Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 28 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Sylvain Cordurié, Vladimir Krstic Laci
‹Sherlock Holmes i Wampiry Londynu #2: Umarli i żywi›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSherlock Holmes i Wampiry Londynu #2: Umarli i żywi
Scenariusz
Data wydaniamarzec 2015
RysunkiVladimir Krstic Laci
Wydawca Egmont
CyklSherlock Holmes i Wampiry Londynu
ISBN9788328102989
Cena29,99
Gatunekgroza / horror
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Wampiry Jej Królewskiej Mości
[Sylvain Cordurié, Vladimir Krstic Laci „Sherlock Holmes i Wampiry Londynu #2: Umarli i żywi” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Pomysł wyjściowy był całkiem niezły: najsłynniejszy detektyw świata, czyli Sherlock Holmes, kontra wampiry, które zagrażają rodzinie królewskiej i mogą wstrząsnąć podstawami Zjednoczonego Królestwa. Diabeł – czy też raczej wampir – tkwi jednak w szczegółach. Tom pierwszy dylogii francuskiego scenarzysty Sylvaina Cordurié i serbskiego rysownika Vladimira Ksrticia, wprowadzając w temat, potrafił zaintrygować, drugi natomiast, który rozwiązuje zagadkę – nieco zawodzi.

Sebastian Chosiński

Wampiry Jej Królewskiej Mości
[Sylvain Cordurié, Vladimir Krstic Laci „Sherlock Holmes i Wampiry Londynu #2: Umarli i żywi” - recenzja]

Pomysł wyjściowy był całkiem niezły: najsłynniejszy detektyw świata, czyli Sherlock Holmes, kontra wampiry, które zagrażają rodzinie królewskiej i mogą wstrząsnąć podstawami Zjednoczonego Królestwa. Diabeł – czy też raczej wampir – tkwi jednak w szczegółach. Tom pierwszy dylogii francuskiego scenarzysty Sylvaina Cordurié i serbskiego rysownika Vladimira Ksrticia, wprowadzając w temat, potrafił zaintrygować, drugi natomiast, który rozwiązuje zagadkę – nieco zawodzi.

Sylvain Cordurié, Vladimir Krstic Laci
‹Sherlock Holmes i Wampiry Londynu #2: Umarli i żywi›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSherlock Holmes i Wampiry Londynu #2: Umarli i żywi
Scenariusz
Data wydaniamarzec 2015
RysunkiVladimir Krstic Laci
Wydawca Egmont
CyklSherlock Holmes i Wampiry Londynu
ISBN9788328102989
Cena29,99
Gatunekgroza / horror
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
To wiemy od dawna: Sherlock Holmes nie zginął w 1891 roku podczas walki z „Napoleonem zbrodni”, czyli profesorem Moriartym, nad wodospadem Reichenbach w Alpach szwajcarskich. Wykaraskawszy się z kłopotów, nie wrócił jednak do Londynu, ale pod obcym nazwiskiem zaszył się w Paryżu. Chciał tam odpocząć, dojść do równowagi psychicznej, w końcu uśpić czujność ludzi Moriarty’ego; był bowiem pewien, że będą oni dzień i noc śledzić najbliższych mu ludzi – panią Hudson i wiernego doktora Watsona. Problem w tym, że nie było mu to dane, ponieważ wkrótce na trop Holmesa wpadł książę londyńskich wampirów, niejaki Selymes, który postanowił za wszelką cenę, nie licząc się ani z kosztami, ani z żadnymi konsekwencjami, sprowadzić detektywa nad Tamizę. Do czego był mu potrzebny? Aby wytropić jednego z nich – Owena Chanesa, nieumarłego opętanego żądzą zemsty, mordującego członków rodziny królewskiej, co w każdej chwili mogło zagrozić kruchemu pokojowi pomiędzy wampirami a ludźmi.
Ciekawy koncept, prawda? Wpadł na ten pomysł francuski scenarzysta Sylvain Cordurié, który „Zewem krwi” – tomem pierwszym dylogii „Sherlock Holmes i Wampiry Londynu” – otworzył nowy komiksowy cykl (notabene złożonych z samych dwuczęściowych opowieści). Dokończenie tej, osadzonej w czasach wiktoriańskich, szalonej historii znalazło się w wydanym nie tak dawno albumie „Umarli i żywi”. I co można na jego temat napisać? Najkrócej, że wstęp i rozwinięcie prezentowały się znacznie lepiej niż zakończenie. Od początku pewne bowiem było, że pojedynek Holmesa z nieumarłymi musi zakończyć się jego zwycięstwem. Gdyby było inaczej, nie powstałyby przecież kolejne odcinki. Cordurié nie miał zatem łatwego zadania. Zdając sobie sprawę z tego, do jakiego punktu powinien doprowadzić tytułowego bohatera, musiał jednocześnie kombinować, jak skomplikować intrygę, aby mimo wszystko okazała się interesująca dla czytelnika. Tu czyhały na niego pułapki i w niektóre z nich, niestety, wpadł.
Część pierwszą zwieńczył pojedynek Holmesa ze zbuntowanym przeciwko Selymesowi nieumarłym. I chociaż niewiele brakowało, aby Sherlock zakończył swe życie na dnie Tamizy, to jednak wyszedł cało – przede wszystkim dzięki pomocy służącej „księciu wampirów” pannie Joyce Middles. Od tej sceny zaczyna się tom drugi opowieści Francuza. Mimo że Chanes ucieka, słynny detektyw zdobywa kilka istotnych dla siebie informacji, a dzięki przeprowadzonym w swoim tajnym laboratorium doświadczeniom robi nawet spory postęp w śledztwie. Wie już, jakiego środka odurzającego zażywa Owen; teraz wystarczy tylko odnaleźć tego, kto mu dostarcza towar, iść jego śladem i dopaść potwora. Bardzo zależy na tym także Selymesowi, którego z kolei bezpardonowo naciska… sama królowa Wiktoria, szczególnie zdeterminowana, bo trzęsąca się ze strachu o życie kolejnych członków rodziny. W efekcie, podobnie jak w „Zewie krwi”, na planszach „Umarłych i żywych” wampiryczny horror miesza się z kryminałem, przy czym proporcje są nieznacznie zachwiane na korzyść tego pierwszego.
Holmes, przynajmniej ten wykreowany przez Arthura Conana Doyle’a, to geniusz intelektu. Problem w tym, że w komiksie Sylvaina Cordurié prywatny detektyw niewiele ma okazji, by udowodnić to czytelnikom. Jego spostrzeżenia na temat uzależnienia Chanesa nie należą do oryginalnych, choć pewnie w końcu XIX wieku były jakąś wiedzą tajemną, nie wszystkim dostępną. Gdybyśmy jednak – patrząc z innej strony – oczekiwali od komiksu Francuza jedynie dokładnego odzwierciedlenia rzeczywistości, powinniśmy usunąć z niego wszystkie grasujące po Londynie wampiry. A wtedy straciłby on rację istnienia. Zmierzając do finału, Cordurié ukrywa asa w rękawie; rzuca go nawet na stół w odpowiednim momencie, tyle że i ten ruch nie zaskakuje świeżością. Śledząc uważnie wcześniejsze wydarzenia, zwłaszcza te przedstawione w retrospekcjach, można przewidzieć, że prawdopodobnie z czymś podobnym będziemy mieć do czynienia. Parę słów należy poświęcić jeszcze pracy Vladimira Krsticia, który – jak można mniemać – w dużym stopniu wzorował się na „Księciu nocy” Yves’a Swolfsa. Zbliżony jest klimat rysunków, kolorystyka, nawet sposób kadrowania. Ale to wcale nie zarzut, wszak uczyć się od najlepszych to nie wstyd. A fakt, że obie serie dotykają tego samego tematu, dodatkowo usprawiedliwia Serba.
koniec
12 lutego 2016

