20 okładek płyt autorstwa GigeraZmarły wczoraj H. R. Giger nie tylko intensywnie wspierał przemysł filmowy, ale również muzyczny. Wykonawcy zresztą chętnie korzystali z jego usług przy projektowaniu okładek płyt. Poniżej znajdziecie dwadzieścia najciekawszych.
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski20 okładek płyt autorstwa GigeraZmarły wczoraj H. R. Giger nie tylko intensywnie wspierał przemysł filmowy, ale również muzyczny. Wykonawcy zresztą chętnie korzystali z jego usług przy projektowaniu okładek płyt. Poniżej znajdziecie dwadzieścia najciekawszych. Przez wtajemniczonych wielbiona, przez większość zapomniana, lub nieznana szwajcarska grupa The Shiver skorzystała z twórczości Gigera i zdecydowanie na tym wygrała, chociażby dlatego, że przy okazji niniejszego tekstu można o niej wspomnieć. Okładka zdobiąca „Brain Salad Surgery” jest jedną z najbardziej znanych, jeśli chodzi o prace Gigera. Wpłynęło na to kilka czynników: tymi najważniejszymi jest na pewno efektowność, ponieważ winylowa edycja rozkładała się, odsłaniając ukrytą twarz; po drugie, choć została ocenzurowana i tak nie obyło się bez zarzutów o epatowanie pornografią, a konkretnie sceną seksu oralnego. Grupa Island nie miała szczęścia przebić się do zbiorowej świadomości, ale warto zapoznać się z jej krążkiem „Pictures”, nie tylko ze względu na grafikę Griega, ale dlatego, że przez wielu uważany jest za arcydzieło rocka progresywnego. Nie będę ukrywał, że nie jest to moja ulubiona okładka autorstwa Mistrza, co nie zmienia faktu, że warto się z tym progrockowym dziełem francuskiego zespołu odświeżyć. Joel Vandroogenbroeck to belgijski multiinstrumentalista, najlepiej znany, jako założyciel krautrockowej grupy Brainticket. „Biomechanoid” to jego najlepszy solowy krążek. Solowy debiut Debbie Harry, wokalistki Blondie, został ozdobiony oryginalną grafiką stworzoną przez Gigera na podstawie zdjęcia Debbie. Absolutna klasyka, zarówno pod względem muzycznym, jak i wizualnym. Obraz „Satan I” zdobiący drugi krążek Celtic Frost jest częstym wzorem spotykanym na koszulkach fanów ciężkiej muzyki. W przypadku Dead Kennedys nie do końca chodzi o okładkę zdobiącą płytę, ale „Frankenchrist” nie mogło zabraknąć w naszym zestawieniu ze względu na plakat dołączony do wydawnictwa, będący reprodukcją obrazu Gigera „Landscape XX” lub „Penis Landscape”. Ze zrozumiałych względów nie obyło się bez kontrowersji. A teraz coś z zupełnie innej beczki – zespół z Włoch, którego nazwa na okładce napisana jest cyrylicą. Nie mylić z identycznie nazwaną grupą z Niemiec. To się nazywa debiut, nie tylko zdobył uznanie fanów death metalu, ale jeszcze ozdobiony jest pracą Gigera „Hommage an S. Beckett I”. Giger często wspierał niszowych artystów i czasem jego grafiki można znaleźć na okładkach zespołów całkiem zapomnianych, jak Big Satan Inc. z Seattle, który najlepiej kojarzą fani The Damned, ponieważ pojawia się na składance-hołdzie dla tej formacji „Another Damned Seattle Compilation”. Na okładce trzeciej płyty formacji Danzig widnieje nieco złagodzona wersja obrazu „Meister und Margeritha”. Chodziło o zakrycie ogromnego penisa… Singiel promujący „Danzig III: How the Gods Kill” zdobi natomiast logo zespołu Glenna Danziga w autorskiej wersji Mistrza. Jedni z czołowych przedstawicieli ekstremalnego metalu, Carcass, na swoim czwartym albumie wykorzystali gigerowski obraz „Life Support 1993”. Jak widać Giger był artystą międzynarodowym, a z jego twórczości korzystają zespoły z różnych części świata – w tym wypadku deathmetalowcy z Portugalii. Tu nie do końca mamy grafikę stworzoną przez Gigera. Jego autorstwa jest jedynie projekt maski. O niektórych wykonawcach dziś pamięta się głównie ze względu na to, że wykorzystali obrazy Gigera na okładkach płyt (choć w tym wypadku to EP). Drowning Room jest tego przykładem. Nie tylko rockowcy i metalowcy interesują się pracami Gigera, dowodem na to jest składanka artystów wykonujących ekstremalne odmiany muzyki elektronicznej. Thomas Gabriel Fischer, muzyk znany z takich formacji jak Celtic Frost i Hellhammer w 2010 roku powołał do życia kolejny swój projekt Triptycon, który od razu zyskał sobie grono oddanych fanów. Wykorzystanie perwersyjnej grafiki Gigera na pewno do tego się przyczyniło. Na Szwajcarii zaczęliśmy i na niej skończymy. Drugi krążek Triptycon dopiero co się ukazał i o samej muzyce na razie niewiele mogę powiedzieć (choć zbiera świetne recenzje), ale grafika jest jedną z najlepszych, wymienionych w tym zestawieniu, tym bardziej szkoda, że więcej takich nie otrzymamy. 14 maja 2014 |
Wydawana od trzech lat seria koncertów Can z lat 70. ubiegłego wieku to wielka gratka dla wielbicieli krautrocka. Przed niemal trzema miesiącami ukazał się w niej album czwarty, zawierający koncert z paryskiej Olympii z maja 1973 roku. To jeden z ostatnich występów z wokalistą Damo Suzukim w składzie.
więcej »Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj najbardziej jazzrockowy longplay czechosłowackiej Orkiestry Gustava Broma.
więcej »Longplayem „Future Days” wokalista Damo Suzuki pożegnał się z Can. I chociaż Japończyk nigdy nie był wielkim mistrzem w swoim fachu, to jednak każdy wielbiciel niemieckiej legendy krautrocka będzie kojarzył go głównie z trzema pełnowymiarowymi krążkami nagranymi z Niemcami.
więcej »Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski
Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski
Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski
Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski
Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski
Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski
Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski
Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski
The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski
T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski
Tu miejsce na labirynt…: Ponad pół wieku od erupcji, a Magma wciąż gorąca
— Sebastian Chosiński
Tu miejsce na labirynt…: Suita nie z tego świata
— Sebastian Chosiński
Tu miejsce na labirynt…: Niestrudzeni wędrowcy z planety Kobaïa
— Sebastian Chosiński
Esensja słucha: Lipiec 2012
— Sebastian Chosiński
Pot i Kreff – Made in Poland: Trzech mężczyzn i fani
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Włoski Kurosawa
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Palec z artretyzmem na cynglu
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Idź do krateru wulkanu Snæfellsjökull…
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
I ty możesz być Kubą Rozpruwaczem
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
My i Oni
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Wielki mały finał
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Piołun w sercu a w słowach brak miodu, czyli 10 utworów do tekstów Ernesta Brylla
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Kim był Józef J.?
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Ilu scenarzystów potrzea by wkręcić steampunkową żarówkę?
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Baldwin Trędowaty na tropie
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski