Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 27 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Z filmu wyjęte: Czy Herkules była kobietą?

Esensja.pl
Esensja.pl
Czy ktoś w ogóle się zastanawiał, co Herkules ma między nogami?

Jarosław Loretz

Z filmu wyjęte: Czy Herkules była kobietą?

Czy ktoś w ogóle się zastanawiał, co Herkules ma między nogami?
Kilka odcinków wstecz pisałem o parciu twórców filmowych na goliznę, hamowanym jednak przez roztropność autocenzury – bo w końcu goły gruczoł żeński może podwyższyć kategorię wiekową filmu i obciąć lwią część spodziewanych wpływów. W opisywanym wówczas przypadku chodziło o biorącą prysznic seksowną dziewoję, której nagość przejawiała się w bieliźnie koloru cielistego. Spece od fatałaszków zapomnieli jednak, że zmoczona materia potrafi np. ściemnieć i wyraźnie odciąć się barwą od skóry aktorki.
Dzisiaj proponuję bliźniaczy kadr, choć dotyczący płci na ogół uważanej za niepiękną. Na zdjęciu widzimy Herkulesa w pełnej krasie i rozwoju tkanki mięśniowej (no dobrze, to Lou Ferrigno, etatowy Herkules włoskich mitologicznych kiczyków i… wczesny Hulk). Stoi (wisi?) wśród gwiazd jako gwiazdozbiór – jak widać wcale nie metaforyczny – zupełnie goły, jak to grecki heros. Tylko że… no… nic nie ma między nogami. W kroczu jest jak plastikowy Ken – mężczyzna na niby. Dopiero na czwarty rzut oka można zacząć zgadywać, że gdzieś tam muszą być slipy w kolorze cielistym.
Cała scena jest zupełnie bezsensowna, bo swobodnie można było odziać Herkulesa choćby w lwią skórę albo dać mu zwyczajną przepaskę, ale ktoś się uparł, żeby siłacz był nagi. Po czym ktoś inny zreflektował się, że akurat nagi być nie może, bo siałby zgorszenie w kinach. Po czym – zamiast dać np. listek figowy, którym chętnie w dawnych wiekach zakrywano urąbane siekierą posągowe genitalia – zaproponował szmatę w kolorze cielistym, robiąc z umięśnionego wzorca męskości dziwadło.
Nie będzie raczej zaskoczeniem, jak napiszę, że kadr pochodzi z włoskiego „Le avventure dell’incredibile Ercole”, znanego na całym świecie jako „Hercules II”. Film powstał w roku 1985 i nie miał zbyt wielkiego związku ze starszym o dwa lata pierwowzorem, a zarazem oba miały mikroskopijny związek z mitologią grecką. Wystarczy napisać, że w pierwszej części Herkules walczył z… poklatkowo animowanymi robotami. „Hercules II” nie ma już tak drastycznych ekranowych ekscesów, ale też epatuje kiczem. Kłopot w tym, że do tego jest wyjątkowo głupi.
Grupka bogów wiedziona przez Herę wywołuje bunt i kradnie Zeusowi 7 piorunów mocy. W efekcie Zeus jest bezsilny, a do Ziemi zbliża się Księżyc, grożąc zniszczeniem całego życia. Z nieboskłonu zostaje w związku z tym ściągnięty Herkules i wysłany do ratowania sytuacji. Na Ziemi zyskuje przewodnika w postaci młodej wojowniczki o wieszczych zdolnościach, próbującej ocalić rodzinną wioskę przed ognistym Anteuszem, któremu lokalni kapłani rzucają na żer kolejne córki władcy. Herkules rusza więc ubijać rozmaite stwory, po śmierci przemieniające się w skradzione Zeusowi pioruny (inaczej mówiąc – pioruny zostały w nich „schowane” przez Herę). A pierwszym stworem, którego obala, jest… eee… szmaciany Chewbacca, a przynajmniej jego mierna, tania kopia. Przekomiczna sprawa. Najtrudniejszym przeciwnikiem okazuje się jednak Midas – ożywiony przez rebeliancką boginię (którą wkrótce potem utłukł), bredzący o wyższości nauki nad bogami i o tym, że wygubi całą ludzkość, co by zbudować ją od nowa. No wiecie, złożoną z zaprogramowanych ludzi. Czyli w sumie robotów. Gdzieś w międzyczasie giną chyba jeszcze Posejdon i Afrodyta, jest kosmiczna walka na ziutające tu i tam kolorowe lasery, a także powiększanie Herkulesa do rozmiarów globu, żeby mógł gołymi rencami ruszyć z posad Ziemię.
Owszem, film chwilami ogląda się ze sporą przyjemnością ze względu na słodko kiczowate plenery, zdjęcia i dziergane na kliszy efekty, ale podczas seansu – umilanego muzyką Piina Donaggio – mózg może zgubić większą niż zazwyczaj liczbę szarych komórek.
koniec
17 kwietnia 2023

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: Za rok, za dzień, za chwilę…
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.

więcej »

Z filmu wyjęte: Knajpa na szybciutko
Jarosław Loretz

22 IV 2024

Tak to jest, jak w najbliższej okolicy planu zdjęciowego nie ma najmarniejszej nawet knajpki.

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: J-23 na tropie A-4
Sebastian Chosiński

16 IV 2024

Domino – jak wielu uważa – to takie mniej poważne szachy. Ale na pewno nie w trzynastym (czwartym drugiej serii) odcinku teatralnej „Stawki większej niż życie”. tu „Partia domina” to nadzwyczaj ryzykowna gra, która może kosztować życie wielu ludzi. O to, by tak się nie stało i śmierć poniósł jedynie ten, który na to ewidentnie zasługuje, stara się agent J-23. Nie do końca mu to wychodzi.

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Z tego cyklu

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Tegoż autora

Orient Express: A gdyby tak na Księżycu kangur…
— Jarosław Loretz

Kości, mnóstwo kości
— Jarosław Loretz

Gąszcz marketingu
— Jarosław Loretz

Majówka seniorów
— Jarosław Loretz

Gadzie wariacje
— Jarosław Loretz

Weź pigułkę. Weź pigułkę
— Jarosław Loretz

Warszawski hormon niepłodności
— Jarosław Loretz

Niedożywiony szkielet
— Jarosław Loretz

Puchatek: Żenada i wstyd
— Jarosław Loretz

Klasyka na pół gwizdka
— Jarosław Loretz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.