Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 4 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

George Lucas
‹Gwiezdne wojny: część III – Zemsta Sithów›

WASZ EKSTRAKT:
60,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułGwiezdne wojny: część III – Zemsta Sithów
Tytuł oryginalnyStar Wars: Episode III – Revenge of the Sith
Dystrybutor CinePix
Data premiery19 maja 2005
ReżyseriaGeorge Lucas
ZdjęciaDavid Tattersall
Scenariusz
ObsadaEwan McGregor, Hayden Christensen, Natalie Portman, Ian McDiarmid, Samuel L. Jackson, Christopher Lee, Frank Oz, Jimmy Smits, Ahmed Best, Anthony Daniels, Kenny Baker, Peter Mayhew, Keisha Castle-Hughes, Temuera Morrison, George Lucas
MuzykaJohn Williams
Rok produkcji2005
Kraj produkcjiUSA
CyklGwiezdne wojny
Czas trwania140 min
WWW
GatunekSF
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Szkoda, że Mistrzowi Jedi zaczyna już brakować kończyn!

Esensja.pl
Esensja.pl
« 1 2 3 »

Szkoda, że Mistrzowi Jedi zaczyna już brakować kończyn!

Amidala i ochroniarz
Amidala i ochroniarz
Cranberry: Scena okaleczenia Vadera była POTWORNA i że chyba Lucasowi czas coś wreszcie uciąć, bo jak na mój gust facet przesadzał z ucinaniem już wcześniej, ale teraz to przeszedł sam siebie (w sumie ostatnie okazja, więcej filmów już nie będzie). Dodam jeszcze, że właściwie to zapalenie się ubrania od zbyt blisko przepływającej lawy jest logiczniejsze od wrzucenia do lawy, w którym ciągle się mówiło, bo to już byłby kompletny absurd. Co nie zmienia postaci rzeczy, że mogli sobie darować pseudorealizm w postaci makabrycznych krzyków, no i tego ucinania. Wiem, że miecz świetlny to taki rodzaj broni, że człowiek zraniony nim będzie na 100% kaleką, ale w „Gwiezdnych wojnach” jest na tyle dużo rzeczy nielogicznych, że można by zachować większą „powściągliwość w pokazywaniu scen walki” jak to pochwalono w jakiejś gazecie któryś film, a mnie to określenie bardzo przypadło do gustu. Bo to właśnie było to, czego zabrakło. I na koniec ostatnia szpila, bo mnie Lucas sceną okaleczenia rozwścieczył do białości. Otóż Sidious przywozi rannego Vadera na Coruscant. Scena świetna, bardzo w moim klimacie i być może dlatego oglądałam ją z upodobaniem i wyłowiłam dwie ślicznostki. Pierwsza myśl: ale ten deszcz klimatycznie pada, super. Moment, Jezu, to oni muszą tego poparzonego nieszczęśnika (już nie mogłam patrzeć na to coś, co miało być rannym) nieść na deszczu tak LUZEM??? To, na litość boską, nie ma jakiejś pokrywy do tych noszy? Druga myśl: RANY BOSKIE – te nosze pasują do tego czegoś DŁUGOŚCIĄ. Czyli że Imperator przewidział w swej wszechwiedzy nawet to, na jakiej dokładnie wysokości Kenobi utnie Vaderowi nogi! Długo się zastanawiałam, jak mogło dojść do tak pijanej scenograficznej sytuacji. Jedyne rozwiązanie, które mi się wydaje logiczne to, że rekwizyt „ranny Vader na noszach” był wykonany po prostu jako całość, bo przecież gdyby ktoś robił kukłę, a ktoś inny nosze, to przecież musiano by temu od noszy powiedzieć „Hmmm… No zmierzmy, jakiej one mają być długości… O rany, przecież nie możemy mierzyć kukły, bo ona nie ma nóg! No zrób standardowe 2m, nie wygłupiaj się!”. Wiem, że tu czepiam się przesadnie, ale to w ramach zemsty za dawkę makabry, jaką nam Lucas w związku z Mustafarem zafundował. Ten film miał być MROCZNY, nie obrzydliwy!
Ola: Muzyka była super. A Grievous jest żałosnym nieporozumieniem i o nim nie będziemy rozmawiać.
Amidala i ochroniarze
Amidala i ochroniarze
