Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Michaił Kałatozow
‹Ja, Kuba›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułJa, Kuba
Tytuł oryginalnyЯ – Куба
ReżyseriaMichaił Kałatozow
ZdjęciaSiergiej Uruszewski
Scenariusz
ObsadaRaúl García, Salvador Wood, Sergio Corrieri, José Gallardo, Luz María Collazo
MuzykaCarlos Fariñas
Rok produkcji1964
Kraj produkcjiKuba, ZSRR
CyklSputnik Ekskluzywnie
Czas trwania141 min
Gatunekdramat
EAN5908312741565
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Zapomniane arcydzieło Kałatozowa
[Michaił Kałatozow „Ja, Kuba” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
« 1 2

Sebastian Chosiński

Zapomniane arcydzieło Kałatozowa
[Michaił Kałatozow „Ja, Kuba” - recenzja]

Osamotniona w Ameryce Środkowej Kuba, wrogo traktowana przez Stany Zjednoczone i ich bardzo licznych jeszcze wówczas w tym regionie sojuszników, nie miała praktycznie wyjścia – została niemal siłą wepchnięta w ramiona Kraju Rad. Na wyspie zaroiło się od radzieckich doradców politycznych, wojskowych i ekonomicznych, którzy mieli pomóc zaszczepiać jedyne właściwe wzorce komunistyczne. Nowy ustrój potrzebował też jednak nowej sztuki, w tym tej, jak miał swego czasu stwierdzić Włodzimierz Iljicz Lenin, najważniejszej, czyli – kina! W 1963 roku, a więc gdy już nieco ucichły echa tak zwanego kryzysu kubańskiego, na Karaiby wybrała się ekipa „Mosfilmu”, której przewodzili reżyser Michaił Kałatozow i operator Siergiej Urusiewski. Przybyli z bratnią pomocą, aby stworzyć wielki polityczny fresk (siłą wyrazu przebijający nawet klasyczny już dzisiaj propagandowy obraz Tomása Gutiérreza Alei „Kuba w ogniu” z 1960 roku), który miał w niezwykle emocjonalny sposób wytłumaczyć całemu światu – bo przecież nie samym Kubańczykom – dlaczego Fidel Castro musiał przejąć władzę na wyspie, stając się tym samym inkarnacją odwiecznych marzeń jej mieszkańców o wolności. Władze państwowe oddały do dyspozycji filmowców wszystkie dostępne środki – stąd obecne już w napisach początkowych podziękowania dla Armii Powstańczej, Milicji Ludowej, Ministerstwa Spraw Wewnętrznych oraz… Akademii Nauk. Z Kałatozowem przybyli z Moskwy jedynie członkowie ekipy technicznej i kompozytor (choć także Kubańczyk), aktorów wybrano na miejscu.
Hańba, wstyd, upokorzenie
Ogromne wrażenie robi już sekwencja otwierająca obraz Kałatozowa, w której kamera filmuje wyspę z lotu ptaka, w tle zaś słychać głos Raquel Revuelty, wcielającej się w rolę narratorki-Kuby. Z ekranu płyną bardzo gorzkie, ale wypowiadane pewnym siebie, pełnym dumy głosem. Z jednej strony nawiązują one do odległej przeszłości (vide przybycie Krzysztofa Kolumba), z drugiej – wskazują na, wciąż jeszcze widoczne w latach 60. XX wieku, mało chwalebne skutki kolonizacji wyspy przez Europejczyków (jak chociażby eksploatacja gospodarcza połączona z podporządkowaniem sobie ludności). Film składa się z czterech nowel, które połączone są ciągiem logicznym, prostą drogą prowadzącym do dramatycznego, ale i szczęśliwego, finału. W pierwszej poznajemy René, ulicznego sprzedawcę owoców, zakochanego w mieszkającej po sąsiedzku pięknej Marii. Chłopak marzy o ślubie kościelnym z dziewczyną, nie wie jednak, że powodowana potworną biedą, jego ukochana dorabia sobie jako prostytutka. Każdego wieczora odwiedza ona bary hotelowe zaludnione amerykańskimi turystami, gdzie znana jest jako Betty. Ślicznotka wpada w oko Jimowi, który po zakrapianej alkoholem imprezie wyraża gotowość odwiezienia jej do domu. Syty i pewny siebie Jankes nie spodziewa się jeszcze, w jaki świat przyjdzie mu wkroczyć; dostrzeże go dopiero następnego dnia rano, gdy opuści nędzną chatę Marii i znajdzie się w samym centrum hawańskich slumsów. Druga nowela przenosi nas na kubańską wieś. Stary Pedro dzierżawi ziemię od seniora Acosty; uprawia na niej trzcinę cukrową, dzięki której utrzymuje siebie i dwójkę swoich nastoletnich dzieci. Pewnego dnia na polu pojawia się właściciel i informuje starca, że właśnie sprzedał plantację amerykańskiej kompanii United Fruit; dla Pedra oznacza to tyle, że będzie musiał opuścić ziemię. Może jednak dokończyć zbiory, które otrzymuje od Acosty w prezencie. Ale załamany rolnik ma w tej sytuacji zupełnie inne plany.
