Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 3 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

AKKU Quintet
‹Kinema›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKinema
Wykonawca / KompozytorAKKU Quintet
Data wydania8 września 2023
Wydawca Morpheus Records
NośnikCD
Czas trwania38:04
Gatunekjazz, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Markus Ischer, Michael Gilsenan, Maja Nydegger, Andi Schnellmann, Manuel Pasquinelli
Utwory
CD1
1) Zephyr13:27
2) Kinema08:15
3) Ink13:53
4) Morph02:29
Wyszukaj / Kup

Tu miejsce na labirynt…: Zachodni wiatr niesie chłód
[AKKU Quintet „Kinema” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Istniejący od trzynastu lat szwajcarski AKKU Quintet wydaje właśnie swoją piątą studyjną (a szóstą w ogóle) płytę długogrającą. Zespół, na którego czele stoi perkusista Manuel Pasquinelli – muzyk znany najbardziej z występów w formacji Sonar – na krążku „Kinema” proponuje muzykę nie odbiegającą daleko od dokonań tamtej grupy. Czyli taką, która powinna przypaść do gustu wielbicielom jazzu, post-rocka i awangardy.

Sebastian Chosiński

Tu miejsce na labirynt…: Zachodni wiatr niesie chłód
[AKKU Quintet „Kinema” - recenzja]

Istniejący od trzynastu lat szwajcarski AKKU Quintet wydaje właśnie swoją piątą studyjną (a szóstą w ogóle) płytę długogrającą. Zespół, na którego czele stoi perkusista Manuel Pasquinelli – muzyk znany najbardziej z występów w formacji Sonar – na krążku „Kinema” proponuje muzykę nie odbiegającą daleko od dokonań tamtej grupy. Czyli taką, która powinna przypaść do gustu wielbicielom jazzu, post-rocka i awangardy.

