Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 7 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

‹Relax #23›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułRelax #23
Data wydania1978
CyklRelax
Gatunekantologia, sensacja, SF
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk

Czar „Relaksu” #23: Zemsta Wikinga i inkaski skarb w Niedzicy
[„Relax #23” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
« 1 2

Sebastian Chosiński

Czar „Relaksu” #23: Zemsta Wikinga i inkaski skarb w Niedzicy
[„Relax #23” - recenzja]

kliknij aby powiększyć
kliknij aby powiększyć
Dlaczego? Przecież to oczywiste! Na rękojeści noża umieszczono zaszyfrowaną inskrypcję, a mówiąc dokładniej – jej połowę. Druga część znajduje się na pochwie, którą ma sadystyczny bandzior. By odczytać wiadomość, trzeba mieć całość. A potem wystarczy już tylko odnaleźć skarb i do końca życia można pławić się w beztroskim nieróbstwie. Oczywiście pod warunkiem, że jest się zwyrodniałym kapitalistą i kontrrewolucjonistą (jak Nikitski), a nie ideowym komunistą, gotowym oddać życie – a już tym bardziej majątek – za bolszewizm (jak Polewoj). Doprawdy trudno pojąć, po co w końcu 1978 roku umieszczono w „Relaksie” tak przebrzmiałą i nieaktualną już historyjkę – skrajnie zakłamaną i propagandowo obrzydliwą! Fakt, że w Związku Radzieckim za „panowania” Leonida Breżniewa postępował stopniowy proces restalinizacji i odgrzebywano, ponownie stawiając na piedestał, dawne socrealistyczne dzieła, nie jest żadnym wytłumaczeniem. Polska kultura – literatura i kinematografia – potrafiły się przed tym zjawiskiem bronić. Ale widocznie naciski na decydentów w Krajowej Agencji Wydawniczej ze strony PZPR były tak silne, że musieli oni ustąpić, zmuszając tym samym do uległości także redakcję Magazynu Opowieści Rysunkowych. Trzeba również pamiętać o tym, że „Kordzik” nie jest klasycznym komiksem. To zbiór czarno-białych rysunków opatrzonych wyjętymi z książki Rybakowa tekstami opracowanymi przez Horvatha. Niektóre z kadrów prezentują się nawet bardzo zacnie; problem w tym jednak, że chcąc, aby czytelnicy w pełni docenili kunszt grafika, opowieść ta powinna zostać wydrukowana na dobrej jakości papierze (najlepiej kredowym). A jak to było z „Relaksem”, wiedzą wszyscy, którzy mieli w ręce przynajmniej jeden numer czasopisma. Tło wybrano więc żółte, co w kolejnych latach, gdy polska poligrafia przeżywała bardzo poważne kłopoty, stało się już normą. W latach 80. tak wydawano całe albumy.
Na zakończenie ostatniego w 1978 roku „Relaksu” wybrano pierwszą (z sześciu) część nowej historii – „Tajemnicy kipu”. Za stronę plastyczną całości odpowiadał, coraz lepiej radzący sobie w tej sztuce, Marek Syszko („Na surowym korzeniu”, „W mocy Wielkiej Bogini”, „Konus”, „Pięć kroków wstecz”, „Lew z brązu”), za scenariusz (oparty częściowo na faktach, a częściowo na legendzie) – pani o nazwisku Dobrzyńska (nie udało nam się namierzyć innych przejawów jej artystycznej działalności). Punktem wyjścia do tej przygodowo-awanturniczej opowieści było wydarzenie z 1946 roku, kiedy to przy bramie wejściowej do górnego zamku w Niedzicy nad Dunajcem znaleziono pęk rzemieni z zawiązanymi nań węzełkami. Nie można było mieć wątpliwości, że to kipu – inkaskie pismo, którym Indianie Ameryki Południowej posługiwali się już w czasach prekolumbijskich. Odkrycia tego dokonał, na podstawie wskazówek znalezionych w zdeponowanych w Krakowie rodzinnych dokumentach, Andrzej Benesz, który jak sam podejrzewał, był potomkiem arystokratycznego rodu, z którego pochodził Tupac Amaru, ostatni władca niepodległego królestwa Inków, które w XVI wieku zostało podbite przez Hiszpanów. Komiks Szyszki i Dobrzyńskiej opowiada właśnie, w jakich okolicznościach niecodzienni przybysze z Ameryki Południowej trafili do Europy, a następnie do Niedzicy. Akcja „Poufnego zadania” – taki tytuł nadano pierwszemu odcinkowi serii – rozpoczyna się w 1758 roku. Panem zamku niedzickiego, który leżał wówczas na terytorium Węgier, jest Sebastian Berzewiczy. Niebawem ma on w Budzie, madziarskiej stolicy, pojąć za żonę piękną szlachciankę Agnieszkę; tyle że Sebastianowi wcale się do tego ożenku nie spieszy. Gotów jest zrobić wszystko, by wydarzenie to odwlec w czasie. Czego zresztą za żadne skarby nie może pojąć Marcin, najbliższy przyjaciel Berzewiczego.
Ocalenie nadchodzi znienacka. Pewnego dnia do Niedzicy przybywa bowiem z Budy stryj Sebastiana, Andreas, który wprost błaga bratanka, aby ten dla ratowania honoru rodziny ruszył z poufną misją za Atlantyk. Czego dokładnie będzie ona dotyczyć i jakie będą jej skutki, dowiemy się już z kolejnych odsłon „Tajemnicy kipu”. Warto jednak zdradzić już teraz kilka informacji na temat Andrzeja Benesza, tym bardziej że nie był on w Polsce Ludowej postacią anonimową. Urodził się w 1918 roku, w czasie okupacji hitlerowskiej walczył w szeregach Armii Krajowej, po zakończeniu wojny wstąpił do Stronnictwa Demokratycznego, z ramienia tej organizacji – bo przecież nie suwerennej partii politycznej – był wieloletnim posłem na Sejm, a od 1971 – nawet wicemarszałkiem parlamentu. Przez trzy ostatnie lata swego życia kierował także SD jako jego prezes; zginął natomiast w wypadku samochodowym dwudziestego szóstego lutego 1976 roku w okolicach Kutna. Tropiciele sensacji, z uwagi na domniemane węgiersko-indiańskie pochodzenie Benesza, uznali jego śmierć za „tajemniczą”, będącą efektem klątwy rzuconej przez inkaskich kapłanów na wszystkich, którzy idąc tropem znalezionego na zamku w Niedzicy kipu, będą chcieli dotrzeć do ukrytego gdzieś – ale gdzie?! – skarbu. Na potwierdzenie tego przywoływano też „niewyjaśnione” zgony innych osób, które w 1946 roku wraz z przyszłym politykiem SD odnalazły ów piśmienniczy zabytek – żołnierzy Wojsk Ochrony Pogranicza oraz zamkowego kustosza. Ile w tym prawdy – stwierdzić mógłby chyba tylko Pan Samochodzik.
koniec
« 1 2
19 listopada 2011

