Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 18 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

W endemicznym kręgu

Esensja.pl
Esensja.pl
« 1 2

Paweł Pluta

W endemicznym kręgu

Najnowszy średniowieczny zamek nowoczesnej Europy
Najnowszy średniowieczny zamek nowoczesnej Europy
Spod kościoła ruszyliśmy w dalszą drogę, która zawiodła nas pod słynny dwudziestoletni zamek średniowieczny, zbudowany od razu w postaci ruin. Nabrawszy pod jego bramą sił za pomocą wielkich worków bułek i licznych wiader z kiszonymi ogórkami obeszliśmy go wzdłuż murów, a gdzie nie było murów – wzdłuż drutu kolczastego, ponieważ całość nadal pozostaje terenem prywatnym. Dotarłszy do romantycznego stawu na tyłach budowli zadumaliśmy się nad godną podziwu wyobraźnią artystyczną autora, godnym pożałowania brakiem wyobraźni ekonomicznej tegoż, pisarz Pilipiuk ucieszył się, że są jeszcze wariaci więksi od niego i ruszyliśmy w las. Droga zawiodła nas na Górę Tamową, gdzie jedni weszli, inni się wdrapali, a reszta dobrnęła. Tradycyjnie widok na jezioro okazał się uroczy, zatem rozumując, że skoro tam na dole jest tak ładnie, to nie ma co siedzieć tu na górze, wróciliśmy do autobusów, które dowiozły nas do muzeum garncarstwa. W muzeum był nawet żywy garncarz od dziesięciu pokoleń, całkiem zresztą młody, który zademonstrował proces technologiczny, za pomocą którego na codzień zarabia na życie, a nawet odżałował trochę gliny do wysmarowania Ewy Białołęckiej, która znowu rzuciła się na działalność artystyczną. Spodeczek wyszedł jej co prawda trochę nierówny, ale ofiar w ludziach nie było.
Robiło się już dość późno, więc ruszyliśmy do ośrodka Elf. Po tamtejszym obiedzie dość powszechne stało się podejrzenie, że w sporych, płaskich kotletach nie rozpoznaliśmy bitek z elfich uszu jedynie dlatego, iż były panierowane. Niektórzy, rozpierani świeżo wchłoniętą energią, dali się namówić na grę w paintball, po czym wrócili podkolorowani tu i ówdzie na zielono, ale nie stanowiło to problemu, ponieważ było już ciemno i płonęło ognisko. Obok ogniska można było dostać kawałek dzika, a po północy organizatorzy zdobyli wielkie bochny chleba, przy których największą atrakcją było odrywanie kawałków.
Nie każdy aparat był podatny na dziwne emanacje kamiennych kręgów
Nie każdy aparat był podatny na dziwne emanacje kamiennych kręgów
Kto po tym wstał odpowiednio wcześnie rano, mógł pójść na spacer, na przykład taki jak ten, na którym Agnieszka Szady polowała na kleszcze, a kto spał dłużej, trafiał od razu na śniadanie. Następnie, po szybkim wyjaśnieniu kwestii pewnego kranu, który Michał Dagajew naprawił, żeby nadawał się do użytku, a następnie zapomniał zepsuć z powrotem, autobusy zawiozły nas do rezerwatu kamiennych kręgów. Kręgi poustawiali Goci podczas jakichś swoich wędrówek i to nie jest nic dziwnego, bo z nudów nie takie rzeczy można zrobić. Nie dziwi też obecność na tych kamieniach oryginalnych lodowcowych porostów, sztuka w sztukę mających siedem tysięcy lat, a do tego endemicznych – w końcu od tego są tajemnicze kamienie, żeby były omszałe. Absolutnie nie jest też dziwna obecność w takim miejscu ludzi opowiadających o radiacjach, prądach, dziwnych światłach i naukowych pomiarach, których metodologia woła o pomstę do nieba, a podstawy teoretyczne o powtórzenie fizyki ze średniej szkoły. Natomiast kiedy odbiera się z wywołania normalny na początku i końcu film, na którym w okolicy zdjęć tego miejsca kilkanaście klatek jest zamazanych sporymi zaświetlonymi plamami… Zapewniam, że jest to doświadczenie niepokojące.
Ale po drodze na wieżę widokową na Wieżycy jeszcze tego nie wiedziałem, więc spokojnie podziwiałem panoramę, zastanawiając się wraz z innymi, ileż to może się ta konstrukcja odchylać na boki pod naporem wiatru. Na pewno niewiele, bo na dół zeszliśmy w dalszym ciągu po schodach, po czym organizatorzy jedną część grupy wysłali na zwiedzanie w Żukowie kolejnego kościoła, tym razem zdaje się należącego do zakonu żeńskiego, a następnie sąsiadującego z nim muzeum, a drugą puścili do lasu, strasząc że jest w nim mokro, ciemno, zimno i do domu daleko. Przesadzali.
Wieża widokowa na Wieżycy wybudowana w celu uzasadnienia nazwy góry
Wieża widokowa na Wieżycy wybudowana w celu uzasadnienia nazwy góry
Powrót do Elbląga przebiegł w atmosferze dość sennej, bo te dwa dni były jednak dość męczące. Na miejscu trzeba było jeszcze zdobyć coś do jedzenia, przy czym ujawniły się frakcje zwolenników pizzy proletariackiej i kuchni chińskiej. Ta druga, w której i ja się znalazłem, zawdzięcza obiad Piotrowi Cholewie, bohatersko machającemu na dostarczyciela, któremu dziesięć metrów przed internatem coś się odwidziało i zawrócił. PWC skromnie twierdził, że nie było to nic wielkiego, bo za młodu, kiedy jeszcze były tu lodowce, to zaganiał mamuty do pułapek, po czym dla dania dobrego przykładu młodzieży dodał, że złapanemu mamutowi rzucał się osobiście na łeb i dusił go własną trąbą. Chiński obiad był jednak mniej kłopotliwy niż mamut, więc na zakończenie konwentu dało się zdążyć.
Finałowym mocnym akordem Arraconu 2002 stał się wyświetlony na zakończenie Władca Pierścieni, który dostarczył tematów na długie nocne rozmowy, mimo dryfów wracające wciąż do kwestii takich jak, na przykład, wykrycie konkretnych predyspozycji, dzięki którym niemal wszystkie filmowe orki to kobiety. Koncepcja, iż łatwiej im było znosić ciepło pod charakteryzacją wydaje się nieco zbyt przyziemna. Kiedy wszystko ucichło, odczekałem dwie godziny i, aby w rozsądnym czasie dostarczyć do Poznania czekające od początku konwentu przesyłki, ruszyłem na dworzec.
A zaświetlony film… Cóż, teraz już wiem, że jeżeli odpadnie przycisk samowyzwalacza, to ujmując rzecz dosadnie a precyzyjnie – w obudowie aparatu zostaje niezbyt duża, ale wystarczająca dziura.
koniec
« 1 2
1 maja 2002

