Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 3 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Alf Carlsson
‹Lights›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułLights
Wykonawca / KompozytorAlf Carlsson
Data wydania1 września 2023
Wydawca Prophone Records
NośnikCD
Czas trwania49:11
Gatunekfolk, jazz, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Alf Carlsson, Anton Dromberg, Samuel Löfdahl, Hannes Sigfridsson
Utwory
CD1
1) Gråtlåten [The Crying Tun])05:54
2) Brudpolska från Rättvik [Wedding Song from Rättvik]06:04
3) Chinook07:08
4) The Epiphany06:03
5) Travels03:37
6) The Search06:52
7) 21st Century Blues08:49
8) Where’s the Party at?04:44
Wyszukaj / Kup

Pieśń weselna w jazzowej tonacji
[Alf Carlsson „Lights” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Nie jest wcale żółtodziobem, ale „Lights” to jego pierwsza płyta solowa. Jeden album wydał już parę lat temu, ale jako współlider kwartetu. Tym razem występuje jako pomysłodawca projektu i główny kompozytor. O kogo chodzi? O szwedzkiego gitarzystę Alfa Carlssona, który w swojej muzyce inteligentnie łączy jazz z folkiem, rockiem i bluesem.

Sebastian Chosiński

Pieśń weselna w jazzowej tonacji
[Alf Carlsson „Lights” - recenzja]

Nie jest wcale żółtodziobem, ale „Lights” to jego pierwsza płyta solowa. Jeden album wydał już parę lat temu, ale jako współlider kwartetu. Tym razem występuje jako pomysłodawca projektu i główny kompozytor. O kogo chodzi? O szwedzkiego gitarzystę Alfa Carlssona, który w swojej muzyce inteligentnie łączy jazz z folkiem, rockiem i bluesem.

