Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 29 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

‹Seminarium 2002: Magia a rzeczywistość›

Okładka programu „Seminarium”
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Organizator ŚKF
CyklSeminarium Literackie ŚKF-u
Od7 czerwca 2002
Do9 czerwca 2002

Na szczęście nienagrodzeni

Esensja.pl
Esensja.pl
1 2 »
W wyniku złowieszczych knowań Katowickiego Zakładu Komunikacyjnego tory tramwajowe prowadzące do Chorzowa zostały rozebrane. Co prawda zastępczo jeździły na tej trasie autobusy, ale wybór terminu przebudowy torowiska dokładnie takiego samego, jak termin Seminarium na pewno nie był przypadkowy. Zwłaszcza, że akurat od Stadionu Śląskiego tramwaje zaczynały znowu jeździć. Nie powstrzymało to jednak uczestników przed przybyciem.

Paweł Pluta

Na szczęście nienagrodzeni

W wyniku złowieszczych knowań Katowickiego Zakładu Komunikacyjnego tory tramwajowe prowadzące do Chorzowa zostały rozebrane. Co prawda zastępczo jeździły na tej trasie autobusy, ale wybór terminu przebudowy torowiska dokładnie takiego samego, jak termin Seminarium na pewno nie był przypadkowy. Zwłaszcza, że akurat od Stadionu Śląskiego tramwaje zaczynały znowu jeździć. Nie powstrzymało to jednak uczestników przed przybyciem.

Wojciech Gołąbowski:

Na Seminarium przybyłem po raz pierwszy, nie wiedząc, czego właściwie powinienem się spodziewać. Jednego byłem pewien ­- jako tubylec nie będę miał jakichkolwiek problemów z noclegiem…

PWC, otwierając konwent przy pustawej sali, przepraszał, że o rozkręceniu torów tramwajowych prowadzących z centrum Katowic do chorzowskiego parku dowiedział się dopiero tegoż dnia, nie miał więc możliwości uprzedzić gości…

Problemy z dojazdem zaowocowały także ciągłym napływem twarzy podczas pierwszego bloku referatów. Jedna z nich należała do Pawła Pluty… i już wiedziałem, że za chwilę prowadzenie niniejszej relacji oddam w dobre ręce.

