Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 11 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Siergiej Łukjanienko
‹Czystopis›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułCzystopis
Tytuł oryginalnyЧистовик
Data wydania31 października 2008
Autor
PrzekładEwa Skórska
Wydawca MAG
CyklBrudnopis
ISBN978-83-7480-107-2
Format318s. 115×185mm
Cena29,99
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Za wolność naszą i waszą!
[Siergiej Łukjanienko „Czystopis” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
„Czystopis” to druga odsłona rozpoczętej „Brudnopisem” dylogii rosyjskiego mistrza science fiction Siergieja Łukjanienki. Powieść, co jest już tradycją w przypadku tego pisarza, czyta się znakomicie, choć – dotarłszy do ostatniej strony – trudno pozbyć się denerwującego wrażenia, że tym razem autorowi cyklu o „Patrolach” zabrakło konceptu na atrakcyjny finał. W efekcie ciekawa opowieść z pogranicza futurologii i politologii rozmyła się w mdłym happy endzie.

Sebastian Chosiński

Za wolność naszą i waszą!
[Siergiej Łukjanienko „Czystopis” - recenzja]

„Czystopis” to druga odsłona rozpoczętej „Brudnopisem” dylogii rosyjskiego mistrza science fiction Siergieja Łukjanienki. Powieść, co jest już tradycją w przypadku tego pisarza, czyta się znakomicie, choć – dotarłszy do ostatniej strony – trudno pozbyć się denerwującego wrażenia, że tym razem autorowi cyklu o „Patrolach” zabrakło konceptu na atrakcyjny finał. W efekcie ciekawa opowieść z pogranicza futurologii i politologii rozmyła się w mdłym happy endzie.