W trzeciej historii poznajemy grupę radykalnych studentów Uniwersytetu Hawańskiego, którzy postanawiają stawiać zbrojny opór przeciwko władzy Batisty. Napadają na kino samochodowe, obrzucając koktajlami Mołotowa ekran w czasie, kiedy emitowane są propagandowe kroniki filmowe sławiące wielkość dyktatora. Później uciekając przed policją, jeden z nich, Enrique, trafia na ulicy na uroczą Glorię, uciekającą przed szukającymi zaczepki amerykańskimi marynarzami. Choć jest sam, nie pozwala zrobić dziewczynie krzywdy. Następnego dnia rano w drodze na uczelnię od sprzedawcy gazet słyszy wiadomość, że armii udało się zabić Fidela Castro w czasie lądowania w prowincji Oriente. Informacja ta okazuje się być kłamstwem; żeby mu przeciwdziałać, towarzysze Enrique’a decydują się wydrukować ulotki, które później mają rozprowadzić wśród mieszkańców stolicy. Policja robi jednak nalot na drukarnię; ginie jeden z młodych rewolucjonistów. Wywołuje to sprzeciw studentów, a pokojowa demonstracja pod wpływem interwencji sił porządkowych zamienia się w regularną bitwę na ulicach miasta, podczas której padają zabici i ranni. W ostatniej opowieści reżyser przedstawia małżeństwo rolników mieszkających u stóp gór Sierra Maestra. Ojciec rodziny, Mariano, chociaż zdaje sobie sprawę ze zbrodniczego charakteru rządów Batisty, nie chce się angażować w działalność polityczną. Kiedy do jego zagrody dociera wycieńczony partyzant, zaprasza go, co prawda, na obiad, ale gdy tylko ten zaczyna agitować, każe mu się wynosić. Wkrótce jednak dzieje się coś, co zmusza rolnika do zmiany zdania i sięgnięcia po karabin w obronie własnej żony i dzieci.
Bez dwóch zdań, „Ja, Kuba” jest filmem propagandowym (a przynajmniej w takim celu został on nakręcony). Nie sposób jednak w wielu kwestiach odmówić jego autorom racji historycznych. Dwie pierwsze nowele, pozbawione niemal zupełnie akcentów politycznych, stanowią dokumentalny zapis wydarzeń; w dwóch kolejnych, w których pojawiają się już wątki walki rewolucyjnej (vide Enrique i Mariano), w sposób naturalny wynikają one z upokorzenia, któremu poddani zostają bohaterowie, a więc – można je zrozumieć i usprawiedliwić. W przeciwieństwie do dzieł, które tworzył w epoce stalinowskiej, w obrazie zrealizowanym na Kubie Kałatozow nie uwypuklił roli ideologii. Bo nawet jeśli kubańscy studenci czytają dzieła Lenina (jest taka scenka w trzeciej noweli), to ich niezgoda na dyktaturę Batisty i panoszących się wszędzie Amerykanów nie wynika z sączonego tym sposobem światopoglądu komunistycznego, ale z hańby i wstydu, jakiego muszą doznawać na każdym kroku, nie czując się pełnoprawnymi obywatelami we własnej ojczyźnie. Gruziński reżyser chciał stworzyć monumentalny w formie współczesny fresk historyczny (naprawdę nie ma w tym żadnej sprzeczności) i udało mu się to w pełni. Wielka była w tym również zasługa bardzo doświadczonego operatora Siergieja Urusiewskiego (vide „Lecą żurawie”). Wykorzystany przez niego rektilinearny obiektyw szerokokątny dał efekt poszerzonej panoramy, z kolei kręcone z ręki zdjęcia pozwoliły spojrzeć na otaczającą rzeczywistość oczyma bohaterów. Rezultat jest, po dziś dzień, piorunujący!
Wszyscy ludzie Michaiła