‹Seminarium 2002: Magia a rzeczywistość›

Okładka programu „Seminarium”
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Organizator ŚKF
CyklSeminarium Literackie ŚKF-u
Od7 czerwca 2002
Do9 czerwca 2002
Ja osobiście zanim dojechałem, wstąpiłem po znajomości do Teatru Śląskiego, gdzie mogłem sobie obejrzeć jak przychodzi do pracy Zbigniew Wodecki dzierżący w krzepkiej garści wieszak z marynarką. Akurat tego dnia miał tam gościnny występ, a o krzepkości jego garści wspominam, gdyż znany nam piewca Pszczółki Mai bykiem jest wielkim, ażem się zadziwił. W telewizji na takiego nie wygląda. W każdym razie, na skutek wizyty w teatrze do Chorzowa dotarłem już w trakcie trwania pierwszych prelekcji. Jak słyszałem, na jednej z nich można się było dowiedzieć, że liczba elfów w Śródziemiu była stała. Cokolwiek ta koncepcja zalatuje gwiezdnowojennymi orzeczeniami mistrza Yody o Sithach, których zawsze jest dwóch, niestety zdaje się nie zostało ujawnione, gdzie następuje spontaniczna kreacja nowego elfa, kiedy któryś ze starych umiera. A byłoby to użyteczne, ponieważ przy zastosowaniu prostej aparatury reanimacyjnej podłączonej do elfa umierającego można by modulować tworzenie się jego następcy, osiągając wyniki chyba nawet lepsze niż te, do których doszedł Pratchett w badaniach nad natychmiastową komunikacją za pomocą transmisji królewskości.
Nie chcąc robić zamieszania, poczekałem spokojnie na korytarzu, gawędząc z Małgorzatą Pudlik o aktualnym stanie prasy fantastycznej. Napotkałem też paradującego w elegancko spranej redakcyjnej koszulce Wojtka Gołąbowskiego, który zrezygnował z pisania relacji pod pretekstem, że ja to lepiej robię. Główny punkt programu pierwszego dnia zaczął się o ósmej. Ela Gepfert, upewniwszy się że nikomu nie zostało już na talerzu nic do zjedzenia, ogłosiła najpierw nominacje do nagród Śląkfy i Złotego Meteora, a podgrzawszy w ten sposób atmosferę ujawniła nagrodzonych. W konkurencji twórców zwyciężył Feliks W. Kres, co mu się słusznie należało, ponieważ każda jego następna książka jest o połowę grubsza od poprzedniej, więc widać że się chłop nie oszczędza. Iście żyły sobie wypruwa, a potem to naturalistycznie relacjonuje w opisach bitew. Wyróżnionym wydawcą został MAG, personifikowany przez Andrzeja Miszkurkę. Z kolei fanem roku została Kiro – Sylwia Żabińska, która wpadła na chwilę i zaraz znikła, ponieważ miała do przygotowania jakiegoś LARPa. Trudno sie jej dziwić, w końcu za takie właśnie działania dostała tę Śląkfę. Na całe szczęście nie została nagrodzona, mimo nominacji, redakcja „Esensji”, dzięki czemu z braku laurów do spoczywania możemy nadal wytrwale pracować, zadowalając się jedynie własnym, sprawiedliwie należnym, narcyzmem. Inna sprawa, że statuetka Śląkfy to nie jest coś, na czym chciałoby się spoczywać.
„Bractwo Nocy i Mgły”, czyli Ziemkiewiczowie spoglądają z wyżyn.
„Bractwo Nocy i Mgły”, czyli Ziemkiewiczowie spoglądają z wyżyn.
Rzecz jasna przyznany został również Złoty Meteor. Otrzymali go, ach jakże zasłużenie, twórcy filmowego „Wiedźmina”, którzy będą jeszcze tylko musieli uzgodnić między sobą, kto wniósł największy wkład w nadanie temu dziełu ostatecznego kształtu. Niestety ekipa jest liczna, a Meteor tylko jeden i na czyjejś ścianie trzeba go będzie powiesić.
Po części oficjalnej zaczęły się zajęcia w podgrupach. Bracia Ziemkiewicze debatowali z Michałem Dagajewem, PWC z Szymonem Sokołem, spore grono zgromadziło się wokół nagrodzonej Kiro, a mnie przypadło w udziale omawianie wraz z Alexem, Szamanem i Michałem Rokitą sposobów zdobywania sponsorów dla konwentów i ogólnie finansowania tychże. Najprostszą metodą wydaje się uzyskanie stanowiska w rządzie, a przynajmniej w jakiejś sporej radzie nadzorczej. Trzeba by się zastanowić, może na krakowskim Polconie, komu zafundować kampanię wyborczą. Tak to, w optymistycznej atmosferze, zakończył się pierwszy dzień Seminarium, tylko trzeba było jeszcze przyzwoicie poustawiać krzesła w sali konferencyjnej.
Sylwia „Kiro” Żabińska odbiera [Esensji] statuetkę Śląkfy w kategorii „Fan Roku”.
Sylwia „Kiro” Żabińska odbiera [Esensji] statuetkę Śląkfy w kategorii „Fan Roku”.
W sobotę na korytarzach pojawili się harcerze, widok to niezwykły bo ostatniego w naturze spotkałem chyba ładne parę lat temu, ale przecież gościł nas ośrodek harcerski, więc oni tam mogą endemicznie w okolicy występować. Zresztą i tak nie było ich wielu i rzucali się w oczy znacznie mniej niż odbywający sie po sąsiedzku festyn. Chociaż właściwie festyn rzucał się raczej w uszy. Z samego rana z wizytą wpadli Justyna i Tomek Fruń, demonstrując dumnie czteromiesięczne potomstwo wykazujące spore zainteresowanie rosyjskim sprzętem fotograficznym, który udostępniłem do obmacania. W trakcie, co pewien czas Justyna wycierała obślinionego przez małą Wiktorię męża. Ponieważ jednak dzieci w tym wieku mają dość krótki przebieg między przeglądami, Frunie znikły raczej szybko.
Następną po ich dziecku atrakcją był Tadeusz Olszański, mówiący o magii. Uświadamiał niewiedzących, że magia jest wszędzie, zwłaszcza w reklamach, ale nie należy jej mylić z okultyzmem, a i szamanizm, religie i inne podobne zjawiska mają na własność jakieś poletka znaczeniowe. Okazało sie także, że nawet ktoś generalnie bredzący może czasem przypadkiem coś ciekawego powiedzieć, więc podobno warto się przemóc i głupoty też czytywać. Nawet, o zgrozo, takich którzy krytykują Tolkiena.
Planetarium, czyli tam...
Planetarium, czyli tam...
Po Tadeuszu wystąpiła Agnieszka Ćwikiel, która podczas ilustrowanego fragmentami filmów wykładu powiadomiła mnie, w odpowiedzi na posądzenie Davida Lyncha o kręcenie nudnych filmów, że Lynch wielkim reżyserem jest. I że do zrozumienia tego trzeba być równie wielkim widzem. Końcówkę pokazu, zaskakującego prelegentkę tym, że ciemny wszak z natury „Batman” jest marnie widoczny na oświetlonym dziennym światłem ekranie, stanowił teledysk zmontowany z kilku powtarzanych w kółko sekwencji pochodzących z filmów o robotach. Było to dzieło artystyczne, co poznawało się po środkach wyrazu, czyli nałożeniu na fragment „Terminatora” filtru wydobywającego kontury z obrazu i bezsensownym lustrzanym odbijaniu połówek kadru, tudzież mazaniu po nim plamami w kolorach zwanych psychodelicznymi. Największą grozę budził jednak umieszczony w narożniku znaczek Programu Drugiego, świadczący o tym, że pokazywane dzieło zostało opłacone z mojego telewizyjnego abonamentu.
Tymczasem wzmogła się aktywność dyskoteki za oknami, więc PWC zaczął podsuwać występującym mikrofony, ale Edyta Rudolf poradziła sobie bez nich opisując spotykanych w literaturze szalonych naukowców, od Fausta zaczynając i wędrując przez Frankensteina, Jekkyla i Moreau. Co ciekawe, wszyscy oni byli doktorami, co może wskazywać na przeciągające się oczekiwanie na nominację profesorską lub przynajmniej habilitację jako źródło szaleństwa. Ale ten wątek nie był dyskutowany. W poczet takich naukowców wliczony został też, acz nieco to kontrowersyjne posunięcie, Gandalf. Cóż, przynajmniej był niewątpliwie piromanem, ostatecznie przy byle okazji bawił się ogniem.
...i z powrotem
...i z powrotem
Temat zmieniła Aleksandra Klęczar, omawiając akrobacje językowe autorki „Harry’ego Pottera”, która niczym chłop żywemu nie przepuszcza i każdemu daje jakieś znaczące imię. To samo robi z zaklęciami, wykorzystując niecnie swoje lingwistyczne wykształcenie, dzięki czemu wyglądają one jak łacińskie, a równocześnie rozumieją je Anglicy. My nie mamy tak dobrze, bo do łaciny nam językowo dalej, ale za to nasza wymowa jest lepsza. A w razie konieczności pewnie można by czegoś próbować ze starocerkiewnosłowiańskim.
Następnym punktem programu był czytający własne opowiadanie Rafał Ziemkiewicz. Ponieważ od jakiegoś czasu radzę sobie z samodzielnym czytaniem całkiem nieźle, uznałem moją przy tym happeningu obecność za zbyteczną i spędzałem produktywnie czas na zabawie z kolejnym dzieckiem, tym razem przyprowadzonym przez Basię Kruszy. Mały Hubert wykazywał szczególne zainteresowanie co ciemniejszymi zakamarkami hotelowego korytarza, wnosząc w nie promień światła, z mojej zresztą latarki pochodzący. Nie ma to jak służbowe wyposażenie informatyka, w razie konieczności można w nim znaleźć zabawkę stosowną dla dziecka w każdym wieku. Nie samymi jednak zabawkami człowiek żyje, ale również obiadem, więc prosto z sali spotkaniowej wygłodniały tłum rzucił się piętro w dół, żądając w barze jedzenia. Czasu co prawda trochę było, ale Ela już od paru godzin przebiegała między ludźmi zapisując idących do planetarium, więc każdy wolał się pospieszyć.
1 2 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Chorzów, Aleja Harcerska 3, Hotel Skaut

