WASZ EKSTRAKT: | |
---|---|
Zaloguj, aby ocenić | |
Cykl | Warszawski Międzynarodowy Festiwal Filmowy |
Miejsce | Warszawa |
Od | 7 października 2004 |
Do | 18 października 2004 |
WWW | Strona |
20. WMFF - relacja trzeciaKonrad Wągrowski Estoński film obyczajowy, brazylijski thriller, amerykański dramat, japońska komedia sensacyjna, amerykański film dokumentalny i polski dramat obyczajowy. Taki zestaw filmów w dwa dni może zapewnić tylko kino festiwalowe.
Konrad Wągrowski20. WMFF - relacja trzeciaEstoński film obyczajowy, brazylijski thriller, amerykański dramat, japońska komedia sensacyjna, amerykański film dokumentalny i polski dramat obyczajowy. Taki zestaw filmów w dwa dni może zapewnić tylko kino festiwalowe. ‹20. Warszawski Międzynarodowy Festiwal Filmowy›
Rewolucja świń (Sigade revolutsioon, Estonia, reż. Rene Reinumagi, Jaak Kilmi) Rozpoczynamy od filmu obyczajowego z praktycznie u nas nie znanej kinematografii estońskiej. „Rewolucja świń” opowiada o obozie pionierów, który miał miejsce się w roku 1986. To bardzo ciekawy okres – z jednej strony władza komunistyczna nieco już odpuściła i zaczyna sobie zdawać sprawę, że młodzieży już nie uwiedzie partyjną retoryką, poszukuje więc innych dróg. Na obozie jest dość luźna atmosfera, dyskoteki przy zachodniej muzyce (ech, przy „Wild Boys” Duranów sam miałem ochotę poskakać). Z drugiej jednak strony i tak oczywiście nie ma to szans powodzenia, bo komuna jest już historyczną przeszłością, choćby nie zdawała sobie z tego sprawy. Młodzieży do buntu wiele nie potrzeba – wystarczy wyrzucenie ulubionego wychowawcy, aby cały obóz zawrzał. Film przypomina nieco nasz „Ostatni dzwonek”, ale jest od niego lżejszy i dowcipniejszy, przywodzi też na myśl Woodstock i protesty przeciw wojnie w Wietnamie (tu zastępowanym Afganistanem). Poza tym jest ciekawie nakręcony – kamerą z ręki, dynamicznie zilustrowany muzyką popową z lat osiemdziesiątych sprawia momentami wrażenie paradokumentu. I choć końcówka nieco jest naiwna, jestem skłonny ją wybaczyć – widać tu mocno optymizm narodu, który świeżo odzyskał niepodległość. A Estonki jawią się jako bardzo ładne dziewczyny. Nina (Brazylia, reż. Heitor Dhalia) Dziwaczny thriller produkcji brazylijskiej, z jednej strony nawiązujący chyba do „Lokatora” Romana Polańskiego, z drugiej do „Zbrodni i kary” Dostojewskiego. Ale oczywiście bez siły wymowy oryginałów i te nawiązania będą bardziej chciejstwem reżysera niż realnym wynikiem. Film opowiada o konflikcie między młodą, zbuntowaną dziewczyną, a starą kobietą wynajmującą jej mieszkanie. Stara jest prawdziwym potworem, wyciąga z dziewczyny każdy grosz, zaznacza w lodówce własne jedzenie, bezceremonialnie egzekwuje wszystkie długi – i procenty od nich. Nina z kolei odrzuca od siebie swą lekkomyślnością i antypatycznym zachowaniem. Konflikt między bohaterkami narasta, a całość filmu popada coraz bardziej w groteskę. Zapowiedź katalogowa mówiła o „thrillerze pełnym animacji w stylu manga”, co skutecznie przyciągnęło mnie do kina. Jak się okazało, w filmie były ledwie 3 krótkie sekwencje animowane, niekoniecznie mangowskie. A całość raczej przekombinowana, bez większego sensu i intelektualnie puściutka. Film trochę ratuje jedynie energiczna Guta Stresser w roli Niny. Dmuchawiec (Dandelion, USA, reż. Mark Milgard) Spokojny sundance’owy dramat. Mason mieszka w małym miasteczku, przypominającym smutną osadę z „Co gryzie Gilberta Grape’a”. Nie układa mu się ani w życiu osobistym, ani rodzinnym, na domiar złego, biorąc na siebie winę swego ojca, trafia do więzienia. Po