Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Granice nauki: Wyprawa dziesięciu tysięcy

Esensja.pl
Esensja.pl
Artur Szrejter
1 2 3 8 »
Kiedy Aleksander Wielki ostatecznie rozbił perskie wojska w bitwie pod Arbelą i Gaugamelą, a potem stanął nad Nilem i Indusem, przełamana została pewna granica. Nie tylko polityczna, ale przede wszystkim pojęciowa – świat grecki i świat Wschodu połączyły się, stworzona została nowa jakość, promieniująca przez następne stulecia od Italii na Zachodzie po Indie na Wschodzie: kultura hellenistyczna. Dała ona początek zunifikowanemu sposobowi życia, który łączył oddalone od siebie tysiącami kilometrów społeczeństwa massylijczyków znad ujścia Rodanu i Greków z Baktrii. Łączność owa została definitywnie zerwana dopiero wraz z triumfalnym pochodem islamu.

Artur Szrejter

Granice nauki: Wyprawa dziesięciu tysięcy

Kiedy Aleksander Wielki ostatecznie rozbił perskie wojska w bitwie pod Arbelą i Gaugamelą, a potem stanął nad Nilem i Indusem, przełamana została pewna granica. Nie tylko polityczna, ale przede wszystkim pojęciowa – świat grecki i świat Wschodu połączyły się, stworzona została nowa jakość, promieniująca przez następne stulecia od Italii na Zachodzie po Indie na Wschodzie: kultura hellenistyczna. Dała ona początek zunifikowanemu sposobowi życia, który łączył oddalone od siebie tysiącami kilometrów społeczeństwa massylijczyków znad ujścia Rodanu i Greków z Baktrii. Łączność owa została definitywnie zerwana dopiero wraz z triumfalnym pochodem islamu.
Krainy dzisiejszej Turcji
Krainy dzisiejszej Turcji

Artur Szrejter urodził się 17.02.1971 w Warszawie. Ukończył archeologię na Uniwersytecie Warszawskim. Jest żonaty, ma syna.

Jego książka poświęcona wierzeniom germańskim („Mitologia germańska”, Przedświt 1997; wznowienie powinno ukazać się pod koniec tego roku w wydawnictwie Akme) została lekturą uniwersytecką. Rzadko pisuje artykuły popularnonaukowe, w chwili obecnej pracuje nad książką o średniowiecznych dynastiach Słowian Połabskich oraz nad archeologiczno-historycznym opracowaniem dziejów Burgundów.

Pracownik redakcji pism fantastycznych i komiksowych („Fenix”, „Magia i Miecz”, „Świat Komiksu”). Należał do grupy pisarskiej „Klub Tfurcuf”. Członek Asocjacji Polskich Pisarzy Fantastyki. Specjalizuje się w tekstach fantasy, z których wiele umieszczonych jest w realiach wczesnośredniowiecznej Słowiańszczyzny, Skandynawii i Arabii. Debiutował opowiadaniem „Wieszczy” („Fenix” 5/1991), które uzyskało nominację do Nagrody im. Janusza A. Zajdla.

