Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 29 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

O historii nie zawsze ortodoksyjnie: Na marginesie „Lisowczyków”

Esensja.pl
Esensja.pl
Skoro ostatnio Wydawnictwo Zysk i S-ka postanowiło przypomnieć nam „Lisowczyków” Antoniego Ferdynanda Ossendowskiego, przyjrzyjmy się bliżej tamtemu burzliwemu okresowi w dziejach Rzeczpospolitej.

Miłosz Cybowski

O historii nie zawsze ortodoksyjnie: Na marginesie „Lisowczyków”

Skoro ostatnio Wydawnictwo Zysk i S-ka postanowiło przypomnieć nam „Lisowczyków” Antoniego Ferdynanda Ossendowskiego, przyjrzyjmy się bliżej tamtemu burzliwemu okresowi w dziejach Rzeczpospolitej.
Jego wysokość car Borys Godunow
Jego wysokość car Borys Godunow
Pierwsze dekady XVII wieku były czasem, który może nie zafascynował Sienkiewicza tak bardzo, jak okres późniejszy, ale któremu z pewnością nie zbywało na wydarzeniach mogących stanowić kanwę ciekawej opowieści. Co najbardziej zapisało się w pamięci Polaków i Rosjan dwóch pierwszych dziesięcioleci tego stulecia to z pewnością wielka smuta, która ogarnęła imperium carów pod rządami Borysa Godunowa. Nowy car wstąpił na tron w roku 1598 po śmierci obu synów Iwana Groźnego: niepełnosprawnego Fiodora oraz młodszego Dymitra.1)
Nic nie wskazywało, że będzie to początek krótkotrwałych rządów i długotrwałego kryzysu. Choć pierwsze oznaki problemów ekonomicznych państwa występowały już w latach 80. XVI wieku, sam Godunow uznawany był za sprawnego administratora i władcę. Z pewnością miał odpowiednie zadatki na dobrego (co w Rosji mogło oznaczać: zdecydowanego) cara: na długo przed wstąpieniem na tron był przecież doradcą Iwana Groźnego, a po jego śmierci w 1584 roku regentem sprawującym władzę w imieniu Fiodora. Także po objęciu władzy wykazał daleko idącą wstrzemięźliwość (tak różną od bezwzględności Iwana) w rozprawianiu się ze swoimi politycznymi przeciwnikami (do których należeli zarówno Szujcy, jak i Romanowowie). Mimo wszystkich wewnętrznych i zewnętrznych problemów tamtego okresu,2) okres panowania Godunowa określany był „pełnym blasku i pomyślności”, współcześnie zaś zwraca się uwagę bardziej na jego pozytywne niż negatywne strony.
Dla Rzeczpospolitej Obojga Narodów konflikt z Rosją wydawał się zbędny, szczególnie że na samym początku XVII wieku podpisano przedłużenie pokoju na kolejne dwadzieścia lat (do 1622 roku) i nic nie wskazywało, by którekolwiek państwo mogło mieć interes w kolejnej wojnie. Dla króla Zygmunta III o wiele istotniejsze były jego pretensje do szwedzkiej korony niż zdobywanie nowych terenów na wschodzie, szczególnie że w przypadku zdobycia wymarzonego tronu Wazów mógłby się zwrócić przeciw Moskwie z całą potęgą Rzeczpospolitej i Szwecji jednocześnie.
Rosja pod rządami Godunowa (zarówno jako regenta, jak i cara) wolała skupić się na ekspansji w kierunku wschodnim i południowym, podbijając obszary sięgające od Morza Białego aż po Morze Kaspijskie. Nie udało się jednak carowi w pełni uspokoić ekonomicznych, społecznych i politycznych kłopotów, z jakimi musiała zmagać się Ruś od śmierci Iwana Groźnego. Wieloletni głód, który rozpoczął się klęską nieurodzaju w 1601 roku doprowadził do licznych zaburzeń społecznych; doszło nawet do oblężenia Moskwy (obronionej największym wysiłkiem) przez chłopów i Kozaków pod przywództwem atamana Chłopki.
Umarł Dymitr, niech żyje Dymitr
Jego wysokość car Dymitr Samozwaniec I
Jego wysokość car Dymitr Samozwaniec I
Swoją rolę w szerzeniu antycarskich nastrojów miała plotka o tym, że carewicz Dymitr, zmarły w wyniku wypadku, tak naprawdę przeżył, zaś jego rzekoma śmierć miała być wynikiem zamachu samego Godunowa. Był to po części wynik niechęci (a nawet nienawiści) żywionej wobec Godunowa przez niektórych bojarów (w szczególności zwolenników Fiodora Romanowa, który był głównym konkurentem do tronu). Choć powszechnie uważa się dziś, że Dymitr faktycznie miał wypadek (w wyniku ataku epilepsji zranił się śmiertelnie nożem), zaś teza o winie Godunowa była historycznym wymysłem, w rzeczywistości brakuje jakichkolwiek dowodów na potwierdzenie jednej lub drugiej wersji wydarzeń. Wydaje się jednak, że sam Godunow (który był wszakże teściem samego cara Fiodora) nie miałby większych problemów w bezkrwawym odsunięciu Dymitra od tronu.
