Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 3 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

George Lucas
‹Gwiezdne wojny: część III – Zemsta Sithów›

WASZ EKSTRAKT:
60,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułGwiezdne wojny: część III – Zemsta Sithów
Tytuł oryginalnyStar Wars: Episode III – Revenge of the Sith
Dystrybutor CinePix
Data premiery19 maja 2005
ReżyseriaGeorge Lucas
ZdjęciaDavid Tattersall
Scenariusz
ObsadaEwan McGregor, Hayden Christensen, Natalie Portman, Ian McDiarmid, Samuel L. Jackson, Christopher Lee, Frank Oz, Jimmy Smits, Ahmed Best, Anthony Daniels, Kenny Baker, Peter Mayhew, Keisha Castle-Hughes, Temuera Morrison, George Lucas
MuzykaJohn Williams
Rok produkcji2005
Kraj produkcjiUSA
CyklGwiezdne wojny
Czas trwania140 min
WWW
GatunekSF
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Szkoda, że Mistrzowi Jedi zaczyna już brakować kończyn!

Esensja.pl
Esensja.pl
« 1 2 3

Szkoda, że Mistrzowi Jedi zaczyna już brakować kończyn!

Dorota: Dalej – co najmniej dziwne, jeśli w ogóle nie bezsensowne wydaje się, że dla ratowania żony (nadal nie mając żadnej pewności, że to poskutkuje) idzie zabijać dzieci, czego Amidala z pewnością by nie poparła. Anakin musiał o tym wiedzieć. Chyba, że był tak niedojrzały i zapatrzony w siebie, że tylko mu się wydawało, że kocha żonę, a w rzeczywistości dawno przestało go obchodzić, co ona czuje.
Karolina: No, bardzo starannie ukrywa przed Amidalą, co stało się w świątyni Jedi… Zauważcie, jak się dyplomatycznie wykręca… Swoją drogą, dlaczego nagrań ochrony nie wykasowano? Z pośpiechu?
Achika: A po co? Palpatine sądził, że wszyscy Jedi zostali zabici, to przed kim miał ukrywać nagrania? Mnie bardziej dziwi, po pierwsze, po co w ogóle w Świątyni Jedi kamery ochrony – przecież szans, że się tam zakradnie jakiś złodziej, raczej nie ma. A po drugie, dlaczego jedno z nagrań pokazuje Anakina zdającego na kolanach raport Palpatine’owi – bo to by sugerowało, że Imperator przyszedł do Świątyni „odebrać wykonanie robót”, a z logiki akcji nic takiego nie wynika.
Jedi w mieście
Jedi w mieście
Cranberry: Do tego dochodzi jeszcze jeden dysonans: po wymordowania całej grupy maleńkich dzieci mamy jatkę w bazie Neimodian i szczerze mówiąc, wtedy los tych dość sukinsynowatych dorosłych facetów, którzy w końcu sami tę wojnę zaczęli, kompletnie mnie nie ruszył. I dla mnie jest tu dysonans wynikający z nieprawidłowego stopniowania napięcia: od potwornej zbrodni do rutynowej wojennej sieczki, którą być może w jakichś specjalnych okolicznościach zaakceptowaliby nawet Jedi.
Silvana: Ja natomiast uważam, że choć może rzeczywiście całe przejście Anakina jest pokazane trochę pobieżnie, to motywacja jest świetna – robi to ze strachu o ukochaną osobę, by nie powtórzyło się to, co z jego matką (od tego czasu żyje w ciągłym strachu, a i przedtem też) – a na dodatek robi to z pobudek egoistycznych: nie po to, by ona żyła, lecz dlatego że to ON nie może żyć bez niej.
Achika: Bardzo ładnie to ujęłaś. Akurat ten motyw mi się w tym filmie podoba. Jego wypowiedzi w stylu: „Ja cię uratuję, czy tego chcesz, czy nie” sugerują, że traktuje żonę raczej jak… trofeum, czy coś, a nie osobę naprawdę bliską. Chce ocalić ją dla siebie, nie dla niej. Ale nadal uważam, że nielogiczne jest to, że z taką łatwością zaufał Palpatine’owi.
Dorota: Śmierć Amidali podobno (znowu to podobno…) spowodowana była uczuciowym odsunięciem się Anakina i jego skłonnością do ciemnej strony Mocy. Czyli sny Anakina to samosprawdzająca się przepowiednia. A może kłamstwo Sitha?
Achika: Dla mnie typowy przykład mityczno-baśniowej przepowiedni, która sprawdza się właśnie dlatego, że ktoś dokłada starań, aby do tego nie doszło. Nie sądzę, aby Palpatine miał moc zsyłania wizji czy snów – raczej wykorzystał to, że Anakin mu o nich opowiadał w ramach zwierzeń. Natomiast w nowelizacji natrafiłam na fragment, który mnie powalił: myśli Amidali o tym, jakie to jej życie było puste i niepotrzebne bez Anakina, że bez tej miłości nie liczyła się, była nikim, coś w tym stylu. Straszne! Normalnie Harlequin jakiś. Taka silna, mądra kobieta jak Amidala nagle sama siebie sprowadza do roli „drugiej połowy” Anakina? Jeżeli tak ma działać miłość, to dziękuję, postoję.
