Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 29 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Hans Petter Moland
‹Pewien dżentelmen›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPewien dżentelmen
Tytuł oryginalnyEn ganske snill mann
Dystrybutor Vivarto
Data premiery28 stycznia 2011
ReżyseriaHans Petter Moland
ZdjęciaPhilip Øgaard
Scenariusz
ObsadaStellan Skarsgård, Bjørn Floberg, Bjørn Sundquist, Aksel Hennie, Jorunn Kjellsby
MuzykaHalfdan E
Rok produkcji2010
Kraj produkcjiNorwegia
Czas trwania105 min
Gatunekkomedia, kryminał
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Niełatwe jest życie gangstera
[Hans Petter Moland „Pewien dżentelmen” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Filmy skandynawskie wciąż należą na ekranach polskich kin do rzadkości. Co zresztą nie powinno dziwić, biorąc pod uwagę powszechną dominację kultury anglojęzycznej we współczesnym świecie. Warto jednak czasami zwrócić uwagę na obrazy, które docierają do nas z dalekiej północy kontynentu. Na przykład z Norwegii. Jak „Pewien dżentelmen” Hansa Pettera Molanda, w którym główną rolę – gangstera próbującego po odsiadce wrócić do normalnego życia – zagrał szwedzki gwiazdor Stellan Skarsgård.

Sebastian Chosiński

Niełatwe jest życie gangstera
[Hans Petter Moland „Pewien dżentelmen” - recenzja]

Filmy skandynawskie wciąż należą na ekranach polskich kin do rzadkości. Co zresztą nie powinno dziwić, biorąc pod uwagę powszechną dominację kultury anglojęzycznej we współczesnym świecie. Warto jednak czasami zwrócić uwagę na obrazy, które docierają do nas z dalekiej północy kontynentu. Na przykład z Norwegii. Jak „Pewien dżentelmen” Hansa Pettera Molanda, w którym główną rolę – gangstera próbującego po odsiadce wrócić do normalnego życia – zagrał szwedzki gwiazdor Stellan Skarsgård.

