Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Agustín Díaz Yanes
‹Aurora i archanioł›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułAurora i archanioł
Tytuł oryginalnySolo quiero caminar
Dystrybutor Vivarto
Data premiery14 stycznia 2011
ReżyseriaAgustín Díaz Yanes
ZdjęciaPaco Femenia
Scenariusz
ObsadaDiego Luna, Victoria Abril, Ariadna Gil, Pilar López de Ayala, Elena Anaya, José María Yazpik, Dagoberto Gama, Octavio Castro
MuzykaJavier Limón
Rok produkcji2008
Kraj produkcjiHiszpania, Meksyk
Czas trwania129 min
Gatunekdramat, sensacja
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Gorące pragnienie zemsty i rozpaczliwe poszukiwanie miłości
[Agustín Díaz Yanes „Aurora i archanioł” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Na początku były „Wściekły psy” i „El Mariachi”, potem powstały „Pulp Fiction” oraz „Desperado” – i tym samym odrodzenie kina gangsterskiego w latach 90. XX wieku stało się faktem. Czy warto jednak wracać do tej formuły ponad dekadę później? „Aurora i archanioł” udowadnia, że tak. Wykorzystując zgrane do cna schematy, Augustín Díaz Yanes stworzył bowiem niezwykle wciągającą opowieść o zemście i miłości. A broni się ona, ponieważ znacznie więcej zawdzięcza takim mistrzom jak Jean-Pierre Melville czy Jacques Deray, niż Tarantino i Rodriguezowi.

Sebastian Chosiński

Gorące pragnienie zemsty i rozpaczliwe poszukiwanie miłości
[Agustín Díaz Yanes „Aurora i archanioł” - recenzja]

Na początku były „Wściekły psy” i „El Mariachi”, potem powstały „Pulp Fiction” oraz „Desperado” – i tym samym odrodzenie kina gangsterskiego w latach 90. XX wieku stało się faktem. Czy warto jednak wracać do tej formuły ponad dekadę później? „Aurora i archanioł” udowadnia, że tak. Wykorzystując zgrane do cna schematy, Augustín Díaz Yanes stworzył bowiem niezwykle wciągającą opowieść o zemście i miłości. A broni się ona, ponieważ znacznie więcej zawdzięcza takim mistrzom jak Jean-Pierre Melville czy Jacques Deray, niż Tarantino i Rodriguezowi.