Ola: Zabrakło mi jakiś scen z Sojuszem. To by było lepsze niż te adopcje na tle zachodzących słońc… (Owen powinien się wykrzywić i powiedzieć: „O, jeszcze jedna gęba do wykarmienia! A nam niebieskie mleko właśnie wyszło!”)
Sławek: A według mnie dobrze, że nie nawiązywano do Rebelii, bo to chyba byłoby przedwczesne, wszak dopiero narodziło się Imperium, więc nie pasowałoby mi to od razu w tym filmie. A co do Owena, to oni z Beru chyba w ogóle nie mieli dzieci, więc mógł dziwić tylko fakt oddania małego Luke’a bez chociażby jednego słowa komentarza, ale powiedzmy, że coś tam im Kenobi nagadał na odjezdnym, czego już w filmie nie trzeba było pokazywać, bo omówili to wcześniej Obi-Wan z Yodą.
Ola: Bail Organa niezły.
Zamach na Vadera
Zamach na Vadera
Achika: Zgadzam się. Fajna postać, bardzo sympatyczna i konkretnie działająca. Nic dziwnego, że wychował taką energiczną Rebeliantkę, jak Leia. Całe szczęście, że nie miał tego strasznego Żabociku Zagłady, co w „Ataku klonów”. Za to miał ciekawie skrojony płaszcz.
Ola: Podobała mi się ta scena, gdy już ogłaszają Imperium, a Amidala mówi, że tak umiera wolność… Jak Yoda powiedział, że rycerze Jedi istnieją, dopóki on ma coś do powiedzenia, pomyślałam, iż powie, że się rozmnoży.
Ola: Sceny mordowania Jedi mną wstrząsnęły. Zawsze mówiłam, że dobry Jedi to martwy Jedi, ale żeby tak strzałem w plecy…
Sławek: Zarżnięcie Dżedaja przez maszerujących przed nosem rycerza setkę klonów, robiących w tył zwrot i strzelających od frontu seriami z blasterów byłoby bardziej w porządku? A tak w ogóle to niechęć i wrogość wobec zakonu była już tak powszechna, że ja bym ich wyłapał i zorganizował jakieś igrzyska – arena otoczona polem siłowym, żeby Dżedaje nie pouciekali i dalejże ich, rancorami, smokami pustynnymi, wampami i sarlakkiem na deser. Już widzę te nagłówki dzienników imperialnych z najświeższymi doniesieniami z centralnej areny na Coruscant: „Nawet z Yody dupa, gdy rancorów kupa”, „Wśród szalejących z emocji widzów wampy zjadły mistrza Windu! I było wiele radości!”, „Ki-Adi-Mundi dzielnie stawia czoło smokom i szczurom pustynnym z Tattooine, jak dotąd rezultat 3:3. Szkoda, że Mistrzowi Jedi zaczyna już brakować kończyn!”.
Dorota: Rozbrajający jest w E III brak trzymania się praw fizyki, jak choćby w scenie z przechylającym się w kosmosie statkiem, w którym wszyscy spadali na dziób, ale z drugiej strony, skoro już się pogodziliśmy z hukiem i błyskami laserów w kosmosie, to dlaczego i nie z wiatrem w przestrzeni, grawitacją skierowaną w takim kierunku, w jakim jej działanie wywoła najciekawsze skutki i odpornością ludzi na gorąco lawy?
Achika: Ktoś gdzieś na sieci napisał, że podstawowym prawem fizyki w świecie „Gwiezdnych wojen” jest Prawo Efektowności. :-)
Ola: No wiem, że powinni wyparować przy tej lawie, ale jakoś i tak mi się podobało. Walki OK. Chociaż jak Palpatine wyleciał i załatwił trzech Jedi… jakoś mnie nie przekonuje. Maul w walce był super extra przekonywujący w każdym geście, a jak się starsi panowie jak Lee piorą… oj nie…
Cranberry: Taa… remake „dziadek kontra dziadek”. Strasznie mi się nie podobało, jak Sidious tak leciał korkociągiem. W sumie trzech mógł zabić (dlaczego Windu miał taką małą ekipę?), ale to rzeczywiście nie wyglądało. I w ogóle jakoś w pojedynkach w tym odcinku jest modne takie wbijanie miecza w przeciwnika z zaskoczenia. Ech. Może po prostu takiego arcydzieła jak Duel of Fates (mam na myśli oczywiście to, co było widać, nie słychać, chociaż muzyka też jest świetna) nie da się powtórzyć?
Achika: Kasiu, po Epizodzie II miałaś do Lucasa pretensje, że nie pokazał w filmie, że klonowanie jest złem, za to pokazał, że Rada Jedi nie ma żadnych oporów co do wykorzystywania armii klonów. No i zobacz, w jak straszny sposób się to na nich zemściło…