Siergiej Łukjanienko
‹Czystopis›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułCzystopis
Tytuł oryginalnyЧистовик
Data wydania31 października 2008
Autor
PrzekładEwa Skórska
Wydawca MAG
CyklBrudnopis
ISBN978-83-7480-107-2
Format318s. 115×185mm
Cena29,99
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Siergiej Łukjanienko jest specjalistą od dylogii. „Brudnopis” i „Czystopis” to jego szóste – po „Linii marzeń” / „Imperatorach iluzji”, „Labiryncie odbić” / „Fałszywych lustrach”, „Zimnych błyskotkach gwiazd” / „Gwiezdnym Cieniu”, „Zimnych brzegach” / „Nastaje świt” i „Genomie” / „Tańcach na śniegu” – wydane w Polsce dwutomowe dzieło (nie liczę tu opowiadań nawiązujących do niektórych z wymienionych wyżej powieści). Jedynie „Lord z planety Ziemia” (rozpisany na trzy – choć niezbyt obszerne – tomy, w naszym kraju wydane zresztą w jednym woluminie), cykl o „Patrolach” oraz napisana wspólnie z Julijem Burkinem, nieprzetłumaczona jeszcze na język polski trylogia „Ostrow Ruś” rozwinęły się w większe formy. Z jednej strony to nieszczęście dla czytelników, którzy szybko przyzwyczajają się do postaci literackich i chętnie czytają o ich nowych przygodach, z drugiej – dopust boży, chroniący autora przed niepotrzebnym rozwlekaniem w nieskończoność opowieści o swych bohaterach, co prostą drogą musi prowadzić do deprecjacji pomysłów. Łukjanienko jak do tej pory miał nosa i – w przeciwieństwie do wielu kolegów po fachu (vide nieżyjący już Robert Jordan) – doskonale wyczuwał, w którym miejscu należy przerwać historię, by pozostawić odbiorców z uczuciem satysfakcji, ale i niedosytu. Instynkt nie zawiódł go i tym razem; zawiodła raczej wyobraźnia…
Bohaterem „Brudnopisu” i „Czystopisu” jest dwudziestokilkuletni moskwianin Kirył Maksimow, który wybrany został przez nieznanych sobie ludzi, by pełnić funkcję celnika. Bardzo nietypowy miał być jednak z niego celnik, ponieważ nadzorowany przezeń posterunek był de facto wrotami prowadzącymi do obcych światów. Kirył, jak na młodego i ciekawego świata człowieka przystało, nie zadowolił się stanowiskiem odźwiernego i postanowił osobiście przyjrzeć się nieznanym krainom, w czym, co prawda, trochę pomogły mu porywy serca i zbiegi okoliczności. Podróżując między światami, z przykrością odkrywał zasady funkcjonujące całym systemem, który – jak uznał – sterowany był przez mieszkańców tajemniczego Arkanu, czyli Ziemi-1. Wizyta w Arkanie nieomal skończyła się dla Kiryła śmiercią. Zdołał wprawdzie stamtąd uciec i wrócić do Moskwy, ale od tego momentu stał się „wrogiem publicznym numer 1”. Polowanie na Maksimowa rozpoczęli funkcyjni policjanci, nie wyłączając Kotii – człowieka, którego do tej pory uważał za swego przyjaciela, a który naprawdę okazał się kuratorem nad wszystkimi funkcyjnymi na – nazwijmy ją „właściwą” – Ziemi. Kirył wyrwał się jednak próbującemu uwięzić go Konstantynowi. Młody moskwianin zachował wprawdzie wolność, ale nie bardzo wiedział, co zrobić dalej. Jego sytuację dodatkowo pogarszał zaś fakt, że po piętach deptali mu szpiedzy Arkanu. I w tym właśnie, bardzo trudnym dla głównego bohatera momencie urywała się akcja „Brudnopisu”, w tym także momencie zaczyna się akcja drugiej odsłony dylogii.
Maksimow z początku „Czystopisu” jest już zupełnie innym człowiekiem. Przeszedł niezwykle długą – nie tylko fizycznie (między różnymi światami), ale i psychicznie (dojrzewając do roli bohatera) – drogę. Dając się unieść romantycznym ideałom walki o „wolność naszą i waszą”, postanowił rozwiązać wszystkie tajemnice systemu światów, w którym przyszło mu żyć. Dla niewielu ludzi bowiem świadomość, że są sterowani przez Obcych, którzy traktują ich rzeczywistość jako pole do eksperymentów, byłaby miła. Korzystając z pomocy zaprzyjaźnionych funkcyjnych, myślących podobnie jak on, Kirył wyrusza więc w kolejną podróż, która tym razem ma go zawieźć do mitycznej Ziemi-0, gdzie być może mieszkają na co dzień pociągający za wszystkie sznurki „władcy marionetek”. Droga będzie wyboista i niebezpieczna, na dodatek do samego końca młody moskwianin nie będzie miał pewności, komu może zaufać, a kogo powinien się strzec jak diabeł święconej wody. Łukjanienko w „Czystopisie” ponownie wysyła swego bohatera do światów, w których rozwinęły się nad wyraz egzotyczne systemy polityczne. To z kolei daje pisarzowi pretekst do zabrania głosu w odwiecznym sporze o to, który ustrój uznać