Ale Aleksander nie był pierwszym Europejczykiem, który zapragnął dotrzeć do skarbców królów azjatyckich. Przed nim podobne podboje planował jego ojciec, Filip Macedoński; wzywał do nich też ateński demagog, Isokrates; jeszcze wcześniej zaś marzył o takim czynie władca Tessalii, Jazon. Jednak i oni nie sami wpadli na ów pomysł. Natchnienia dostarczyła im tzw. wyprawa Dziesięciu Tysięcy Greków, która w latach 401-399 p.n.e. wdarła się do centrum państwa Achemenidów i szczęśliwie stamtąd powróciła, bogata nie tyle w łupy, co w wieczną sławę. O sławie owej świadczy zdanie z dzieła Arriana, biografa Aleksandra Wielkiego, tłumaczące, iż Arrian zdecydował się opisać wyprawę Macedończyka, gdyż w ogólnej świadomości Hellenów nadal cieszy się ona mniejszym zainteresowaniem niż wyprawa Dziesięciu Tysięcy Greków („Wyprawa Aleksandra” I 12,3). Dzisiaj natomiast jest odwrotnie: któż pamięta o owych bezimiennych Grekach, wszak Aleksander osiągnął o niebo więcej. Warto przeto przypomnieć ów prawdziwie heroiczny wyczyn, kiedy to częścią łatwiejszą okazało się wdarcie do Babilonii, natomiast znacznie trudniejsze było wydostanie się stamtąd.
Cała wędrówka Dziesięciu Tysięcy dzieli się na trzy części, których nazwy pochodzą z języka greckiego oraz zgodne są z greckim duchem i pojmowaniem świata. Hellenowie byli narodem na wskroś morskim: kiedy nie widzieli morza, czuli się jak tygrysy w klatce. Stąd zawsze niechętnie oddalali się od wybrzeża, zaś wędrówkę w głąb lądu określali terminem anabasis (iść w górę). Tak też nazywa się pierwszy etap ich eksodusu. Drugi, katabasis (iść w dół) oznacza powrót ku wytęsknionemu morzu. Zaś etap ostatni, przez nas już nie omawiany, parabasis (iść obok), opisywał wędrówkę wzdłuż morskiego wybrzeża. My ograniczymy się do opisu dwóch pierwszych, gdyż z punktu widzenia historii wojskowości w parabazie nie znajdujemy niczego ciekawego.
ETAP I: ANABASIS – MARSZ W GŁĄB LĄDU
Główni bohaterowie
Dzieje owej kampanii wojennej znamy z dzieła jej uczestnika i jednego z wodzów, Ateńczyka Ksenofonta, pt. „Wyprawa Cyrusa” (tytuł greckiego oryginału: Anabasis). Wprawdzie powstały jeszcze dwie relacje (napisane też przez naocznych świadków wydarzeń), lecz nie zachowały się do naszych czasów. I nie przez przypadek tak się stało. Otóż literatura starożytna charakteryzowała się tym, że przekazywała potomności tylko dzieła naprawdę godne zapamiętania, włączając je do tzw. kanonu szkolnego, czyli do obowiązkowych lektur szkolnych (nie wdając się w szczegóły, owym „przekazywaniem potomności” zajmowały się ośrodki muzealno-literaturoznawcze, z których najsławniejszym był aleksandryjski). Z tego wynika, iż już starożytni cenili nie tylko rzetelność sprawozdania Ksenofonta, ale też walory literackie tekstu. Rzeczywiście, i dzisiaj, po tysiącach lat, lektura tej książki dostarcza niezapomnianych wrażeń estetycznych.
Parę słów o Ksenofoncie: pochodził z rodu arystokratycznego, należał do najsłynnieszych uczniów Sokratesa (choć zrezygnował z filozofii dla przygód), przez całe życie zwalczał demokratyczny ustrój Aten (do tego stopnia, że w jednej z bitew stanął przeciw własnym rodakom po stronie Sparty), był typowym najemnikiem, ale nie szeregowcem, lecz wodzem, który zdradził duże talenty organizacyjne i taktyczne (ponoć Scypion Afrykański ciągle korzystał z jego dzieł w trakcie kampanii przeciw Kartagińczykom); dzięki swym umiejętnościom wojskowym i przymiotom ducha, szczególnie zaś wierności, zdobył przyjaźń wielu najznakomitszych postaci swego czasu, między innymi władców spartańskich; na starość zajął się pisaniem dzieł o tematyce historycznej, ale też oddał hołd swemu nauczycielowi, Sokratesowi, w pismach wspomnieniowym o tym wybitnym filozofie, a także popełnił dziełka o… polowaniu czy sztuce jeździeckiej. Pod koniec życia pogodził się z rodzinnymi Atenami, ale nie powrócił do ojczyzny. Umarł, otoczony szacunkiem i sławą.
Dlaczego cały akapit poświęciliśmy Ksenofontowi? Otóż jego postać będzie dla nas kluczowa w drugiej części artykułu, warto więc bliżej poznać człowieka, któremu Grecy w dużej mierze zawdzięczali wydostanie się z centrum państwa perskiego.
Teraz zajmijmy się innym bohaterem, bez którego nigdy by nie doszło do wspomnianej wyprawy. Był nim przedstawiciel dynastii Achemenidów, perski książę Cyrus, zwany, dla odróżnienia od swego sławniejszego przodka, Młodszym.
Był drugim synem Wielkiego Króla Persji, Medii, Babilonu etc., Dariusza II, oraz królowej Parysatis. W 407 roku p.n.e. został satrapą (czyli zarządcą o bardzo szerokich pełnomocnictwach) Lidii, Frygii Wielkiej i Kapadocji (krainy w dzis. Turcji – patrz mapka). Od razu wdał się w spory z zasiedziałym obok satrapą Karii i zachodnich wybrzeży Azji Mniejszej, Tyssafernesem. Nienawiść pomiędzy nimi miała się ciągnąć przez całe lata, aż do krwawego finału rozgrywki.
W 404 roku umarł Dariusz, a następcą został jego starszy syn, Artakserkses II Memnon. Pozostawał on w nieprzyjaznych stosunkach z własną matką, Parysatis, i jej ulubieńcem, Cyrusem. Doszło nawet do próby zgładzenia Artakserksesa w dniu koronacji, ale, dzięki Tyssafernesowi, odkryto spisek oraz schwytano Cyrusa. Jedynie wskutek intryg matki został ułaskawiony i przywrócono mu dawną satrapię, a nawet dodano jakieś ziemie kosztem Tyssafernesa. Jak można się domyślić, nie wpłynęło to na poprawienie stosunków pomiędzy oboma panami.
Cyrus w ostatnich latach wojny peloponeskiej aktywnie wspierał Spartan przeciwko Atenom, głównie pieniędzmi i dostarczaniem specjalistów od budowy okrętów wojennych. W dużej mierze dzięki niemu Sparta potrafiła doprowadzić tę wojnę do zwycięskiego dla siebie końca. Cyrus zaś postanowił skorzystać z rzesz pozbawionych pracy najemników – potajemnie czynił zaciągi sławnych w całym ówczesnym świecie ciężkozbrojnych helleńskich, zamierzając ich wykorzystać przy wzniecaniu buntu przeciw Wielkiemu Królowi. Cyrus sam zamierzał zająć miejsce brata, zaś matka utwierdzała go w tym zamiarze.
Pierwsze trzy lata panowania nowego władcy okazały się mało sprzyjające dla monarchii perskiej. Artakserkses nie umiał podjąć żadnych zdecydowanych działań przeciwko Egipcjanom, którzy usamodzielnili się jeszcze podczas choroby starego króla, oraz przeciw Kadusjom (jedno z największych irańskich plemion), którzy, mniej więcej w tym samym czasie, ogłosili niezależność. Persja potrzebowała silnego władcy, nie dziwi więc fakt, że oczy wielu dostojników zwróciły się ku Cyrusowi, który potrafił zakończyć wojnę peloponeską pokojem. Ów pokój zaś tak naprawdę najwięcej korzyści dawał nie walczącym stronom, ale Persji (w rzeczywistości jednak Persja sukces ten w przeważającej mierze zawdzięczała dwóm innym dostojnikom – Tyssafernesowi i Farnabadzosowi). Cyrus przyciągał uwagę także swym sprawiedliwym postępowaniem, dotrzymywaniem przysiąg oraz hojnością, cnotami tak wielbionymi w kodeksie honorowym dawnych Persów. Te rysy charakteru księcia najwyraźniej uwypukla Ksenofont, dla którego Cyrus zdaje się być ideałem władcy. Mogła to być wszakże tylko zręczna gra polityczna, mająca na celu przyciągnięcie popleczników. Jak było naprawdę, nigdy się nie dowiemy.
Wreszcie, w 401 roku, Cyrus (a zapewne także i Parysatis) doszedł do wniosku, że nadszedł odpowiedni czas. Zwołał wszystkie greckie zaciągi do punktu zbornego w Kelajnaj, gdzie już czekał ze stoma tysiącami wojowników z własnych prowincji. Jak się zdaje, jedynie kilku helleńskim wodzom (a może tylko Klearchowi, naczelnemu strategowi) wyjawił prawdziwy cel wyprawy, oficjalnie mieli ruszać na wojnę przeciwko zbuntowanemu górskiemu plemieniu Pizydów. Jednakże ominęli ich kraj i wkroczyli do nadmorskiej Cylicji, ówcześnie jeszcze mającej status królestwa zależnego od Persji. Dopiero tam wyjawił ogółowi najemników, że idą przeciw Wielkiemu Królowi. W takiej sytuacji z akcji wyłączyło się dwóch wodzów greckich z częścią wojska. Reszta zawierzyła szczęśliwej gwieździe Cyrusa, choć nie obyło się bez rozruchów i utarczek pomiędzy frakcjami istniejącymi wśród Greków.
Wojna została oficjalnie wypowiedziana.
1 2 3 8 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Od Lukrecji Borgii do bitew kosmicznych
Agnieszka ‘Achika’ Szady