Sławek: Nigdy nie korzystaj z cudzej armii – nie wiadomo, co ma wbudowane.
Achika: …co prawda nadal jest ukazany raczej problem organizacyjny niż moralny, no ale jednak. Wykonanie Rozkazu 66 jest dla mnie najbardziej dramatycznym momentem całego filmu. Ta atmosfera bezradności i osaczenia, kiedy klony zaczynają po kolei likwidować Jedi… No i wreszcie się wyjaśniło, jak Imperatorowi udało się ich wykończyć – a tak się nad tym zastanawialiśmy. Pamiętacie te fanowskie hipotezy? Szczepionka przeciwko midichlorianom i te rzeczy…
Silvana: Ale chyba nie udałoby im się jednak zabić wszystkich?
Achika: Pewnie nie, ale Vader ma teraz 20 lat, żeby odszukać i wytępić resztę. Swoją drogą, jeden znajomy zwrócił uwagę na fakt, że coś za łatwo poszła mu rzeź w Świątyni Jedi – we wszystkich wojnach zdobywanie budynków jest najtrudniejszym etapem walk. Nawet zakładając, że Anakin doskonale zna teren, to opanowanie ogromnego budynku pełnego uzbrojonych, wyszkolonych w walce ludzi powinno być bardzo trudne. Chyba, że założymy, że wszyscy Jedi „zdolni do noszenia broni” byli rozproszeni po całej Galaktyce jako dowódcy wojsk, i w Świątyni zostały same młodziaki. Nawiasem mówiąc, bardzo mi się podobał ten padawan, któremu omal nie udało się uciec w momencie przylotu Baila Organy na świątynną platformę lądowniczą – jego walka była naprawdę na wysokim poziomie.
Silvana: Rozkaz 66 to b. dobry pomysł. Pokazuje, jak świetna siłą są klony. Rozmówki naszych Jedi na początku filmu są idiotyczne i od tego nie odstąpię. Owszem, cała scena pokazuje ich mistrzostwo w pilotażu – szczególnie Anakina, kiedy przegania skrzydłem roboty na skrzydle Obi-Wana. Zauważyliście, jak przypominają późniejsze imperialne TIE-Fighters? I nadal bardzo mi się podoba pomysł z tymi obręczami, po podłączeniu do których myśliwiec Jedi zyskuje hipernapęd. Protestuję natomiast przeciwko temu, że film staje się pełny dopiero po przeczytaniu książki (książek) – przecież bez nich ta wzmianka na końcu o Qui-Gonie nie ma zbytniego sensu.
Achika: No jakżeż to? Wiemy z E I, kim był Qui-Gon i jak zginął. Dlaczego nie ma mieć sensu informacja, że teraz kontaktuje się z Yoda? Pewnie w książkach jest to jakoś rozszerzone, bo kartkując nowelizacje natrafiłam na zdanie o Yodzie: „I jak zwykle ostatnio, kiedy Moc do niego mówiła, robiła to głosem Qui-Gona”, ale kłóci mi się to z moim pojęciem o Mocy, ponieważ unikam jej personifikowania. Moc, która mówi?… Nieeeee.
Ola: Cały problem nie polega na tym, jakie Lucas zrobił filmy (a mogło być lepiej, oj mogło), tylko czego my się po nich spodziewaliśmy. Świadomie lub podświadomie, może chcieliśmy powtórzyć swoje emocje z „Imperium”? Niestety, nie włazi się do tego samego strumyka. To se ne vrati i koniec. Idą potem takie osobniki (i osobnice) na pierwszy lepszy badziew i są zachwyceni, bo trylogii wcześniejszych nie było? Jak słusznie kiedyś powiedziała Kasia o „Powrocie Króla”, filmy się odbiera sercem i nie mam zamiaru się z nikim bić. Ani dyskutować o tym, co jest filmem dla dzieci. W sumie jeśli nam się podobało, to nie straciliśmy pieniędzy. I jesteśmy na tym wygrani. A nieoficjalnie: cóż, my też szykujemy Rozkaz 66… Przy okazji: znalazłam wywiad z Lucasem, w którym tłumaczy on, że w Średniowieczu trudno było malować freski, nakładano warstwy w określonym czasie, jedna pomyłka mogła zniszczyć całe dzieło, w połowie XV wieku wynaleziono farby olejne i artysta mógł pracować tak długo jak chciał, tworzyć farby w różnych odcieniach i malować mógł każdy, kto miał dostęp do ściany (i dlatego w średniowieczu mieli freski, a my mamy graffiti…). I on, George nasz umiłowany, zakładając ILM, wynalazł farbę. Już się nie musiał ograniczać, zastanawiać co się da pokazać, a co nie. A w ogóle interesują go filmy bez fabuły i postaci (?)… I dlatego apeluję: zabrać temu panu farby i kredki. I ściany też!
Rozmawiali (w kolejności alfabetycznej): Achika, Cranberry, Dorota, Kasiopea, Karolina, Ola, Sławek, Silvana.
Zredagowała: Achika
koniec
« 1 2 3
1 sierpnia 2005