Odtwórcy głównych ról w większości przypadków nie byli zawodowymi aktorami; ci z kolei, którzy już wcześniej pracowali w teatrze bądź w filmie, nie zrobili światowej kariery – ich nazwiska po dziś dzień pozostają w zasadzie anonimowe. Kto bowiem kojarzy Luz Maríę Collazo (czyli prostytutkę Betty z historii otwierającej film), Joségo Gallardo (starca Pedra z drugiej opowieści) czy Raúla Garcíę (rewolucjonistę Enrique’a z trzeciej noweli)? Nieco bardziej znani są jedynie, pochodząca z Filipin, urodzona w 1938 roku Zilia Rodriguez, która wcieliła się w Glorię, oraz grający amerykańskiego turystę Jima Francuz Jean Bouise (rocznik 1929), znany później między innymi z dramatu politycznego „Z” (1969) Costy-Gavrasa, melodramatów „Okruchy życia” (1970) Claude’a Sauteta i „Farma na wzgórzu” (1973) Jeana Chapota, wojenno-psychologicznego „Pana Kleina” (1976) Josepha Loseya, biograficznego „Edith i Marcel” (1983) Claude’a Leloucha oraz trzech głośnych dramatów Luca Bessona: „Metro” (1985), „Wielki błękit” (1988) oraz „Nikita” (1990). Gdy ostatni z filmów wchodził na ekrany, Bouise od kilku miesięcy już nie żył. Ścieżkę dźwiękową do obrazu Kałatozowa skomponował Carlos Fariñas, jeden z najbardziej znanych kubańskich muzyków awangardowych, który na początku lat 60. XX wieku studiował w Konserwatorium Moskiewskim i stamtąd został „wyłowiony” przez reżysera.
Scenariusz „Ja, Kuba” wyszedł spod pióra miejscowego autora Enrique’a Pinedy Barneta (w przyszłości także reżysera filmowego) oraz Jewgienija Jewtuszenki. Obaj panowie byli rówieśnikami, gdy los zetknął ze sobą na planie filmu Kałatozowa, mieli po trzydzieści lat. O ile jednak Barnet startował dopiero do kariery, Jewtuszenko był już w Kraju Rad postacią bardzo dobrze znaną, głównie jako poeta. Pierwszy wiersz opublikował, mając zaledwie szesnaście lat, w gazecie… „Radziecki Sport”. W latach 1952-1957 studiował w moskiewskim Instytucie Literatury imienia Maksima Gorkiego. Był też swego czasu, gdy go przyjmowano w 1952 roku, najmłodszym członkiem Związku Literatów ZSRR. Regularnie publikował kolejne tomiki wierszy, które zdobywały ogromną popularność. Stał się – obok zmarłej w październiku tego roku Biełły Achmaduliny (prywatnie swojej pierwszej żony), Roberta Rożdiestwienskiego, Bułata Okudżawy i Andrieja Wozniesienskiego (który rozstał się z tym światem 1 czerwca 2010) – jednym z najważniejszych głosów pokolenia tak zwanych „szestidiesiatników”, kojarzonych z Odwilżą w radzieckiej literaturze. Do legendy przeszedł opublikowany w 1962 roku na łamach „Prawdy”, na polecenie samego Nikity Chruszczowa, demaskatorski wiersz „Spadkobiercy Stalina”. Nie mniejszą siłę oddziaływania miały również: „Babi Jar” (1961), „List do Jesienina” (1965) oraz – napisane pod wpływem informacji o agresji wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację – „Czołgi depczą Pragę” (1968). Do kinematografii Jewtuszenko powrócił pod koniec lat 70., kiedy to – jako aktor grający Konstantego Ciołkowskiego – pojawił się w biograficznym dramacie „Wzliot” Sawwy Kulisza. Sam też wyreżyserował dwa obrazy: oparte na własnych wspomnieniach z czasów wojny „Przedszkole” (1983) oraz „Pogrzeb Stalina” (1990), w którym pokazał Moskwę wiosną 1953 roku. Od dwudziestu dwóch lat poeta jest także aktywnym członkiem stowarzyszenia „Memoriał”, które propaguje wśród Rosjan wiedzę o represjach epoki stalinowskiej.
Jewtuszenko przydał filmowi Kałatozowa liryzmu. A to spowodowało, że – mimo swej monumentalności – „Ja, Kuba” nie jest dziełem przytłaczającym. Jego bohaterowie są ludźmi z krwi i kości, niepozbawionymi wad, niekiedy strachliwymi, lecz dzięki temu w niczym nie przypominają świetlanych postaci, prawdziwych chodzących pomników, znanych z całej masy sowieckich dzieł propagandowych. Wyprawa na Karaiby zdecydowanie wyszła radzieckim filmowcom na dobre. Można by rzec, że szkoda, iż wyprawiali się tam tak rzadko.
koniec
« 1 2
8 stycznia 2011