można za najlepszy (o idealnym nie ma bowiem nawet co marzyć). Najciekawiej pod względem konstrukcyjnym jawią się Orysułtan i Opoka. Ten pierwszy to świat zamieszkany przez muzułmanów, przypominający nieco nasz XIX wiek. Panuje w nim „postępowy feudalizm” i – niezwykle ciekawie naszkicowany przez autora powieści – system referendum. Po części można go traktować jako swoistą mieszankę znanego nam ortodoksyjnego islamu z ustrojem rozwiniętej demokracji bezpośredniej, z jaką mamy do czynienia chociażby w Szwajcarii. Jedyną różnicą jest odgórnie wprowadzony cenzus majątkowy, który więcej praw daje bogatszym. Z kolei Opoka to kraina scholastycznej teokracji, w której wyniki badań Karola Darwina i Dymitra Mendelejewa zaczęto wykorzystywać ku chwale bożej, tworząc nową naukę – genetykę praktyczną. Oba światy zostały wykreowane przez Łukjanienkę na zasadzie łączenia skrajności. Trudno wprawdzie taki zabieg i wypływające z niego wnioski potraktować jako remedium na polityczne kryzysy współczesnego świata, ale na pewno byłaby to ciekawa wprawka do dalszych rozważań dla studentów politologii.
Przez mniej więcej połowę książki akcja gna do przodu niemal na złamanie karku – Kirył, uciekając przed prześladującymi go funkcyjnymi policjantami i agentami Arkanu, przeskakuje ze świata do świata, aż wreszcie trochę przypadkowo trafia do miejsca, w którym od samego początku chciał się znaleźć. Tam fabuła zdecydowanie wyhamowuje. Pisarz zapewne potraktował to wstrzymanie tempa jako ciszę zapowiadającą burzę. Problem jednak polega na tym, że w finale – zamiast erupcji pomysłów (do czego Łukjanienko przyzwyczaił nas w swoich poprzednich powieściach) – tym razem otrzymaliśmy telenowelowy wyciskacz łez. To chyba najgorsze ze wszystkich zakończeń książek Rosjanina! Szkoda, że wydawca nie zdobył się na odwagę i w ramach pokuty nie nakazał Łukjanience ostatnich trzydziestu stron napisać od nowa. Zapewne wszystkim wyszłoby to na dobre. Oceny „Czystopisu” nie może zmienić nawet fakt, że pisarz aż dwukrotnie wysyła Kiryła Maksimowa do Polski. Inna sprawa, że powieściowy Elbląg mógłby być w zasadzie każdym innym miastem na kuli ziemskiej – skutek dla intrygi byłby dokładnie taki sam. Należy więc zapewne potraktować ten wątek jedynie jako ukłon w stronę polskich fanów, którzy wiernie zaczytują się w prozie Łukjanienki już od kilku dobrych lat.
Autor „Patroli” znany jest z tego, że w swoich książkach chętnie nawiązuje do klasyki literatury fantastycznej. Nie inaczej jest i tym razem. Bez większych problemów można w „Czystopisie” odszukać motywy zaczerpnięte z „Zamku” Franza Kafki (vide tajemnicza wieża, do której w końcówce opowieści zmierza Kirył), „Czarnoksiężnika z krainy Oz” L. Franka Bauma (Łukjanienkowski robot z umysłem poety Anatola Larsa, chcący wziąć odwet na funkcyjnych, przywodzi na myśl Blaszanego Drwala), „Wehikułu czasu” Herberta George’a Wellsa (podróże Maksimowa pomiędzy światami niczym tak naprawdę nie różnią się od wędrówek w czasie słynnego wynalazcy, nawet wizja przyszłości Ziemi po katastrofie nuklearnej jest przedstawiona w wellsowskim duchu), jak również twórczości Arkadija i Borysa Strugackich (motyw progresorów i ich wpływów na losy ludzkości). Co ciekawe, miejscami można odnieść wrażenie, że Siergiej Łukjanienko nawiązał także do jednej z własnych powieści – „Spektrum (każdy myśliwy pragnie wiedzieć)”. Tam mieliśmy do czynienia z wrotami prowadzącymi prosto do obcych światów, w których panują odmienne prawa fizyki. W „Czystopisie” funkcję wrót pełnią posterunki celne, a to, co różni poszczególne światy, to obowiązujące w nich ustroje polityczne. Wątki podróży i dążenia do rozwiązania sensacyjnej zagadki są już dokładnie takie same.
Rosjanin przyzwyczaił czytelników do tego, że poniżej pewnego poziomu nie schodzi. Tym razem jednak odrobinę nadwerężył zaufanie, jakim go obdarzono. Końcówkę powieści bowiem ewidentnie spartaczył – albo nie miał czasu, aby nad nią odpowiednio popracować, albo też miał już serdecznie dość „Czystopisu” i chciał go zakończyć jak najszybciej, nie siląc się na finałowe fajerwerki. Jest też jednak jeszcze trzecia hipoteza, najmniej wesoła ze wszystkich – to początek spadku formy i dłuższego kryzysu twórczego pisarza. Co, zdaniem Pawła Laudańskiego, znalazło potwierdzenie w najnowszej, wydanej w Rosji w tym roku, powieści „Конкуренты” („Konkurenci”)…
koniec
27 grudnia 2008

