Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 28 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup

Esensja na wakacje: (nie)Udany wypoczynek

Esensja.pl
Esensja.pl
1 2 »
Na pocieszenie tym z naszych czytelników, którzy nie mogą wyjechać na urlop lub uważają, że wyjazd nie udał się tak, jak powinien, przedstawiamy kilka przykładów najbardziej schrzanionych wakacji, jakie udało nam się znaleźć w literaturze.

Esensja

Esensja na wakacje: (nie)Udany wypoczynek

Na pocieszenie tym z naszych czytelników, którzy nie mogą wyjechać na urlop lub uważają, że wyjazd nie udał się tak, jak powinien, przedstawiamy kilka przykładów najbardziej schrzanionych wakacji, jakie udało nam się znaleźć w literaturze.
Nie jest trudno znaleźć w literaturze popularnej opisy fajnych, ciekawie spędzonych wakacji. Celują w tym zwłaszcza powieści dla młodzieży, bo kiedyż jak nie w wakacje najlepiej jest wykrywać rozmaitych przestępców (Joanna Chmielewska „Większy kawałek świata”, Adam Bahdaj „Kapelusz za 100 tysięcy”, Małgorzata Musierowicz „Małomówny i rodzina”, Zbigniew Nienacki „Księga strachów”), podszywać się pod własną siostrę/brata (Hanna Ożogowska „Dziewczyna i chłopak, czyli heca na czternaście fajerek”), podróżować po Polsce tropem szyfru przodka (Edmund Niziurski „Klub włóczykijów”) albo autostopem (Adam Bahdaj „Podróż za jeden uśmiech”). Nawet lato na odludnej wsi, w dodatku w deszczu, może stać się intrygującym przeżyciem (Jerzy Broszkiewicz „Długi deszczowy tydzień”).
Znacznie trudniej jest wyszukać w książkach opisy kompletnie zmarnowanych wakacji. Często istnieją one tylko w opowieściach lub wspomnieniach bohaterów – jakby autor nie chciał zamęczać czytelnika ich przeżyciami. Czasami beznadziejne wakacje mogą mimo wszystko mieć pozytywny koniec: złapanie mordercy lub znalezienie prawdziwej miłości. Zobaczmy, jakie wakacyjne katastrofy przydarzały się różnym postaciom literackim…
Wakacje przedłużone
Jules Verne ‹Dwa lata wakacji›
Piętnastu chłopców – dzieci jeszcze, zaledwie kilku nastolatków wśród nich – rzuconych w okropny sztorm, na szkunerze pozbawionym załogi. Miała być kilkutygodniowa wakacyjna przygoda dla wybranych, rejs wokół Nowej Zelandii, ale los chciał, że wakacje rozciągnęły się na dwa lata i to na bezludnej wyspie…
Kiedy młodzi pasażerowie przybyli 14 lutego na jacht, marynarzy nie było na pokładzie (…) załoga powędrowała na ląd by pokrzepić się ostatnim kieliszkiem whisky. Kiedy chłopcy rozgościli się już i położyli spać, bosman uznał, że wolno mu podążyć za towarzyszami do portowej knajpy. (…) cuma przytrzymująca jacht odczepiła się skutkiem czyjegoś niedbalstwa albo złej woli… Na pokładzie nic nie spostrzeżono.
Głęboka ciemność spowijała port i zatokę. Wiatr od lądu dął coraz silniej, szkuner znoszony odpływem mknął na pełne morze. (…) Daremnie wołali o pomoc! Nie dostrzegali już ani portowych świateł ani miasta. (…) spoglądali na kłębowisko pian i wirów, rozgarnianych tu i ówdzie ramieniem gwałtownego, niebezpiecznego prądu. Najzręczniejszy pływak ustąpiłby pod naporem cofających się na skutek odpływu wód, które wicher gnał z powrotem ku lądowi.
(…) Jeśli ten ląd rzeczywiście jest wyspą, w jaki sposób chłopcy zdołają się z niej wydostać, skoro jachtu, który przybierająca fala rzuci z pewnością na skały i zdruzgocze, nie da się ponownie opuścić na wodę? A jeśli wyspa okaże się bezludna?