Komentarze

15 II 2011   22:36:43

Swiety artykul i swietny film.
dziekuje.

08 V 2012   17:07:04

Dobrze się czyta i wzmaga apetyt na film. Już drugi tydzień czekam na płytę DVD i doczekać się nie mogę, a teraz będzie jeszcze trudniej :)

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Niedożywiony szkielet
Jarosław Loretz

27 V 2023

Sądząc ze „Zjadacza kości”, twórcy z początku XXI wieku uważali, że sensowne pomysły na horrory już się wyczerpały i trzeba kleić fabułę z wiórków kokosowych i szklanych paciorków.

więcej »

Młodzi w łodzi (gwiezdnej)
Jarosław Loretz

28 II 2023

A gdyby tak przenieść młodzieżową dystopię w kosmos…? Tak oto powstał film „Voyagers”.

więcej »

Bohater na przekór
Sebastian Chosiński

2 VI 2022

„Cudak” – drugi z trzech obrazów powstałych w ramach projektu „Kto ratuje jedno życie, ten ratuje cały świat” – wyreżyserowała Anna Kazejak. To jej pierwsze dzieło, które opowiada o wojennej przeszłości Polski. Jeśli ktoś obawiał się, że autorka specjalizująca się w filmach i serialach o współczesności nie poradzi sobie z tematyką Zagłady, może odetchnąć z ulgą!

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż autora

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
— Sebastian Chosiński

Płynąć na chmurach
— Sebastian Chosiński

Ptaki wśród chmur
— Sebastian Chosiński

„Czemu mi smutno i czemu najsmutniej…”
— Sebastian Chosiński

Pieśni wędrujące, przydrożne i roztańczone
— Sebastian Chosiński

W kosmosie też znają jazz i hip hop
— Sebastian Chosiński

Od Bacha do Hindemitha
— Sebastian Chosiński

Z widokiem na Manhattan
— Sebastian Chosiński

Duńczyk, który gra po amerykańsku
— Sebastian Chosiński

Awangardowa siła kobiet
— Sebastian Chosiński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.