Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 27 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Tomasz Dąbrowski & The Individual Beings
‹Better›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułBetter
Wykonawca / KompozytorTomasz Dąbrowski & The Individual Beings
Data wydania29 marca 2024
Wydawca April Records
NośnikCD
Czas trwania41:50
Gatunekjazz
EAN5709498112022
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Jan Emil Młynarski, Knut Finsrud, Max Mucha, Grzegorz Tarwid, Ireneusz Wojtczak, Fredrik Lundin, Tomasz Dąbrowski
Utwory
CD1
1) F jak samolot06:01
2) Bataty07:23
3) Unicorns02:08
4) Slide01:32
5) Upright04:10
6) Bonzer05:38
7) Lush06:20
8) Skinny Griffin04:08
9) Hale & Hearty04:27
Wyszukaj / Kup

Tu miejsce na labirynt…: W pełni usprawiedliwiona pewność siebie
[Tomasz Dąbrowski & The Individual Beings „Better” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Nie mam wątpliwości co do tego, że najnowszy projekt polskiego (aczkolwiek mocno zakorzenionego w Danii) trębacza Tomasza Dąbrowskiego tworzą wyjątkowe indywidualności artystyczne. Co zresztą lider postanowił podkreślić nazwą zespołu – The Individual Beings. Żeby też słuchacz nie miał wątpliwości, jak odebrać najnowszy album septetu, nadał mu adekwatny do zawartości tytuł – „Better”.

Sebastian Chosiński

Tu miejsce na labirynt…: W pełni usprawiedliwiona pewność siebie
[Tomasz Dąbrowski & The Individual Beings „Better” - recenzja]

Nie mam wątpliwości co do tego, że najnowszy projekt polskiego (aczkolwiek mocno zakorzenionego w Danii) trębacza Tomasza Dąbrowskiego tworzą wyjątkowe indywidualności artystyczne. Co zresztą lider postanowił podkreślić nazwą zespołu – The Individual Beings. Żeby też słuchacz nie miał wątpliwości, jak odebrać najnowszy album septetu, nadał mu adekwatny do zawartości tytuł – „Better”.