(…) Od godziny szkuner tkwił na plaży ugrzązłszy w piachu, a żaden tubylec się nie pojawił. Żadnego domu, szałasu czy chaty nie było widać ani pomiędzy drzewami otaczającymi szerokim kręgiem podnóże urwiska, ani też nad brzegami rzeki, która właśnie wezbrała na skutek przypływu morskiego. Na plaży obrzeżonej pokrytymi morszczyną namuliskami, nie było śladu ludzkiej stopy. Przy ujściu rzeki nie pokazała się żadna łódź rybacka. Dym nie snuł się nigdzie nad półkolem wybrzeża i zatoki.
Oczywiście chłopcy na bezludnej wyspie radzą sobie całkiem nieźle, organizują sobie życie i zwalczają konflikty (na szczęście nie tak poważne jak we „Władcy much”). Ba, radzą sobie nawet z piratami, a dla wielu – szczególnie młodszych – takie przypadkowe wakacje są przygodą życia. Ile jednak może trwać wypoczynek na bezludnej wyspie? Dwa lata to z pewnością zbyt dużo, oprócz tęsknoty pojawiają się problemy z zaopatrzeniem i z przetrwaniem. No, ale w końcu to Verne – piewca ludzkiej zaradności i rozumu – a bohaterowie „Dwu lat wakacji” nie ustępują niczym genialnemu kapitanowi „Nautilusa” czy pasażerom balonu z „Tajemniczej wyspy”.
Wakacje z małymi dziećmi
Tom Sharpe ‹Alternatywa według Wilta›
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Nie jest łatwo wyjechać na wakacje z małym dzieckiem. Wyjazd z bezstresowo chowanymi czworaczkami w wieku przedszkolnym może stać się piekłem… o czym na własnej skórze przekonał się ich tatuś, na co dzień wykładowca akademicki. Henry Wilt jest spokojnym, refleksyjnym człowiekiem, który od czasu do czasu wplątuje się w istne komedie pomyłek: jest podejrzewany o zamordowanie własnej żony („Wilt”), uwięziony w domu wraz z międzynarodowymi terrorystami („Alternatywa według Wilta”) czy wreszcie oskarżony o szpiegostwo na rzecz komunistów („Odjazd według Wilta”).
– Jak się bawiłeś we Francji? – zapytał Braintree.
– Tak jak się można bawić jadąc pod namiot z Evą i jej potomstwem. Z pierwszego kempingu nas wyproszono, ponieważ Samantha zerwała linki w dwóch cudzych namiotach. Nie byłoby może tak źle, gdyby lokatorka jednego z nich nie miała astmy. Tyle o dolinie Loary. Na kempingu w Wandei wylądowaliśmy w sąsiedztwie Niemca, który walczył na froncie wschodnim i cierpiał na nerwicę wojenną. Nie wiem, czy kiedykolwiek obudziły cię w nocy krzyki o Flammenwerfen, ale zapewniam, że jest to bardzo irytujące. Tym razem nikt nas nie musiał prosić, żebyśmy się wynieśli.
– Myślałem, że jedziecie do Dordogne. Eva mówiła Betty, że czytała wprost zachwycającą książkę o trzech rzekach.
– Książka może i była zachwycająca, ale rzeki nie – odparł Wilt. – A już na pewno nie ta, nad którą się zatrzymaliśmy. Eva uparła się rozbić namiot w wyschniętym dopływie, a w nocy spadł deszcz. Wystarczająco ciężko jest rozstawić nasz namiot, kiedy jest suchy. Waży chyba tonę. Ale zwijać go o północy w rwącym potoku i targać sto jardów pod górę po zarośniętym jeżynami brzegu, kiedy ocieka wodą…
Wilt urwał. Nie miał ochoty sobie tego przypominać.
– Przypuszczam, że padało dłużej – zauważył współczująco Braintree. – Nam też się kiedyś coś takiego zdarzyło.
– Owszem – mruknął Wilt. – Przez całe pięć dni. Potem przenieśliśmy się do hotelu.
– Najlepsze wyjście. W hotelu jedzenie jest przyzwoite i można się wyspać.
– Może i można. My nie mogliśmy. Nie po tym, jak Samantha zrobiła kupę do bidetu. Koło drugiej w nocy zacząłem się zastanawiać, co tak śmierdzi. Porozmawiajmy o czymś przyjemniejszym.
