Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 10 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Donato Rotunno
‹Głosy ciemności›

EKSTRAKT:40%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułGłosy ciemności
Tytuł oryginalnyIn a Dark Place
ReżyseriaDonato Rotunno
ZdjęciaJean-François Hensgens
Scenariusz
ObsadaLeelee Sobieski, Tara Fitzgerald, Christian Olson
MuzykaAdam Pendse
Rok produkcji2006
Kraj produkcjiLuksemburg, Wielka Brytania
Czas trwania95 min
Gatunekgroza / horror
EAN5908312531890
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Zawiłe meandry psychiki
[Donato Rotunno „Głosy ciemności” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Molestowana w dzieciństwie bohaterka pada ofiarą molestowania w szkole, w której uczy. Dzieci, które później dostaje pod opiekę, również prawdopodobnie były kiedyś tam molestowane. No i jest jeszcze sekretarka, która ma chrapkę na ciało bohaterki. Scenarzysta „Głosów ciemności” tak dalece zapędził się w twórczej kreacji, że zupełnie zapomniał o widzu, który – o ironio! – sam w pewnym momencie zaczyna czuć się molestowany fabułą…

Jarosław Loretz

Zawiłe meandry psychiki
[Donato Rotunno „Głosy ciemności” - recenzja]

Molestowana w dzieciństwie bohaterka pada ofiarą molestowania w szkole, w której uczy. Dzieci, które później dostaje pod opiekę, również prawdopodobnie były kiedyś tam molestowane. No i jest jeszcze sekretarka, która ma chrapkę na ciało bohaterki. Scenarzysta „Głosów ciemności” tak dalece zapędził się w twórczej kreacji, że zupełnie zapomniał o widzu, który – o ironio! – sam w pewnym momencie zaczyna czuć się molestowany fabułą…

