Butelkowy songGdański zespół Egri Bikaver podbił serca jurorów tegorocznej PaKI. Zapakowali swoje instrumenty do drewnianych skrzynek, pojechali, zagrali i wygrali, pokonując siedem konkurencyjnych kabaretów. Okazuje się, że na butelkach po winie można zagrać wszystko, robiąc przy tym prawdziwy show.
Agnieszka KawulaButelkowy songGdański zespół Egri Bikaver podbił serca jurorów tegorocznej PaKI. Zapakowali swoje instrumenty do drewnianych skrzynek, pojechali, zagrali i wygrali, pokonując siedem konkurencyjnych kabaretów. Okazuje się, że na butelkach po winie można zagrać wszystko, robiąc przy tym prawdziwy show. Egri Bikavér – „egerska bycza krew”; czerwone wino węgierskie, przeważnie półwytrawne lub wytrawne. Jedna z legend głosi, jakoby Egri Bikavér przyczyniło się do udanej obrony miasta. Otóż kapitan zamku w Egerze, w czasie obrony przed Turkami w 1552 r., zezwolił obrońcom na picie tego wina, by dodać im odwagi. Turcy (jako muzułmanie nie pijają wina) wpadli w popłoch, gdy dowiedzieli się, że załoga zamku pije przed bitwą byczą krew i zobaczyli „zakrwawione” brody węgierskich żołnierzy. Tekst jednak nie będzie o winie ani o walecznych obrońcach Egeru… W zasadzie można grać na wszystkim. Kiedy byłam na wycieczce w Wiedniu furorę robił zespół grający na świeżych warzywach. Po koncercie sprzęt szedł do kosza, albo był po prostu zjadany. Natomiast Egri Bikaver od kilku lat przekonuje nas, że dźwięki wydobywające się z butelek mogą być kojące dla ucha i sprawiać wiele radości słuchającym. Ośmiu panów i ona jedna spotyka się na próbach w Sali Zielonej Duszpasterstwa Akademickiego „Górka” w Gdańsku Głównym na Starówce. Towarzyszyłam im podczas jednej z nich. Naprawdę niezły miks tam widziałam. Mieszanka zarówno dźwięków jak i charakterów. Pokazują, że zwykłe butelki w połączeniu z wodą, jaką je wypełniają i solidnym dmuchnięciem, dają zadziwiające efekty. W zwykłych butelkach po winie czyhają ułamki, są ćwiartki, połówki, a także promile i procenty (brrr…coś, czego nigdy nie lubiłam w matematyce…). Każdy członek zespołu przypisany jest do swojej butelki i pod czujnym okiem dyrygentki Bogny Czerwińskiej, wydobywa z niej cuda. Kabaret (choć jak sami przyznają, nie uważają się za kabaret) Egri Bikaver Ensemble zdobył pierwsze miejsce podczas XXI Przeglądu Kabaretów PaKA w Krakowie. – Jesteśmy bardzo, ale to bardzo zaskoczeni, ale i szczęśliwi tym, co się stało – mówi dyrygentka. Wiesz przecież, że w ogóle na to nie liczyliśmy. Już trochę nas poznałaś. Najmilsze jest też to, że otrzymaliśmy też Nagrodę Publiczności. Zespół zagrał między innymi dobrze znane kawałki z filmów, a także wieczorynek. – Cały pobyt był bardzo miły – wspomina Bogna. Na koncercie laureatów wykonaliśmy, wspólnie z Kwartetem Okazjonalnym, Bolero Ravela, co było dla nas wielką przyjemnością. Cieszyliśmy się też z nagrody Karola Meissnera – naszego konferansjera – którego praca została dostrzeżona. Drugiego dnia PaKI zagraliśmy na Rynku w Krakowie, pod pomnikiem Mickiewicza, bo, jak wiesz, bardzo lubimy grać na ulicy ze względu na bliski kontakt z publicznością. To też było bardzo miłe. W tegorocznym konkursie wystartowało osiem kabaretów. Ich programy oceniało jury w składzie: Rafał Kmita, Zenon Laskowik, Mariusz Lubomski, Michał Ogórek, Henryk Sawka i Lucjan Suchanek. – Na przeglądzie teatrów i kabaretów: „Wyjście z Cienia” podszedł do nas Rafał Kmita i powiedział, że jesteśmy kabaretem – wspomina Bogna. – Dziwił się, że dotychczas nie pojawiliśmy się na żadnej satyrycznej imprezie. Pomyśleliśmy, że jeśli mamy próbować swoich sił w kabarecie, to należy pojechać na PaKĘ. Zapytałam dyrygentkę, co jury mówiło, przyznając im nagrodę. – Jury mówiło, że ujmujemy świeżością, naturalnością i tym, że każdy z nas jest taki inny. Bardzo miło i prawie z podziwem wypowiadali się o naszym konferansjerze i jego „stylu wypowiedzi”. Nasz zespół, według