Kompletnie nieudane wakacje ma Wilt również w czwartym tomie cyklu, „Wilt w drodze donikąd” – od razu na samym początku traci przytomność (jego domniemane zwłoki powodują serię katastrof, ale to już inna sprawa). Tymczasem diabelskie siostrzyczki Samantha, Penelope, Emmeline i Josephine rujnują życie wujostwa za oceanem, dokąd udały się wraz z matką. Ale tu już przechodzimy do kolejnego działu, czyli wakacji ze średnimi dziećmi.
Wakacje ze średnimi dziećmi
Małgorzata Musierowicz ‹Nutria i Nerwus›
Nie były to najbardziej udane wakacje w życiu Natalii Borejko. Nie dość, że starsza siostra, wykorzystując jej brak asertywności, nakłoniła ją do zabrania nad morze swoich dwóch córeczek w wieku podstawówkowym, to jeszcze najpierw w pociągu nieznany młodzian przykuł się do niej kajdankami, co zaowocowało ucieczką na pierwszej lepszej stacji i tułaczką po Polsce, a potem, w przydrożnej restauracji…
Śnieżnobiały obrus, serwetki z mereżką, talerze i talerzyki, a nawet róże – wszystko to zostało tknięte tajfunem, który dobył się wreszcie z udręczonego żołądka dziewczynki. Biedna kelnerka już sama nie wiedziała, co robić najpierw – czy ratować skręcające się w konwulsjach dziecko, czy odstawić tacę, czy wreszcie – odsuwać stół. (…) Laura wymiotowała, Pyza waliła ją w plecy, bo jej się mylnie przypomniały zasady pierwszej pomocy w przypadkach zakrztuszeń, a Natalia miała ochotę umrzeć na miejscu, zwłaszcza, że walczyła właśnie z falą własnych mdłości.
Czuła się tak źle, że zwisła w krześle, bliska omdlenia, niezdolna do czynu. Na szczęście kelnerce minął już pierwszy szok. Odczekała, aż Laurze przejdzie, po czym jednym energicznym ruchem kobiety, która niejedno już widziała, zwinęła cały obrus wraz z wazonikiem, różami i resztą i wyniosła to wszystko na zaplecze. Zaraz też wróciła stamtąd z kubełkiem wody i sznurkową szczotką na czerwonym kiju. Nie zwlekając, pogodna i odpowiedzialna, zabrała się do sprzątania. (…)
– I wie pani co – dodała. – Niech pani patrzy, tam pod oknem siedzi nasz pan doktor i je kolację. Może jak zje, to go poprosimy, żeby małą zbadał. Bo to z dzieciakami nigdy nie wiadomo, a już nie daj Boże w podróży.
Taki był ten dobry pomysł dobrej kobiety.
Dzięki niemu właśnie w ciągu kwadransa Natalia Borejko dowiedziała się, że wyjechała pociągiem na wakacje, wysiadła w szczerym polu, jechała autostopem i pozostawała w obcym miasteczku bez dachu nad głową – w towarzystwie dziecka, którego ciepłota ciała wynosiła w chwili bieżącej trzydzieści osiem i siedem dziesiątych stopnia Celsjusza, które miało wysypkę na dłoniach, stopach i karku i które było chore na ospę wietrzną (varicella).
Ostatecznie Natalia z siostrzenicami ląduje na kempingu nad jeziorem, a tajemniczy młodzieniec okazuje się nie tylko sympatyczny, ale wręcz wart zakochania, jednak nie da się zaprzeczyć, że tułanie się po bezdrożach z chorym dzieckiem jest opisane w sposób niemal przyprawiający o dreszcze. Laura nie ma miłego charakteru, za to ma niemal obsesję na punkcie swojego wyglądu, co skutkuje atakiem histerii, kiedy w zatłoczonym pekaesie nagle orientuje się, że ma wysypkę na twarzy. W sumie dziewczynka ta jest bardzo ciekawą postacią literacką, szkoda, że Małgorzata Musierowicz, najwyraźniej przerażona, że Laura rośnie na istną femme fatale, w najnowszym tomie cyklu („Czarna polewka”) dosłownie wykastrowała jej osobowość. Ale to zupełnie inna sprawa.
1 2 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Okładka <i>Amazing Stories Quarterly</i> z wiosny 1929 r. to portret jednego z Małogłowych.<br/>© wikipedia