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: Rosjan – nawet zdrajców – zabijać nie można
Sebastian Chosiński

30 IV 2024

Opowiadanie Jerzego Gierałtowskiego „Wakacje kata” ukazało się w 1970 roku. Niemal natychmiast sięgnął po nie Zygmunt Hübner, pisząc na jego podstawie scenariusz i realizując spektakl telewizyjny dla „Sceny Współczesnej”. Spektakl, który – mimo świetnych kreacji Daniela Olbrychskiego, Romana Wilhelmiego i Aleksandra Sewruka – natychmiast po nagraniu trafił do archiwum i przeleżał w nim ponad dwie dekady, do lipca 1991 roku.

więcej »

Z filmu wyjęte: Android starszej daty
Jarosław Loretz

29 IV 2024

Kości pamięci, silikonowe powłoki, sztuczna krew – już dawno temu twórcy filmowi przyzwyczaili nas do takiego wizerunku androida. Początki jednak były dość siermiężne.

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: Za rok, za dzień, za chwilę…
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.

więcej »

Polecamy

Android starszej daty

Z filmu wyjęte:

Android starszej daty
— Jarosław Loretz

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Inne recenzje

10 najlepszych scen nowych „Gwiezdnych wojen”
— Marcin Osuch, Konrad Wągrowski

Dziś Star Wars Day!
— Esensja

Wojny klonów: Gwiezdne wojny w Esensji
— Esensja

Zrób to szybciej i intensywniej!
— Marcin Osuch, Eryk Remiezowicz, Agnieszka ‘Achika’ Szady, Konrad Wągrowski, Kamil Witek

Ciemna Strona Mitu
— Piotr ‘cct’ Bielatowicz

Klimat Nowej Trylogii czy obraz wyjątkowo żenujący?
— Esensja

Bardzo mroczne widmo galaktycznego Imperium
— Konrad Wągrowski

„Gwiezdne wojny” w Esensji i Framzecie

Lucas powinien pójść na całość
— Esensja

Tegoż twórcy

Status quo
— Kamil Witek

Kroniki odległej galaktyki
— Konrad Wągrowski

Atak krytyków
— Leszek ’Leslie’ Karlik

Klonowanie wyobraźni
— Grzegorz Wiśniewski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.