Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 4 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Horntet

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułHorntet
Wykonawca / KompozytorHorntet
Data wydania25 października 2023
Wydawca For Tune
NośnikCD
Czas trwania73:01
Gatunekjazz
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Piotr Przewoźniak, Mikołaj Sikora, Bartłomiej Leśniak, Szymon Ziółkowski, Robert Wypasek
Utwory
CD1
1) Falling Up09:23
2) Pannonica10:28
3) Przebudzenia15:45
4) Coś nowego08:41
5) Ace of Bass08:01
6) Przewoźnik10:51
7) Autopilot09:52
Wyszukaj / Kup

Tu miejsce na labirynt…: Energii ci u nas dostatek!
[Horntet „Horntet” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
„Horntet” kwintetu… Horntet to studyjny debiut zespołu tworzonego przez absolwentów Akademii Muzycznych w Krakowie i Katowicach. Album nagrany został w czwartym roku jego działalności i, jak można mniemać, podsumowuje – znaczone wieloma sukcesami – lata 2019-2023.

Sebastian Chosiński

Tu miejsce na labirynt…: Energii ci u nas dostatek!
[Horntet „Horntet” - recenzja]

„Horntet” kwintetu… Horntet to studyjny debiut zespołu tworzonego przez absolwentów Akademii Muzycznych w Krakowie i Katowicach. Album nagrany został w czwartym roku jego działalności i, jak można mniemać, podsumowuje – znaczone wieloma sukcesami – lata 2019-2023.