Najnowsze

Od Lukrecji Borgii do bitew kosmicznych
Agnieszka ‘Achika’ Szady

1 XII 2023

Czy Magda Kozak była pierwszą Polką w stanie nieważkości? Ilu mężów zabiła Lukrecja Borgia? Kto pomógł bojownikom Bundu w starciu z carską policją? I wreszcie zdjęcie jakiego tajemniczego przedmiotu pokazywał Andrzej Pilipiuk? Tego wszystkiego dowiecie się z poniższej relacji z lubelskiego konwentu StarFest.

więcej »

Razem: Odcinek 3: Inspirująca Praktyczna Pani
Radosław Owczarek

16 XI 2023

Długie kolejki, brak podstawowych towarów, sklepowe pustki oraz ograniczone dostawy produktów. Taki obraz PRL-u pojawia się najczęściej w narracjach dotyczących tamtych czasów. Jednak obywatele Polski Ludowej jakoś sobie radzą. Co tydzień w Teleranku Pan „Zrób to sam” pokazuje, że z niczego można stworzyć coś nowego i użytecznego. W roku 1976 startuje rubryka „Praktycznej Pani”. A o tym, od czego ona się zaczęła i co w tym wszystkim zmalował Tadeusz Baranowski, dowiecie się z poniższego tekstu.

więcej »

Transformersy w krainie kucyków?
Agnieszka ‘Achika’ Szady

5 XI 2023

34. Międzynarodowy Festiwal Komiksu i Gier w Łodzi odbywał się w kompleksie sportowym zwanym Atlas Arena, w dwóch budynkach: w jednym targi i program, w drugim gry planszowe, zaś pomiędzy nimi kilkanaście żarciowozów z bardzo smacznym, aczkolwiek nieco drogim pożywieniem. Program był interesujący, a wystawców tylu, że na obejrzenie wszystkich stoisk należało poświęcić co najmniej dwie godziny.

więcej »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.