Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 29 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Jules, Dorde Lebovic
‹Partyzanci #3 (Wydanie zbiorcze)›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPartyzanci #3 (Wydanie zbiorcze)
Scenariusz
Data wydaniastyczeń 2016
RysunkiJules
Wydawca Elemental
CyklPartyzanci
ISBN978-83-94184-78-0
Cena89,00
Gatunekhistoryczny
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Historia w obrazkach: Ostatnia rozgrywka majora Dragona
[Jules, Dorde Lebovic „Partyzanci #3 (Wydanie zbiorcze)” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Wszystko, co dobre, musi się skończyć. Najczęściej kończy się zdecydowanie zbyt szybko. Ta ludowa mądrość dotyczy także „Partyzantów” – legendarnego jugosłowiańskiego komiksu wojennego autorstwa Ðorđego Lebovicia (scenariusz) i Julio Radilovicia (rysunki). Trzeci zbiorczy tom przynosi trzy ostatnie historie serii oraz – w formie bonusu – powiązaną z nią opowieść opartą na filmie „Dywersanci” Hajrudina Krvavaca.

Sebastian Chosiński

Historia w obrazkach: Ostatnia rozgrywka majora Dragona
[Jules, Dorde Lebovic „Partyzanci #3 (Wydanie zbiorcze)” - recenzja]

Wszystko, co dobre, musi się skończyć. Najczęściej kończy się zdecydowanie zbyt szybko. Ta ludowa mądrość dotyczy także „Partyzantów” – legendarnego jugosłowiańskiego komiksu wojennego autorstwa Ðorđego Lebovicia (scenariusz) i Julio Radilovicia (rysunki). Trzeci zbiorczy tom przynosi trzy ostatnie historie serii oraz – w formie bonusu – powiązaną z nią opowieść opartą na filmie „Dywersanci” Hajrudina Krvavaca.