AKKU Quintet
‹Kinema›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKinema
Wykonawca / KompozytorAKKU Quintet
Data wydania8 września 2023
Wydawca Morpheus Records
NośnikCD
Czas trwania38:04
Gatunekjazz, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Markus Ischer, Michael Gilsenan, Maja Nydegger, Andi Schnellmann, Manuel Pasquinelli
Utwory
CD1
1) Zephyr13:27
2) Kinema08:15
3) Ink13:53
4) Morph02:29
Wyszukaj / Kup
Jest taka kategoria muzyków-pracusiów, którzy nie potrafią usiedzieć w miejscu. Którzy nie komponując, nie nagrywając, nie wydając nowych płyt – czują, że artystyczne życie ucieka im przez palce. Taką osobą na pewno jest szwajcarski perkusista Manuel Pasquinelli, który oprócz tego, że udziela się w wielu projektach pobocznych, od kilkunastu lat jest fundamentem dwóch prowadzących bardzo aktywną działalność zespołów z Kraju Helwetów – Sonar oraz AKKU Quintet. Z tym pierwszym w ciągu ostatniej nieco ponad dekady wydał już dziesięć albumów, które zawierają muzykę z pogranicza jazzu, post-rocka, ambientu i awangardy. Być może któryś z nich wpadł Wam w ręce: „A Flaw of Nature” (2012), „Live at Bazilius” (2012), „Static Motion” (2014), „Black Light” (2015), „Falling for Ascension” (2017), „Vortex” (2018), „Live at Moods” (2018), „Tranceportation (Volume 1)” (2019), „Tranceportation (Volume 2)” (2020) oraz „Three Movements” (2023). Na pięciu ostatnich grupa była wspierana przez amerykańskiego gitarzystę Davida Torna.
Biorąc pod uwagę, że Sonar równie często, jak wydaje nowe krążki, występuje na żywo, mogłoby się wydawać, że granie w nim jest wystarczająco absorbujące dla Pasquinelliego, by nie musiał skakać w bok. Tymczasem od 2010 roku prowadzi on jeszcze jedną formację, której jest liderem i głównym kompozytorem – wspomniany powyżej AKKU Quintet. Debiut sceniczny tego zespołu nastąpił rok po narodzinach, a debiutancka płyta – „Stages of Sleep” – ukazała się po dwóch kolejnych. W składzie grupy, obok Manuela, znaleźli się wówczas jeszcze: pianistka Maja Nydegger, która uskrzydlona sukcesem powołała niebawem do życia własny band – Blaer („Blaer”, 2014; „Out of Silence”, 2017; „Yellow”, 2020), saksofonista Thierry Lüthy, gitarzysta Markus Ischer oraz basista Jeremias Keller. Na wydanym w 2015 roku longplayu „Molecules” zabrakło już Kellera, którego zastąpił Andi Schnellmann, znany między innymi z awangardowo-jazzowego Khasho’gi („AYo”, 2013) oraz łączącego progresywny metal z fusion Schnellertollermeier („Zorn einer ehmer üttert stem!!”, 2010; „X”, 2015; „Rights”, 2017; „5”, 2020).
Po wydaniu drugiego krążka z kwintetem rozstał się natomiast Lüthy, którego zastąpił Michael Gilsenan, mający na koncie współpracę ze studenckim big bandem Large Ensemble Hochschule der Künste Bern („Terrain! Terrain! Pull Up! Pull Up!”, 2016) oraz formacją Windisch („Drama”, 2017) – i tym sposobem ukształtował się aktualny po dziś dzień skład AKKU. Skład, który opublikował kolejno płyty: „Aeon” (2017), „Depart” (2019), „Live” (2022) oraz tę najnowszą, której oficjalna premiera nastąpi za kilka dni – „Kinema” (2023). Co ciekawe, zawarty na niej materiał trochę się przeleżał w szufladzie bądź na półce. Zarejestrowany został bowiem – w studiu Mazzive Sound w szwajcarskim Bellmund – ponad dwa i pół roku temu (pomiędzy 17 a 19 stycznia 2021 roku). Muzycy zdecydowali się jednak najpierw wydać album koncertowy, a potem, odczekawszy nieco, premierowy studyjny. Samej muzyce to jednak wcale nie zaszkodziło. Jeśli więc nie jest Wam obca i niemiła muzyka takich formacji, jak Sonar (to nade wszystko!) czy Nik Bärtsch’s Ronin oraz takich artystów, jak Steve Reich i Nils Frahm – słuchając „Kinema”, będziecie usatysfakcjonowani.
Na nowym wydawnictwie AKKU Quintet nie ma dźwięków, których nie znalibyśmy z wcześniejszych produkcji. Instrumentami dominującymi są klawisze Mai Nydegger: fortepiany akustyczny i elektryczny oraz syntezatory; do tego dochodzi oczywiście saksofon Michaela Gilsenana, który dodatkowo odpowiadał za efekty elektroniczne; nie mniej istotną rolę odgrywa gitara Markusa Ischera, który tutaj wciela się w niemal identyczną rolę, jaka przypadła w udziale Davidowi Tornowi w Sonarze. Mających wielkie skłonności do improwizacji solistów starają się natomiast trzymać w ryzach przedstawiciele sekcji rytmicznej, czyli Andi Schnellmann i ten, który ma do powiedzenia najwięcej, w którego głowie zrodziły się wszystkie zawarte na „Kinema” kompozycje, czyli Manuel Pasquinelli. Nie jest on jednak, wbrew pozorom, liderem-zamordystą; w porównaniu z Sonarem, Maja, Markus i Michael mają mimo wszystko znacznie więcej wolności, niż Bernhard Wagner czy Stephan Thelen.
Jako kompozytor Pasquinelli lubi długie formy: dwa z czterech utworów zawartych na „Kinema” mają ponad trzynaście minut („Zephyr”, „Ink”), jeden natomiast – tytułowy – ponad osiem. Manuel lubi więc, kiedy poszczególne motywy mogą spokojnie wybrzmieć, niechętnie pogania solistów, ale też dba o to, co akurat w tego typu twórczości nie jest takie proste do zagwarantowania, aby słuchacz się nie znudził. Co mam na myśli, pisząc o „typie twórczości”? Programowy minimalizm, zapętlanie motywów, jak również unikanie klasycznych popisów solowych. To muzyka, w którą trzeba się wsłuchać, której trzeba oddać się bez reszty, w przeciwnym wypadku stanie się jedynie elementem tła, a wówczas znikną gdzieś w niebycie kryjące się w niej smaczki. Gwoli ścisłości należałoby zresztą dodać, że w muzyce AKKU Quintet znika prosty podział na instrumenty solowe i rytmiczne, wszyscy członkowie grupy pełnią obie role naprzemiennie. Nic bowiem nie stoi na przeszkodzie, aby głównym nośnikiem rytmu stały się – wspomagane przez saksofon – fortepian czy gitara.
Efekt jest taki, że muzyka zespołu często jest bardzo monotonna, przez długie minuty nie dzieje się w niej zbyt wiele. Pasquinelli ratuje się wówczas przed pogrążeniem w marazmie na dwa sposoby: albo – jak w „Zephyr” czy „Kinema” – żonglując nastrojem i dynamiką (na przykład spowalniając bądź podkręcając tempo, ewentualnie tonując i rozgrzewając emocje), albo – to głównie w najbardziej zróżnicowanym strukturalnie „Ink” – sklejając kompozycję z wielu, często odległych od siebie, wątków. W dużej mierze uzyskuje ten efekt za sprawą aranżacyjnego bogactwa. Choć uczciwie trzeba przyznać, że pozwalając wykorzystywać Mai Nydegger kilka instrumentów klawiszowych, na dodatek podlewając je gęsto sosem elektroniki (w tym mieszczą się również gitarowe i saksofonowe pogłosy) – dba jednocześnie o zwartość przekazu. Mówiąc prościej: figury mogą być zmiennokształtne, ale ich barwa zawsze będzie zbliżona do siebie.
koniec
5 września 2023
Skład:
Markus Ischer – gitara elektryczna
Michael Gilsenan – saksofon, efekty elektroniczne
Maja Nydegger – fortepian, fortepian elektryczny, syntezatory
Andi Schnellmann – gitara basowa
Manuel Pasquinelli – perkusja, muzyka, lider