Donato Rotunno
‹Głosy ciemności›

EKSTRAKT:40%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułGłosy ciemności
Tytuł oryginalnyIn a Dark Place
ReżyseriaDonato Rotunno
ZdjęciaJean-François Hensgens
Scenariusz
ObsadaLeelee Sobieski, Tara Fitzgerald, Christian Olson
MuzykaAdam Pendse
Rok produkcji2006
Kraj produkcjiLuksemburg, Wielka Brytania
Czas trwania95 min
Gatunekgroza / horror
EAN5908312531890
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Tak to bywa, gdy scenarzysta zatraca się w fantazjach swojego umysłu i nie staje nikogo, kto potrafiłby czy miał ochotę przyciąć nadmiernie rozkrzewione rojenia. Jest jeszcze gorzej, gdy do nieokiełznanego twórczo scenarzysty dołącza reżyser-debiutant, starający się sumiennie przełożyć zachwaszczony skrypt na ekran i nie zgubić przy okazji widza. „Głosy ciemności” są niemal wzorcowym przykładem takiego niszczycielskiego duetu. A przecież sam film – a nie mam na myśli wyłącznie strony technicznej – jest zrealizowany szalenie kulturalnie.
Z początku nic nie zapowiada katastrofy. Młoda, zakompleksiona nauczycielka plastyki (nieco śnięta Leelee Sobieski) wykracza nieco poza swoje kompetencje i próbuje stosować na uczniach terapię rysunkiem. Jej nieszablonowy sposób prowadzenia lekcji nie przypada jednak do gustu rozmiłowanemu w dziewczęcych wdziękach dyrektorowi placówki, bohaterka zostaje więc zwolniona. Szef, obawiając się konsekwencji wyjawienia opinii publicznej swoich ciągotek do urodziwych podwładnych, w ramach rekompensaty za straty moralne załatwia dziewczynie świetnie płatną pracę prywatnej terapeutki w położonej na odludziu rezydencji. Tam bohaterka ma pomóc dojść do psychicznej równowagi rodzeństwu, które nie dość, że straciło rodziców, to jeszcze było świadkami utonięcia poprzedniej nauczycielki oraz samobójstwa jej kochanka. Co więcej, dzieci być może padły ofiarami jakiejś przemocy, ale kiedy i w jakich okolicznościach, nie sposób się domyślić. Kłopot w tym, że dziewczyna nie dość, iż zaczyna miewać dziwne wizje będące reminiscencjami tragicznych zdarzeń z jej własnej przeszłości, to w dodatku nabiera przeświadczenia, że po terenie posiadłości plączą się duchy zmarłej poprzedniczki i jej kochanka, próbujące dostać się do dzieci.
Tutaj fabuła zaczyna się sypać. Bo – dlaczego bohaterka uważa, że duchy chcą dostać się akurat do dzieci? Nie ma na to żadnych przesłanek. Ot, postaci raz to kobiety, raz to faceta pojawiają się z rzadka a to nad jeziorem, a to w sąsiedztwie rezydencji, ograniczając się wyłącznie do stania i patrzenia. A, przepraszam, od czasu do czasu słychać też wielce enigmatyczny szept. Sęk w tym, że nikt, poza bohaterką oczywiście, zjaw tych ani nie widzi, ani nie słyszy. Prościej jest więc założyć, że żadnych duchów tu nie ma, a jedynie umysł dziewczyny płata jej dziwne figle. Do tego dochodzą niezbyt zrozumiałe rysunki dzieci oraz ich niepokojące zabawy, być może dowodzące jakiegoś związku ze śmiercią poprzedniej guwernantki, jednak są one przedstawione w tak chaotyczny i wycinkowy sposób, że nie sposób wyciągnąć z nich żadnych konkretniejszych wniosków. Sprawę dodatkowo gmatwa nadzorująca posiadłość kobieta, początkowo zagadkowo oziębła i wręcz odpychająca, w pewnym momencie ni stąd, ni zowąd nagle ciepła, matczyna i zadurzona w bohaterce.
Jednak nawet mimo defektów tej miary film powinien doskonale sam się obronić, został bowiem zrealizowany wyjątkowo porządnie. Jego fabuła, dość ściśle oparta na powieści „W kleszczach lęku” Henry’ego Jamesa, jest poprowadzona nad wyraz elegancko, a sama historia mocno przypomina klasyczne opowieści gotyckie, mimo że rozgrywa się w dzisiejszych realiach. Co – tak swoją drogą – jest ewenementem, bo lwia część ekranizacji Jamesa jest osadzona w XIX wieku bądź w początkach XX. Do kompletu dochodzi ciekawa, nietuzinkowa muzyka, momentami całkiem przyzwoicie hipnotyzująca i inteligentnie wciągająca w klimat opowieści. Niestety, właśnie ów klimat jest jednym z podstawowych problemów „Głosów ciemności”. Owszem, jest ciekawy, od czasu do czasu wzbudza coś na kształt dreszczy, ale jego wytwarzanie trwa i trwa, nie prowadząc w żadnym konkretnym kierunku. Niepokojące zdarzenia i wizje mnożą się i mnożą, a końca tego mnożenia nie widać. Ba! Żeby tylko końca. Nie widać nawet najmniejszego elementu, który by pomógł widzowi wyrobić sobie jakiś sensowny pogląd na obserwowane zdarzenia. Minuty mijają, a intryga ani na piędź się nie rusza do przodu. W efekcie fabuła do samego końca pozostaje nie dającą się wyjaśnić zagadką. Oczywiście, bywają filmy, w których taka sytuacja jest ogromną zaletą, ale w ich przypadku kolejne seanse potrafią przynieść coraz więcej i więcej odpowiedzi. Tutaj jednak taka metoda nie skutkuje. Zarówno ze względu na nadzwyczaj słabo zarysowaną oś fabularną, jak i z powodu skąpej liczby scen, które rzeczywiście mają znaczenie dla rozwikłania tajemnicy. I to tajemnicy niezbyt interesującej, żeby być bardziej dokładnym.
Zupełnie odrębną sprawą pozostają lekko udziwnione zdjęcia. Niby wszystkie kolory w obrazie są jak należy, a jednak wciąż odnosi się wrażenie, że cała jaskrawość, cała soczystość barw została sprana, stonowana i w efekcie powstało coś w rodzaju nieznacznie podbarwionej pastelami sepii, tu i ówdzie łatanej jakimś sprytnym programem graficznym. Czy tonacja taka wyszła przypadkiem ze względu na skąpe oświetlenie planu, czy osiągnięto ją celowo – licho wie. Końcowy efekt wygląda jednak dość osobliwie, a jako że nie ma on znaczenia dla klimatu czy samej fabuły, od czasu do czasu mocno zastanawia. Tak samo zastanawia specyficzna maniera przyspieszanych ujęć, dość chaotycznie ciętych i podobnie klejonych. Zdecydowanie nie pomaga to w budowaniu nastroju, a wręcz przeciwnie – rozbija łagodny tok narracji, siekąc po oczach kalejdoskopem ścinków. Tak na dobrą sprawę kamerzysta (bądź montażysta) mógł sobie zostawić takie eksperymenty na jakiś inny film, nie wymagający tak misternie budowanego klimatu.
Z jednej więc strony „Głosy ciemności” są wysmakowanym artystycznie kinem, elegancko wprowadzającym widza w sekrety mieszkającego na odludziu rodzeństwa. Z drugiej jednak – wbrew temu, czego by chciał dystrybutor – filmowi szalenie daleko do horroru (sceny z duchami nawet z założenia chyba nie miały straszyć), a sama intryga, niezbyt zresztą zajmująca, nie znajduje na koniec sensownego rozwiązania. Innymi słowy, jest to ładnie nakręcony, ale mimo wszystko niezbyt udany dramat, próbujący pogrywać z widzem wciąż modną tematyką seksualnego molestowania. A to trochę za mało, żeby go polecać.
koniec
11 września 2010

