Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 30 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Jerzy Edigey
‹Człowiek z blizną›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułCzłowiek z blizną
Data wydania1970
Autor
Wydawca Iskry
SeriaKlub Srebrnego Klucza
Gatunekkryminał / sensacja / thriller
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl

PRL w kryminale: „Żelazny sierżant” idzie w bój
[Jerzy Edigey „Człowiek z blizną” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
W 1970 roku Jerzy Edigey wydał aż cztery książki. Trzy zostały już w tej rubryce przedstawione, dzisiaj przyszła pora na ostatnią – „Człowieka z blizną”. Ten, kojarzący się z dwiema hollywoodzkimi ekranizacjami powieści Armitage’a Traila, tytuł skrywa klasyczną „powieść milicyjną”, w której „blizna” pełni bardzo istotną, rozumianą dosłownie rolę.

Sebastian Chosiński

PRL w kryminale: „Żelazny sierżant” idzie w bój
[Jerzy Edigey „Człowiek z blizną” - recenzja]

W 1970 roku Jerzy Edigey wydał aż cztery książki. Trzy zostały już w tej rubryce przedstawione, dzisiaj przyszła pora na ostatnią – „Człowieka z blizną”. Ten, kojarzący się z dwiema hollywoodzkimi ekranizacjami powieści Armitage’a Traila, tytuł skrywa klasyczną „powieść milicyjną”, w której „blizna” pełni bardzo istotną, rozumianą dosłownie rolę.