Hans Petter Moland
‹Pewien dżentelmen›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPewien dżentelmen
Tytuł oryginalnyEn ganske snill mann
Dystrybutor Vivarto
Data premiery28 stycznia 2011
ReżyseriaHans Petter Moland
ZdjęciaPhilip Øgaard
Scenariusz
ObsadaStellan Skarsgård, Bjørn Floberg, Bjørn Sundquist, Aksel Hennie, Jorunn Kjellsby
MuzykaHalfdan E
Rok produkcji2010
Kraj produkcjiNorwegia
Czas trwania105 min
Gatunekkomedia, kryminał
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Niełatwe jest życie gangstera. Nie dość, że w każdej chwili może dostać kulkę w plecy lub w głowę od bandytów z konkurencyjnego gangu, to na dodatek bez przerwy depczą mu po piętach policjanci. Z kolei gdy grunt pali się pod nogami i jakimś cudem zdoła taki zwiać do innego kraju, nawet wówczas niczego nie może być pewien – bo przecież w każdej chwili mogą wysłać za nim list gończy i wystawić europejski nakaz aresztowania. W pierdlu natomiast nudno – ani pochędożyć, ani na pijatykę z kolegami wyskoczyć się nie da; obicia mordy współwięźniowi także lepiej się wystrzegać. Lepiej już siedzieć jak mysz pod miotłą, żeby przypadkiem nie zarobić na przedłużenie wyroku. Po wyjściu na wolność na przychylność nieba też raczej nie mają co liczyć. Naznaczeni piętnem odsiadki, wzbudzają tylko lęk i nieufność. Potencjalni pracodawcy unikają ich jak diabeł święconej wody. Cóż więc pozostaje, jak nie powrót do starych przyzwyczajeń i źródeł dochodów? W takiej sytuacji raczej trudno się dziwić, że gangsterzy, jak świat długi i szeroki, to ludzie zestresowani, w skrajnych zaś przypadkach – owładnięci paranoją i manią prześladowczą. Setki filmów o tym nakręcono. Warto było jeszcze jeden? Norweg Hans Petter Moland uznał, że tak. I dobrze zrobił, bo „Pewien dżentelmen” (2010), choć nie jest dziełem szczególnie odkrywczym, to jednak w bardzo przejmujący sposób portretuje człowieka, który dostaje od losu drugą szansę.
Urodzony w Oslo w 1955 roku Moland w roli reżysera zadebiutował przed osiemnastoma laty wojennym dramatem „Secondløitnanten”, dwa lata później nakręcił „Kjærlighetens kjøtere” – nostalgiczno-poetycki obraz ciężkiego życia na Grenlandii w latach 20. XX wieku. Rozgłos w Europie przyniósł mu natomiast, zrealizowany w koprodukcji z kinematografiami angielską i szwedzką, dramat psychologiczny „Aberdeen” (2000), w którym główne role zagrali Stellan Skarsgård, Lena Headey i Charlotte Rampling. Tę opowieść o próbie odrodzenia więzi rodzinnych w obliczu nadchodzącej śmierci zilustrował swoją, tradycyjnie przejmującą, muzyką Zbigniew Preisner. Dobre noty otworzyły reżyserowi drogę do Stanów Zjednoczonych, gdzie – w środowisku wietnamskich imigrantów – umieścił akcję kolejnego ze swoich filmów – „The Beautiful Country” (2004). W 2006 roku powstał natomiast, tym razem już w ojczystym kraju twórcy, komediodramat „Gymnaslærer Pedersen”, w którym autor rozliczył się z prokomunistycznymi sympatiami norweskiej młodzieży lat 70. ubiegłego stulecia. Od tamtej pory musiały minąć cztery lata, aby w kinach pojawiło się następne dzieło Molanda – tyleż ironiczne, co wstrząsające, idealnie balansujące na granicy dramatu i groteski.
Ulrik to niemłody już, zapewne gdzieś pod sześćdziesiątkę, facet, który po dwunastu latach spędzonych w więziennej celi wychodzi wreszcie na wolność. Kiedyś był mechanikiem samochodowym. Ale nie tylko tym się zajmował. Pracował też dla miejscowego gangstera Runego Jensena. Należał do tych, którzy potrafili zarówno przywalić w mordę, jak i posłać bliźniemu ołowianą kulkę między oczy. Za kratki trafił, ponieważ został zdradzony. Nie musiał jednak niepokoić się o los najbliższych, Jensen bowiem lojalnie zaopiekował się jego rodziną – żoną Wenche oraz nastoletnim synem Geirem. Po zakończeniu wyroku otwiera się przed Ulrikiem więzienna brama, znajomy strażnik żegna go przyjaźnie, wręczając butelkę czerwonego wina i dając dobrą radę (a te przecież zawsze są w cenie): „Patrz w przyszłość, nie oglądaj się za siebie”. Ale czy to możliwe, skoro jednym z pierwszych ludzi witających eksaresztanta w rodzinnym mieście są Rune i nie odstępujący mafiosa na krok „goryl” Rolf? Jensen ma bowiem swoje zasady i bandycki honor, który każe mu pomścić każdą zdradę i zniewagę; nie wyobraża więc sobie, by Ulrik nie posłał teraz w zaświaty człowieka, z powodu którego przez ostatnich dwanaście lat musiał wcinać więzienne żarcie. Robi nawet wszystko, aby mu to ułatwić – ustala miejsce zamieszkania sprzedawczyka i funduje swemu dawnemu cynglowi nowiutki pistolet. Byle tylko zemście stało się zadość!