Horntet

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułHorntet
Wykonawca / KompozytorHorntet
Data wydania25 października 2023
Wydawca For Tune
NośnikCD
Czas trwania73:01
Gatunekjazz
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Piotr Przewoźniak, Mikołaj Sikora, Bartłomiej Leśniak, Szymon Ziółkowski, Robert Wypasek
Utwory
CD1
1) Falling Up09:23
2) Pannonica10:28
3) Przebudzenia15:45
4) Coś nowego08:41
5) Ace of Bass08:01
6) Przewoźnik10:51
7) Autopilot09:52
Wyszukaj / Kup
W sumie to całkowicie zrozumiałe, że formacja, która działa aktywnie na scenie jazzowej od czterech lat, odnosząc przy tym niemałe sukcesy – vide najlepsza grupa 23. Przeglądu Zespołów Jazzowych i Bluesowych w Gdyni (2021), Grand Prix Blue Note Poznań Competition (2022), pierwsze miejsce w Lotos Jazz Festiwal 24. Bielska Zadymka Jazzowa (2022) – kiedy pojawiła się wreszcie szansa na wydanie debiutanckiego albumu, zdecydowała się maksymalnie wypełnić fizyczny nośnik swoją muzyką. W efekcie na zarejestrowany w marcu ubiegłego roku w studiu Tokarnia 2.0 w podwarszawskim Nieporęcie krążek zatytułowany po prostu „Horntet” trafiło siedem kompozycji, trwających w sumie siedemdziesiąt trzy minuty. I to był błąd. Gdyby repertuar płyty okrojono o dwa utwory – równie dobrze mogłyby to być dwa ostatnie – wyszłoby z tego wewnętrznie spójne dzieło, które podsycałoby apetyt i sprawiało, że słuchacz, a przynajmniej ja, czekałby z utęsknieniem na ciąg dalszy.
Tymczasem końcówka albumu wywołuje uczucie przesytu, zwłaszcza że trwające dwadzieścia minut finałowe „Przewoźnik” oraz „Autopilot” nie wnoszą nic nowego do portretu krakowsko-katowickiej formacji. Czasami – dotyczy to również sztuki – mniej oznacza lepiej. Ustalmy jednak od razu kilka istotnych faktów: wydany przez For Tune „Horntet” jest płytą zasługującą jak najbardziej na uwagę i pochwały. Słuchając jej, do pięćdziesiątej minuty często czułem ekscytację i radość płynącą z obcowania z tą intrygującą, nadzwyczaj energetyczną mieszanką współczesnego free jazzu z klasyką rodem z przełomu lat 50. i 60. ubiegłego wieku. Później jednak czułem się coraz bardziej jak rowerzysta, któremu dane było zjechać z drogi asfaltowej na piaszczystą.
Horntet to kwintet, na czele którego stoi pianista (i autor większości kompozycji) Bartłomiej Leśniak, a towarzyszą mu: saksofoniści Robert Wypasek (związany także z Kwintetem gitarzysty Pawła Mańki i Kwartetem gitarzysty Andrzeja Kowalskiego) oraz Szymon Ziółkowski, kontrabasista Mikołaj Sikora oraz perkusista Piotr Przewoźniak. Gwoli ścisłości, „Horntet” to nie jest pierwsza płyta sygnowana tą nazwą; wcześniej w obiegu pojawiło się wydawnictwo koncertowe „Live at Radio Katowice”, które przed dwoma laty dołączone zostało do dziewiątego numeru „Jazz Forum”. Nakład był więc ograniczony i trafił jedynie do prenumeratorów czasopisma. Na krążek ten trafiły cztery kompozycje („Falling Up”, „Pannonica”, „Przebudzenia” i „Przewoźnik”); wszystkie kilka miesięcy później kwintet zarejestrował jeszcze raz, tym razem w studiu. Może warto było z którejś z nich zrezygnować, skoro i tak już była dostępna wcześniej na kompakcie…
Ale nie czepiam się już! Zwłaszcza że jest za co chwalić Horntet. To rzeczywiście zespół, który nie bierze jeńców. Nie oznacza to jednak wcale, że muzycy nie wiedzą też, jak stonować emocje, jak budować nastrój po kolejnym fortissimo. Choć fundament mają klasyczny, bardzo chętnie sięgają po improwizacje i elementy free, ba! nie stronią nawet od awangardy spod znaku tak zwanego „trzeciego nurtu” (głównie w „Autopilocie”). Instrumentarium kwintetu daje zresztą sporo możliwości: z jednej strony możemy liczyć na popisy solowe lidera na fortepianie, z drugiej na pełne energii dwugłosy i dialogi saksofonistów, wreszcie na dynamiczne pochody sekcji rytmicznej. Tak jest chociażby w otwierającym album „Falling Up”, w którym po freejazzowym otwarciu (z improwizacją pianisty i popisami dęciaków) w części finałowej przenosimy się – za sprawą Leśniaka – we wczesne lata 60.
Druga w kolejności kompozycja „Pannonica” jest jedynym dziełem, pod którym nie podpisał się członek grupy. To klasyk autorstwa legendarnego amerykańskiego pianisty Theloniousa Monka, który po raz pierwszy pojawił się na wydanym w 1957 roku longplayu „Brilliant Corners”. W oryginale słyszeliśmy grających na saksofonach Ernesta Henry’ego (altowy) i Sonny’ego Rollinsa (tenorowy), w wersji Horntet zastępują ich Wypasek i Ziółkowski. Nie oznacza to jednak, że powielają Amerykanów jeden do jednego; polska „Pannonica” to raczej „wariacja na temat”, z wybijającymi się na plan pierwszy improwizacjami dęciaków i fortepianu oraz solowym popisem perkusisty. W pamięci pozostaje przede wszystkim nieskrępowana radość wspólnego grania.
„Przebudzenia” to najdłuższy, niemal szesnastominutowy, rozdział opowieści. Znaczony rozbudowaną introdukcją fortepianową i nastrojowo powłóczystymi dęciakami. Z czasem utwór nabiera coraz bardziej niepokojącego charakteru, w czym utwierdza słuchacza również ciężka (na doommetalową modłę) gra sekcji rytmicznej. Co ciekawe, do Sikory i Przewoźniaka dopasowują się także pozostali instrumentaliści, wskutek czego, dotarłszy do finału, możemy poczuć się niemal dosłownie przeczołgani. Na szczęście „Coś nowego” sprawia, że przytłoczenie natychmiast przechodzi, a nogi zaczynają same „chodzić” w coraz szybszym i intensywniejszym rytmie. Pojawia się tu również kolejna okazja do wyeksponowania duetu kontrabasu i perkusji. „Ace of Bass” to, co sugeruje już sam tytuł, pomnik nade wszystko wzniesiony Mikołajowi Sikorze. On otwiera ten utwór i on do ostatnich sekund narzuca kolegom swój dyskurs. Od niego zależy, kiedy kwintet wyciszy emocje, a kiedy podkręci tempo.
W „Przewoźniku” mamy do czynienia z nieco luźniejszą formą. Dużo tu zmian tempa i nastroju, płynięcia pod prąd utartym schematom. Na przykład gdy unisono grającym klasycznie dęciakom towarzyszy improwizujący fortepian. Im bliżej końca, tym więcej do powiedzenia ma natomiast perkusista, w którego cieniu pozostają nawet soliści. O zamykającym krążek „Autopilocie” już wspominałem. To najbardziej awangardowa kompozycja na płycie, pełne niepokojących dźwięków preparowanego fortepianu, z którymi jednak zaskakująco kontrastują w części środkowej frywolnie brzmiące saksofony. W finale zazębiają się improwizacje wszystkich instrumentalistów. Co jednak dziwne, zamiast napędzać utwór, sprawiają one – takie przynajmniej można odnieść wrażenie – że muzycy zaczynają grać na wstecznym biegu. Może taki był ich zamiar? Wcześniej ponarzekałem na długość albumu. Jeśli i Wy dojdziecie do takiego samego wniosku, możemy sobie poradzić w inny, bardzo prosty sposób: podzielić go sobie na dwie części i słuchać we fragmentach. Wtedy przesytu na pewno nie odczujemy.
koniec
18 stycznia 2024
Skład:
Robert Wypasek – saksofon tenorowy, saksofon sopranowy
Szymon Ziółkowski – saksofon altowy, saksofon sopranowy
Bartłomiej Leśniak – fortepian, lider
Mikołaj Sikora – kontrabas
Piotr Przewoźniak – perkusja

