Z filmu wyjęte: Zimny dopingWalka jak walka, jednak widzowie są nieco… zimnokrwiści.
Dzisiaj proponuję kadr z rodzaju niepozornych, czyli klasyczną walkę na pięści i kopniaki, obserwowaną przez krąg mocno zainteresowanych jej wynikiem widzów. I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że widzowie to w istocie… zombie. Tak jest. Horda pędzi za ofiarą, dopada go i… atakuje jedna sztuka. Jak zostanie pokonana, atakuje druga sztuka. A reszta się gapi i warczy czy wyciąga zagięte palce, ale generalnie stara się nie przeszkadzać w starciu. W końcu kto chciałby dostać po twarzy stopą aktora symulującego walkę… Powyższa scena jest chyba jednym z najgłupszych elementów filmu, ale odłowią ją tylko uważniejsi widzowi, pochodzi bowiem z filmu, w którym dzieje się mnóstwo, i to przez bite dwie godziny. Mowa o filmie „Redcon-1”, po polsku noszącym bardziej jednoznaczny tytuł: „Apokalipsa zombie”. Obraz powstał w 2018 roku i jest przykładem taniego brytyjskiego kina, które – całkiem niespodziewanie – daje się oglądać, i to chwilami wręcz z przyjemnością. W wyniku medycznych eksperymentów w jednym z brytyjskich więzień wybucha epidemia zombie (zbiegły więzień bierze na zakładniczkę przypadkową kobietę, ale ta go… gryzie i staje się drugim nosicielem) i miasto, w którym doszło do zdarzenia, zostaje poddane kwarantannie i wkrótce otoczone murem naszpikowanym szerokim wachlarzem śmiercionośnej broni. Niedługo później do miasta wysłana zostaje grupka żołnierzy, mająca za zadanie odnaleźć naukowca, który prowadził badania i wyciągnąć go przed upływem 72 godzin, wtedy bowiem teren strefy zostanie zniszczony przez lotnictwo. Cała reszta fabuły to wędrówka bohaterów przez kilka lokacji i walka z zombie, urozmaicona utarczkami z lokalnym gangiem. Opis fabuły brzmi może niezbyt nęcąco, a sama historia ma dużo dziur, nielogiczności i – mówiąc wprost – mądrością nie grzeszy (trafiają się np. bijatyki na pięści z zombie), ale film jest doskonale skrojony jeśli chodzi o tempo, do tego ma rozpoznawalnych bohaterów i sensowną psychologię postaci. Oferuje też interesujący koncept zombie – owszem, są to formalnie rzecz biorąc chodzące trupy, ale wykształciły swego rodzaju inteligencję, a do tego pamiętają i kontynuują poprzednie zajęcia i zachowania, z tym że wszystkie te czynności wykonują powoli i czysto mechanicznie. Ba! Trafia się tam nawet… oddział żołnierzy-zombie, faktycznie posługujący się bronią! W efekcie „Redcon-1” można uznać za podręcznikowy przykład guilty pleasure – wiadomo, że to zły film, ale ogląda się go wręcz z przyjemnością. I to mimo nieustannej świadomości, że tak naprawdę nie ma prawa nam się podobać. Za tydzień jeszcze jeden kadr, jasno pokazujący miarę budżetu filmu. ![]() 27 maja 2024 |
Nazwisko Francisa Durbridge’a przez długie lata było gwarancją sukcesu artystycznego. Nic więc dziwnego, że po dzieła brytyjskiego pisarza i scenarzysty współpracującego z BBC sięgali twórcy teatralni i telewizyjni w całej Europie. Polska Ludowa nie była wyjątkiem. Reżyser Jan Bratkowski, który jako pierwszy zmierzył się z literacką wyobraźnią twórcy z Wysp, na dobry początek wybrał „Szal”. I trafił idealnie!
więcej »Gdyby ktoś się pokusił o stworzenie króliko- lub chomikołaka, zapewne właśnie tak wyglądałaby jego ludzka forma.
więcej »Czy wydawca pism o modzie Clifton Morris rzeczywiście zamordował młodą modelkę i aktorkę Fay Collins? Wiele na to wskazuje. Choć na pewno zastanawiające jest to, że mimo coraz konkretniejszych poszlak, podejrzany wciąż upiera się, iż nie ma z tą zbrodnią nic wspólnego. Główny bohater „Szala” Francisa Durbridge’a – inspektor policji Harry Yates – ma wyjątkowo twardy orzech do zgryzienia.
więcej »Gryzoń z Piekła rodem
— Jarosław Loretz
Grunt to solidne kły
— Jarosław Loretz
Jaki budżet, taka kwatera główna
— Jarosław Loretz
Zimny doping
— Jarosław Loretz
Ryba z wkładką
— Jarosław Loretz
Nurkujący kopytny
— Jarosław Loretz
Latająca rybka
— Jarosław Loretz
Android starszej daty
— Jarosław Loretz
Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz
Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz
Gryzoń z Piekła rodem
— Jarosław Loretz
Grunt to solidne kły
— Jarosław Loretz
Jaki budżet, taka kwatera główna
— Jarosław Loretz
Ryba z wkładką
— Jarosław Loretz
Nurkujący kopytny
— Jarosław Loretz
Latająca rybka
— Jarosław Loretz
Android starszej daty
— Jarosław Loretz
Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz
Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz
Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz
Ja nie umiem reżyserować? Potrzymajcie mi lemoniadę
— Jarosław Loretz
Orient Express: A gdyby tak na Księżycu kangur…
— Jarosław Loretz
Kości, mnóstwo kości
— Jarosław Loretz
Gąszcz marketingu
— Jarosław Loretz
Majówka seniorów
— Jarosław Loretz
Gadzie wariacje
— Jarosław Loretz
Weź pigułkę. Weź pigułkę
— Jarosław Loretz
Warszawski hormon niepłodności
— Jarosław Loretz
Niedożywiony szkielet
— Jarosław Loretz
Puchatek: Żenada i wstyd
— Jarosław Loretz