jednego z jurorów, wywołuje lekki, nieustający uśmieszek, czegoś na kształt zadowolenia, gdy się nas ogląda. Stwierdzili też, że jesteśmy czymś zupełnie nowym w kabarecie. Bezpretensjonalność i radość podobno z nas bije. Chyba nie muszę mówić, że bardzo nam było przyjemnie podczas rozmowy z jury. Zespół na PaKĘ przyjechał i wygrał, choć nie do końca wierzą, że się udało. Ich życia to specjalnie nie zmieni, od samego początku nie wiązali z butelkowym graniem wielkiej przyszłości, ot zabawiali ludzi z przyjemnością, bez chęci zdobywania wielkiej sławy. Zapewne nie mają aspiracji by zrobić karierę porównywalną z Grupą MoCarta, jak to niektórzy przepowiadają, choć kto wie? Może butelki opanują ich umysły i rzucą swe dotychczasowe życie dla sławy? Mimo wszystko wątpię. Dla nich to zawsze była przede wszystkim zabawa i może dlatego budzą tyle sympatii. Na kilka tygodni przed PaKĄ niektórzy z członków zespołu jeszcze nie wiedzieli czy w ogóle pojadą, bowiem nad karierę przedkładają studia, rodzinę i pracę. Na szczęście udało się wszystko dopiąć na ostatni guzik, pozałatwiać urlopy, wyjechać i podbić Kraków. A jaka będzie przyszłość po Pace? – Jeśli chodzi o przyszłość to na razie jest sesja – stwierdza Bogna. Dostajemy bardzo miłe propozycje koncertów w różnych miejscach, ale na razie trzeba zakończyć ten rok akademicki, więc bynajmniej nie rzucamy wszystkiego. Dalej zamierzamy grać tak po prostu – dla przyjemności. 29 czerwca 2005 |
Czy Magda Kozak była pierwszą Polką w stanie nieważkości? Ilu mężów zabiła Lukrecja Borgia? Kto pomógł bojownikom Bundu w starciu z carską policją? I wreszcie zdjęcie jakiego tajemniczego przedmiotu pokazywał Andrzej Pilipiuk? Tego wszystkiego dowiecie się z poniższej relacji z lubelskiego konwentu StarFest.
więcej »Długie kolejki, brak podstawowych towarów, sklepowe pustki oraz ograniczone dostawy produktów. Taki obraz PRL-u pojawia się najczęściej w narracjach dotyczących tamtych czasów. Jednak obywatele Polski Ludowej jakoś sobie radzą. Co tydzień w Teleranku Pan „Zrób to sam” pokazuje, że z niczego można stworzyć coś nowego i użytecznego. W roku 1976 startuje rubryka „Praktycznej Pani”. A o tym, od czego ona się zaczęła i co w tym wszystkim zmalował Tadeusz Baranowski, dowiecie się z poniższego tekstu.
więcej »34. Międzynarodowy Festiwal Komiksu i Gier w Łodzi odbywał się w kompleksie sportowym zwanym Atlas Arena, w dwóch budynkach: w jednym targi i program, w drugim gry planszowe, zaś pomiędzy nimi kilkanaście żarciowozów z bardzo smacznym, aczkolwiek nieco drogim pożywieniem. Program był interesujący, a wystawców tylu, że na obejrzenie wszystkich stoisk należało poświęcić co najmniej dwie godziny.
więcej »GSB – Etap 21: Stożek - Ustroń
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 20: Węgierska Górka – Stożek
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 19: Hala Miziowa – Węgierska Górka
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 18: Markowe Szczawiny – Hala Miziowa
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 17: Hala Krupowa – Markowe Szczawiny
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 16: Skawa – Hala Krupowa
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 15: Turbacz – Skawa
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 14: Krościenko nad Dunajcem - Turbacz
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 13: Przehyba – Krościenko nad Dunajcem
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 12: Hala Łabowska - Przehyba
— Marcin Grabiński
Uwiedzeni
— Agnieszka Kawula
Świeża krew w fantastyce
— Agnieszka Kawula
Generalnie wszystko zależy…
— Egri Bikaver Ensemble
Tej pani już nie obsługujemy!
— Agnieszka Kawula
Mówią wieki…
— Agnieszka Kawula
Świat według Fedry
— Agnieszka Kawula
On jeden, a trosk tak wiele
— Agnieszka Kawula
Wstrzymać oddech
— Agnieszka Kawula
Pocałunek w ciemności…
— Agnieszka Kawula