Jules, Dorde Lebovic
‹Partyzanci #3 (Wydanie zbiorcze)›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPartyzanci #3 (Wydanie zbiorcze)
Scenariusz
Data wydaniastyczeń 2016
RysunkiJules
Wydawca Elemental
CyklPartyzanci
ISBN978-83-94184-78-0
Cena89,00
Gatunekhistoryczny
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Przypomnijmy: „Partyzanci” to seria komiksowa, która powstawała w Jugosławii w latach 1977-1989 na zamówienie holenderskiego czasopisma „Eppo”. Tam też miały miejsce pierwodruki kolejnych opowieści, które następnie trafiały do publikacji albumowych sygnowanych przez oficynę Oberon (w ojczyźnie autorów przedrukowywał je magazyn „Svijet”). Różna była objętość poszczególnych historii – niektóre liczyły dwadzieścia dwie, inne czterdzieści cztery plansze – dlatego też na jeden wolumin składały się niekiedy dwa epizody. W Polsce, podobnie zresztą jak nie tak dawno w Holandii i Niemczech, zdecydowano się zaprezentować ten legendarny komiks wojenny w trzech wydaniach zbiorczych. Tom pierwszy zawierał cztery odcinki cyklu: „Konwój do El-Shatt” (1977-1978), „Sektor F-4” (1978), „Żelazna Brama” (1979) oraz „Oddział dywersyjny Y” (1980), natomiast do drugiego trafiło pięć kolejnych: „Most” (1980), „Straż przybrzeżna”, „Wtyczka”, „Porwanie” (wszystkie z 1981 roku) i „Pułapka na Dragona” (1982). Trzy ostatnie – „Kryptonim Hit and Run” (1983), „Operacja Płatek Śniegu” (1987-1988) oraz „Skarabeusz” (1988-1989) – znalazły się więc w ostatnim, trzecim integralu.
Spośród dwunastu odcinków komiksu aż dziesięć wyszło spod ręki serbskiego (choć o korzeniach żydowskich) scenarzysty Ðorđego Lebovicia; dwukrotnie musiał on wyręczać się innymi autorami – nie dlatego, że czuł znużenie czy niechęć, zwyczajnie zbyt mocno pochłaniały go w pewnych okresach inne, nie mniej ważne, obowiązki (głównie praca nad filmami fabularnymi). Za rysunki odpowiadał natomiast zawsze ten sam twórca – chorwacki grafik Julio Radilović (ukrywający się pod pseudonimem Jules). W pierwszych latach kolejne historie ukazywały się bardzo regularnie; dopiero w połowie lat 80. seria straciła impet, co zapewne było skutkiem dynamicznie zmieniającej się sytuacji politycznej w Jugosławii po śmierci dyktatora kraju marszałka Josipa Broz Tito. Do głosu coraz częściej dochodzili nacjonaliści; nabrzmiewały konflikty etniczne, które krótko potem znalazły ujście w krwawych wojnach domowych. Młodzi Serbowie, Chorwaci, Słoweńcy mieli coraz mniejszą ochotę na czytanie o bohaterach drugiej wojny światowej, tym bardziej że również kino partyzanckie, które nadawało ton jugosłowiańskiej produkcji filmowej w latach 60. i 70. XX wieku, odchodziło właśnie w niepamięć.
„Partyzanci” umarli więc śmiercią naturalną. Ale nie zostali całkowicie zapomniani. Po ponad ćwierćwieczu komiks Lebovicia i Radilovicia zmartwychwstał. I należy się z tego faktu bardzo cieszyć. Bo to wciąż znakomita i porywająca lektura, którą na dodatek można dzisiaj czytać już bez propagandowego balastu. Inna sprawa, że choć wybijającymi się na plan pierwszy bohaterami – oczywiście obok głównej postaci cyklu, czyli angielskiego majora Dragona – byli tytułowi komunistyczni partyzanci Tity, to mimo wszystko Lebović, jak diabeł święconej wody, unikał pogłębiania wątków ideologicznych. Mógł sobie na to pozwolić, mając przyzwolenie władz, bo przecież tworzył dla czytelników mieszkających na zachodzie Europy. Gloryfikacja komunizmu – w jakiejkolwiek jego formie – zwyczajnie by nie przeszła. Dzięki temu scenariusze Serba znakomicie bronią się po dziś dzień w nie mniejszym stopniu, niż wyrastające z tej samej tradycji wojenno-przygodowe powieści Alistaira MacLeana (vide „Komandosi z Nawarony”). Wszak majora Dragona, angielskiego dżentelmena z krwi i kości, trudno było podejrzewać o konszachty z „czerwonymi”; pomagał im, bo taka była brytyjska racja stanu. Wspólni byli wrogowie – Niemcy, Włosi, chorwaccy ustasze Antego Pavelicia – których należało zniszczyć, względnie ośmieszyć.
Akcja „Kryptonimu Hit and Run” (w wersji albumowej epizod ten ukazał się w 1984 roku) rozgrywa się wiosną 1944 roku. Alianci zachodni szykują się właśnie do otwarcia drugiego frontu w Normandii; by jednak wprowadzić Niemców w błąd, sugerując im, że może to nastąpić nie we Francji, lecz na Bałkanach, opracowują plan operacji polegającej na atakowaniu niemieckich celów wojskowych na wybrzeżach Grecji i Jugosławii. Odpowiada za to między innymi, znany z kilku wcześniejszych epizodów, kostyczny major Dobbie, który podstępem sprowadza Dragona z urlopu w Tunezji. Wściekły komandos nie ma najmniejszej ochoty podporządkowywać się jego woli i najchętniej przegnałby go tam, gdzie raki zimują, gdyby nie okazało się, że w oddziale, który ma wziąć udział w akcji na Krecie, znajduje się piękna, złotowłosa porucznik Skierka. To zmienia wszystko! Dla niej major byłby przecież gotów nawet w pojedynkę zaatakować kancelarię III Rzeszy w Berlinie. Wraz z tą trójką wysłany zostaje jeszcze niesforny porucznik Flips McDermott oraz – skutecznie rywalizujący z nim o miano największego nieokrzesańca – amerykański sierżant Lee Tobin, specjalista od silników i wszystkiego co jeździ. Ich zadaniem jest zniszczenie niemieckiej bazy trałowców i ścigaczy torpedowych, co – jak możemy się domyślać – wcale nie jest takie proste. W każdym razie okazji do udowodnienia bohaterstwa alianckim dywersantom nie brakuje.