1 XII 2023

Czy Magda Kozak była pierwszą Polką w stanie nieważkości? Ilu mężów zabiła Lukrecja Borgia? Kto pomógł bojownikom Bundu w starciu z carską policją? I wreszcie zdjęcie jakiego tajemniczego przedmiotu pokazywał Andrzej Pilipiuk? Tego wszystkiego dowiecie się z poniższej relacji z lubelskiego konwentu StarFest.

więcej »

Razem: Odcinek 3: Inspirująca Praktyczna Pani
Radosław Owczarek

16 XI 2023

Długie kolejki, brak podstawowych towarów, sklepowe pustki oraz ograniczone dostawy produktów. Taki obraz PRL-u pojawia się najczęściej w narracjach dotyczących tamtych czasów. Jednak obywatele Polski Ludowej jakoś sobie radzą. Co tydzień w Teleranku Pan „Zrób to sam” pokazuje, że z niczego można stworzyć coś nowego i użytecznego. W roku 1976 startuje rubryka „Praktycznej Pani”. A o tym, od czego ona się zaczęła i co w tym wszystkim zmalował Tadeusz Baranowski, dowiecie się z poniższego tekstu.

więcej »

Transformersy w krainie kucyków?
Agnieszka ‘Achika’ Szady

5 XI 2023

34. Międzynarodowy Festiwal Komiksu i Gier w Łodzi odbywał się w kompleksie sportowym zwanym Atlas Arena, w dwóch budynkach: w jednym targi i program, w drugim gry planszowe, zaś pomiędzy nimi kilkanaście żarciowozów z bardzo smacznym, aczkolwiek nieco drogim pożywieniem. Program był interesujący, a wystawców tylu, że na obejrzenie wszystkich stoisk należało poświęcić co najmniej dwie godziny.

więcej »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.