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

PRL w kryminale: Mechanizm „afery skórzanej”
Sebastian Chosiński

10 V 2024

W gazetowych „Malwersantach” kapitan Szczęsny jest jedynie postacią drugoplanową. Przed szereg wybijają się inni stróże porządku i prawa: porucznik Kręglewski i inspektor Kowalski z kontroli państwowej. Ale i tak wszystko, co w tej powieści najważniejsze, kręci się wokół postaci Jana Wilczyńskiego – urzędnika w Centrali Garbarskiej, który ma tylko jedno marzenie: by nie zabrakło mu przed kolejną wypłatą pieniędzy na życie.

więcej »

Kto nie ryzykuje, ten… w spokoju nie żyje
Sebastian Chosiński

8 V 2024

Na toruńską oficynę C&T można liczyć! Czasami wprawdzie oczekiwanie trwa kilka miesięcy, ale w końcu wydaje ona kolejną, wcześniej nieznaną w Polsce, powieść Georges’a Simenona. Tym razem wybór padł na powstałą w połowie lat 50. ubiegłego wieku książkę „Maigret u pana ministra”. To historia śledztwa w sprawie zaginięcia dokumentu, który po opublikowaniu mógłby wysadzić w powietrze układ polityczny Czwartej Republiki.

więcej »

Sukcesy hodowcy drobiu
Miłosz Cybowski

7 V 2024

„Rękopis Hopkinsa” R. C. Sherriffa nie jest typową powieścią o końcu świata. Jak na książkę mającą swoją premierę w 1939 roku, prezentuje się ona całkiem nieźle także w dzisiejszych czasach.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż twórcy

Krótko o książkach: Prawdziwa historia komunizmu
— Jarosław Loretz

Esensja czyta: Lipiec 2017
— Dominika Cirocka, Miłosz Cybowski, Jarosław Loretz, Beatrycze Nowicka, Katarzyna Piekarz, Agnieszka ‘Achika’ Szady

Esensja czyta: Październik 2016
— Miłosz Cybowski, Joanna Kapica-Curzytek, Jarosław Loretz, Marcin Mroziuk, Joanna Słupek, Agnieszka ‘Achika’ Szady, Konrad Wągrowski

Trzy miasta i trzej magowie – część pierwsza
— Beatrycze Nowicka

Jesteśmy inni
— Magdalena Kubasiewicz

Mam takie życzenie…
— Magdalena Kubasiewicz

Dwa oblicza Moskwy
— Magdalena Kubasiewicz

Esensja czyta: Listopad 2010
— Jędrzej Burszta, Miłosz Cybowski, Joanna Kapica-Curzytek , Marcin Mroziuk, Konrad Wągrowski

Esensja czyta: Lato 2009
— Jakub Gałka, Anna Kańtoch, Joanna Słupek, Mieszko B. Wandowicz, Konrad Wągrowski

Z Arkanaru do Arkanu
— Sebastian Chosiński

Tegoż autora

Kto nie ryzykuje, ten… w spokoju nie żyje
— Sebastian Chosiński

W starym domu nie straszy
— Sebastian Chosiński

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
— Sebastian Chosiński

Płynąć na chmurach
— Sebastian Chosiński

Ptaki wśród chmur
— Sebastian Chosiński

„Czemu mi smutno i czemu najsmutniej…”
— Sebastian Chosiński

Pieśni wędrujące, przydrożne i roztańczone
— Sebastian Chosiński

W kosmosie też znają jazz i hip hop
— Sebastian Chosiński

Od Bacha do Hindemitha
— Sebastian Chosiński

Z widokiem na Manhattan
— Sebastian Chosiński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.