„Operacja Płatek Śniegu” to jeden z krótszych (dwudziestodwuplanszowych) epizodów serii; drukowany w „Eppo” i „Svijecie” na przełomie lat 1987/1988 do wydania albumowego trafił razem ze „Skarabeuszem” (1989). Tym razem miejscem akcji jest półwysep Istria, od jesieni 1943 roku okupowany przez Niemców, którzy zastąpiwszy Włochów, wprowadzają własne, nieludzkie porządki – przede wszystkim aresztują miejscowych Żydów i deportują ich do Auschwitz. Miejscowy ruch oporu stara się przyjść im z pomocą; sukcesem jest to, że udaje się ukryć przed nazistami dwadzieścioro dzieci. Ale Niemcy – a nade wszystko diaboliczny SS-Sturmführer Günther Baumann – nie odpuszczają, chcą je za wszelką cenę odnaleźć i wywieźć do obozu masowej zagłady. Jedyną szansą na ich ocalenie jest zorganizowanie przerzutu na tereny kontrolowane przez aliantów – i to właśnie zadanie zostaje powierzone majorowi Dragonowi, który tym razem zdany jest – przynajmniej do pewnego momentu – tylko na siebie. Jeśli jednak wydaje Wam się, że to najtrudniejsza misja, jaką mu powierzono – jesteście w błędzie. W „Skarabeuszu” (w prasie publikowanym na przełomie lat 1988/1989) oficer brytyjskiego wywiadu zmuszony jest wejść do jaskini lwa, aby ocalić przed dekonspiracją cennego angielskiego szpiega działającego w czarnogórskim Kotorze. Pomaga mu w tym porucznik Kellett, w cywilu… aktor na emeryturze.
Lebović ma ogromne wyczucie tematu i żyłkę do opowiadania historii, które wzbudzają emocje. Kapitalnie rozkłada akcenty; wie, kiedy może sobie pozwolić na szczyptę humoru, a kiedy uderzyć w tony patetyczne. Świetnie radzi sobie również ze zwrotami akcji. Poruszając się w ściśle określonych (i zdefiniowanych początkowymi epizodami cyklu) ramach, potrafi niejednokrotnie zaskoczyć, co rusz piętrząc kolejne kłopoty przed majorem Dragonem i jego współpracownikami. I chociaż czasami trafiają mu się uproszczenia, można mu je wybaczyć, bo najczęściej służą nie temu, by ratować bohaterów z nagłych opresji, ale by ich w nie wpakować. Jeśli w jednym momencie brytyjskiemu agentowi los szczęści, można być pewnym niemal w stu procentach, że za zakrętem czekać będzie niebezpieczeństwo dużo poważniejsze. Od strony graficznej „Partyzanci” niezmiennie prezentują się znakomicie. Julio Radilović nie tylko zachwyca drobiazgowością w oddaniu realiów epoki, ale też doskonale radzi sobie z przedstawieniem postaci. Nie dość, że są one łatwo rozpoznawalne bez względu na to, czy patrzymy na ich twarze z profilu czy en face, od dołu czy z góry, to na dodatek Jules potrafi oddać ich podstawowe cechy etniczne – bez kłopotów odróżnimy więc Anglika czy Amerykanina od Greka czy Niemca od Słowianina. Do tego dochodzą z pietyzmem odwzorowane bałkańskie krajobrazy oraz architektura greckich i jugosłowiańskich wsi i miasteczek.
Zgodnie z zapowiedziami wydawcy, ostatni tom zbiorczy serii zawiera także wiele materiałów dodatkowych. Są to szkice Radilovicia do „Partyzantów”, poświęcony jego twórczości komiksowej esej Ervina Rustemagicia (ilustrowany planszami do innych prac rysownika: wojennego „Kuriera z Psunj”, przygodowych „African Adventures”, westernowego „Jaimie McPheeters podróżuje na wschód” czy kryminalno-humorystycznego „Herlocka Sholmesa”) oraz – i to jest rzecz najciekawsza – bonusowy komiks. „Dywersanci” (1967-1968) powstali na podstawie noszącego ten sam tytuł filmu fabularnego (z 1967 roku) bośniackiego reżysera Hajrudina Krvavaca. Jego scenariusz napisał Serb Vlastimir Radovanović, a na język komiksu przełożył go Marcel Čukli, mający później także swój wkład w „Partyzantów” (spod jego ręki wyszedł epizod zatytułowany „Wtyczka”). To, rozgrywająca się na terenie Bośni i Hercegowiny, opowieść o samobójczej misji oddziału jugosłowiańskich dywersantów. Ich celem jest zniszczenie niemieckich samolotów bombardujących ukrywającą się w górskiej kotlinie partyzancką armię. Fabularnie zaskoczeń tu mało, ale grafika nieodmiennie robi spore wrażenie. Zwłaszcza że Radilović stosuje tu nieco inną, jeszcze bardziej realistyczną – jeśli to w ogóle możliwe (okazuje się, że tak) – kreskę. Stara się jak najbardziej zbliżyć do pierwowzoru ekranowego, przydając bohaterom komiksowym fizjonomie aktorów, którzy się w nich wcielali.
Koniec serii o bohaterskich partyzantach i majorze Dragonie wcale nie musi oznaczać końca spotkań polskich czytelników z dokonaniami Jules’a. Rustemagić zdradził w swoim tekście, że trwają właśnie przygotowania do edycji kolejnych komiksów Chorwata. Miejmy więc nadzieje, że wkrótce po publikacji w krajach dawnej Jugosławii dotrą one również do Polski. Na pewno jest na co z niecierpliwością czekać.
koniec
18 marca 2016

