofonu i – dla odmiany – brzmiące jak balsam na rany tony trąbki. Zaskakuje natomiast energetyczna solówka Svendsena, który swoim autorytetem podsumowuje całość – utworu, nie płyty. Ponieważ na krążku znajduje się jeszcze jedna kompozycja: najbardziej dynamiczna, z pulsującą perkusją, ze skocznym duetem dęciaków, utrzymana w stylu lat 60. Nieco przekornie ochrzczona tytułem „Chimney Lullaby”.
Podsumowując: „La Gare” to kolejna magiczna płyta duńskiego Andreas Toftemark Quartet, której bez wątpienia bardzo przysłużył się gościnny udział Gerarda Presencera. Jeśli lubicie klasyczny jazz współczesny, który nie stroni jednak od inspiracji – niekiedy nawet zamierzchłą – przeszłością, nie macie prawa przegapić „La Gare”.
koniec
15 listopada 2023
Skład:
Andreas Toftemark – saksofon, muzyka
Calle Brickman – fortepian
Matthias Petri – kontrabas
Andreas Svendsen – perkusja

gościnnie:
Gerard Presencer – trąbka (1,2,5-8)

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

W starym domu nie straszy
Sebastian Chosiński

2 V 2024

Choć szwedzki pianista Adam Forkelid aktywny jest na scenie jazzowej od dwóch dekad, „Turning Point” to dopiero czwarte wydawnictwo, na którego okładce ukazuje się jego nazwisko. Mimo że płyt nagrał przecież znacznie więcej. Wszystkie utwory, jakie znalazły się na najnowszym krążku, są jego autorstwa, ale w ich nagraniu wspomogli go trzej inni doświadczeni artyści.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Od smutku do radości
Sebastian Chosiński

30 IV 2024

Wydany przed dwoma laty jazzowo-ambientowy album „Ghosted” Orena Ambarchiego, Johana Berthlinga i Andreasa Werliina był dla mnie nadzwyczaj miłym zaskoczeniem. Dlatego z wielkimi oczekiwaniami przystępowałem do odsłuchu jego kontynuacji. I tu również czekało mnie zaskoczenie, choć niekoniecznie takie, na jakiej liczyłem. Ale w końcu nie wszystko – na to, co dobre – musi powalać nas na kolana, prawda?

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Ente wcielenie Magmy
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Chociaż poprzednia płyta Rhùn, czyli „Tozïh”, ukazała się już niemal rok temu, najnowsza, której muzycy nadali tytuł „Tozzos”, wcale nie zawiera nagrań powstałych bądź zarejestrowanych później. Oba materiały są owocami tej samej sesji. Trudno dziwić się więc, że i stylistycznie są sobie bliźniacze.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Tegoż autora

W starym domu nie straszy
— Sebastian Chosiński

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
— Sebastian Chosiński

Płynąć na chmurach
— Sebastian Chosiński

Ptaki wśród chmur
— Sebastian Chosiński

„Czemu mi smutno i czemu najsmutniej…”
— Sebastian Chosiński

Pieśni wędrujące, przydrożne i roztańczone
— Sebastian Chosiński

W kosmosie też znają jazz i hip hop
— Sebastian Chosiński

Od Bacha do Hindemitha
— Sebastian Chosiński

Z widokiem na Manhattan
— Sebastian Chosiński

Duńczyk, który gra po amerykańsku
— Sebastian Chosiński

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.