Plotka jednak rozeszła się po kraju, a nawet poza jego granice, bo niedługo po przedłużeniu pokoju z Moskwą zjawił się na ziemiach polskich pierwszy Dymitr Samozwaniec, podający się za cudem ocalałego syna Iwana Groźnego.3) Jego historia była tak grubymi nićmi szyta, że w prawdziwość tej opowieści wierzyli tylko ci, którzy wierzyć chcieli – najczęściej (jak wojewoda sandomierski Jerzy Mniszech, który przygarnął Samozwańca) licząc na wymierne korzyści z osadzenia pretendenta na tronie moskiewskim. Zdecydowana większość szlachty wolała jednak trzymać się od tego z daleka, o wiele bardziej ceniąc sobie długoletni pokój z Rosją.
Pierwsza Dymitriada, czyli wyprawa polskich awanturników i najemników wspierających pretensje Dymitra Samozwańca do korony rosyjskiej, wyruszyła jesienią 1604 roku, zdobywając (dzięki buntom mieszczan) między innymi Czernihów, Rylsk i Kursk.4) Pasmo sukcesów przerwała bitwa z wojskami Godunowa (pod wodzą Szujskiego i Golicyna) pod Dobryniczami, która miała miejsce 31 stycznia 1605 roku i która, jak się wydawało, położyła kres marzeniom Dymitra. Jego niewielka armia (poza dwoma lub trzema tysiącami Polaków znalazło się w niej także kilka tysięcy kozaków) została rozbita i choć on sam uszedł z życiem, szanse na kontynuację kampanii były niewielkie.
Szczęście dopisało jednak Samozwańcowi, bo już w kwietniu 1605 roku zmarł niespodziewanie Borys Godunow, a wojska, które jeszcze kilka miesięcy temu walczyły z fałszywym pretendentem, dobrowolnie przeszły na jego stronę. Nie oznaczało to jeszcze całkowitego upadku krótkotrwałej dynastii Godunowów, jednak nowy car i syn Borysa, Fiodor, nie był w stanie opanować coraz większego chaosu szerzącego się w państwie. Niechęć możnowładców oraz przejście kolejnych oddziałów rosyjskich na stronę Samozwańca dopełniło losu młodego cara. Na początku czerwca w Moskwie wybuchło powstanie, które doprowadziło do obalenia, a następnie zamordowania Fiodora Godunowa i jego matki. 30 czerwca 1605 roku triumfujący Dymitr wkroczył do Moskwy i rychło został koronowany na cara.
Na tronie moskiewskim nie zagrzał jednak Samozwaniec zbyt długo miejsca, a i towarzyszący mu Polacy nie przysparzali nowemu carowi sympatii mieszkańców. On sam zresztą zachowywał się w bardziej zachodni niż rosyjski sposób i znacząco odbiegał od carskich wzorców ustanowionych przez Rurykowiczów. Okazją do buntu stał się ślub Dymitra z Marylą Mniszchówną (córką wojewody sandomierskiego, który jako pierwszy dał przytułek Samozwańcowi) w maju 1606 roku, na którym został on zamordowany (lub też, chcąc uniknąć kaźni, sam wyskoczył z kremlowskiego okna), podobnie jak pięciuset towarzyszących mu Polaków; jego niedoszła żona trafiła do klasztoru, a władzę w państwie, jako nowy car, przejął Wasyl Szujski.
Od awantury do wojny
Spotkanie między Zygmuntem III Wazą a Dymitrem Samozwańcem
Spotkanie między Zygmuntem III Wazą a Dymitrem Samozwańcem
Kierunek wschodni w polskiej polityce zagranicznej był w początkach XVII wieku traktowany jako trzeciorzędny wobec królewskich pretensji do tronu Szwecji oraz silnych wpływów hetmana i kanclerza wielkiego koronnego Jana Zamoyskiego (uznawanego za najwybitniejszego polityka Rzeczypospolitej w tamtym okresie) skierowanych obronę południowo-wschodnich rubieży państwa przed Turcją. Po śmierci tego ostatniego (w roku 1606) silniejszy wpływ na politykę uzyskał Lew Sapieha, kanclerz litewski oraz zwolennik unii personalnej z Moskwą.5) W międzyczasie król nieoficjalnie poparł wyprawę pierwszego Samozwańca (mimo przestróg jego doradców), jak twierdzą niektórzy skuszony jego obietnicami zaprowadzenia religii katolickiej na Rusi. Religijny zapał Zygmunta III, który stanowił jeden z podstawowych problemów w wysuwanych przez niego pretensjach do tronu szwedzkiego, miał stać się również jedną z głównych przeszkód szybkiego unormowania stosunków z Rosją.