Stare wspaniałe światy: Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
Andreas „Zoltar” Boegner

11 IV 2024

Czy „Nowy wspaniały świat” Aldousa Huxleya, powieść, której tytuł wykorzystałem dla stworzenia nazwy niniejszego cyklu, oraz ikoniczna „1984” George’a Orwella bazują po części na pomysłach z „After 12.000 Years”, jednej z pierwszych amerykańskich antyutopii?

więcej »

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (24)
Andreas „Zoltar” Boegner

7 IV 2024

Kontynuując omawianie książek SF roku 2021, przedstawiam tym razem thriller wyróżniony najważniejszą nagrodą niemieckojęzycznego fandomu. Dla kontrastu przeciwstawiam mu wydawnictwo jednego z mniej doświadczonych autorów, którego pierwsza powieść pojawiła się na rynku przed zaledwie dwu laty.

więcej »

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (23)
Andreas „Zoltar” Boegner

14 III 2024

Science fiction bliskiego zasięgu to popularna odmiana gatunku, łącząca zazwyczaj fantastykę z elementami powieści sensacyjnej lub kryminalnej. W poniższych przykładach chodzi o walkę ze skutkami zmian klimatycznych oraz o demontaż demokracji poprzez manipulacje opinią publiczną – w Niemczech to ostatnio gorąco dyskutowane tematy.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Inne recenzje

Weekendowa Bezsensja: 11 największych katastrof kulinarnych literatury popularnej
— Aleksandra Graczyk, Agnieszka Hałas, Karina Murawko-Wiśniewska, Agnieszka Szady

Kochany pamiętniczku…
— Agnieszka Szady

Kupa śmiechu z przewagą śmiechu
— Agnieszka Szady

Z tego cyklu

Podróże w czasie i przestrzeni
— Sebastian Chosiński, Jakub Gałka, Eryk Remiezowicz, Agnieszka Szady

Duszno i porno
— Piotr Dobry

Celuloidowy Berlin
— Jakub Gałka

Bardzo zzzzimne filmy
— Jakub Gałka, Konrad Wągrowski

Wakacje z duchami
— Sebastian Chosiński

Jak artysta zachód słońca malował
— Paweł Sasko

Najmroźniejsze sceny w literaturze
— Esensja

Konkurs na recenzję książki podróżniczej
— Esensja

Tegoż twórcy

Esensja czyta: Sierpień 2015
— Miłosz Cybowski, Jacek Jaciubek, Marcin Mroziuk, Agnieszka ‘Achika’ Szady

Esensja czyta: Listopad 2010
— Jędrzej Burszta, Miłosz Cybowski, Joanna Kapica-Curzytek , Marcin Mroziuk, Konrad Wągrowski

Angielskie przynudzanie
— Agnieszka Szady

Powtórka z Wilta
— Agnieszka Szady

Wyznania szczere aż do bólu brzucha
— Michał R. Wiśniewski

Kochany pamiętniczku…
— Agnieszka Szady

Kupa śmiechu z przewagą śmiechu
— Agnieszka Szady

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.