Agustín Díaz Yanes
‹Aurora i archanioł›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułAurora i archanioł
Tytuł oryginalnySolo quiero caminar
Dystrybutor Vivarto
Data premiery14 stycznia 2011
ReżyseriaAgustín Díaz Yanes
ZdjęciaPaco Femenia
Scenariusz
ObsadaDiego Luna, Victoria Abril, Ariadna Gil, Pilar López de Ayala, Elena Anaya, José María Yazpik, Dagoberto Gama, Octavio Castro
MuzykaJavier Limón
Rok produkcji2008
Kraj produkcjiHiszpania, Meksyk
Czas trwania129 min
Gatunekdramat, sensacja
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
„Wściekłe psy” (1992) Quentina Tarantino wywołały szok. Co najmniej od kilkunastu lat żaden z reżyserów nie pokazał bowiem na ekranie w filmie kryminalnym takiej orgii okrucieństwa. Potrzeba było do tego dopiero bezczelności debiutanta, który nie przejmował się zdaniem krytyków filmowych. Ci zresztą, zaraz po ochłonięciu, zapiali z zachwytu, który nie ustał – ba! zwiększył się nawet – po późniejszej o dwa lata premierze „Pulp Fiction”. Niebawem przeniósł się on zresztą także na protegowanego Tarantino, Roberta Rodrigueza, który swoim „Desperado” (1995) – a następnie jeszcze „Sin City” (2005) i „Maczetą” (2010) – udowodnił, że też ma co nieco do dodania w gatunku kina sensacyjno-gangsterskiego o typowo rozrywkowej proweniencji. Ich sukcesy wywołały prawdziwy wysyp podobnych filmów, niewielu z nich jednak udało się powtórzyć sukces, osiągając poza przyzwoitym dochodem, także odpowiedni poziom artystyczny (vide „Prawdziwy romans” Tony’ego Scotta, „Kalifornia” Dominica Seny czy „Napad” Rogera Avary’ego). Prawie dwie dekady, które minęły od premiery „Wściekłych psów”, można już chyba zadać – brzmiące jednak trochę jak retoryczne – pytanie, czy w formule opracowanej i dopieszczonej przez Tarantino i Rodrigueza da się jeszcze pokazać coś nowego, odkrywczego? I odpowiedź mimo wszystko powinna być twierdząca. Da się! Bo to głównie kwestia talentu i inspiracji.
Powielając jedynie schemat, artysta staje się epigonem; dorzucając do niego nowy element, może przysłużyć się gatunkowi, odświeżając nieco jego zatęchłą formułę. Hiszpański reżyser Augustín Díaz Yanes (rocznik 1950) postanowił pójść tropem wyznaczonym przez Amerykanów, ale typową dla nich historię opowiedzieć po europejsku, w sposób nieomal paradokumentalny, zdystansowany, wzorem francuskich mistrzów kina gangsterskiego Jean-Pierre’a Melville’a („Samuraj”, 1967; „W kręgu zła”, 1970; „Gliniarz”, 1972) i Jacques’a Deraya („Borsalino”, 1970; „Borsalino i spółka”, 1974; „Flic story”, 1975; „Gang”, 1977) bądź też ich amerykańskich naśladowców takich, jak William Friedkin („Francuski łącznik”, 1971) i Sam Peckinpah („Elita zabójców”, 1975), któremu zresztą Hiszpan oddaje w „Aurorze i archaniele” swoisty hołd.
Yanes nie zalicza się do tytanów pracy. Od czasu jego reżyserskiego debiutu przed szesnastoma laty nakręcił zaledwie cztery filmy. Pierwszym był dramat sensacyjny „Nadie hablará de nosotras orando hayamos muerto” (1995), w którym opowiedział historię młodej kobiety z klasy średniej powracającej po latach do rodzinnego Madrytu po to, by znaleźć pracę i za wszelką cenę zdobyć pieniądze. Co ciekawe, tą bohaterką jest, grana przez Victorię Abril, Gloria Duque, którą reżyser wskrzesił trzynaście lat później, kręcąc właśnie „Aurorę i archanioła”. W 2001 roku Hiszpan zrealizował komedię romantyczną „Sin noticias de Dios”, w której dwie piękne anielice, jedna przysłana z nieba, a druga z piekła, rywalizują o duszę przystojnego – jak to w ogóle możliwe? – boksera. Przed pięcioma laty natomiast przeniósł na ekran historyczno-przygodową powieść Arturo Péreza-Reverte o dzielnym kapitanie Alatriste, którego zagrał hollywoodzki gwiazdor Viggo Mortensen, a któremu towarzyszyły na planie hiszpańskie piękności – Elena Anaya, Ariadna Gil oraz Pilar López de Ayala. Wszystkie panie dwa lata później zostały zaproszone przez Yanesa do udziału w jego kolejnym projekcie – realizowanym w koprodukcji z Meksykanami dramacie gangsterskim o gorącym pragnieniu zemsty i rozpaczliwym poszukiwaniu miłości.
Hiszpańskie miasteczko Algeciras. Trzy brawurowe złodziejki – Gloria Duque, Ana Rodriguez i jej siostra Aurora – włamują się do klubu nocnego; są na tyle bezczelne i pewne siebie, że próbują obrobić kasę w czasie, gdy za ścianą zabawa trwa w najlepsze. Na zewnątrz w samochodzie czeka czwarta wspólniczka, Paloma Molina, na co dzień sekretarka w miejscowym sądzie. Napad nie przebiega jednak zgodnie z planem; kobiety zostają nakryte, Glorii i Anie udaje się wprawdzie uciec, ale Aurora dostaje się w ręce policji i ląduje w więzieniu. Ośmioletni wyrok to bardzo wysoka kara, nie ma się więc co dziwić, że przyjaciółki starają się, jak tylko potrafią, pomóc swojej „siostrze krwi”; Paloma i Gloria posuwają się nawet do świadczenia usług seksualnych sędziemu, byle tylko uzyskać dla niej obniżenie kary.