Cranberry: No proszę, jakie mamy różne gusta w tej kwestii. Mnie się Grievous bardzo podobał, może poza sceną, w której ma cztery ręce, ale potraktowałam to jako autoironię (po Dooku z dwoma mieczami). Nawet jego gruźlica mi się podobała, chociaż to kompletne wariactwo, żeby robot kaszlał, ale w „Gwiezdnych wojnach” nie takie rzeczy bywały. A scena z czterema mieczami i w ogóle tej walki z Obi-Wanem nasunęła mi myśl, że jakiś Sith, po wymordowaniu wszystkich Jedi, nie mający z kim ćwiczyć walki na miecze w sumie mógłby sobie kazać skonstruować takiego Grievousa. A co do żałosnych nieporozumień – wiecie, że ja tak skutecznie przez te trzy lata nie dopuszczałam do swojej świadomości istnienia Dooku, że jak go zobaczyłam, to się zdziwiłam? A teraz nadal go do swojej świadomości nie dopuszczam, w końcu nie żyje, co nie? ;-)
Ola: Ta scena, kiedy Vader pierwszy raz wstaje i za Frankensteina robi, jest kiepska.
Sławek: A co, może miał skakać w górę z radości patrząc na swoje kończyny i przywrócony do stanu używalności całokształt krzyczeć „To żyje!”?! Wiem, że to za bardzo się kojarzyło z Franusiem, ale mnie jakoś nie raziło, za to podobało mi się, że pierwszą kwestią, którą poruszył Vader było, czy wszystko w porządku z Padme. Strasznie to romantyczne, mimo bólu umęczonego i poharatanego ciała oraz w świetle jatki, której dokonał tu i ówdzie, myśli Anakina biegły w kierunku ukochanej.
Cranberry: A tak przy okazji: SKĄD niby Imperator wiedział, że Vader zrobił w złości coś, co mogło Padme zaszkodzić???? Ten tekst jest super, ale niestety zieje tam wielka logiczna dziura. A szkoda.
Ola: No, a jak ją dusił romantycznie! Jaskiniowcy za włosy ciągnęli, a Sithowie duszą z emocji?!
Cranberry: Anakin w przypływie wściekłości nie chce Padme zabić (to wynika jasno), ale traci panowanie nad sobą i załatwia sprawę tak, jak się ostatnio nauczył – przemocą. Obawiam się, że to bardzo realistyczne w kontekście tego, kim się stał.
Ola: A żonę ze skomplikowaną ciążą to się prowadzi do lekarza, pardon, robota medycznego, a nie od razu zmienia pracę. Statki są, miecze są, a antykoncepcji, badań prenatalnych niet. Oczkami niech zamruga i USG zrobi, jak taki najlepszy w te klocki.
Karolina: A kto powiedział, ze ona miała skomplikowaną ciążę? We śnie nie były podane powody dla których Amidala umiera, wiadomo tylko że w połogu. Przyczyn mogło być masę – jak się w końcu okazało umarła, bo chciała umrzeć i żaden lekarz nic nie pomógł, choć fizycznie zdrowiuteńka była i ona, i dzieci. Poza tym – jaki lekarz, gdzie on ją miał zaciągnąć, skoro ukrywali swój ślub przed całym światem? Skoro ślub, to pewnie ciążę też… Wiem, kupy się to nie trzyma, ale w tym filmie logika leży i kwiczy…
Jedi na wakacjach
Jedi na wakacjach
Cranberry: Rozważałam na wszystkie strony sprawę śmierci przy porodzie i doszłam do wniosku, że Anakin, który już miał niecały rok wcześniej wizję, która się spełniła, mógł mieć bardzo silne przekonanie, że i ta się spełni niezależnie od prawdopodobieństwa, z jakim na Coruscancie umierają przy porodzie królowe (nawet byłe). Poza tym myślę, że w sumie on mógł się uczyć o porodach w kontekście kursów pierwszej pomocy, czyli w jego wykształceniu wszelkie technologiczne cacka nowoczesnej medycyny mogły występować dość mgliście jako coś, czego właśnie zabraknie, gdyby to on musiał ratować jakąś rodzącą podczas wojny czy klęski żywiołowej i wtedy już cofamy się w rozwoju medycyny do poziomu, kiedy przy porodzie umrzeć było stosunkowo łatwo.
Sławek: A co do samej zasady, to ja jeszcze jestem w stanie zrozumieć taką Amidalę, że świadomie nie robi USG (czy raczej jakichś dodatkowych specjalistycznych badań), by dopiero przy narodzinach poznać płeć i ilość ewentualnych potomków, dziś na całym świecie robi tak ponoć wiele kobiet. Ale w to, że obdarzony super zmysłami Jedi Anakin nie wyczuje dwóch istot, a nie jednej, to raczej wiary nie daję. Oczywiście dochodzi tu jeszcze niekonsekwencja Lucasa w pokazaniu upływu czasu w filmie, bo nadal nie jest jasne, czy w chwili, w której Amidala po raz ostatni widzi męża jest ona w 4, 5, 6 itd. miesiącu ciąży.