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Od Lukrecji Borgii do bitew kosmicznych
Agnieszka ‘Achika’ Szady

1 XII 2023

Czy Magda Kozak była pierwszą Polką w stanie nieważkości? Ilu mężów zabiła Lukrecja Borgia? Kto pomógł bojownikom Bundu w starciu z carską policją? I wreszcie zdjęcie jakiego tajemniczego przedmiotu pokazywał Andrzej Pilipiuk? Tego wszystkiego dowiecie się z poniższej relacji z lubelskiego konwentu StarFest.

więcej »

Razem: Odcinek 3: Inspirująca Praktyczna Pani
Radosław Owczarek

16 XI 2023

Długie kolejki, brak podstawowych towarów, sklepowe pustki oraz ograniczone dostawy produktów. Taki obraz PRL-u pojawia się najczęściej w narracjach dotyczących tamtych czasów. Jednak obywatele Polski Ludowej jakoś sobie radzą. Co tydzień w Teleranku Pan „Zrób to sam” pokazuje, że z niczego można stworzyć coś nowego i użytecznego. W roku 1976 startuje rubryka „Praktycznej Pani”. A o tym, od czego ona się zaczęła i co w tym wszystkim zmalował Tadeusz Baranowski, dowiecie się z poniższego tekstu.

więcej »

Transformersy w krainie kucyków?
Agnieszka ‘Achika’ Szady

5 XI 2023

34. Międzynarodowy Festiwal Komiksu i Gier w Łodzi odbywał się w kompleksie sportowym zwanym Atlas Arena, w dwóch budynkach: w jednym targi i program, w drugim gry planszowe, zaś pomiędzy nimi kilkanaście żarciowozów z bardzo smacznym, aczkolwiek nieco drogim pożywieniem. Program był interesujący, a wystawców tylu, że na obejrzenie wszystkich stoisk należało poświęcić co najmniej dwie godziny.

więcej »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.