W tym samym czasie, za Oceanem, młody Gabriel, zabójca na usługach szefa mafii w Mexico City, Feliksa, odwiedza na cmentarzu grób swojej matki, zmarłej przed dwudziestu laty z powodu pobicia przez pijanego męża. Wciąż brzmią mu w uszach słowa rodzicielki, które wypowiedziała do niego krótko przed śmiercią: „Mężczyzna, który bije dziecko lub kobietę, jest przeklęty”. Krótko po powrocie do domu odwiedzają go ludzie mafiosa, dla którego pracuje. Oznajmiają, że następnego dnia wylatuje do Hiszpanii; tam czeka na niego kolejna – tradycyjnie „mokra” – robota. Załatwiając interesy w Algeciras, goście z Meksyku nie zapominają też jednak o dobrej rozrywce; do willi nad morzem sprowadzają więc sobie dwie prostytutki, jedną z nich jest Ana. Kobieta tak profesjonalnie zaspokaja Feliksa, że ten, mimo ostrzeżeń Gabriela, postanawia zabrać ją ze sobą do ojczyzny, ba! ożenić się z nią.
Już po kilku tygodniach okazuje się, że małżeństwo to jest katastrofą. Ana tęskni za Hiszpanią i wciąż siedzącą za kratkami siostrą; nie potrafi też wyzbyć się swoich przyzwyczajeń, które potwornie irytują Feliksa. Sytuacji nie poprawia również sprowadzenie do Mexico City Glorii, która dostaje pracę jako sprzątaczka w siedzibie mafiosa. Gangster znęca się nad żoną, pewnego zaś dnia, wyjątkowo wzburzony, wyrzuca ją z samochodu podczas jazdy. Kobieta w stanie ciężkim ląduje w szpitalu, długo nie odzyskując przytomności. Gabriel zdaje się wierzyć swemu szefowi, że był to jedynie tragiczny wypadek, ale z biegiem czasu nabiera wątpliwości. Tymczasem Aurora opuszcza przed terminem więzienie i wraz z Palomą postanawia lecieć za Ocean. Tam obie dowiadują się od Glorii, co było prawdziwą przyczyną stanu, w jakim znalazła się Ana. Od tej pory szykują zemstę, w której przeszkodzić może im tylko Gabriel, od pierwszych chwil po lądowaniu w Meksyku śledzący z każdym dniem fascynującą go coraz bardziej Aurorę.
Na film Yanesa patrzy się z prawdziwą przyjemnością. Przede wszystkim z powodu obecności na ekranie czterech pięknych (w sposób jak najbardziej naturalny) kobiet. Ale to byłoby zdecydowanie zbyt mało, by zachęcać czytelników do wizyty w kinie. Na co warto więc jeszcze zwrócić uwagę? Fabuła, choć szczęśliwym trafem nie ma w niej rażących luk logicznych, nie grzeszy mimo wszystko specjalną oryginalnością. Dlatego też hiszpański reżyser, zdając sobie z tego sprawę, postanowił zmienić formę narracji. Zamiast typowego kina akcji, które obnażyłoby jedynie niedostatki scenariusza, zdecydował się na wyeksponowanie wątków psychologicznych. Skupiwszy się na dwóch postaciach – płatnego zabójcy Gabriela i złodziejki Aurory – sportretował parę głęboko nieszczęśliwych ludzi, których niesprzyjające okoliczności, niełatwe dzieciństwo i brak perspektyw życiowych, doprowadziły do miejsca, w którym się ostatecznie znaleźli. Gdy ich drogi wreszcie się przecinają, widz otrzymuje potężną dawkę emocji – podanych, co prawda, na chłodno, ale tym bardziej przejmujących.
Patrząc na ekran, zdajemy sobie sprawę, że w innym czasie i innym miejscu ta dwójka mogłaby ofiarować sobie sporo szczęścia. Ale nie z tym bagażem doświadczeń i tak obciążonym sumieniem. Autora, starsza o kilka-kilkanaście lat od „archanioła”, wie to doskonale, dlatego to właśnie na jej barkach spoczywa ciężar podjęcia definitywnej decyzji co do ich przyszłości. Opowiadając tę historię, Yanes stara się utrzymywać dystans wobec bohaterów – nie oskarża ich, ale też nie usprawiedliwia; na podstawie zewnętrznych oznak charakteru, podejmuje próbę zrekonstruowania ich skomplikowanego wnętrza. Stawia pytania, lecz nie udziela odpowiedzi. Co najwyżej podpowiada, sugeruje, unikając przy tym dosłowności. Akcja posuwa się przez to dość leniwie do przodu, co z kolei pozwala reżyserowi skupić się – w sposób typowy dla dokumentalistów – na detalach (vide przygotowania do skoku i sam jego przebieg). Mimo pewnej umowności w sferze fabularnej, cała opowieść nabiera tym samym sporych cech prawdopodobieństwa. Taki obraz mógłby nakręcić Melville, mając do dyspozycji tekst autorstwa Tarantino.
Żeńska obsada filmu jest praktycznie w całości hiszpańska. Aurorę gra Ariadna Gil, znana przede wszystkim z „Labiryntu Fauna” (2006) Guillermo del Toro; Palomę – Pilar López de Ayala, która towarzyszyła samemu Lambertowi Wilsonowi w komediodramacie miłosnym Vincenta Garenqa „Baby Love” (2008); z kolei w Anę wcieliła się Elena Anaya, kojarzona z „Van Helsinga” (2004) Stephena Sommersa i „Wroga publicznego numer jeden” (2008) Jeana-François Richeta. Postać Glorii została zarezerwowana dla Victorii Abril, niegdyś muzy Vicente Arandy („Zmiana płci”, 1977; „Kochankowie”, 1991) i Pedra Almodóvara („Zwiąż mnie”, 1990; „Wysokie obcasy”, 1991; „Kika”, 1993). Odtwórców głównych ról męskich Augustín Díaz Yanes poszukał z kolei w Meksyku. Jako Gabriela obsadził Diega Lunę, mającego już na koncie kilka wizyt w Hollywood, chociażby przy okazji pracy nad „Bezprawiem” (2003) Kevina Costnera, „Terminalem” (2004) Stevena Spielberga czy „Obywatelem Milkiem” (2008) Gusa Van Santa. W Feliksa wcielił się natomiast José María Yazpik, znany bywalcom ubiegłorocznego Warszawskiego Międzynarodowego Festiwalu Filmowego z głównej roli w dramacie psychologicznym „Abel” (2010), który jest zresztą reżyserskim debiutem Diega Luny.
koniec
27 stycznia 2011