Jerzy Edigey
‹Człowiek z blizną›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułCzłowiek z blizną
Data wydania1970
Autor
Wydawca Iskry
SeriaKlub Srebrnego Klucza
Gatunekkryminał / sensacja / thriller
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Chociaż byli niemal równolatkami i przez większość swej artystycznej aktywności zajmowali się tym samym gatunkiem prozy, ich kariera literacka potoczyła się nieco innymi torami. Zygmunt Zeydler-Zborowski pierwsze swoje dzieła, tyle że pod pseudonimem Emil Zorr, publikował w prasie już od 1947 roku; jako autor „powieści milicyjnych” zadebiutował natomiast jedenaście lat później „Czarnym mercedesem”. Jerzy Edigey (młodszy od „ojca chrzestnego” majora Stefana Downara o dwa lata) zadebiutował stosunkowo późno, bo dopiero mając pięćdziesiątkę na karku („Czek dla białego gangu”, 1963). Postanowił jednak nadgonić zaległości najszybciej jak się da i od tego momentu regularnie wydawał jedną bądź dwie książki rocznie. Rekord pobił w 1970 roku, kiedy to na rynku ukazały się aż cztery firmowane jego nazwiskiem pozycje: „Zbrodnia w południe” (napisana w 1967), „Strzały na rozstajnych drogach” (ukończone rok po poprzedniczce), „Żółta koperta” oraz „Człowiek z blizną”, który do sprzedaży trafił pod koniec wakacji.
Od pewnego momentu tradycją były organizowane przez wydawnictwo Iskry wespół z Komendą Główną Milicji Obywatelskiej w Warszawie konkursy literackie z okazji kolejnych okrągłych rocznic powstania tej służby. „Człowiek z blizną” miał uświetnić ćwierćwiecze istnienia MO. Okazał się na tyle ciekawy, że Iskry postanowiły podzielić się nim ze swoimi czytelnikami. I słusznie. Bo to powieść wciągająca i wychowawcza. Poza tym podtrzymująca na duchu funkcjonariuszy, którzy przywdziali niebieskie mundury (tak, wiem, na samym początku miały one inną barwę!) albo pod koniec wojny, albo tuż po niej, nie mając w tamtej chwili żadnego kierunkowego wykształcenia, a jedynie doświadczenie wyniesione czy to z partyzantki antyniemieckiej, czy też z okresu walk z „bandami” bądź Ukraińską Powstańczą Armią. Takim właśnie „gliniarzem” jest główny bohater powieści Edigeya, starszy sierżant Stanisław Chrzanowski.
Chrzanowski ma czterdzieści pięć lat i czas świetności daleko za sobą. Kiedyś walczył właśnie z UPA, a potem został przeniesiony na tak zwane Ziemie Odzyskane. Z powodu braku kadr uczyniono go nawet komendantem powiatowym MO. Niestety dla niego, potem do służby trafili nowi funkcjonariusze, młodzi, po szkołach. Nieaktualne stało się też słynne w czasach powojennych hasło: „Nie matura, lecz chęć szczera zrobi z ciebie oficera”. W efekcie Chrzanowskiego przenoszono z czasem na coraz mniej eksponowane stanowiska, aż wreszcie „zesłano” na komendanta trzyosobowego posterunku w położonej kilkanaście kilometrów od Ciechanowa wsi Dąbrowa Zakościelna. Tam nawet podległy mu kapral Mikołaj Kacperek ma maturę. Nie powinien więc dziwić fakt, że podrażniona ambicja starszego sierżanta sprawiła, iż pewnego dnia zdecydował się zdać egzamin dojrzałości w Liceum Korespondencyjnym dla Dorosłych.
To mogłoby otworzyć Chrzanowskiemu drogę do awansu i przenosin do któregoś z miast powiatowych, a może nawet wojewódzkich. W końcu też przestano by go nazywać „żelaznym sierżantem”, którego – jak pisze Edigey – „pozostawiono w szeregach milicji bardziej ze względu na dawne zasługi niż na aktualną przydatność”. I oto pewnej wrześniowej nocy wydarza się w zazwyczaj spokojnej wsi coś, co wstrząsa jej mieszkańcami, ale jednocześnie staje się nadzieją dla – pogrążonego w przygotowaniach do matury z matematyki – starszego sierżanta. W czasie napadu na znajdujący się w sąsiedniej wsi, Grabienicach Małych, sklep Gminnej Spółdzielni zostaje zastrzelona ekspedientka Antonina Michalakowa. Poza tym napastnicy zabrali ze sobą cały tygodniowy utarg, to jest prawie siedemdziesiąt tysięcy złotych. Mieli farta, bo gdyby przyszli jutro, obeszliby się smakiem – następnego dnia pieniądze miały być bowiem wpłacone do banku w Ciechanowie.
I tu pojawia się pierwsza wątpliwość. Czy bandyci na pewno uderzyli w ciemno? A może ktoś im powiedział, że jeśli chcą się dobrze odkuć, to powinni zakraść się do sklepu tego konkretnego dnia? Przybyły na miejsce zdarzenia porucznik Andrzej Lewandowski z Komendy Powiatowej w Ciechanowie nie ma wątpliwości, że za napadem stoi grasujący w okolicy od dwóch lat złodziej określany przez milicjantów jako… „człowiek z blizną”. Skok na sklep w Grabienicach Małych jest jego dwudziestym trzecim przestępstwem tego typu. Gwoli ścisłości, nie tylko jego. Bandytów jest bowiem zawsze dwóch: ten drugi, niższy, milczący, nosi na twarzy pończochę; natomiast „człowieka z blizną” nazwano tak, ponieważ zgodnie z zeznaniami świadków ma nad lewym okiem charakterystyczne czerwone znamię. Mimo tego wyróżniającego znaku na czole milicja od wielu miesięcy nie jest w stanie go namierzyć i schwytać. Ba! dwuosobowa banda okrada sklepy, gospodarzy, nawet parafie – a stróże prawa nie wiedzą o jej członkach nic. Dosłownie: nic. Poza tą blizną.
Doprowadza to do tego, że w sprawie panuje typowa „spychologia”. Nikt nie chce się nią zajmować, bo jest to stuprocentowa gwarancja niepowodzenia. Teraz zadaniem złapania bandyty i mordercy obarczony zostaje porucznik Lewandowski. Nie trzeba chyba dodawać, że traktuje to jak dopust boży. Zupełnie inaczej patrzy jednak na to starszy sierżant Chrzanowski, który marząc o tym, by po zdanej (za osiem miesięcy) maturze, otrzymać skierowanie na szkołę oficerską MO w Szczytnie – ma świadomość, że to dla niego ostatnia szansa. Doprowadzi do złapania „człowieka z blizną” – odbije się od dna, nie uda mu się to – trudno, doczeka renty bądź emerytury w Dąbrowie Zakościelnej. Co ma do stracenia? Major, komendant ciechanowskiej komendy, choć zaskoczony jest jego prośbą – nie odmawia i przydziela go do porucznika Lewandowskiego. Od tej pory to ta niecodzienna para będzie zajmować się polowaniem na nadzwyczaj przebiegłego bandytę.
Tandem Lewandowski-Chrzanowski okazuje się jednak tylko na pozór niedobrany. W rzeczywistości obaj funkcjonariusze świetnie się uzupełniają: ten pierwszy posiada wiedzę i wykształcenie, zna się na nowinkach technicznych, ten drugi – ma ogromne doświadczenie i bogatą wyobraźnię, która pozwala mu wpadać na niekonwencjonalne pomysły. Nie boi się też ryzyka, co w tej sprawie okazuje się być kluczowe dla osiągnięcia sukcesu. Choć oczywiście w pewnych kwestiach Chrzanowskiemu zwyczajnie sprzyja szczęście; poza tym od czasu do czasu uśmiecha się do niego również autor powieści. Nie sposób jednak zarzucić Edigeyowi, że pozwala swojemu bohaterowi chodzić na skróty. Każdy fart okupiony jest bowiem licznymi niepowodzeniami. Więcej! niewiele brakuje, aby zdradziecki bandzior wyekspediował „żelaznego sierżanta” na tamten świat.
koniec
16 czerwca 2023

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Ten okrutny XX wiek: Budowle muszą runąć
Miłosz Cybowski

29 IV 2024

Zdobycie ruin klasztoru na Monte Cassino przez żołnierzy armii Andersa obrosło wieloma mitami. Jednak „Monte Cassino” Matthew Parkera bardzo dobrze pokazuje, że był to jedynie drobny epizod w walkach o przełamanie niemieckich linii obrony na południe od Rzymu.

więcej »

Jak to dobrze, że nie jesteśmy wszechwiedzący
Joanna Kapica-Curzytek

28 IV 2024

Czym tak naprawdę jest tytułowa siła? Wścibstwem czy pełnym pasji poznawaniem świata? Trzech znakomitych autorów odpowiada na te i inne pytania w tomie esejów pt. „Ciekawość”.

więcej »

PRL w kryminale: Człowiek z blizną i milicjant bez munduru
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Szczęsny szybko zaskarbił sobie sympatię czytelników, w efekcie rok po roku Anna Kłodzińska publikowała kolejne powieści, w których rozwiązywał on mniej lub bardziej skomplikowane dochodzenia. W „Srebrzystej śmierci” Białemu Kapitanowi dane jest prowadzić śledztwo w sprawie handlu… białym proszkiem.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.