Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 20 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Byung-chun Min
‹Natural City›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułNatural City
ReżyseriaByung-chun Min
ZdjęciaByung-chun Min
Scenariusz
ObsadaJi-tae Yu, Jae-un Lee, Rin Seo
MuzykaJun-kyu Lee
Rok produkcji2003
Kraj produkcjiKorea Południowa
Czas trwania114 min
Gatunekakcja, SF
EAN5907583193325
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Gdy „Blade Runner” spotyka „Ghost in the Shell”
[Byung-chun Min „Natural City” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Czy z koncepcji związku uczuciowego między człowiekiem a sztucznie stworzoną kobietą da się jeszcze wycisnąć coś, czego nie było dotąd w kinie? Koreański „Natural City” usiłuje przekonać widzów, że tak.

Jarosław Loretz

Gdy „Blade Runner” spotyka „Ghost in the Shell”
[Byung-chun Min „Natural City” - recenzja]

Czy z koncepcji związku uczuciowego między człowiekiem a sztucznie stworzoną kobietą da się jeszcze wycisnąć coś, czego nie było dotąd w kinie? Koreański „Natural City” usiłuje przekonać widzów, że tak.

Byung-chun Min
‹Natural City›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułNatural City
ReżyseriaByung-chun Min
ZdjęciaByung-chun Min
Scenariusz
ObsadaJi-tae Yu, Jae-un Lee, Rin Seo
MuzykaJun-kyu Lee
Rok produkcji2003
Kraj produkcjiKorea Południowa
Czas trwania114 min
Gatunekakcja, SF
EAN5907583193325
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Wbrew pozorom dalekowschodnia kinematografia nie stoi wyłącznie horrorem. Od czasu do czasu tamtejsi twórcy sięgają również po czystą gatunkowo fantastykę naukową. Najlepszym tego przykładem pochodzący z Korei Południowej „Natural City”, film proponujący może i niezbyt oryginalną wizję przyszłości, ale mimo wszystko ciekawy i całkiem porządnie zrealizowany. Ów brak oryginalności bierze się stąd, że twórcy zbyt mocno zapatrzyli się w dwa filmy, czerpiąc z nich pełnymi garściami zarówno główną koncepcję, jak i drobniejsze pomysły. W efekcie momentami „Natural City” wygląda bardziej jak plagiat, niż dzieło inspirowane klasyką kina.
Pierwszym filmem, który zaważył na takim, a nie innym wyglądzie koreańskiego obrazu, jest „Blade Runner”. To dzięki niemu świat przyszłości jest pogrążony w mroku i stagnacji, po okolicy plączą się zbuntowane cyborgi (ciężko stwierdzić, czym tak na dobrą sprawę różnią się w tym filmie androidy od cyborgów), a dręczony rozmaitymi wątpliwościami stróż prawa, działający częstokroć wbrew szeroko pojętemu interesowi publicznemu, durzy się w dziewczynie-cyborgu. Ta zaś zbliża się właśnie do kresu istnienia, bowiem konstrukcyjnie przewidziana długość życia sztucznych ludzi wynosi trzy lata, a dziewczynie – jeśli można tak określić coś stworzonego w fabryce – zostało ledwie kilka dni do osiągnięcia daty przydatności do użytku. Krążą też plotki o wejściu na rynek Cypera, modelu znacznie nowocześniejszego i posiadającego przedłużony okres żywotności, ale o ile w klasyku Ridleya Scotta nowy typ sztucznego człowieka zaczyna z czasem odgrywać w fabule dosyć istotną rolę, o tyle w koreańskim filmie fakt jego istnienia stopniowo ma coraz mniejsze znaczenie. Zresztą nie tylko ten element fabuły – być może z obawy przed zatargiem z amerykańskimi prawnikami – uległ stosownemu przetworzeniu. Podobnie stało się choćby z główną osią fabuły, którą w „Blade Runnerze” było tropienie zbiegłych androidów, zaś w „Natural City” jest nią dążenie funkcjonariusza policyjnych sił specjalnych do ocalenia hołubionej przezeń tancerki z nocnego klubu.
Na to nakładają się odniesienia do japońskiego „Ghost in the Shell”. Koreański film rozpoczyna scena łudząco podobna do tej z japońskiej kreskówki, tylko jakby puszczona wstecz. Tutaj bowiem nie oglądamy pełnego gracji procesu powstawania cyborga, a jesteśmy świadkami brutalnego, mechanicznego demontażu postaci, które niemal do samego końca wyglądają jak normalni ludzie. Scena robi spore wrażenie, ale ze względu na nieprzesadnie wysoką jakość wykonania daleko jej do pełnego poetyki wstępu z anime. Oprócz tego oba filmy łączy idea cyborgów, których działania są kompletnie nieodróżnialne od działań prawdziwych ludzi, a także skomplikowany wątek włamania do bazy danych, rozwinięty w próbę przejęcia władzy nad miastem, a być może i krajem.
Szczęśliwie Koreańczycy wykazali się też własną inwencją i interesująco spletli zapożyczenia z wymienionych filmów z koncepcją możliwości przerzucenia osobowości cyborga w ciało człowieka. Ciężko w tym momencie powiedzieć, jak niby miałoby to funkcjonować – czy na przykład udałoby się egzystować obu osobowościom wspólnie, czy może jednak ta ludzka zostałaby zdominowana przez mechaniczną, bądź wręcz wykasowana, nie sposób też do końca zrozumieć całego mechanizmu umożliwiającego taki przerzut (jest mowa o zgodności łańcucha molekularnego L, tylko z czym, skoro cyborgi są robione od jednej sztancy?), ale sam mariaż natury z techniką wygląda naprawdę ciekawie. Zwłaszcza, że nie tylko bohater marzy o przeniesieniu jaźni swojej ukochanej w ludzkiego nosiciela. Również jeden z cyborgów się do tego przymierza, dowodząc tym samym, że nie jest wyłącznie skazanym na demontaż przedmiotem, a istotą myślącą, czepiającą się życia na wszelkie możliwe sposoby.
Z „Natural City” da się zapewne wyciągnąć znacznie więcej interesujących wniosków, zmuszających do refleksji nad różnicami i podobieństwami życia mechanicznego i biologicznego, nad niebywale cienką barierą odgraniczającą życie rozumne od życia jedynie pozorującego rozum, zaprogramowanego w jakimś laboratorium, nie będzie to jedna droga kwieciem usypana. Głównie dlatego, że film pochodzi z Azji, a tam jest inna tradycja budowania opowieści. Tamtejsze filmy są znacznie bardziej skomplikowane, niż te pochodzące z Ameryki czy Europy, mają też o wiele gęstszą symbolikę, a przede wszystkim niesłychanie rzadko zawierają jasne wyjaśnienie tego, co się dzieje na ekranie. Co więcej, niektórych elementów, niezbędnych do pełnego zrozumienia fabuły, w ogóle brakuje, w związku z czym częstokroć trzeba nieźle główkować, żeby ogarnąć choć część intrygi. Że nie wspomnę o aktorach, którzy dla widzów posiadających na co dzień niewielką styczność ze wschodnioazjatyckim kinem, mogą być słabo odróżnialni.
Prócz nieprzyzwoicie wysokiego podobieństwa do dwóch wymienionych powyżej filmów, „Natural City” posiada też garść pomniejszych uchybień, powodujących, iż film trudno uznać za arcydzieło. Szwankuje na przykład strona wizualna. Obraz jest nadzwyczaj często pogrążony w błękicie, efekty specjalne momentami sprawiają wrażenie plastikowych i niedorobionych, a obserwując niektóre sceny walk można się złapać na tym, że twórcom bardziej zależało na wystrzałowej choreografii, niż na realizmie. Nie ma się więc co dziwić, że – przykładowo – podczas starcia przeciwnicy wyskakują z wody głębokiej na najwyżej dziesięć centymetrów. Wątpliwości budzą też niektóre zachowania bohaterów (jest to widoczne szczególnie mocno pod koniec filmu), a także niezbyt wartka – nawet mimo fikuśnych bijatyk – akcja.
Ogólnie rzecz biorąc „Natural City” jest ciekawym kinem, potrafiącym dostarczyć widzowi intelektualnej rozrywki, aczkolwiek mocno irytującym ze względu na silne podobieństwo do wzmiankowanych filmów. Warto jednak sięgnąć po płytę z tym filmem, ponieważ jest to jedna z niewielu okazji do obejrzenia koreańskiego kina sf w sposób legalny.
koniec
22 lipca 2010

