Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 czerwca 2024
w Esensji w Esensjopedii

Byeong-ki Ahn
‹Apartament›

EKSTRAKT:50%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułApartament
Tytuł oryginalnyApateu
Dystrybutor IDG
ReżyseriaByeong-ki Ahn
ZdjęciaMyeong-sik Yun
Scenariusz
ObsadaSo-young Ko, Seong-jin Kang, Hie-jin Jang
MuzykaBong-jun Oh
Rok produkcji2006
Kraj produkcjiKorea Południowa
Czas trwania90
Gatunekgroza / horror
EAN5907583191406
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Ale to już było…
[Byeong-ki Ahn „Apartament” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Koreański „Apartament” niby sprawdza się jako kino grozy, ale dla kogoś, kto ma już za sobą parę dalekowschodnich horrorów, nie będzie tu żadnej niespodzianki.

Jarosław Loretz

Ale to już było…
[Byeong-ki Ahn „Apartament” - recenzja]

Koreański „Apartament” niby sprawdza się jako kino grozy, ale dla kogoś, kto ma już za sobą parę dalekowschodnich horrorów, nie będzie tu żadnej niespodzianki.

Byeong-ki Ahn
‹Apartament›

EKSTRAKT:50%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułApartament
Tytuł oryginalnyApateu
Dystrybutor IDG
ReżyseriaByeong-ki Ahn
ZdjęciaMyeong-sik Yun
Scenariusz
ObsadaSo-young Ko, Seong-jin Kang, Hie-jin Jang
MuzykaBong-jun Oh
Rok produkcji2006
Kraj produkcjiKorea Południowa
Czas trwania90
Gatunekgroza / horror
EAN5907583191406
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Japońskie „Ring” i „Klątwa” (wraz z kontynuacjami) były horrorami przełomowymi, które poważnie namieszały w światowym kinie grozy i wniosły do zjadającego już własny ogon gatunku powiew świeżości. Ale jeśli horror hollywoodzki i europejski z wyraźnym pożytkiem przyswoiły sobie poszczególne elementy wspomagające straszenie widza za pomocą duchów, to horror dalekowschodni zupełnie na tym polu poległ, jakby dokumentnie przedeptany przez wspomnianych japońskich przedstawicieli. Bo oto nagle w zastraszającym tempie i zatrważającej ilości wysypały się w Tajlandii, Korei i samej zresztą Japonii bladolice, długowłose zjawy, plaskające mokrymi stopami, terkoczące, łażące po suficie czy wykręcające w niemożliwy sposób swoje ciało. Przez kilka lat wręcz strach było wrzucać do odtwarzacza płytę z dalekowschodnim horrorem, bo było niemal pewne, co będzie w nim robiło za straszak. Niestety, koreański „Apartament” jest właśnie jednym z takich filmów.
Pewnego wieczora żyjąca samotnie projektantka wnętrz – po nieprzyjemnym zdarzeniu w podziemnej kolejce, kiedy to młoda samobójczyni próbowała wciągnąć ją pod koła nadjeżdżającego składu – zauważa w sąsiednim bloku dziwną prawidłowość: codziennie o godzinie 21:56 zaczynają migotać tam światła, zaś chwilę później traci życie jeden z mieszkańców. Zgony są z pozoru samobójcze, ale bohaterka nie jest tak bardzo o tym przekonana i zaczyna prowadzić – z czasem z pomocą sceptycznie nastawionego do sprawy policjanta – prywatne śledztwo, które dość szybko przeradza się w chorobliwą obsesję. W końcu kobieta odkrywa, że u źródła wszystkich niepokojących zjawisk stoi… długowłosy duch.
Od strony technicznej opowieść jest zrealizowana zadowalająco sprawnie, co zresztą wcale nie dziwi. Koreańczycy bardzo dbają o dobre zdjęcia i interesujące lokacje, o porządną grę aktorską, a także przykładają dużą wagę do wiarygodnych efektów specjalnych, w czym częstokroć prześcigają nawet samych Japończyków, lubiących sobie od czasu do czasu ordynarnie pochałturzyć. Niestety, „Apartament” – przy całej swojej solidności – wydaje się być drugorzędną produkcją, w której kilka rzeczy mimo wszystko szwankuje. Z jednej strony niektóre ze scen są trochę przefajnowane i wyczuwalnie zalatują sztucznością, jak choćby ewidentnie ustawiona „bójka” na komisariacie czy osobliwa rozmowa z inwalidką z feralnego bloku. Z drugiej zaś nieprzyjemnie łatwo wyczuć silne wpływy japońskiego kina grozy. Chodzi naturalnie przede wszystkim o samego ducha, który obowiązkowo jest płci żeńskiej, ma długie włosy, terkocze i łazi z charakterystycznie przekrzywioną głową, zaglądając truchlejącym ze strachu ofiarom głęboko w oczy. Ale przecież do tego dochodzą nie pierwszej już świeżości sekwencje z widmem pojawiającym się w lustrze w windzie, irytujące pojawianie się i znikanie ducha za plecami bohaterki oraz melodyjka budzika, bardzo silnie przywodząca na myśl złowróżbny dźwięk telefonicznego dzwonka z serii „Nieodebrane połączenie”.
Na to nakładają się fabularne niedopowiedzenia, przez które nie sposób do końca rozgryźć, o co w tym wszystkim tak naprawdę chodzi. Bo co miała wnosić do kompletu scena z metra? Czemu morderczy duch dopiero teraz zabrał się za zemstę? Jakim sposobem potrafił być zarazem eteryczny, jak i cielesny (i chodzi raczej o techniczną możliwość tego, co widzimy na ekranie)? Dlaczego bohaterka kończy tak, a nie inaczej? Czym sobie zasłużyła na taki finał? Te wszystkie pytania pojawiają się na szczęście dopiero blisko napisów końcowych, ale wątpliwości tego kalibru raczej niezbyt dobrze świadczą o reżyserskiej robocie Byeong-ki Ahna, który podczas kręcenia filmu miał już przecież na swoim koncie kilka solidnie zrobionych horrorów, jak choćby recenzowany jakiś czas temu „Telefon” z 2002 czy dwa lata późniejszy „Bunshinsaba”.
W efekcie „Apartament”, którego tytuł notabene powinien po polsku brzmieć „Mieszkanie” (bo to żadne apartamenty, a małe kliteczki w mrówkowcach), mimo posiadania sporego potencjału (sąsiedzka zwichrowana „samopomoc”) niespecjalnie zachwyca tak przebiegiem fabuły, jak i wykonaniem, które może jest i solidne, ale jednocześnie mocno odtwórcze. Naturalnie, jak przystało na film rodem z Korei jest to kino bardzo eleganckie i ukierunkowane na pobudzanie u widza wyobraźni, ale nie ma co nastawiać się na niezapomnianą ucztę.
koniec
24 września 2013