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Niedożywiony szkielet
Jarosław Loretz

27 V 2023

Sądząc ze „Zjadacza kości”, twórcy z początku XXI wieku uważali, że sensowne pomysły na horrory już się wyczerpały i trzeba kleić fabułę z wiórków kokosowych i szklanych paciorków.

więcej »

Młodzi w łodzi (gwiezdnej)
Jarosław Loretz

28 II 2023

A gdyby tak przenieść młodzieżową dystopię w kosmos…? Tak oto powstał film „Voyagers”.

więcej »

Bohater na przekór
Sebastian Chosiński

2 VI 2022

„Cudak” – drugi z trzech obrazów powstałych w ramach projektu „Kto ratuje jedno życie, ten ratuje cały świat” – wyreżyserowała Anna Kazejak. To jej pierwsze dzieło, które opowiada o wojennej przeszłości Polski. Jeśli ktoś obawiał się, że autorka specjalizująca się w filmach i serialach o współczesności nie poradzi sobie z tematyką Zagłady, może odetchnąć z ulgą!

więcej »

Polecamy

Latająca rybka

Z filmu wyjęte:

Latająca rybka
— Jarosław Loretz

Android starszej daty
— Jarosław Loretz

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż autora

Kości, mnóstwo kości
— Jarosław Loretz

Gąszcz marketingu
— Jarosław Loretz

Majówka seniorów
— Jarosław Loretz

Gadzie wariacje
— Jarosław Loretz

Weź pigułkę. Weź pigułkę
— Jarosław Loretz

Warszawski hormon niepłodności
— Jarosław Loretz

Niedożywiony szkielet
— Jarosław Loretz

Puchatek: Żenada i wstyd
— Jarosław Loretz

Klasyka na pół gwizdka
— Jarosław Loretz

Książki, wszędzie książki, rzekł wół do wieśniaka
— Jarosław Loretz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.