Tomasz Dąbrowski & The Individual Beings
‹Better›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułBetter
Wykonawca / KompozytorTomasz Dąbrowski & The Individual Beings
Data wydania29 marca 2024
Wydawca April Records
NośnikCD
Czas trwania41:50
Gatunekjazz
EAN5709498112022
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Jan Emil Młynarski, Knut Finsrud, Max Mucha, Grzegorz Tarwid, Ireneusz Wojtczak, Fredrik Lundin, Tomasz Dąbrowski
Utwory
CD1
1) F jak samolot06:01
2) Bataty07:23
3) Unicorns02:08
4) Slide01:32
5) Upright04:10
6) Bonzer05:38
7) Lush06:20
8) Skinny Griffin04:08
9) Hale & Hearty04:27
Wyszukaj / Kup
Tomasz Dąbrowski to trębacz, który od wielu już lat dzieli swoje życie pomiędzy Polskę i Danię. Kto wie zresztą, czy na rynku skandynawskim nie jest nawet bardziej znany niż w ojczyźnie (oczywiście spoglądając poza środowisko stricte jazzowe). Nic jednak nie przychodzi samo, nie spada jak biblijna manna z nieba. Dąbrowski ciężko zapracował na swoją rozpoznawalność i popularność, będąc nie tylko wziętym instrumentalistą i kompozytorem, ale przede wszystkim liderem przeróżnych formacji: od Pulsarus po Hunger Pangs, od Free4Arts po Ad Hoc. Jestem pewien, że za kilka lat ta wyliczanka będzie znacznie dłuższa. W 2021 roku Tomasz powołał do życia jeszcze jedną grupę – The Individual Beings, która z miejsca dostąpiła zaszczytu podpisania kontraktu z wciąż jeszcze stosunkowo młodą, ale bardzo prestiżową kopenhaską wytwórnią April Records.
Debiutancki album septetu, wydany w lutym 2022 roku, zatytułowany został po prostu „The Individual Beings”. Do jego nagrania Dąbrowski zaprosił międzynarodowy skład muzyków: duńskiego saksofonistę tenorowego Fredrika Lundina (którego wsparł zresztą w nagraniu jego płyty „It Takes All Kinds to Make a World”), saksofonistę tenorowego i sopranowego Ireneusza Wojtczaka (nadzwyczaj chętnie łączącego w swojej twórczości solowej jazz z folkiem), klawiszowca Grzegorza Tarwida (Franciszek Pospieszalski Quintet, Diomede, Sundial), kontrabasistę Maxa Muchę (Power of the Horns) oraz dwóch perkusistów – Jana Emila Młynarskiego (Jazz Band Młynarski Masecki, Warszawskie Combo Taneczne) i Norwega Knut Finsrud (którego możemy usłyszeć chociażby na krążku „Here Now” Tria Sørena Bebego).
Dwa lata po debiucie Tomasz Dąbrowski zgromadził tyle nowego materiału, że uznał, iż już najwyższa pora zarejestrować go i tym samym wypełnić zobowiązania kontraktowe. Sesja odbyła się w warszawskim studiu W Dobrym Tonie i zamknęła się w trzech dniach – pomiędzy 1 a 3 czerwca ubiegłego roku. Skład zespołu nie uległ zmianie, za to na pewno zacieśniły się relacje towarzyskie łączące muzyków, co musiało pozytywnie przełożyć się na wartość artystyczną ich dzieła. Skąd taki wniosek? Czy w przeciwnym wypadku lider projektu zdecydowałby się nadać najnowszemu longplayowi nieco prowokacyjny tytuł „Better”? Potraktujcie to pytanie jako retoryczne.
Można się oczywiście zastanawiać, po co Dąbrowskiemu tak wiele grup, którym lideruje. Jak sądzę, wynika to z dwóch przyczyn: po pierwsze – każdy nowy szyld odnosi się do innego składu personalnego, z jakim współpracuje trębacz; po drugie – pod różnymi nazwami realizuje on odmienne zamysły artystyczne. W przypadku The Individual Beings może chodzić o skłonność do… jazzowego awangardyzowania. Nie brakuje go już w otwierającym album sześciominutowym „F jak samolot”, w którym rozstawione na antypodach zostają z jednej strony grające unisono dęciaki (trąbka i saksofony), z drugiej – podparty efektami elektronicznymi, za które odpowiada sam Dąbrowski, fortepian. Jak się jednak okazuje, z biegiem czasu te dwa światy zaczynają się zazębiać, z czego rodzi się nowa wartość – energetyczny free jazz, znaczony emocjonalnymi, nakładającymi się na siebie, partiami saksofonu i fortepianu.
Drugie w kolejności „Bataty” są jeszcze dłuższe, za co należy być zresztą artyście nadzwyczaj wdzięcznym, albowiem jest to zarazem najbardziej nastrojowa i eteryczna kompozycja na płycie. Leniwie snująca się sekcja rytmiczna stanowi idealny fundament pod powłóczyste solówki trębacza i saksofonisty, jak również zwiewnie płynącą opowieść pianisty (dostrzegam w niej swoiste duchowe pokrewieństwo z „Marianną” Latarnika). Skołatane nerwy, jeśli ktoś się na nie żali, ukoić może równie stonowany, oparty na dialogu trąbki i kontrabasu, „Unicorns”, po którym rozbrzmiewa jeszcze krótsza miniatura – „Slide”. Wiele wyjaśnia jej tytuł: to modulowane dźwiękowo „zjazdy” i „podjazdy” sprzęgniętym do wspólnego wysiłku instrumentów dętych. Trochę jak jazda na jazzowym rollercoasterze, ale bez obaw, że może nam grozić coś przykrego.
W niezbyt rozbudowanym „Upright” septet po raz kolejny zagląda do świata awangardy. Choć utwór ten trwa zaledwie cztery minuty (z „groszami”), dzieje się tu mnóstwo intrygujących rzeczy. Muzycy co kilkadziesiąt sekund otwierają bowiem nowy wątek: słyszymy więc freejazzowy dialog kontrabasisty z bębniarzami, na który po chwili nakłada się intensywna improwizacja fortepianu, po czym następuje potężne uderzenie sekcji dętej, by w finale na plan pierwszy wysunęła się elektronika. Nie mniej „smakołyków” kryje w sobie „Bonzer”, w którym po zgrzytliwej elektronicznej introdukcji zespół tonuje emocje, ale tylko po to, by uśpić czujność słuchacza i w odpowiednim momencie zaatakować go rozpędzoną perkusją. W części drugiej natomiast stery w swoje ręce przejmuje Grzegorz Tarwid, co oznaczać może jedno – powrót do awangardowego minimalizmu.
„Lush” to jedyny utwór, który jest w stanie swoją subtelnością konkurować z „Batatami”. Nieśpieszny rytm (po tym, co perkusiści wyprawiają w „Bonzer”, przyda im się, jeśli w takiej samej kolejności materiał ten będzie prezentowany podczas występów na żywo, chwila wytchnienia) daje możliwość wprowadzenia bardzo nastrojowych tonów trębaczowi i saksofonistom. Nawet gdy do głosu dochodzi pianista, improwizuje na zaciągniętym hamulcu. Aczkolwiek w tle sekcja rytmiczna stara się pozostałych muzyków sprowokować do intensywniejszej gry. Ci jednak wolą skupić się na snuciu podniosłej opowieści. Sporo dzieje się za to w „Skinny Griffin”, w którym skoczno-radosny wątek fortepianowy szybko zostaje porzucony na rzecz niepokojących motywów podrzucanych przez saksofonistę i perkusistów. Do tego dochodzą jeszcze przyprawiające o ciarki elektroniczne szumy i zaskakująca, przywodząca na myśl nowofalowe formacje z lat 80. ubiegłego wieku, końcówka (za sprawą elektronicznych zestawów perkusyjnych). Monotonne elektroniczne pulsowanie towarzyszy także zamykającemu „Better” – „Hale & Hearty”, w którym kolejno żegnają się ze słuchaczami główni soliści. Kompozytorsko Tomasz Dąbrowski stopniowo wygładza fakturę utworu, by na finał pozostawić jedynie transowe tętno.
koniec
26 marca 2024
Skład:
Tomasz Dąbrowski – trąbka, elektronika, muzyka, produkcja
Fredrik Lundin – saksofon tenorowy
Ireneusz Wojtczak – saksofon tenorowy, saksofon sopranowy
Grzegorz Tarwid – fortepian, syntezatory
Max Mucha – kontrabas
Knut Finsrud – perkusja, perkusja elektroniczna
Jan Emil Młynarski – perkusja, perkusja elektroniczna