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

W starym domu nie straszy
Sebastian Chosiński

2 V 2024

Choć szwedzki pianista Adam Forkelid aktywny jest na scenie jazzowej od dwóch dekad, „Turning Point” to dopiero czwarte wydawnictwo, na którego okładce ukazuje się jego nazwisko. Mimo że płyt nagrał przecież znacznie więcej. Wszystkie utwory, jakie znalazły się na najnowszym krążku, są jego autorstwa, ale w ich nagraniu wspomogli go trzej inni doświadczeni artyści.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Od smutku do radości
Sebastian Chosiński

30 IV 2024

Wydany przed dwoma laty jazzowo-ambientowy album „Ghosted” Orena Ambarchiego, Johana Berthlinga i Andreasa Werliina był dla mnie nadzwyczaj miłym zaskoczeniem. Dlatego z wielkimi oczekiwaniami przystępowałem do odsłuchu jego kontynuacji. I tu również czekało mnie zaskoczenie, choć niekoniecznie takie, na jakiej liczyłem. Ale w końcu nie wszystko – na to, co dobre – musi powalać nas na kolana, prawda?

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Ente wcielenie Magmy
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Chociaż poprzednia płyta Rhùn, czyli „Tozïh”, ukazała się już niemal rok temu, najnowsza, której muzycy nadali tytuł „Tozzos”, wcale nie zawiera nagrań powstałych bądź zarejestrowanych później. Oba materiały są owocami tej samej sesji. Trudno dziwić się więc, że i stylistycznie są sobie bliźniacze.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.