Ale Rune to nie tylko zimny i wyrachowany bandzior; to także czuły opiekun, który załatwia Ulrikowi skromny pokoik u samotnej Karen Margrethe oraz pracę w warsztacie samochodowym Svena. Mężczyzna próbuje ułożyć sobie jakoś życie, także intymne. W zamian za posiłki co jakiś czas zaspokaja Karen; trudno jednak powiedzieć, że sprawia mu to szczególną przyjemność, dama jest bowiem trochę już podstarzała i, delikatnie mówiąc, zaniedbana. Zwraca więc uwagę na koleżankę z pracy, Merete, mimo że Sven na samym początku radzi mu, aby trzymał swoje łapska od niej z daleka. Gdy jednak pewnego dnia przychodzi jej z pomocą, chroniąc przed pobiciem przez rozwścieczonego męża, kobieta czuje się zobowiązana do rewanżu – zaprasza Ulrika do domu na kolację, po czym zaciąga go do łóżka. Przyszłość zaczyna jawić się mężczyźnie w jaśniejszych barwach. Tym bardziej że znajduje w sobie również odwagę, aby spotkać się ze swoim synem. Geir studiuje inżynierię, na dodatek ma dziewczynę, która jest w zaawansowanej ciąży, a to oznacza, że – ku swemu wielkiemu zaskoczeniu i radości – Ulrik zostanie niebawem dziadkiem. Choć może takim nie do końca, bo chłopak nie ma jednak odwagi powiedzieć Silje, że właśnie po kilkunastu latach odzyskał ojca i przedstawia go jako powracającego z Polski wujka. Rodzina narzeczonej to w końcu ludzie z zasadami, nie znieśliby myśli, że ich zięć ma krewnego kryminalistę, ba! bezwzględnego mordercę.
Los Ulrika zdaje się być przesądzony od pierwszej chwili, gdy przekracza bramę więzienia. Bo choć stara się, jak tylko może, przestrzegać rady danej mu przez strażnika, to mimo wszystko nie potrafi zerwać z przeszłością; w najmniej spodziewanym momencie dopada go ona i chwyta za gardło. Nie potrafi wyrwać się z jej objęć. Każda próba zakotwiczenia w normalności kończy się nieomal katastrofą – jak w antycznym dramacie, wszystko zdaje się prowadzić nieubłaganie do tragicznego końca. Z jednej strony naciskany przez Runego (którego filozofia jest dość prosta: Ulrik jest jego człowiekiem, a kiedy jego ludzie okazują słabość, on także staje się słaby), z drugiej – kuszony przez Merete i Karen oraz szukający bliskiego kontaktu z synem (co świadczy tylko o tym, jak bardzo brak mu rodzinnego ciepła), były więzień próbuje pogodzić wodę z ogniem, co przecież nie ma prawa zakończyć się sukcesem. Grający główną rolę Szwed Stellan Skarsgård (między innymi „Przełamując fale”, „Tańcząc w ciemnościach” i „Dogville” Larsa von Triera, „Buntownik z wyboru” Gusa Van Santa czy też „Templariusze” Petera Flintha) idealnie oddaje na ekranie to rozdarcie swojego bohatera – pomiędzy powinnością zemsty a pragnieniem spokojnej starości. Jest autentyczny zarówno w chwilach zwątpienia, gdy duszę rozdziera mu ból, jak i w pełnych dramatyzmu scenach, kiedy nawiązując do swojej przeszłości, postanawia bezpardonowo rozprawić się z tymi, którzy ściągnęli na jego głowę nieszczęście.
Na tle Skarsgårda, choć to piekielnie trudne, znakomicie prezentuje się również, wcielający się w Jensena, sześćdziesięcioczteroletni Norweg Bjørn Floberg („Insomnia”). Grany przez niego lokalny „ojciec chrzestny” od pierwszych chwil budzi sympatię widza; skrojony na miarę człowieka z sąsiedztwa, potrafi jednak budzić respekt. Jego chłodna ironia nie pozostawia zaś wątpliwości co do tego, kto tu jest szefem, i jak należy postępować, aby mu nie podpaść. Co ciekawe, Floberg obdarzył Runego niemal identycznymi cechami charakteru, jakie nadał postaci, którą gra w serialu kryminalnym „Varg Veum” (2007-2011) – i nie byłoby w tym pewnie nic dziwnego, gdyby nie fakt, że w cyklu o prywatnym detektywie z Bergen stoi po drugiej stronie barykady – jest inspektorem policji. Role Rolfa i Svena Moland powierzył aktorom – odpowiednio: Gardowi B. Eidsvoldowi i Bjørnowi Sundquistowi – z którymi pracował już wcześniej (obaj pojawili się między innymi w jego reżyserskim debiucie). Scenariusz wyszedł natomiast spod pióra Duńczyka Kima Fopza Aaakesona, który choć nie zdobył jeszcze światowej sławy, to jednak w ojczyźnie od dawna ma już wyrobioną markę. „Pewien dżentelmen” został przed rokiem pokazany na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Berlinie, gdzie doczekał się nawet nominacji do Złotego Niedźwiedzia. Ostatecznie przegrał tę rywalizację z „Miodem” Semih Kaplanoğlu, na osłodę pozostała jednak Molandowi Nagroda Specjalna publiczności przyznana przez czytelników dziennika „Berliner Morgenpost”.
koniec
26 stycznia 2011