Obalenie pierwszego Samozwańca stanowiłoby koniec całej problematycznej historii, gdyby jego przykład nie zachęcił innych. Rychło bowiem znalazł się po raz kolejny cudem ocalony Dymitr (znany jako Drugi Samozwaniec, Łże-Dymitr lub Łotr Tuszyński), który w 1607 pojawił się na ziemiach litewskich. Także i on, mimo jeszcze bardziej wątpliwych pretensji do tronu, nie miał większych problemów ze zdobyciem poparcia wśród miejscowej szlachty i magnatów. Sprzyjał mu fakt, że Litwa nie miała wówczas żadnej stałej armii i właśnie tam można było znaleźć licznych dezerterów lub żołnierzy walczących wcześniej przeciw Szwedom w Inflantach, a także, po klęsce rokoszu Zebrzydowskiego po Guzowem, także pewną grupę rokoszan. Dla licznej drobnej szlachty, której było wówczas pełno na ziemiach Rzeczypospolitej Obojga Narodów, wyprawy na Ruś musiały wszak stanowić znakomitą przygodę: z pewnością ich nieoficjalny charakter (w przeciwieństwie do kampanii wojennych w Inflantach czy na południu) był nad wyraz zachęcający. Wśród nich znalazł się Aleksander Lisowski herbu Jeż.
Jak ładnie ujął to jeden z historyków tamtego okresu, w obozie stronników drugiego Dymitra (choć to samo można odnieść także do tych, którzy wspierali pierwszego Samozwańca) znaleźli się ludzie „których rozpierała żądza przygód i którzy wyruszyli na wschód w poszukiwaniu nieznanych ziem, ludów, skarbów. Z podobnych im formowały się na zachodzie Europy szeregi konkwistadorów i odkrywców nowych lądów, które następnie opanowywali, zatapiając je w krwi mieszkańców”. Nie powinno zatem dziwić, że widząc nieustanne problemy, z jakimi borykała się Rosja, wielu ludzi postanowiło uszczknąć dla siebie coś z (wydawać by się wtedy mogło) rozpadającego się imperium Rurykowiczów. Nie chodziło już nikomu o prawdziwość Łżedymitra, lecz o potencjalne zyski – zarówno materialne, jak i duchowe.
Nawet przejęcie władzy przez Szujskiego – cara, który, wydawać by się mogło, zaprowadzi porządek w targanym licznymi problemami kraju – nie zakończyło burzliwych problemów Rosji. Choć nowy władca mógł liczyć na wsparcie bojarów, to jednak problemy pozostałych klas (głównie chłopstwa, ale także Kozaków) pozostały nierozwiązane.
W tej sytuacji wkroczenie wojsk Samozwańca na siewierszczyznę było prawdziwą katastrofą, pogłębioną dodatkowo zwycięską bitwą pod Bołchowem (maj 1608 roku) nad siłami Szujskiego. Krótko potem Dymitr ustanowił swoją główną kwaterę w miejscowości Tuszyno nieopodal Moskwy (stąd jeden z jego przydomków). I choć jego siły znacząco przekraczały te, którymi dysponował jego poprzednik, choć cieszył się rosnącym poparciem samych Rosjan (wśród nich znaleźli się nawet niezadowoleni z władzy Szujskiego bojarzy), to jednak tym razem o zdobyciu Moskwy nie mogło być mowy.
Nie przeszkadzało to licznym awanturnikom i niewielkim oddziałom od grasowania po terytoriach północnej Rosji. Łupiono miasta, miasteczka i klasztory, większe ośrodki miejsce (między innymi Psków) przeszły na stronę Samozwańca, zaś Szujski powoli tracił jakąkolwiek kontrolę nad swoim krajem. W przypływie desperacji postanowił skontaktować się ze Szwedami; szybko doszło do zawarcia porozumienia i już niedługo połączone siły rosyjsko-szwedzkie zaczęły zadawać kolejne klęski wojskom Dymitra. I znów wydawało się, że nadszedł koniec niepokojów, kiedy król Zygmunt III Waza uznał sojusz szwedzko-rosyjski za prowokację. W ten oto sposób rozpoczęła się długoletnia wojna Rzeczpospolitej z Rosją trwająca aż do 1618 roku.
Targi o tron moskiewski
Jego wysokość przyszły król Polski i niedoszły car Rosji Władysław IV Waza
Jego wysokość przyszły król Polski i niedoszły car Rosji Władysław IV Waza