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Palec z artretyzmem na cynglu
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

27 IV 2024

„Torpedo 1972” to powrót po latach Luca Torelliego, niegdyś twardziela i zabijaki, a dziś… w sumie też zabijaki, ale o wiele bardziej zramolałego.

więcej »

Holmes w tunelu czasoprzestrzennym
Maciej Jasiński

26 IV 2024

„Sherlock Holmes Society” to popkulturowy miszmasz, w którym mieliśmy w jednej historii zombie, Kubę Rozpruwacza, pana Hyde’a i wiele różnych innych motywów. Czwarty album serii domykał większość wątków, dlatego ostatnie dwa albumy to jakby nowe otwarcie. A skoro tak, to autorzy postanowili przebić to, co już było. Nic więc dziwnego, że piąta część rozpoczyna się od wybuchu bomby atomowej w samym centrum Birmingham.

więcej »

Zagubiony w samym sobie
Andrzej Goryl

25 IV 2024

„Czarny Młot” to seria, która miała bardzo intrygujący początek, ciekawie się rozwijała, ale jej zakończenie było co najmniej rozczarowujące. Po drodze ukazało się też kilka komiksów pobocznych, które w większości nie prezentowały zbyt wysokiego poziomu. Podobnie sprawa się ma z najnowszą publikacją z tego uniwersum – albumem „Pułkownik Weird. Zagubiony w kosmosie”.

więcej »

Polecamy

Jedenaście lat Sodomy

Niekoniecznie jasno pisane:

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Tegoż twórcy

Wielka tajemnica niewiary
— Sebastian Chosiński

Bój się Królowej!
— Sebastian Chosiński

Jak nie dać się oszukać przeznaczeniu
— Sebastian Chosiński

Przedwieczny na ulicach Londynu
— Sebastian Chosiński

Kto chce ugryźć Holmesa?
— Sebastian Chosiński

Tegoż autora

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
— Sebastian Chosiński

Płynąć na chmurach
— Sebastian Chosiński

Ptaki wśród chmur
— Sebastian Chosiński

„Czemu mi smutno i czemu najsmutniej…”
— Sebastian Chosiński

Pieśni wędrujące, przydrożne i roztańczone
— Sebastian Chosiński

W kosmosie też znają jazz i hip hop
— Sebastian Chosiński

Od Bacha do Hindemitha
— Sebastian Chosiński

Z widokiem na Manhattan
— Sebastian Chosiński

Duńczyk, który gra po amerykańsku
— Sebastian Chosiński

Awangardowa siła kobiet
— Sebastian Chosiński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.