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Kraina bez gwiazd
Marcin Osuch

29 IV 2024

Wydana nakładem oficyny Lost in Time „Arka” to udany miks twardego SF z elementami horroru i socjologicznego thrillera. Początek jest bardzo dobry i na szczęście nie najgorsze jest zakończenie.

więcej »

Zupełnie jak nie trykoty
Dagmara Trembicka-Brzozowska

28 IV 2024

Ten album to taka „przejściówka” – rozpoczyna się sceną z „Wojen nieskończoności”, a akcja znajduje się najwyraźniej gdzieś przed albumem „King In Black”, w Polsce jak na razie nie wydanym, oraz późniejszymi komiksami m.in. z cyklu „Wojna światów” czy z Thorem w roli głównej. I jakkolwiek fabuła jest dość przeciętna, to jednak jest w „Czarnym” parę rzeczy wartych zobaczenia.

więcej »

Palec z artretyzmem na cynglu
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

27 IV 2024

„Torpedo 1972” to powrót po latach Luca Torelliego, niegdyś twardziela i zabijaki, a dziś… w sumie też zabijaki, ale o wiele bardziej zramolałego.

więcej »

Polecamy

Jedenaście lat Sodomy

Niekoniecznie jasno pisane:

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Z tego cyklu

Powinno być lepiej
— Sebastian Chosiński

Konkwistadorzy!
— Sebastian Chosiński

Z Kijowa do Algieru
— Sebastian Chosiński

Zaskakująco dobrze
— Dagmara Trembicka-Brzozowska

Do utraty tchu i zmysłów
— Sebastian Chosiński

Pycha kroczy przed upadkiem
— Wojciech Gołąbowski

Co znaczy współpraca
— Wojciech Gołąbowski

Bardzo na czasie
— Wojciech Gołąbowski

Miłość w czasach wojny
— Marcin Osuch

Przeczuwając własną śmierć
— Wojciech Gołąbowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.