Wkroczenie polskich wojsk do Rosji oraz oblężenie Smoleńska (mającego stanowić główną zdobycz wojenną) przekreśliło szanse Samozwańca na zwycięstwo. Rychło Zygmunt III wysunął żądanie, by znajdujące się w Tuszynie oddziały polskie i kozackie dołączyły do głównych sił pod Smoleńskiem. Nawet jeśli niewielu wizja oficjalnej wojny (z pewnością mniej intratnej) nie do końca przypadła do gustu, niektórzy z obozujących przy Dymitrze Polaków odpowiedzieli na królewski apel. Doprowadziło to do rozpadu tuszyńskiego obozu, co z kolei zmusiło samego Samozwańca do przeniesienia się do Kaługi.
Pojawienie się polskich wojsk skłoniło także niektórych bojarów do szukania porozumienia z samym Zygmuntem III Wazą. W tym celu udali się oni pod Smoleńsk, oferując tron synowi króla, Władysławowi. Dla wielu Polaków było już wtedy jasne, że wojna moskiewska została przedsięwzięta przez króla nie w imię polskich, ale jego własnych, dynastycznych interesów. Jeszcze przed wyruszeniem na Smoleńsk król napotkał zdecydowany opór polskiej szlachty wobec planów interwencji, podzielany nawet przez Stanisława Żółkiewskiego.
Podczas gdy armia polska zajęta była oblężeniem, połączone siły rosyjsko-szwedzkie oswobodziły Moskwę (od pojawienia się Samozwańca w Tuszynie zagrożoną z wielu stron przez wojska pretendenta) i ruszyły na Smoleńsk. Nie udało im się jednak uwolnić obleganego miasta, gdyż na drodze Rosjan stanęła armia pod wodzą hetmana wielkiego koronnego Stanisława Żółkiewskiego, która, w bitwie pod Kłuszyniem (1610) doszczętnie pobiła przeważające siły przeciwnika i niedługo później stanęła pod murami Moskwy. Tam też, ponownie, podciągnął ze swoimi szczupłymi siłami Samozwaniec.
Żółkiewski był panem sytuacji, bo niedługo po bitwie kłuszyńskiej bojarowie odsunęli od władzy cara Szujskiego. Tron moskiewski był pusty, a Żółkiewski, pragnąc jak najszybszego zakończenia wojny, doszedł do porozumienia z bojarami odnośnie osadzenia na tronie królewicza Władysława oraz jego przejścia na prawosławie. Już po raz trzeci wydawało się, że sprawa dobiegła swojego końca i nadchodzi kres polsko-rosyjskich zmagań: Moskwa oraz wiele innych miast przysięgło wierność Władysławowi. Wkrótce zdobyto także Smoleńsk.
W tej niezwykle przychylnej dla sprawy polskiej sytuacji główną zawadą okazał się król Zygmunt III Waza, który nigdy nie porzucił utopijnego pomysłu wprowadzenia na Rusi katolicyzmu. Zamiast zaakceptować wybór Władysława, postanowił samemu przejąć władzę w Rosji, pozostawiając jednocześnie załogę Moskwy (pozostawioną na Kremlu przez Żółkiewskiego w nadziei zjednania miejscowych oraz w oczekiwaniu na przybycie królewskiego syna) w niebezpiecznej sytuacji. Działania króla tylko pogłębiały (by nie powiedzieć: tworzyły) chaos na wyczerpanej i gotowej na ustępstwa Rusi.
Nie dziwi, że właśnie upadek Smoleńska i ten czas pełen chaosu i niepewności wybrał Ossendowski na tło swojej powieści. Wtedy też narodziła się legenda Aleksandra Lisowskiego i jego oddziałów lekkiej jazdy, które jeszcze przez długie lata po śmierci ich założyciela (która miała miejsce w 1616 roku) służyły wiernie Rzeczpospolitej.
koniec
25 stycznia 2015
1) Najstarszy z synów Iwana Groźnego, także Iwan, został śmiertelnie raniony w czasie kłótni z ojcem. Jeśli o Dymitra chodzi, był on synem z siódmego [sic!] małżeństwa.
2) Choć początków okresu zwanego wielką smutą można doszukiwać się jeszcze za panowania Iwana Groźnego, a już z pewnością w pierwszych latach władzy Godunowa, to jednak aż do ostatnich lat życia tego ostatniego czynniki te nie doprowadziły do większych zaburzeń politycznych czy społecznych.
3) Pierwszym Samozwańcem był moskiewski mnich Griszka Otriepiew, jednak nie mamy jakiejkolwiek pewności co do jego motywacji ani tym bardziej losów poprzedzających pojawienie się w Rzeczpospolitej.
4) Wśród biorących udział w wyprawie miał znajdować się jeden z braci Aleksandra Lisowskiego, Mikołaj.
5) Sapieha przewodził misji polskiej do Moskwy z 1600 roku i już wtedy miał zaproponować Godunowi unię personalną z Rzeczpospolitą w przypadku śmierci któregoś z władców. Propozycja ta nie została jednak przyjęta.