Ola: Amidala kiepska, co za cielę bez charakteru! W poprzednich częściach jeszcze w niej życie było, a tu daje się tak traktować! A Anakinowi to chyba jeszcze nikt kompotu na głowę nie wylał (moja mama) ani o ścianę w okolicach jego głowy nie cisnął (ja)…
Sławek: Taaa, jak to szło? Coś tam… mężczyźni są z Marsa… Chyba z tego na żaglowcu!!!
OLA (wyjaśniająco): Mars to bocianie gniazdo. Nie, nie wiem… Skoro przywykł do słuchania mistrzów, może dałby się nakłonić do słuchania żony. A w ogóle to nie nawiedza się męża bez uprzedzenia w pracy! SMS trzeba wysłać. A mogło być tak pięknie! Wulkany, ogniska, Obi-Wan na grillu…
WSZYSCY (tłumiąc nieprzystojny chichot): Olu!!!
Ola: A swoją drogą podobała mi się ta rzeź Nemoidian…
Sławek: Mi też brakło jedynie do pełni szczęścia spektakularnej rzezi jar-jarów.
Achika: Właśnie, mogliby dodać tam małą scenkę, w której Imperator każe eksterminować wszystkich Gungan. I nie, nie chodzi mi akurat w tej chwili o to, że ich nie lubię, tylko jak by to świetnie wyglądało: wyniesiony do władzy satrapa w pierwszym pociągnięciu każe unicestwić rasę, której przedstawiciel najbardziej przyczynił się do dania mu szerokich uprawnień! No i w ogóle mogłoby być coś napomknięte o ksenofobii Palpatine’a – że chciał, aby w Imperium rządzili ludzie.
Ola: Kasiopea słusznie zauważyła, że gdyby usłyszała, że przyjedzie Vader i się nią zajmie, czułaby się zaniepokojona. Obi-Wan dobry, rozwinął się jakoś. Dojrzalszy jakiś. A Anakin tu buzi, buzi, do widzenia, mistrzu, I love you too, a po cichu myk do drugiego na korepetycje…
Sławek: Pokazał się przynajmniej jako osobnik z otwartym umysłem, a nie zindoktrynowany członek zakonu bez własnego zdania.
Jedi na wakacjach
Jedi na wakacjach
Dorota: Ale gra aktorska Christensena sprowadzała się przede wszystkim do robienia nadąsanej, „złej” miny. Płaskie dialogi, nieprzekonująca, przynajmniej mnie, motywacja postępowania postaci, szczególnie Anakina. Od początku sugerowano, że młody Skywalker raczej kieruje się emocjami niż intelektem, ale w tej części wyjątkowo mało myśli. W ogóle nie przychodzi mu do głowy, że Sidious może go okłamywać, co do możliwości Ciemnej Strony Mocy. Na tym etapie nie był w stanie jeszcze poznać nekromantycznych własności „złej” Mocy, które rzekomo mogły ocalić jego żonę, a mimo to dla tego „wróbla na dachu” decyduje się złamać wszystkie wpajane mu zasady.
Achika: Właśnie! No, chyba, że przyjmiemy na upartego, że strach o życie Padme tak go zaślepiał, że chwycił się przysłowiowej brzytwy. Ale dorosły Jedi nie powinien być tak łatwowierny. Mając za argument tylko puste słowa, rzucił na szalę całe swoje życie?
Karolina: Ale on nie jest dorosły. Młody chłopak. Poza tym – najpierw śniło mu się, że traci matkę i rzeczywiście tak się stało. Teraz śni o śmierci Amidali i ma prawo przypuszczać, per analogiam, że Amidala umrze. Niektórzy nieuleczalnie chorzy ludzie też często chodzą do bioenergoterapeutów i tym podobnych, więc może i Anakin rozumuje podobnie? Zna moce Jedi, może więc przypuszczać, że Sithowie dysponują równymi bądź większymi. Poza tym ja odniosłam wrażenie, że jemu chodzi także o ocalenie Padme przed śmiercią w ogóle – tak, żeby nigdy już nie stanąć przed możliwością jej utraty – bo inaczej ta cała opowieść Palpatine’a jest troszkę bez sensu…
« 1 2 3 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: Rosjan – nawet zdrajców – zabijać nie można
Sebastian Chosiński