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Niedożywiony szkielet
Jarosław Loretz

27 V 2023

Sądząc ze „Zjadacza kości”, twórcy z początku XXI wieku uważali, że sensowne pomysły na horrory już się wyczerpały i trzeba kleić fabułę z wiórków kokosowych i szklanych paciorków.

więcej »

Młodzi w łodzi (gwiezdnej)
Jarosław Loretz

28 II 2023

A gdyby tak przenieść młodzieżową dystopię w kosmos…? Tak oto powstał film „Voyagers”.

więcej »

Bohater na przekór
Sebastian Chosiński

2 VI 2022

„Cudak” – drugi z trzech obrazów powstałych w ramach projektu „Kto ratuje jedno życie, ten ratuje cały świat” – wyreżyserowała Anna Kazejak. To jej pierwsze dzieło, które opowiada o wojennej przeszłości Polski. Jeśli ktoś obawiał się, że autorka specjalizująca się w filmach i serialach o współczesności nie poradzi sobie z tematyką Zagłady, może odetchnąć z ulgą!

więcej »

Polecamy

Walka o duszę

Z filmu wyjęte:

Walka o duszę
— Jarosław Loretz

Gryzoń z Piekła rodem
— Jarosław Loretz

Grunt to solidne kły
— Jarosław Loretz

Jaki budżet, taka kwatera główna
— Jarosław Loretz

Zimny doping
— Jarosław Loretz

Ryba z wkładką
— Jarosław Loretz

Nurkujący kopytny
— Jarosław Loretz

Latająca rybka
— Jarosław Loretz

Android starszej daty
— Jarosław Loretz

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż twórcy

Proszę czekać, będzie rozmowa
— Jarosław Loretz

Tegoż autora

Ściskając w ręku kamyk zielony
— Jarosław Loretz

Kości, mnóstwo kości
— Jarosław Loretz

Gąszcz marketingu
— Jarosław Loretz

Majówka seniorów
— Jarosław Loretz

Gadzie wariacje
— Jarosław Loretz

Weź pigułkę. Weź pigułkę
— Jarosław Loretz

Warszawski hormon niepłodności
— Jarosław Loretz

Niedożywiony szkielet
— Jarosław Loretz

Puchatek: Żenada i wstyd
— Jarosław Loretz

Klasyka na pół gwizdka
— Jarosław Loretz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.