powrocie wszystko jednak wydaje się kierować w lepszym kierunku – oczywiście dzięki dziewczynie. Ale film nie mógłby być smutnym dramatem, gdyby nie szykował nieszczęścia. Widać w „Dmuchawcu” pewne uproszczenia, pewne braki warsztatu reżyserskiego, ale rekompensuje to poetycki nastrój i rzeczywiście przepiękne zdjęcia Tima Orra. Pechowy bohater (Hard Luck Hero, Japonia, reż. Sabu) Komedia sensacyjna produkcji japońskiej – to już brzmi nieźle, nieprawdaż? I jest nieźle – o, dziwo, naprawdę można się pośmiać. Film ma bardzo sprawną konstrukcje – opowiada 3 historie trzech par bohaterów (par męskich – to film kumplowski do sześcianu), które zaczynają się w tym samym miejscu (restauracji, w której mają miejsce nielegalne walki boksu Muay Thai) i kończą w tym samym miejscu (szpital). Jeden z bohaterów musi zastąpić w walce Tajlandczyka, który nie przybył i przypadkowo pojedynek wygrywa, co powoduje napad wściekłości u szefa yakuzy. Dwójka innym mężczyzn to biznesmeni pracujący nad ważnym projektem (z których, jak się okaże, jeden ma specyficzne marzenie), wreszcie dwóch młodych złodziei, próbujące okraść w klubie kogoś majętnego, aby spłacić dług. A wszystko to nakręcone bardzo dynamicznie, z łamaną chronologią, przeplatającymi się wątkami. A że nie za mądre? Cóż, nie można mieć wszystkiego. Morgan Spurlock |
EKSTRAKT: | 80% |
---|---|
WASZ EKSTRAKT: | |
Zaloguj, aby ocenić | |
Tytuł | Super Size Me |
Dystrybutor | Kino Świat |
Data premiery | 19 listopada 2004 |
Reżyseria | Morgan Spurlock |
Zdjęcia | Scott Ambrozy |
Scenariusz | Morgan Spurlock |
Muzyka | Steve Horowitz, Michael Parrish |
Rok produkcji | 2004 |
Kraj produkcji | USA |
Czas trwania | 96 min |
WWW | Strona |
Gatunek | dokument |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.
więcej »Tak to jest, jak w najbliższej okolicy planu zdjęciowego nie ma najmarniejszej nawet knajpki.
więcej »Domino – jak wielu uważa – to takie mniej poważne szachy. Ale na pewno nie w trzynastym (czwartym drugiej serii) odcinku teatralnej „Stawki większej niż życie”. tu „Partia domina” to nadzwyczaj ryzykowna gra, która może kosztować życie wielu ludzi. O to, by tak się nie stało i śmierć poniósł jedynie ten, który na to ewidentnie zasługuje, stara się agent J-23. Nie do końca mu to wychodzi.
więcej »Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz
Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz
Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz
Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz
Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz
Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz
Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz
Zemsty szpon
— Jarosław Loretz
Filmy o ludziach. Filmy dla ludzi
— Anna Draniewicz
20. WMFF - podsumowanie
— Konrad Wągrowski
20. WMFF - relacja piąta i ostatnia
— Konrad Wągrowski
20. WMFF - relacja czwarta
— Konrad Wągrowski
20. WMFF - relacja druga
— Konrad Wągrowski
20. Warszawski Międzynarodowy Festiwal Filmowy - relacja pierwsza
— Konrad Wągrowski
Pięćdziesiąt twarzy Zenka
— Adam Lewandowski
3. American Film Festival: Dzień trzeci
— Kamil Witek
Kosmiczny redaktor
— Konrad Wągrowski
Statek szalony
— Konrad Wągrowski
Kobieta na szczycie
— Konrad Wągrowski
Przygody Galów za Wielkim Murem
— Konrad Wągrowski
Potwór i cudowna istota
— Konrad Wągrowski
Migające światła
— Konrad Wągrowski
Śladami Hitchcocka
— Konrad Wągrowski
Miliony sześć stóp pod ziemią
— Konrad Wągrowski
Tak bardzo chciałbym (po)zostać kumplem twym
— Konrad Wągrowski
Kac Vegas w Zakopanem
— Konrad Wągrowski