30 IV 2024

Opowiadanie Jerzego Gierałtowskiego „Wakacje kata” ukazało się w 1970 roku. Niemal natychmiast sięgnął po nie Zygmunt Hübner, pisząc na jego podstawie scenariusz i realizując spektakl telewizyjny dla „Sceny Współczesnej”. Spektakl, który – mimo świetnych kreacji Daniela Olbrychskiego, Romana Wilhelmiego i Aleksandra Sewruka – natychmiast po nagraniu trafił do archiwum i przeleżał w nim ponad dwie dekady, do lipca 1991 roku.

więcej »

Z filmu wyjęte: Android starszej daty
Jarosław Loretz

29 IV 2024

Kości pamięci, silikonowe powłoki, sztuczna krew – już dawno temu twórcy filmowi przyzwyczaili nas do takiego wizerunku androida. Początki jednak były dość siermiężne.

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: Za rok, za dzień, za chwilę…
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.

więcej »

Polecamy

Android starszej daty

Z filmu wyjęte:

Android starszej daty
— Jarosław Loretz

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Inne recenzje

10 najlepszych scen nowych „Gwiezdnych wojen”
— Marcin Osuch, Konrad Wągrowski

Dziś Star Wars Day!
— Esensja

Wojny klonów: Gwiezdne wojny w Esensji
— Esensja

Zrób to szybciej i intensywniej!
— Marcin Osuch, Eryk Remiezowicz, Agnieszka ‘Achika’ Szady, Konrad Wągrowski, Kamil Witek

Ciemna Strona Mitu
— Piotr ‘cct’ Bielatowicz

Klimat Nowej Trylogii czy obraz wyjątkowo żenujący?
— Esensja

Bardzo mroczne widmo galaktycznego Imperium
— Konrad Wągrowski

„Gwiezdne wojny” w Esensji i Framzecie

Lucas powinien pójść na całość
— Esensja

Tegoż twórcy

Status quo
— Kamil Witek

Kroniki odległej galaktyki
— Konrad Wągrowski

Atak krytyków
— Leszek ’Leslie’ Karlik

Klonowanie wyobraźni
— Grzegorz Wiśniewski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.