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Niedożywiony szkielet
Jarosław Loretz

27 V 2023

Sądząc ze „Zjadacza kości”, twórcy z początku XXI wieku uważali, że sensowne pomysły na horrory już się wyczerpały i trzeba kleić fabułę z wiórków kokosowych i szklanych paciorków.

więcej »

Młodzi w łodzi (gwiezdnej)
Jarosław Loretz

28 II 2023

A gdyby tak przenieść młodzieżową dystopię w kosmos…? Tak oto powstał film „Voyagers”.

więcej »

Bohater na przekór
Sebastian Chosiński

2 VI 2022

„Cudak” – drugi z trzech obrazów powstałych w ramach projektu „Kto ratuje jedno życie, ten ratuje cały świat” – wyreżyserowała Anna Kazejak. To jej pierwsze dzieło, które opowiada o wojennej przeszłości Polski. Jeśli ktoś obawiał się, że autorka specjalizująca się w filmach i serialach o współczesności nie poradzi sobie z tematyką Zagłady, może odetchnąć z ulgą!

więcej »

Polecamy

Nurkujący kopytny

Z filmu wyjęte:

Nurkujący kopytny
— Jarosław Loretz

Latająca rybka
— Jarosław Loretz

Android starszej daty
— Jarosław Loretz

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż autora

Kości, mnóstwo kości
— Jarosław Loretz

Gąszcz marketingu
— Jarosław Loretz

Majówka seniorów
— Jarosław Loretz

Gadzie wariacje
— Jarosław Loretz

Weź pigułkę. Weź pigułkę
— Jarosław Loretz

Warszawski hormon niepłodności
— Jarosław Loretz

Niedożywiony szkielet
— Jarosław Loretz

Puchatek: Żenada i wstyd
— Jarosław Loretz

Klasyka na pół gwizdka
— Jarosław Loretz

Książki, wszędzie książki, rzekł wół do wieśniaka
— Jarosław Loretz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.