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Fallout: Odc. 5. Szczerość nie zawsze popłaca
Marcin Mroziuk

29 IV 2024

Brak Maximusa w poprzednim odcinku zostaje nam w znacznym stopniu zrekompensowany, bo teraz możemy obserwować jego perypetie z naprawdę dużym zainteresowaniem. Z kolei sporo do myślenia dają kolejne odkrycia, których Norm dokonuje w Kryptach 32 i 33.

więcej »

East Side Story: Ucz się (nieistniejących) języków!
Sebastian Chosiński

28 IV 2024

W czasie eksterminacji Żydów w czasie drugiej wojny światowej zdarzały się niezwykłe epizody, dzięki którym ludzie przeznaczeni na śmierć przeżywali. Czasami decydował o tym zwykły przypadek, niekiedy świadoma pomoc innych, to znów spryt i inteligencja ofiary. W przypadku „Poufnych lekcji perskiego” mamy do czynienia z każdym z tych elementów. Nie bez znaczenia jest fakt, że reżyserem filmu jest pochodzący z Ukrainy Żyd Wadim Perelman.

więcej »

Fallout: Odc. 4. Tajemnica goni tajemnicę
Marcin Mroziuk

26 IV 2024

Możemy się przekonać, że dla Lucy wędrówka w towarzystwie Ghoula nie jest niczym przyjemnym, ale jej kres oznacza dla bohaterki jeszcze większe kłopoty. Co ciekawe, jeszcze większych emocji dostarczają nam wydarzenia w Kryptach 33 i 32.

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż twórcy

Esensja ogląda: Październik 2017 (1)
— Jarosław Loretz, Marcin Mroziuk, Marcin Osuch

Transatlantyk 2014: Dzień 2
— Sebastian Chosiński

Tegoż autora

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
— Sebastian Chosiński

Płynąć na chmurach
— Sebastian Chosiński

Ptaki wśród chmur
— Sebastian Chosiński

„Czemu mi smutno i czemu najsmutniej…”
— Sebastian Chosiński

Pieśni wędrujące, przydrożne i roztańczone
— Sebastian Chosiński

W kosmosie też znają jazz i hip hop
— Sebastian Chosiński

Od Bacha do Hindemitha
— Sebastian Chosiński

Z widokiem na Manhattan
— Sebastian Chosiński

Duńczyk, który gra po amerykańsku
— Sebastian Chosiński

Awangardowa siła kobiet
— Sebastian Chosiński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.