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

W starym domu nie straszy
Sebastian Chosiński

2 V 2024

Choć szwedzki pianista Adam Forkelid aktywny jest na scenie jazzowej od dwóch dekad, „Turning Point” to dopiero czwarte wydawnictwo, na którego okładce ukazuje się jego nazwisko. Mimo że płyt nagrał przecież znacznie więcej. Wszystkie utwory, jakie znalazły się na najnowszym krążku, są jego autorstwa, ale w ich nagraniu wspomogli go trzej inni doświadczeni artyści.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Od smutku do radości
Sebastian Chosiński

30 IV 2024

Wydany przed dwoma laty jazzowo-ambientowy album „Ghosted” Orena Ambarchiego, Johana Berthlinga i Andreasa Werliina był dla mnie nadzwyczaj miłym zaskoczeniem. Dlatego z wielkimi oczekiwaniami przystępowałem do odsłuchu jego kontynuacji. I tu również czekało mnie zaskoczenie, choć niekoniecznie takie, na jakiej liczyłem. Ale w końcu nie wszystko – na to, co dobre – musi powalać nas na kolana, prawda?

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Ente wcielenie Magmy
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Chociaż poprzednia płyta Rhùn, czyli „Tozïh”, ukazała się już niemal rok temu, najnowsza, której muzycy nadali tytuł „Tozzos”, wcale nie zawiera nagrań powstałych bądź zarejestrowanych później. Oba materiały są owocami tej samej sesji. Trudno dziwić się więc, że i stylistycznie są sobie bliźniacze.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.