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Tu miejsce na labirynt…: Ente wcielenie Magmy
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Chociaż poprzednia płyta Rhùn, czyli „Tozïh”, ukazała się już niemal rok temu, najnowsza, której muzycy nadali tytuł „Tozzos”, wcale nie zawiera nagrań powstałych bądź zarejestrowanych później. Oba materiały są owocami tej samej sesji. Trudno dziwić się więc, że i stylistycznie są sobie bliźniacze.

więcej »

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
Sebastian Chosiński

25 IV 2024

Arild Andersen to w świecie europejskiego jazzu postać pomnikowa. Kontrabasista nie lubi jednak przesiadywać na cokole. Mimo że za rok będzie świętować osiemdziesiąte urodziny, wciąż koncertuje i nagrywa. Na dodatek kolejnymi produkcjami udowadnia, że jest bardzo daleki od odcinania kuponów. „As Time Passes” to nagrany z muzykami młodszymi od Norwega o kilkadziesiąt lat album, który sprawi mnóstwo radości wszystkim wielbicielom nordic-jazzu.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Oniryczne żałobne misterium
Sebastian Chosiński

24 IV 2024

Martin Küchen – lider freejazzowej formacji Angles 9 – zaskakiwał już niejeden raz. Ale to, co przyszło mu na myśl w czasie pandemicznego odosobnienia, przebiło wszystko dotychczasowe. Postanowił stworzyć – opartą na starożytnym greckim micie i „Odysei” Homera – jazzową operę. Do współpracy zaprosił wokalistkę Elle-Kari Sander, kolegów z Angles oraz kwartet smyczkowy. Tak narodziło się „The Death of Kalypso”.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.