Komentarze

25 I 2015   14:50:49

"Wtedy też narodziła się legenda Aleksandra Lisowskiego i jego oddziałów lekkiej jazdy, które jeszcze przez długie lata po śmierci ich założyciela (która miała miejsce w 1616 roku) służyły wiernie Rzeczpospolitej."

Co najmniej kontrowersyjna opinia.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Od Lukrecji Borgii do bitew kosmicznych
Agnieszka ‘Achika’ Szady

1 XII 2023

Czy Magda Kozak była pierwszą Polką w stanie nieważkości? Ilu mężów zabiła Lukrecja Borgia? Kto pomógł bojownikom Bundu w starciu z carską policją? I wreszcie zdjęcie jakiego tajemniczego przedmiotu pokazywał Andrzej Pilipiuk? Tego wszystkiego dowiecie się z poniższej relacji z lubelskiego konwentu StarFest.

więcej »

Razem: Odcinek 3: Inspirująca Praktyczna Pani
Radosław Owczarek

16 XI 2023

Długie kolejki, brak podstawowych towarów, sklepowe pustki oraz ograniczone dostawy produktów. Taki obraz PRL-u pojawia się najczęściej w narracjach dotyczących tamtych czasów. Jednak obywatele Polski Ludowej jakoś sobie radzą. Co tydzień w Teleranku Pan „Zrób to sam” pokazuje, że z niczego można stworzyć coś nowego i użytecznego. W roku 1976 startuje rubryka „Praktycznej Pani”. A o tym, od czego ona się zaczęła i co w tym wszystkim zmalował Tadeusz Baranowski, dowiecie się z poniższego tekstu.

więcej »

Transformersy w krainie kucyków?
Agnieszka ‘Achika’ Szady

5 XI 2023

34. Międzynarodowy Festiwal Komiksu i Gier w Łodzi odbywał się w kompleksie sportowym zwanym Atlas Arena, w dwóch budynkach: w jednym targi i program, w drugim gry planszowe, zaś pomiędzy nimi kilkanaście żarciowozów z bardzo smacznym, aczkolwiek nieco drogim pożywieniem. Program był interesujący, a wystawców tylu, że na obejrzenie wszystkich stoisk należało poświęcić co najmniej dwie godziny.

więcej »

Polecamy

Zobacz też

Inne recenzje

Sarmackie podróże
— Miłosz Cybowski

Tegoż twórcy

Krótko o książkach: Syberia – druga ojczyzna Polaków
— Miłosz Cybowski

Esensja czyta: Listopad 2016
— Miłosz Cybowski, Joanna Kapica-Curzytek, Beatrycze Nowicka, Konrad Wągrowski

Mała Esensja: I zabawa, i edukacja
— Joanna Kapica-Curzytek

Antoni na Czarnym Lądzie
— Miłosz Cybowski

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.