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Klasyka kina radzieckiego: Said – kochanek i zdrajca
Sebastian Chosiński

24 IV 2024

W trzeciej części tadżyckiego miniserialu „Człowiek zmienia skórę” Bension Kimiagarow na krótko rezygnuje z socrealistycznej formuły opowieści i przywołuje dobre wzorce środkowoazjatyckich easternów. Na ekranie pojawiają się bowiem basmacze, których celem jest zakłócenie budowy kanału. Ten wątek służy również scenarzystom do tego, by ściągnąć kłopoty na głowę głównego inżyniera Saida Urtabajewa.

więcej »

Fallout: Odc. 3. Oko w oko z potworem
Marcin Mroziuk

22 IV 2024

Nie da się ukryć, że pozbawione głowy ciało Wilziga nie prezentuje się najlepiej, jednak ważne okazuje się to, że wciąż można zidentyfikować poszukiwanego zbiega z Enklawy. Obserwując rozwój wydarzeń, możemy zaś dojść do wniosku, że przynajmniej chwilowo szczęście opuszcza Lucy, natomiast Maximus ląduje raz na wozie, raz pod wozem.

więcej »

East Side Story: Czy można mieć nadzieję w Piekle?
Sebastian Chosiński

21 IV 2024

Mariupol to prawdopodobnie najboleśniej doświadczone przez los ukraińskie miasto w toczonej od ponad dwóch lat wojnie. Oblężone przez wojska rosyjskie, przez wiele tygodni sukcesywnie niszczone ostrzałami z lądu, powietrza i morza. Miasto zamordowane po to, by złamać opór jego mieszkańców i ukarać ich za odrzucenie „ruskiego miru”. O tym opowiada dokument Maksyma Litwinowa „Mariupol. Niestracona nadzieja”.

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż autora

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
— Sebastian Chosiński

Płynąć na chmurach
— Sebastian Chosiński

Ptaki wśród chmur
— Sebastian Chosiński

„Czemu mi smutno i czemu najsmutniej…”
— Sebastian Chosiński

Pieśni wędrujące, przydrożne i roztańczone
— Sebastian Chosiński

W kosmosie też znają jazz i hip hop
— Sebastian Chosiński

Od Bacha do Hindemitha
— Sebastian Chosiński

Z widokiem na Manhattan
— Sebastian Chosiński

Duńczyk, który gra po amerykańsku
— Sebastian Chosiński

Awangardowa siła kobiet
— Sebastian Chosiński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.