Komentarze

20 XI 2011   09:28:21

Zaczarowanej czarodziejki?

20 XI 2011   10:44:42

Zdradzonej oczywiście.

20 XI 2011   22:10:03

A to kipu w Niedzicy to podobno rzeczywiście znaleziono - prawda czy fałsz?

20 XI 2011   22:55:13

Że znaleziono - raczej nie ma wątpliwości, wiele osób to później potwierdzało. Zabrał je ponoć ze sobą Andrzej Benesz. Ale co potem się z nim stało, nie wiadomo.

21 XI 2011   08:30:23

Na temat skarbu Inków można poczytać w książce Przeklęte łzy słońca Aleksandra Rowińskiego.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Śmierć go czeka…
Paweł Ciołkiewicz

7 V 2024

Manu Larceneta polskiemu czytelnikowi przedstawiać nie trzeba. Francuski autor utorował sobie drogę do naszych serc kilkoma świetnymi komiksami. Po „Codziennej walce”, „Raporcie Brodecka”, „Terapii grupowej” oraz dwóch tomach „Blasta” otrzymujemy „Drogę”, komiks, który zaledwie kilka dni po premierze stał się najlepiej sprzedającym się tytułem w katalogu wydawnictwa Mandioca. To druga już adaptacja książki w dorobku artysty. Po niepokojącej opowieści o winie i wojennej traumie Philippe’a (...)

więcej »

Z emocjami trzeba umieć sobie radzić
Maciej Jasiński

6 V 2024

Seria „Smerfy i świat emocji” rozrasta się o kolejne tytuły podejmujące tematykę uczuć, które targają przedszkolakami. Ich rodzice nie zawsze wiedzą, co robić, dlatego z pomocą przychodzą komiksy wzbogacone o część informacyjną. Dzięki temu młody człowiek może uzmysłowić sobie, że jego zachowanie może być problemem dla otoczenia, a co więcej – dowiaduje się, jak można w takiej sytuacji sobie poradzić.

więcej »

Ptaki w wiosce Smerfów
Maciej Jasiński

5 V 2024

Wydawnictwo Egmont utrzymuje stałe tempo wydawania serii ze Smerfami, przeplatając najstarsze albumy stworzone przez Peyo (we współpracy z różnymi scenarzystami), z tymi nowszymi od innych autorów. Tak się złożyło, że ostatnie tytuły mają jeden wspólny element – ptaki, które miały i mają nadal wielki wpływ na życie w wiosce Smerfów. Jedne destrukcyjny, drugie wnoszą sporo humoru, a inne wreszcie pomagają Smerfom i ratują ich przed zagrożeniami.

więcej »

Polecamy

Jedenaście lat Sodomy

Niekoniecznie jasno pisane:

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.