Alf Carlsson
‹Lights›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułLights
Wykonawca / KompozytorAlf Carlsson
Data wydania1 września 2023
Wydawca Prophone Records
NośnikCD
Czas trwania49:11
Gatunekfolk, jazz, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Alf Carlsson, Anton Dromberg, Samuel Löfdahl, Hannes Sigfridsson
Utwory
CD1
1) Gråtlåten [The Crying Tun])05:54
2) Brudpolska från Rättvik [Wedding Song from Rättvik]06:04
3) Chinook07:08
4) The Epiphany06:03
5) Travels03:37
6) The Search06:52
7) 21st Century Blues08:49
8) Where’s the Party at?04:44
Wyszukaj / Kup
Skandynawska scena jazzowa od lat 60. XX wieku zachwyca bogactwem i niespożytą siłą, muzyką rodzącą się na pograniczu modern jazzu, fusion i rodzimego folkloru. Co najważniejsze, praktycznie każdego roku rodzą się na niej nowe gwiazdy, powstają płyty, do których chce się wracać. Taką bez wątpienia będzie debiutancki, chociaż wcale nie pierwszy w jego dorobku, krążek młodego szwedzkiego gitarzysty Alfa Carlssona. Oficjalna premiera została przewidziana przez sztokholmską wytwórnię Prophone Records (czasami jeszcze można spotkać wersję nazwy ze słówkiem Naxos na samym początku) na 1 września, czyli idealnie na zakończenie tegorocznych wakacji i powitanie roku szkolnego. Składa się to o tyle dobrze, że album „Lights” zawiera kompozycje, które zdecydowanie mogą umilić zbliżające się – na razie jeszcze powoli, ale już niebawem wielkimi krokami – coraz dłuższe i chłodniejsze jesienne wieczory.
Carlsson rozpoczął profesjonalną karierę przed dekadą, kiedy to został uhonorowany finansową nagrodą Albina Hogströma (1905-1952) dla obiecujących młodych gitarzystów w świecie muzyki popularnej (jej patron zasłynął jako jeden z największych w świecie producentów i sprzedawców akordeonów). Rok później młodego artystę spotkało wcale nie mniejsze wyróżnienie – został poproszony o skomponowanie ścieżki dźwiękowej do odbywającej się w stolicy Szwecji wystawy poświęconej Malali Yousafzai – pakistańskiej działaczce na rzecz praw kobiet i laureatce Pokojowej Nagrody Nobla. W 2016 roku Alf ukończył studia w Royal College of Music, a już rok później wraz z czeskim trębaczem Jiřím Kotačą założył kwartet, z którym zjeździł kilka zakątków Europy (grali koncerty w Szwecji, Czechach i Słowacji, Austrii, Niemczech i Polsce, Danii i Holandii). Cztery lata temu zespół ten wydał swoją debiutancką i, jak dotąd, jedyną płytę – „Journeys” (jak widać, tytuł jest adekwatny do doświadczeń, jakie muzycy zebrali podczas swych artystycznych wojaży).
Pierwszy krok na drodze ku wieczności został uczyniony. Potem przyszła pora na kolejny – nagranie płyty solowej, sygnowanej jedynie własnym nazwiskiem. Choć oczywiście zarejestrowanej z innymi muzykami. I tak Carlsson nawiązał współpracę z pianistą Antonem Drombergiem, kontrabasistą Samuelem Löfdahlem oraz perkusistą Hannesem Sigfridssonem. Najbardziej doświadczonym z tej trójki jest Dromberg, który ma na koncie między innymi kooperację z trębaczem Erikiem Palmbergiem („First Lines”, 2018; „In Between”, 2021) oraz formacją The Calle Stenman Quintet („Mr. Sands is in the Dressing Room”, 2019; „America, Oh America”, 2020). Stworzony przez Alfa Carlssona kwartet zamknął się w sztokholmskim studiu Atlantis równo przed rokiem i spędził tam dwa dni – 1 i 2 września. Zatem to chyba nie jest przypadek, że „Lights” ukazuje się dokładnie w pierwszą rocznicę tego wydarzenia.
Carlsson uczył się gry na gitarze od dziesiątego roku życia. Jak sam zaznacza, inspiruje się zarówno jazzem, jak i rockiem, folkiem czy popem. Nie ma jednak wątpliwości, że tymi artystami, którzy są mu najbliżsi, są najprawdopodobniej tacy gitarzyści, jak John Scofield czy Pat Metheny. Aczkolwiek wcale bym się nie zdziwił, gdyby na najwyższym stopniu gitarowego podium Alf umieścił Norwega Terjego Rypdala. W każdym razie jeżeli wspomniani wyżej muzycy są również Wam bliscy – „Lights” okaże się doskonałą propozycją. Zwłaszcza że już pierwsze dwie kompozycje chwytają za serce i urzekają pięknem. Nie jest też na pewno dziełem przypadku to, że obie w największym stopniu nawiązują do skandynawskiego folku. „Gråtlåten (The Crying Tune)” otwiera nastrojowa melodia zagrana na gitarze, z którą dialog nawiązuje fortepian. Od tej pory to, co najistotniejsze, rozgrywa się właśnie pomiędzy Carlssonem a Drombergiem, którym w tle z dużym wyczuciem akompaniują członkowie sekcji rytmicznej. Z czasem jednak to gitara wybija się zdecydowanie na plan pierwszy; Alf na bazie pierwotnego, ludowego motywu buduje natomiast porywającą improwizację, którą rozwija przez kolejne minuty, aż do wyciszenia.
W podobnej tonacji utrzymana jest „Brudpolska från Rättvik (Wedding Song from Rättvik)”, z tą różnicą, że tutaj Dromberg staje się nie tylko pełnoprawnym partnerem lidera, ale także w części drugiej przejmuje pełną kontrolę nad zespołem, co znajduje wyraz w fortepianowej improwizacji. Jeśli jest to rzeczywiście pieśń weselna (a przecież nie ma powodu, aby w to wątpić), trzeba przyznać, że zaskakuje nostalgiczno-kontemplacyjnym nastrojem. Ale w końcu to taka chwila w życiu człowieka, która zmusza również do refleksji. W „Chinook” po raz pierwszy to Anton solo odpowiada za introdukcję: on wyznacza ścieżkę, narzuca tempo i klimat, do którego dopasowują się zarówno Carlsson, jak i Löfdahl z Sigfridssonem. Ale nie oznacza to wcale, że przez siedem minut karmieni jesteśmy wciąż tym samym motywem. Dzieje się tu bowiem całkiem sporo, bo i Alf, i Dromberg mają tendencje do snucia długich opowieści. Co z perspektywy słuchacza należy uznać za błogosławieństwo. Gdy gitara zwiększa dynamikę, fortepian łagodzi emocje – w finale jednak cały kwartet postanawia podładować baterie.
„The Epiphany” można z kolei uznać za natchnioną jazzrockową balladę, eteryczną opowieść o zetknięciu się z czymś nadprzyrodzonym (nic mi nie wiadomo na temat preferencji religijnych lidera kwartetu, więc trudno jednoznacznie interpretować ten utwór). Klamrę spinającą całość zapewnia tutaj Hannes Sigfridsson, a w części środkowej znajduje się nawet miejsce na poetycki popis solowy kontrabasisty. „Travels” to numer najkrótszy, niespełna czterominutowy, ale też najbardziej dynamiczny, z energetyczną rockową gitarą i zazębiającym się z nią fortepianem. Na drugim biegunie znajduje się natomiast następujący po nim „The Search”, którego niemal połowę zajmuje pełna niepokojących gitarowych pogłosów introdukcja. Dopiero po trzech minutach „wykluwa” się z niej romantyczny motyw grany przez Carlssona, któremu z czasem zaczyna towarzyszyć Dromberg. Im jednak bliżej końca, tym udział pianisty jest wyrazistszy i coraz bardziej skłaniający się, zresztą wespół z Samuelem Löfdahlem, ku improwizacji.
W kontekście tego, co słyszeliśmy wcześniej, zaskoczeniem może być „21st Century Blues”. I wcale nie chodzi o nawiązania do King Crimson, bo ich tutaj nie ma, ale o to ostatnie słówko w tytule. Bo bluesa, choć akurat mocno podlanego jazzowym sosem, jest w tej kompozycji całkiem sporo. Po kontrabasowym wstępie do głosu dochodzą główni soliści: Carlsson gra bardzo jazzrockowo, ale za to Dromberga wyraźnie ciągnie w stronę bluesa. Najistotniejsze jednak, że ostatnie półtorej minuty dostaje we władanie Sigfridsson, co owocuje niezwykle intensywną i energetyczną solówką perkusji. W zasadzie wszystkie wcześniejsze utwory można było uznać za nastrojowe bądź liryczne; kontrastuje z nimi za to wieńczący dzieło „Where’s the Party at?”, w którym po nadzwyczaj optymistycznym początku (również z zacięciem bluesowym) muzycy starają się jak najgodniej pożegnać ze słuchaczami: mamy więc duet Alfa i Antona, kolejny popis Samuela, ale nade wszystko – będącą charakterystycznym stemplem jakości – improwizację gitarzysty. Nie mam wątpliwości, że o Alfie Carlssonie usłyszymy jeszcze niejeden raz.
koniec
24 sierpnia 2023
Skład:
Alf Carlsson – gitara elektryczna, gitara akustyczna, muzyka
Anton Dromberg – fortepian
Samuel Löfdahl – kontrabas
Hannes Sigfridsson – perkusja

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

W starym domu nie straszy
Sebastian Chosiński

2 V 2024

Choć szwedzki pianista Adam Forkelid aktywny jest na scenie jazzowej od dwóch dekad, „Turning Point” to dopiero czwarte wydawnictwo, na którego okładce ukazuje się jego nazwisko. Mimo że płyt nagrał przecież znacznie więcej. Wszystkie utwory, jakie znalazły się na najnowszym krążku, są jego autorstwa, ale w ich nagraniu wspomogli go trzej inni doświadczeni artyści.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Od smutku do radości
Sebastian Chosiński

30 IV 2024

Wydany przed dwoma laty jazzowo-ambientowy album „Ghosted” Orena Ambarchiego, Johana Berthlinga i Andreasa Werliina był dla mnie nadzwyczaj miłym zaskoczeniem. Dlatego z wielkimi oczekiwaniami przystępowałem do odsłuchu jego kontynuacji. I tu również czekało mnie zaskoczenie, choć niekoniecznie takie, na jakiej liczyłem. Ale w końcu nie wszystko – na to, co dobre – musi powalać nas na kolana, prawda?

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Ente wcielenie Magmy
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Chociaż poprzednia płyta Rhùn, czyli „Tozïh”, ukazała się już niemal rok temu, najnowsza, której muzycy nadali tytuł „Tozzos”, wcale nie zawiera nagrań powstałych bądź zarejestrowanych później. Oba materiały są owocami tej samej sesji. Trudno dziwić się więc, że i stylistycznie są sobie bliźniacze.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Tegoż autora

W starym domu nie straszy
— Sebastian Chosiński

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
— Sebastian Chosiński

Płynąć na chmurach
— Sebastian Chosiński

Ptaki wśród chmur
— Sebastian Chosiński

„Czemu mi smutno i czemu najsmutniej…”
— Sebastian Chosiński

Pieśni wędrujące, przydrożne i roztańczone
— Sebastian Chosiński

W kosmosie też znają jazz i hip hop
— Sebastian Chosiński

Od Bacha do Hindemitha
— Sebastian Chosiński

Z widokiem na Manhattan
— Sebastian Chosiński

Duńczyk, który gra po amerykańsku
— Sebastian Chosiński

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.